Rtęciowych termometrow nie polecam…zwlaszcza ze i tak juz ich nigdzie nie ma. Najlepszy termometr to jednak ten bezdotykowy.
Rtęciowy jest najdokładniejszy, ale fakt nigdzie ich już nie ma. Ja się przejechałam na wszystkich trzech termometrach do czółka jakie miałam. Ale jeżeli macie sprawdzoną firmę to nie będę się upierać, że to samo zło. Ale różnica w cenie też jest. zauważalna. Trudność polega na tym, że ten elektroniczny trzeba włożyć do dupki
Co do ciuszków to trudno mi powiedzieć. Ja miałam tego masę, niektórych w ogóle nie ubrał. 62 cm wydają się najlepszą opcją, chociaż mój mały miał 53 cm jak się urodził i moi rodzice biegli jeszcze do sklepu żeby kupić mu kilka rzeczy, w których by się nie topił.
Ja nie miałam dla dzieci ręcznika z kapturem. Dla mnie to niepotrzebny wydatek, bo przecież ręcznik to ręcznik.
Ja myślę także o tym elektrycznym. Ale jak dostaniemy jakąś extra kaskę tylko i wyłącznie na wydatki to i będę się zastanawiała nad tym bezdotykowym. Podobno można sprawdzić nawet temperaturę wody w wanience. Któraś sprawdzała?
ja mam wanienkę z wbudowanym termometrem - jest to super sprawa bo nie musisz sprawdzać ręką wody i masz pewność, że nie oparzysz dziecka. Koszt jest podobny do normalnej wanienki,
Też mam taką wanienke, ale już po kilkunastu kąpielach mam wprawę taką w ręce, ze nie muszę patrzeć na termometr, nauczyłam sie po prostu.
Świetna !! Na pewno taka zakupimy ! Idealne rozwiązanie A znając popłoch jaki będzie w pierwszych tygodniach to “gdzie jest termometr!!”
A Wanienka już jest wyposażona. Świetna! Dzięki Niunia
Nie ma za co Wlasnie wczoraj szukałam całej wyprawki dla malucha w internecie żeby porownac ceny dzisiaj w sklepach. Zawsze jest jakies odniesienie i ma się pewność ze się nie przepłaci
Zrob tak samo Zrobilam liste ze HO HO
Najpierw zobacz sobie w sklepie ile może kosztowac taka wanienka może będzie tansza bo z neta niestety trzeba doliczyć jeszcze koszt przesylki
Ja bym nie polecała rtęciowego termo metra wg mnie jest on mało praktyczny…wiem, ze nasze mamy posiłkowały się tylko takim, ale jeśli cywilizacja idzie do przodu a wraz z nią wszelkie udogodnienia to czemu z nich nie korzystać.
Niunia a z mężem jesteście wysocy? Choć może rozmiar 62 to taki uniwersalny.
Moja córka urodziła się mając 41 cm także ubrania wszelkie były na nią zdecydowanie za duże, choć przez pierwsze dwa miesiące opalała się w inkubatorze będąc jedynie w pampersie. W szpitalu poznałam mamę, której córka urodziła się w terminie, wyszły do domu po 3miesiącach i zakupione i naszykowane ubranka były za małe…z kolei w moim przypadku córka do wszystkiego powoli dorastała. Z opowieści zasłyszanych w szpitalu mamy wcześniaków kupowały ubranka na lalki, by ubierać swoje dzieci…choć w Matce Polce jest sklep gdzie są ubranka dla dzieci z wagą poniżej 1kg.
Lilka , nie wysocy ale geny genami nie wiadomo czego się spodziewać
Ja jak się urodziłam miałam 56cm a mój brat 58 cm Teraz mój brat jest wielkoludem a ma dopiero 17 lat momi tego ze rodzice sa niscy, brat rodzony mojej mamy ma prawie 2 m wysokości gdzie babcia z dziadkiem tez nie grzeszą wysokościa
Ewenementy się zdarzają
Ojej to wczesniaczek? Najwazniejsze ze była silna i zdrowa
Moja mala na ostatnim USG miała już ok 42 cm a to było jakies 2 tyg temu Mysle ze spokojnie jeszcze podrośnie
Na 62 wydaje mi się najlepsza opcja i tak jak mowilam ewentualnie jedna para na 58.
