Witam dziewczyny, jestem tu nowa i zaznaczyć chcę, że to będzie moje pierwsze dzieciątko więc jestem zielooooooooona. proszę doradźcie jak ubierać noworodka? Wiem, że nie należy go przegrzewać, ale też nie chcę go przeziębić. W szkole rodzenia położna kazała przygotować do szpitala grube rzeczy i baaaaaaaaaaaardzo gruby koc…więc na początku trzeba tak ciepło ubierać tak? A później normalnie? ale kiedy to jest to później? Wiem, że pytania mogą wydawać się śmieszne ale ja nigdy nie miałam doczynienia z noworodkiem…Dodam jeszcze ze urodzi sie pod koniec czerwca wiec pewnie będzie baaaardzo ciepło…
Niby wszyscy mówią,żeby zakładać dziecku o jedną warstwę więcej niż sobie.
Ja urodziłam 10 sierpnia. W domu jak było gorąco zakładałam małemu body na krótki rękaw i skarpetki, nosiłam w rożku, więc i tak miał ciepło. W chłodniejsze dni kaftanik na długi rękaw i śpioszki, albo body z długim rękawem i półśpiochy. Skarpetki miał obowiązkowo. Na spacerki 2 długie rękawki - jeden to była bluza i oczywiście kocykiem przykrywałam jak było chłodniej. W dzień dzidzię stale ma się przy sobie, karmi co chwilkę, przytula, więc ogrzewamy ją własnym ciałem, ale w nocy jest jej chłodniej. Ja do spania zakładałam kaftanik z długim rękawem i pajacyka.
Chyba najbardziej zwracałam na to uwagę przez pierwszy miesiąc. Moje dziecko non stopa miało chłodne rączki, ale karczek ciepły, więc zimno mu nie było. Nie przejmuj się - u Ciebie też pewnie będzie podobnie:) Zanim krążenie krwi zacznie “działać” jak potrzeba trochę minie:)
Generalnie sprawdzałam, czy dziecko ma ciepły karczek. Jak chłodny - zakładałam jedną warstwę więcej, jak spocony to zdejmowałam.
ja urodzilam pod koniec listopada wiec juz bylo zimno i moja mala byla straszny zmarzluch wiec byla ubierana grubiej body z dl rekawem jakas koszuleczke i spiochy do tego skarpetki bo miala okropnie zimne nozki teraz gdy jest cieplo to ubieram body i jakies getry albo polspiochy mysle ze jak bedzie cieplo w sierpniu to spokojnie mozesz ubrac body i do tego polspiochy czy cos w tym stylu
z tym grubym kocem, to lepiej się zaopatrzyć w dwa jeden grubszy a drugi cieńszy zawsze sięprzydadza na chłodniejsze jak i cieplejsze dni, jeśli będzie cię odwiedzał mąż proponuje do szpitala wziaść tylko rożek lub ewentualnie cienki kocyk.
Gdy się mała urodziła w szpitalu spała w rożku, potem większość dzieci była pod kocykami, jednak położna mówiła, ze rożek lepszy, bo nie był taki ciepły a w szpitalu było dosyć ciepło.
Co do ubierania, myślę że powinnaś często kontronować karczek maluszka, patrzec czy główka nie jest spocona.
Nie martw się, gdy dzidziul przyjdzie na świat instynktownie bedziesz wiedziała co robić;)
Rzeczywiście rożek będzie się sprawdzał najlepiej. Ja w szpitalu zamiast kocyka używałam pieluszki. Było tam dość ciepło i wystarczyło otulić maluszka pieluszką tetrową i zawinąć w rożek. Oprócz tego przyda Ci się na pewno lekka czapeczka bawełniana i w razie czego trochę grubsza na wyjścia w niepogodę i chłodniejsze dni (wiadomo różnie to bywa nawet latem ;)) Ale ani w szpitalu ani w domu, chyba że po umyciu włosków, nie używałam i nadal nie używam czapeczki. Z ciuszków na początek najwygodniejsze będą pajacyki. Pod pajacyk możesz ubrać dziecku body z krótkim lub długim rękawkiem i do tego skarpeteczki. Skarpetki posiadamy w dwóch grubościach, takie jakby grubsze frotte oraz zwyczajne. Te grubsze ubieram na spacery, w końcu maluszek nie nosi jeszcze bucików, a te zwyczajne pod pajacyk na noc (mam wtedy pewność że się nie ześlizną lub spadną podczas karmienia). Chociaż przy pięknej letniej pogodzie pewnie zrezygnujemy z używania tych grubszych. Tak jak dziewczyny piszą, kontroluj karczek dziecka i wsłuchaj się w siebie! Odrobina zdrowego rozsądku również nie zaszkodzi.
