Jak długo trwał Twój poród?

ok 11.30 podali mi oxy, od 12.30 zaczęły się regularne skurcze, o 13 błagałam o znieczulenie ZOP, ponieważ byłam ciągle podłączona pod KTG i kroplówkę z oxy to miałam zakaz ruszania się. Źle założony cenik ze znieczuleniem nie dał żadnego efektu znieczulającego. Miałam podane dożylnie coś na rozwarcie, miałam czopki i coś jeszcze ale już nie pamiętam, grozili mi cc jak dalej nie będzie rozwarcia. O 18 przyszła druga zmiana położnych i dzięki Bogu. Wystarczyło mnie scewnikowac, bo przez ZOP straciłam czucie w pecherzu a popijałam wodę i przez pełny pęcherz córeczka nie mogła się przecisnąć do kanału rodnego. No i od tego momentu poszło ekspresowo, a zapomniałam dodać że ta wspaniała położna doprosiła się anastazjologa żeby przekłół się z tym znieczuleniem (za pierwszym razem mu sie nie udało i dopiero za drugim) i jak przestałam tak bardzo czuć skurcze to już o 22.45 córeczka była ze mną, także od regularnych skurczy to będzie jakieś 10 godzin

Każda ciąża jest inna i przebiega inaczej. Ciąża nie jest uwarunkowana genetycznie. Więc to nie ma znaczenia jak rodziła mama długo czy krótko. Każdy poród będzie inny.

Akurat mama i siostra miały pierwsze porody wywoływane, więc jeśli i u mnie tak będzie, to być może coś jest na rzeczy z tą genetyką.:slight_smile:

Mama miała wywoływany porod więc w sumie jakby nie patrzeć coś w tym jest ja też miałam wywoływany tylko różnica jest taka że oxy podziałala na nią za 3 razem i ja tylko tydzień spóźniona. A moj syn spóźnił się 17 dni nic nie działało sam się zdecydował wyjść w końcu jak stwierdzili że marnuje się oxy na mnie bo to nic nie daje dali przerwę w tym i w końcu po kilku dniach syn sam zdecydował się przyjść na świat oczywiście znów mi podłączyli oxy w czasie porodu a właściwie na końcówkę tylko. Ja rodzilam 4 godzinki a moja mama więcej bo okolo 16 godzin rodzila więc nie musi być tak samo
No i ja na porodowke poszłam mając rozwarcie na 6 i pół i jakoś nie czułam tego że to już tyle lekarze się zdziwili bo zwykle przy 3 czy 4 dziewczyny zginaly się w pół i ledwo normalnie szły a ja mogłam sobie biegać :slight_smile:
Ogolnie jeśli można to warto ćwiczyć mięśnie kegla to one jeśli są wycwiczone to pomagają w sprawnym przebiegu porodu :slight_smile:

Chcieli zrobić cc ja powiedziałam że nie chxe cc chuba że będzie konieczność niech mi podadzą powód a dla nich powodem było że syn był duży na usg wychodziło że prawie 5 kg ma i od początku chcieli cc ja powiedziałam że chce sn rodzic i ze dam rade. I tak czekali a jak minęło 2 tygodnie to im powiedziałam że wg mnie źle policzyli termin bo miałam miesiączki nieregularne i długie cykle i cc nie chxe chuba że podadzą powód który zagraża dziecku i ze dla mnie waga nie jest problemem więc z powodu wagi na pewno sie nie zgodzę bo wiem że dam radę zresztą sądzę że i tak się mylą co do wagi i miałam przeczucie bo synek mniejszy się urodził trochę niż te 5 kg :slight_smile:

Aisa, jesteś mega odważna, z e chciałaś rodzic naturalnie takiego dużego dzieciaczka :slight_smile:

Wiedzialam że będzie mniejszy i liczyłam że się pomylili urodził się 4330 i da się siłami natury :slight_smile: ja wolalam to niż cc bo po tym jak kuzynka miała to nie chciałam. Zresztą codziennie pytali czy chce cc i to kilka razy dziennie a ja mowilam nie za kazdym razem a przed porodem jak już się zaczęło lekarz jak brał na usg mnie powiedział że jeśli waga będzie większa niż 5 kg na usg to nie ryzykuje i cc ale mu wyszło mniej niż tamtemu lekarzowi i powiedział ok próbujemy siłami natury jeśli dalej chce.

To samo chciałam napisać he he ja bym chyba spanukowala ze dzidzia taka duża i chyba bym się zgodziła na to cc. …

Ja chyba podobnie. Tez jakbym uslyszała taką wagę to raczej za namową lekarzy zgodziłabym sie na cc.