To faktycznie 62 będzie najlepszym rozwiązaniem, poza tym dziecko w większym ubranku ma więcej swobody względem ruchów:)
Wcześniaki wywodzą się z tych silnych i dzielnych…niejednokrotnie w szpitalu walczyła zawzięcie, przejawiała nawet więcej siły aniżeli mama, która zaliczyła nie jeden lecz kilka kryzysów…
W razie czego maz dzisiaj będzie miał szkole przetrwania, raczej cos zapamięta i w razie czego jeszcze przed moim wyjściem ze szpitala cos maleństwu dokupi. Bo mi ubranka do szpitala nie sa wcale potrzebyne jedynie na wypis wiec będę spokojna ze w razie czego to jeszcze ratunek jest gdyby naprawdę mogla się utopic
Ostatnio moja kolezanka urodzila w 35tc maleństwo 45cm i 2,70 chyba waga. No dosłownie kruszynka ale tez silna i dzielna
My mamy już dwójkę maluszków, a teraz oczekujemy narodzin trzeciego. Największe koszty były - wiadomo - przy pierwszym. U nas koszty pojawiły się jeszcze zanim zaszłam w ciążę, bo niestety należeliśmy do par, którym trudno było doczekać się dzidziusia. Po jakiś 2 latach starań udaliśmy się do lekarza ginekologa, specjalisty od niepłodności. Wszystkie wizyty były prywatnie, a więc odpłatnie (100 lub 150 zł/wizytę) - wizyt w miesiącu minimum jedna, ale najczęściej 3 (podglądanie owulacji, konsultacje wyników badań, ustalanie działań na najbliższy miesiac itp.). Do tego drogie leki stymulujące, zastrzyki, specjalistyczne badania… Kiedy po 5 miesiącach leczenia okazało sie, że jesteśmy w ciąży, koszty dobiły do 4780 zł. Ale wiadomo, każdy zapłaciłby nawet wielokrotności tego, byle tylko się udało
Niestety pierwsza ciąża była dla mnie wyjątkowo trudna - niekontrolowane wymioty, osłabienie, spadek wagi, kiepskie wyniki krwi - w każdym razie do końca 4 miesiąca leżałam w łóżku. I w zasadzie już gdzieś w 2 miesiącu wpadliśmy z mężem na pomysł, by od razu odkładać pieniądze na wyprawkę. Bo wiadomo - zakupy robi się dużo później, ale wtedy jeśli trzeba by wyjąć całe wymagane pieniądze, to może być ciężko. Łatwiej odkładać w każdym miesiącu. Tym bardziej, że to miało być pierwsze dziecko w rodzinie i nie mieliśmy dosłownie nic “od poprzedników”. Ustaliliśmy kwotę 700 zł/mc. Odkładaliśmy od 2 do 9 m-ca, czyli 5600, z czego pieniądze z 9 miesiąca odłożyliśmy na przyszłe płatne szczepionki
Następnie zrobiłam bardzo dokładną listę rzeczy, które sa niezbędne dla maleństwa, które chciałabym mieć i ewentualne “bajery”. Gdy ktoś oferował sie, że kupi coś synkowi w prezencie, odhaczaliśmy z listy (np. łóżeczko turystyczne, leżaczek-bujaczek, monitor oddechu). Wszelkie zakupy dokładnie obmyślaliśmy - sprawdzaliśmy ceny w kilku sklepach internetowych, potem jak już czułam sie dobrze jeździliśmy do stacjonarnych na rekonesans. W ten sposób upolowaliśmy wiele okazji I nauczyłam się, że warto się targować, albo miło rozmawiać z ekspedientami. W jednym sklepie (największy sklep w mieście z art. dla dzieci) np. sprzedawca podpowiedział, że sporo produktów, które chcemy kupić ma niższą cenę w ich własnym sklepie internetowym. A odbiór jest właśnie w tym stacjonarnym, gdzie rozmawialiśmy. Tak zaoszczędziliśmy ponad tysiąc złotych - na wózku 2 w 1, foteliku samochodowym i łóżeczku.Wiele zakupów robiłam z wyprzedzeniem (ubranka, ), kiedy akurat była jakaś promocja czy okazja. I sprawdzałam, czy wyrabiamy się z budżetem.