Zależy od temperatury w domu i na zewnątrz. Starsze dziecko rodziłam w sierpniu. UPALNYM! Na pierwszy spacer (po 4 dniach) ubrałam go “książkowo”- body, skarpetki, pajacyk i owinęłam w kocyk. Po powrocie do domu znalazłam dosłownie rozpływająca się plastelinę Od tego czasu brałam go w body z krótkim rękawkiem i śpioszkach (a miał 5 dni!). Synek żyje i jest wyjątkowo zdrowym dzieckiem. No a po lecie- to już tak jak siebie (jestem zmarzluchem, wiec ubieram się cieplej niż “przeciętna”). A od kolejnej wiosny- już trochę luźniej niż siebie.
Córeczka urodziła się w październiku- nauczona doświadczeniem ubierałam ja tak jak siebie. W zimie okrywałam ja jeszcze kocykiem, ale nie “opatulałam”.
Teraz ubieram ja znów jak siebie i ewentualnie reguluję kocykiem.
Widzę, że już zaczyna się pocić i złościć, wiec chyba zacznę ja (6,5 miesiąca) ubierać luźniej niż siebie.
Rada na teraz dla Ciebie?
Jeśli jest powyżej 20 st: skarpetki, półśpiochy, body z krótkim rękawkiem i bluza lub skarpetki, pajac i cienka bluzka. Jeśli wiecej niż 25 sam pajacyk lub body z długim i półśpiochy. Zawsze w zanadrzu warto mieć kocyk lub pieluszke. Ale cienkie
zamiast kontroli karczku w razie watpliwośći sprawdzaj brzusio, to też rada naszej pani pediatrki
mi sie wydaje ze to wszystko i od dziecka i od temp zalezy. ja np po domu zawsze chodze w krotkim. bo tak mi wygodniej karmic jak mi nic nie lata , zada bluza czy sweter, a ze nie mam nic z dekoldem do karmienia z długum rekawem to tak juz mi zostało. i synka nigdy nie ubierałam o jedna warstwe wiecej bo wiem ze by zmarzł. w domu czasem było po 18 stopni (prosze mnie nie oceniac, taka byla sytuacja finansowa i nie moglo byc cieplej) i synek byl w bodach z długim, w spiochach czy jakims pajacyku z długim i na to miał polarek i kocyk/rozek. urodził sie w styczniu wiec było zimno na dworze . zawsze sprawdzałam mu ózki i raczki pod rekawkiem. bo stopy i dlonie od zawsze ma zimne po mamie chyba taka uroda. i było mu cieplo. nie plakał. a jak czuł chłod to od razu dawał znac. plakał i trzesła mu sie broda. wiec zakladalo mu sie cos i tak metoda prob i bledow doszlam do tego co opisałam wyzej
trzeba próbowac bo to roznie dzieci maja
Droga Ago pierwszego synka urodzilam w upalach 2 lata temu 13 lipca, na wyjscie z szpitala naszykowalam mu body z krotkim rekawkiem, spioszki, czapeczke, pajacyka welurowego i rozek, okazali sie, ze bardzo dobrze, na dworze bylo goraco, a ja nie mam daleko do szpitala, wiec w rozku wlozylismy go do gondoli i tak przewiezlismy do domu
nie szykuj grubego koca, moze najwyzej jakiś cienki polarowy, noworodek ma ciensza skórkę niż my, ale bez przesady
nie sprawdzaj raczek czy nóżek czy są zimne czy cieple, u takich dzieci temperatura cialka jest jeszcze nieustabilizowana wiec moge byc zimne kiedy mu cieplo i odwrotnie, lepiej sprawdzać na karczku lub pod bródką
zycze powodzenia przy porodzie, ja teraz drugiego synka będę rodzic mniej wiecej w polowie czerwca, oczywiscie ubranka w domku na wyjscie ze szpitala będę szykować w dwóch rozmiarach 56-62, bo nie wiem jaki duży sie urodzi, a jak boisz sie ze moze byc zimno aqrat to naszykuj jakies cieplejsze rzeczy i najwyzej pozniej bedziesz wybierac lub pielęgniarka w szpitalu ci pomoże, pozdrawiam
Ja miałam bardzo podobnie jak ty, “obsługa” dziecka to była “czarna magia” W szpitalu było bardzo gorąco (27 C) i tak mi się wydawało, że skoro tam jest tak ciepło, to noworodek tego potrzebuje. Więc w domu po powrocie podniosłam temperaturę do 22 C, no i ciągle zawijałam dziecko w rożek lub kocyk (a pod spodem zestaw np. body + półśpiochy). Zaznaczę, że była zima. No i małą całą wysypało potówkami, z którymi wcale nie było sobie tak łatwo poradzić…