A ja się nie zgodziłam i byłam naprawdę szczęśliwa choc oczywiscie codziennie parę razy próbowali mnie przekonać do cc różnymi metodami ja nie chciałam chyba że byłoby zagrożenie życia dziecka ale nie było. Ja mowilam nie cały czas choć nie powiem psychicznie trochę wysiadalam przez to bo namolni byli może dlatego że nie było miejsca w szpitalu i chcieli mnie się pozbyć z oddziału. Nazywali mnie emerytka oddziału patologii ciąży heh. Najdłużej tam siedziałam chuba z wszystkich ciężarnych bo zwykle do 10 dni wywołują tzn porod po tych 10 dniach najpóźniej jest a u mnie 17 dni po terminie jakoby.

Podziwiam bardzo :slight_smile: :slight_smile: ale dawniej w sumie nie było pomiarów i kobiety rodziły nawet bardzo duże dzieci SN. Jednak pewnie też bym się bała i aż tyle nie upierała :slight_smile:

Mnie na porodówce wierzyli czy główka dziecka przejdzie przez biodra. Położna miała taki metalowy prent pół kolisty. Składał się z dwóch części.

Nie wiem jak wygląda porod naturalny bo ja mialam cc, ale kuzynka pierwsze urodziła w dwie godziny a drugie mowi ze jakby wyplula;-) i sie smiala i w moze 30min…także cuezko powiedzieć a mija kolezanka rodziła w tedy co ja ale jak ja bylam na porodowce i czekalam na cc ale ze ciagle ktos byl bez planowanej cc przy jakis komplikacjach to musiamam sie na czekać od 7rano do 15:40 o w miedzy czasie przyszla kolezanka z mojej miejscowości bo jej wody odeszly ok. 2Tyg przed terminem i rodziła zaraz obok to trwalo to moze z bolami 20min…pare razy postekala i ja juz uslyszalam placz dziecka…az sama sie poplakalam…bo wiedzialam.ze zaraz ja ujze synka…cudowne uczucie…:wink: takze nikt tego nie wie ile i jak bedzie trwal porod i nie wazne czy to pierwszy czy kolejny porod…kazdy jest inny i przezywa sie go inczej…

Poprawiam:-) pelwimetr czyli taki “cyrkiel” do pomiaru miednicy w określonych punktach :slight_smile:

Ewcia2, moja Przyjaciółka też tak miała, że pierwsze dziecko rodziła kilka godzin i trochę się namęczyła, a drugie już właśnie “wypluła” w mig i bała się nawet, że nie zdąży dojechać do szpitala.

agnieszka no właśnie…roznie kobiety rodzą…ja mialam cc ale dosc sie nasluchalam ze - ciesz sie ze nie musisz rodzic nienaturalnie ze mam cc ze zasne i obudze sie i bede miala synka a tak naprawdę czasem porod naturalny jest lepszy i bezpieczniejszy i ppo urodzeniu kobieta czuje sie juz lepiej a cc wcale nie jest taka lekka jak sie komus wydaje. Czuje sie zastrzyk w kręgosłup, potem jak trwa cc przyszla mamusia czyje nieprzyjemnsc, sa mdłości i przy wyciaganiu synka czulam sie okropne bylam sklonna zwymiotować i czulam sie jakby ktos ciagnal mnie za wszystkie wnętrzności…a synka zobaczymam dop na drugi dzien rano a juz nie mowiac jak mamusia czuje soe sie po cc jak karmi o wogole ogólnie boli cala rana, ciezko jest sie wogole poruszyć, usiąść, wstać, smiac sie itp…nie możemy nic jesc tylko pic…wcale cc niej jest taka idealna tak samo jak porod sn czasem zdarzy soe z okropny i dlugi a czasem krótki.

Dla mnie było to normalne, że mierzą biodra czy główka dziecka przejdzie. Ja nie widziałam w tym nic dziwnego. Zmierzyła i schowała.

Aneta, mi też położna mierzyła biodra na izbie przyjęć, nawet przed drugim porodem, choć wtedy stwierdziła, że jak pierwszy poród był sn to szerokość bioder raczej ok :).
Agata, nie chodzi o kleszcze ani próżnociąg używane podczas porodu tylko takie urządzonko do mierzenia szerokości bioder, czy nasza budowa umożliwia poród sn.

To są takie szczypce trochę wygląda jak przerosniete słuchawki do badania tylko bez tej końcówki heh i tam się mierzy jaka jest szerokość bioder i grubość :slight_smile: mi też mierzyli jak przyszłam na oddział. Oprócz tego po usg lekarz mierzył mi brzuch od łona aż do mostka by też przez algorytm stwierdzić jaka jest waga wyszła podobna do tej z usg i okazało się że mój lekarz prowadzący który też właśnie przyjmował mi porod zmierzył prawie idealnie na usg wagę dziecka bo mu wyszło 4300 a młody urodził się 4330 :slight_smile:

Mi mierzyli na porodówce. Usg mi lekarz robił jak już położyłam się na oddział. Miałam też zrobione ekg.