Takie planowanie pozwoliło mi pod koniec ciąży zakupić trochę “bajerów”, bo okazało się, że mamy zapas odłożonych pieniędzy. Więc spokojnie kupiliśmy rogal do spania i karmienia, ozdobne bibeloty do pokoju synka, niepotrzebne według męża kocyki minky (ale takie piękne, że bardzo chciałam je mieć)… I jeszcze troszkę zostało - dołożyliśmy to do szczepionek (dzięki temu potem mogliśmy spokojnie, bez napiętego budżetu zaszczepić synka szczepionkami skojarzonymi i pneumokokami po 4 dawki każda/rok).
Wydawaliśmy tez na lekarza, chodziłam prywatnie do tego samego, dzięki któremu zaszliśmy w ciążę. Ale starałam się odwiedzać tez lekarza rodzinnego i wielokrotnie on na moją prośbę wypisywał mi skierowanie na bezpłatne badania (które wcześniej ginekolog kazał zrobić) - w taki sposób także zaoszczędziliśmy spora kwotę. Tego oczywiście nie wliczałam do budżetu “zakupowego”. Na wizyty i płatne badania poszło jakieś 1300 zł.
Więc pierwsza ciąża to koszt dla nas całkiem spory, ale warty wszystkiego!
W drugą ciążę zaszliśmy bez leczenia - tak po prostu, gdy synek miał 7 miesięcy I w zasadzie wszystko dla córeczki już mieliśmy, dokupywałam tylko rzeczy niezbędne do higieny małej lub mojej oraz niektóre ubranka (przeceny/promocje). Odkładaliśmy tylko na płatne szczepionki, na czas po urodzeniu. A teraz, przy trzeciej ciąży koszty będą jeszcze mniejsze, bo teraz mamy w domu zatrzęsienie ubranek, akcesoriów, kupimy tylko artykuły higieniczne i oczywiście szczepionki - w późniejszym czasie
Pretorianie tak ciagle mówisz o tych szczepionkach… Walsnie teraz tyle się o tym mowi żeby uwazac na co szczepi się dzieci. I ze lepiej czasem od czegos nie zaszczepić i żeby dziecko zachorowalo i wytworzylo przeciwciała. Ja na pewno gruntownie się zastanowię nad wszystkimi szczepionkami na jakie powinno być szczepione dziecko…
niunia989, ja tylko dlatego o tym wspominałam, bo to był dla nas koszt i to całkiem spory (cały komplet na dziecko to ok. 1500 zł - a mamy w domu dwójkę, trzecie w drodze). My szczepionki szczegółowo obgadaliśmy z naszą cudowną pediatrą i to sa szczepionki: obowiązkowa, ale płatna bo skojarzona (jedno wkłucie a nie 3) oraz dodatkowa na pneumokoki - również płatna. Nie szczepimy na takie meningokoki, rotawirusy, grypy, ospy i jeszcze inne cuda - ja nie jestem fanką szczepionek Ale to, co obowiązkowe, to i owszem
Niunia wcześniaki mają to do siebie, że są niezwykle silne
Pretorianie cieszę się, że zasiliłaś nasze szeregi, że tak się wyrażę :)dysponujesz zapewne wszechstronną wiedzą …przy tym jesteś dość zorganizowaną osobą W sumie dobre jest oszczędzanie na badaniach, które zleca lekarz prywatnie, sama kombinowałam w ten sposób, choć słyszałam niejednokrotnie o kobietach, które prowadziły ciążę i na fundusz i prywatnie by zaoszczędzić na badaniach. Są tego plusy i minusy, lecz ja chyba wychodzę z założenia, że w ciąży warto być pod stałą opieką zaufanego lekarza, z drugiej strony…wizyty niekiedy są dość drogie do tego dochodzą dodatkowe badania, które tak naprawdę można wykonać na Fundusz…temat dla mnie dość kontrowersyjny i wzbudzający skrajne emocje.
Z kolei odnośnie prezentów fajnie mieć listę i sugerować to co by się chciało dostać, ja mam pierwsze dziecko…lecz zapas gryzaków na gromadkę dzieci. Do tego mnóstwo ubranek z metkami, które okazały się niepraktyczne…lub córka szybko z nich wyrosła.