Ostatnio w tv słyszałam wypowiedź pewnego pana dr i to co powiedział w dużej mierze zgadza się z tym, czego nauczyłam się na błędach, więc pozwolę sobie przytoczyć tu kilka jego stwierdzeń. Przede wszystkim powiedział, że największym grzechem polskich matek jest przegrzewanie dzieci i że jest ono dużo gorsze niż nawet ubranie zbyt lekkie (nie chodzi tu oczywiście o skrajności, bo nie chcemy, żeby nam maluch dostał zapalenia płuc). Przegrzewanie nie tylko powoduje potówki i inne choroby skóry (gdy skóra jest ciągle wilgotna), ale długotrwałe może zmienić “ustawienia” “wewnętrznego termostatu” dziecka, w związku z czym w późniejszym życiu będzie marzł w temperaturach, w których powinien czuć się dobrze, a co za tym idzie częściej chorować. Dziecko do ukończenia 1 roku życia powinno mieć ubierane o 1 warstwę więcej niż dorośli. Najlepiej komfort termiczny dziecka sprawdzać na karku/pleckach - jeśli jest spocony, jest mu za ciepło, jeśli zimny - za zimno. Powinien być ciepły i suchy. I nigdy nie sugerować się temperaturą rączek, nóżek, uszu czy nosa, bo u tak małego dziecka układ krwionośny nie jest jeszcze w 100% rozwinięty, w związku z czym skrajne rejony ciała nie są tak dobrze ukrwione jak jego reszta i przez to zawsze są chłodniejsze. Tak więc jeśli przy ubieraniu dziecka będziemy się kierować temperaturą np. rączek, to na pewno zawsze będziemy je przegrzewać.
No i bardzo ważne, żeby na zimnie i wietrze chronić główkę dziecka, bo to aż 1/3 powierzchni ciała, więc ucieka tamtędy bardzo dużo ciepła.
A jeszcze z własnego doświadczenia ci powiem, że najgorszy jest chyba pierwszy miesiąc. Potem, kiedy już wpadniesz w pewnego rodzaju rutynę, no i lepiej poznasz swoje dziecko, stwierdzisz, że zupełnie nie było się czego bać. Tak więc odwagi!
Ja urodziłam 11 listopada - małej wzięłam na wyjście ze szpitala body, śpiochy, czapkę i kombinezonik - szczerze to jej w zupełności wystarczyło, ale z obawy przykryłam jej nóżki jeszcze kocykiem, później ubierałam ją tak samo i nic się nie działo. Teraz ubieram małej body, cieńkie spodnie i bluzę od dresu oraz czapeczkę - przykrywam ją kocykiem i jest w pełni szczęśliwa Wszyscy mi mówili, że dziecko musi mieć jedną warstwę więcej niż ja. Jedyne co mogę Ci podpowiedzieć to nie słuchaj dobrych rad i złotych myśli
wiadomo, że każdy chce dla Ciebie i dziecka jak najlepiej, ale czasami można przedobrzyć - ubieraj malucha tak jak podpowiada Ci instynkt.Wyprawkę do szpitala przygotuj zgodnie z zaleceniami, a później sama będziesz wszystkiego się uczyła. Ja urodziłam małą w wieku 19lat i byłam szczerze przerażona, nigdy nie miałam do czynienia z dziećmi bo u mnie w rodzinie jestem najmłodsza, wszyscy mnie straszyli, chodzili mówili - “jak Ty sobie dziecko poradzisz”, ale jakoś dałam radę. To wszystko tylko tak wygląda i nie ma się czym stresować
Będzie dobrze! Pamiętaj, że każde dziecko jest inne :* Zdrowia dla Ciebie i malucha
Ja rodziłam 3 stycznia i nie miałam pojęcia jak ubrać nasza malutką. W szpitalu ubrałam jej body z krótkim rękawem i na to pajacyka z długim rękawem, czapeczkę, skarpetki i niedrapki i oczywiście była w beciku. Natomiast w domu zauważyłam, że jest jej za gorąco i ubieram już tylko pajacyka z długim rękawem i przykrywam kocykiem. W mieszkaniu mamy dość ciepło nawet przy skręconych kaloryferach = 22-23 stopnie więc małej to w zupełności wystarcza.
Urodziłam córeczkę 19 grudnia środek zimy i też miałam problem z ubieraniem. Bałam się że małej będzie zimno i ubierałam jej body,kaftanik i śpioszki a jak miała zimne rączki to niedrapki w domu było w miarę normalnie jakieś 22 stopnie sama chodziłam na krótki rękaw. Dobrze że przyjechała do nas szybko położna bo bym małą nieźle umęczyła. Jak ona zobaczyła ze mała ma na sobie dwa rękawy i śpiochy to dostałam opr. małej było za ciepło bo zaczęly jej wychodzić potówki.
Położna powiedziała że mam zakładać jeden rękaw i spiochy ewentualnie półśpiochy i dwie bluzeczki ale jedną z krótkim rękawem a to czy malej nie jest za zimno mam sprawdzać na jej karku jak będzie ciepły to jest wsam raz.
Min położna zawsze przypominała żebym nie przegrzewała Jasia i ubierała go stosownie do temperatury i do siebie. Jeżeli ja jestem na krótki rękaw to on musiał mieć jeszcze jedna wierzchnia warstwę. I w lato bo urodził się w lipcu ubierałam go w body i na wierzch bluzeczkę długi rękawek i spodenki. I na początki w domu leżał pod kocykiem ewentualnie w rożku.
Dziecko, tak jak wspomniały dziewczyny, ubiera się w jedną warstwę więcej niż my sami się ubieramy. Przy czym taki na przykład kocyk już jest dodatkową warstwą. Ja nie szalałam z ubieraniem małej. Urodziła się w czerwcu i jak była pogoda naprawdę letnia to ubierałam jej body z krótkim rękawkiem lub bez, a jak zasnęła w wózku to przykrywałam ją pieluchą tetrową. Teraz ubieram ją w tyle warstw ile siebie, a i tak cały czas mam wrażenie, że powinnam jednak o jedną mniej, bo nie raz zauważyłam, że jest jej na spacerze gorąco, mimo, że ma na sobie np. body z długim rękawem, kamizelkę żeby klatka piersiowa była zasłonięta lepiej i kurtkę, na dół rajstopki, spodnie i buciki, no i oczywiście czapka.
Również jestem za tym by ubierać dziecko warstwę cieplej niż sami się ubieramy . Choć jak każdy na początku z ubieraniem małej były problemy .Ciągle albo za ciepło albo za lekko ją ubierałam .Ale minęło parę miesięcy i mam dużą wprawę I trzeba pamiętać ze zawsze na szyi sprawdzamy czy dziecko jest dobrze ubrane a nie na rękach czy buzi
Moja córeczka ma zawsze jedną warstwę mniej niż ja. Ja jestem strasznym zmarzluchem, a jej wiecznie za gorąco - ma to po tatusiu
Więc raczej trzeba poznać maluszka - sam daje znać gdy coś nie gra. No i często sprawdzać karczek.
ja dziś wyszłam na spacer i zostałam zaczepiona przez jedną pania na placu zabaw,“takie maleństwo i bez rękawiczek?” hmmm na plusie jakieś 12 stopni było a dziecko mam ubrać w rękawiczki. zapytałam grzecznie czemu pani nie ma rękawiczek i wyjasniłam, ze przeciez dziecko ma wyższą temperaturę niż my a poza tym mój syn musi mieć 17 stopni żeby spac w ogóle więc jak mogłabym go jeszcze w rękawiczki wciskać w taką pogodę. Niestety niektórzy ubierają warstw milion dzieciom, a później płaczą że dzieci chorują, no a jak dziecko się upoci pod tymi warstwami i je owieje to choroba od razu murowana nawet jak się wzmacnia odporność.
KIkacu ja tydzień temu gdy było piękne słońce i ciepło tak, że wyszłam w wiosennej kurtce od jednej starszej kobiety w futrze (!) usłyszałam, że wszystkie powariowałyśmy, że w taką pogodę z dziećmi po dworze chodzimy, a na mieście to co druga z wózkiem. Moja córka rękawiczki miała na sobie ze dwa razy i kończyło się płaczem, więc przestałam ubierać. Zresztą tych zimnych dni było tyle, że to aż śmieszne jest.
Urodziłam w marcu, gdzie jeszcze było zimno, śnieg leżał i prószyło płatkami co i rusz. Ja do szpitala wzięłam i cieplejsze i nieco cieńsze ciuszki, bo nie wiedziałam czego się spodziewać. W szpitalu był upał, bardzo ciepło, więc z tych grubszych rzeczy skorzystałam dopiero przy wypisie. Na co dzień ubierałam ją zazwyczaj w śpioszki, bo było najłatwiej i miała ciepło. Na noc okrywałam ją kołderką, a w ciągu dnia używałam czasem rożka. Sporadycznie zakładałam jej czapeczkę na głowę.