Odnośnie szczepionek, z racji tego, że córka jest wcześniakiem pneumokoki 3x ma w gratisie, z kolei pomiędzy wyborem szczepionek skojarzonych a tych standardowych zdecydowaliśmy się na te standardowe, głównie dlatego, że neonatolog, która zajmowała się moją córką polecała nam je (nawet przy 5szczepionkach, które córka miała robione z jednym razem)…to ile będzie wkłuć nie ma znaczenia dla tak małego dziecka, gdyż o bólu nie będzie pamiętać. Do pozostałych szczepionek, które są zgodne z kalendarzem szczepień podchodzę racjonalnie i z dystansem dlatego córka ma dość duże opóźnienia w szczepionkach do czego ani doktor, która ją szczepi, ani my rodzice nie przykładamy większej wagi.
klio69, dziękuje Ci za tak miłe słowa i powitanie
Ja się całkowicie zgadzam z Tobą odnośnie szczepionek i tez sugerowaliśmy sie tym, co podpowiedziała nam nasza pani doktor I moje maluchy tez miały spore odroczenia, hehe
Odnośnie wizyt w ciąży - ja właśnie dlatego NIGDY nie byłam u lekarza ginekologa na nfz w ciąży, by nie blokować kolejek (wiadomo, ja pójdę to ktoś nie pójdzie). Skierowania na badania dostawałam od lekarza rodzinnego, jak już wspominałam
A co do organizacji - staram się, staram Przy dwójce jakoś to wychodzi, ale jak to będzie przy trójeczce, to trochę sie boję
Iza my właśnie mamy identyczna wanienkę. Z termometru korzysta się przy kilku pierwszych kąpielach, później już na łokieć, na prawdę. Tylko te transparentne mają tylko tą wadę, że szybko się brudzą i rysują, osad od emolientów zostaje widoczny.
Co do szczepionek, to co rodzina to inne opinie. Ja miałam ogromny dylemat na co szczepić, na co nie. I każdy doradzał mi coś innego. I nie ma tu też reguły, że jak dziecko zaszczepisz na rotawirusy to na 100% nie zachoruje.
My zdecydowaliśmy się na szczepionkę skojarzoną 5 w 1, nawet nie dlatego, żeby nie kłóć małego kilka razy, ale pediatra wytłumaczyła, że to są po prostu szczepionki nowszej generacji i już cała Europa z nich korzysta - bezpłatnie, ale naszego NFZ na to nie stać, żeby zapewnić każdemu takie właśnie szczepionki.
Na rotawirusy też się zdecydowaliśmy. Myślę nad pneumokokami, ponoć jeżeli dziecko nie idzie do żłobka i nie ma kontaktu z innymi dziećmi to można ją sobie darować. Na pewno daruję sobie meningokoki. A co do ospy itd. to jeszcze nawet o tym nie myślałam.
Myślę, że każdy temat dotyczący dziecka budzi kontrowersje wśród rodziców, a szczepionki to już w ogóle. Oglądałam ostatnio Dzień dobry tvn, gdzie mamy świadomie nie decydowały się na szczepionki, zgodnie z Konstytucją nikt nie ma prawa ingerować w nasze ciało i najdziwniejsze na takie mamy nakładane są kary pieniężne…ale to tylko Polska.
Pretorianie proszę Cię bardzo przyjemność po mojej stronie
Ulka no ale wiesz na początek lepiej mieć i korzystać niż nie mieć i nie być pewnym, na pewno potem człowiek dochodzi do wprawy ale początki wiadomo sa ciężkie chyba dla każdego
Ula co do ospy rozyczki czy takich roznych pierdol to chyba raczej lepiej się powstrzymać. Lepiej żeby zachorowalo male dziecko które bardzo delikatnie przejdzie chorobę niż dorosły człowiek bo kiedyś i tak go to czeka. Osobisie sama chorowałam na ospe w grudniu, bylam okropnie przestraszona bo balam się o dziecko, cale szczęście II trymestr okazal się najbezpieczniejszym dla dziecka. Jeśli chodzi o przejście mojej choroby to była makabra - krostki się mnozyly i mnozyly chyba przez tydzień nie dawałam sobie rady, maz smarowal mnie pudrem w plynie żeby na psychikę wplynelo ze to pomaga choć nie pomagalo, smarowal mnie cala dlonia jak by wcieral krem w ciało, z sypana byłam DOSLOWNIE cala!!
A dwa pierwsze dni lezalam w lozku i nie miałam sily nawet reki do góry podnieść!
O szczepionkach ich działaniu bardzo dużo można teraz poczytać. Polecam