Uważam że lekarz powinien być sprawdzony.
Ja chodzę do swojego już około 6 lat i nie zamierzam go zmienić, chodź niedawno musiałam bo się okazało że jestem w ciąży a mój lekarz ma dalekie wolne terminy, i musiałam iść prywatnie . Ale na szczęście w tygodniu mam wizytę już u niego ;)
Lekarzem jest mężczyzna ale to nie ma różnicy .
U mnie w mieście nie ma zbyt dużego wyboru.
Pierwszy raz Byłam u Kobiety Izy F. , która może i ma duże doświadczenie , lecz nie powinna pracować z ludźmi, nie ma kultury ani o grosz szacunku do innego człowieka.
Więc Pamiętaj jeśli coś Ciebie nie pokoi u lekarza to bez wahania zmień go nawet jak byś miała dojeżdżać do innego miasta, najlepiej czuć się przy lekarzu komfortowo . :)
A ja też bym kierowała sie tym, że są różni ludzie. Dla nas pielęgniarka to pielęgniarka, a lekarz to lekarz i jeśli pielęgniarka jest wredna to nie znak, że lekarz jest zły, ale.. Są osoby, które jak pisano poniżej wszystko się należy i musi być na już przyjęta i Pani z rejestracji, która zwyczajnie nie ma na już terminu jest złem takim samym jak lekarz i cała przychodnia, która natentychmiast powinna zostać zamknięta!
Są tacy roszczeniowi ludzie i ich chyba nic nie zmieni, bo oni mają swoją świętą rację i żadna inna nie jest prawdziwa...
Niestety tak jest. Ale ja się tym nie kieruje. Bardziej liczy się opinią bliskich mi znajomych bądź sama chce się przekonać
Nie pamiętam czy już się udzielałam w tym wątku czy nie, więc raz jeszcze napiszę :)
Od zawsze wolałam ginekologów mężczyzn. Zawsze byli delikatniejsi przy badaniu, bardziej wysłuchali, byli bardziej cierpliwi. Pierwszą ciążę też mi prowadził mężczyzna. Po połogu zmieniłam ginekologa na kobietę, bo mój lekarz nie chciał mi dać skierowania na hormony, a gdy zapytałam się o antykoncepcję na 6-12 miesięcy to polecił mi spiralę... W dodatku zawsze miał zawalone terminy i czekało się 3 miesiące na wizytę (i to w godzinach popołudniowych, więc z małym dzieckiem masakra). Poszłam do kobiety. Niby wszystko było ok, ale podchodziła jakoś tak... zbyt swobodnie. Jak zrobiłam test i wyszły dwie kreski to umówiłam się do pierwszego lepszego ginekologa na następny dzień i trafiłam na... kobietę. Ona bardzo mi odpowiadała. Delikatna, pogadała, podchodziła do mnie na luzie, ale zawsze przejmowała się tym co mówiłam - nie bagatelizowała. Zaczęło mnie jednak zastanawiać że mam mało badań w ciąży. Przy okazji szukałam przychodni, która da mi immunoglobulinę i tak trafiłam na kolejnego ginekologa - tym razem mężczyznę. No cóż... po pierwszej wizycie mogę powiedzieć, że nie skradł mojego serca. Na wizycie zrobił mi tylko usg, nie zrobił badania ginekologicznego. Nie wypytał o poprzedni poród i o to ja przebiega obecna ciąża. Od dużo rzeczy mi brakuje, ale zobaczymy jak to będzie. Najwyżej po porodzie wrócę do poprzedniej Pani doktor :)
Myślę, że wszystko zależy od człowieka. Ja już się przekonałam, że nie ma znaczenia czy facet czy kobieta i obecnie jest mi totalnie obojętne.
Pchela to racja. Jeżeli trafi się na dobrego ginekologa który nie bagatelizuje, wszystko dokładnie sprawdza, rozwiązuje wszystkie nasze wątpliwości to warto u takiego zostać bez względu czy to jest kobieta czy mężczyzna
Na swoją pierwszą wizytę w życiu poszłam do kobiety. Liczyłam, że tak będzie dla mnie najlepiej, bo to też kobieta. Wizyta była prywatnie u jednej z najlepszych u nas w mieście. Wyszłam bardzo niezadowolona. Ginekolog wiedziała, że to moja pierwsza wizyta. Odwrotnie położyłam się u niej na łóżku do USG i zaczęła się śmiać, że pierwszy raz coś takiego widzi, że nikt tak nigdy nie zrobił. Miałam wtedy 17 lat, być może dzisiaj nie wzięłabym tego tak do siebie, ale wtedy czułam się upokorzona. Nigdy więcej do niej nie poszłam. Od tamtej pory chodzę tylko do mężczyzn i jestem zadowolona. W czasie ciąży trafiłam na świetnego ginekologa, co warto podkreślić na NFZ. Wizyta trwa długo, bo najkrótsza to 25 min, a najdłuższa ok. 1 godziny. Nie wypuści do póki wszystko nie jest dla mnie jasne, pyta się jak się czuję, czy coś mnie martwi, niepokoi. Super lekarz :)
Cóż byłam u kobiety ginekologa gdy dowiedziałam się o ciąży, poszłam prywatnie to tak mi pasowały godziny pracy. To był pierwszy i ostatni raz. Na początku była miła i delikatna, ale po zrobieniu USG powiedziała że to ciąża nie udana, żeby odczekać tydzień i przyjść do niej bo trzeba będzie zgłosić się do szpitala na zabieg.
Zapłaciłam za wizytę naprawdę nie mało! Przyjechał do domu i byłam załamana, ale nie dawało mi to spokoju nie doszło do krwawienia,caly czas miałam mdłości. Zapisałam się na wizytę do innego lekarza nie mówiąc ,że byłam już na inne wizycie tylko że jestem w ciąży. Zrobił wywiad i badanie i na koniec USG gdzie dzidziuś pięknie się rozwijał, jestem w 16+5tygodniu ciąży . Więcej nie poszłam do kobiety, ostatnie dwie ciążę chodziłam do mężczyzn i mimo że to krępujące wolę profesionaliste lekarza który się angażuje i dba o zdrowie swoich pacjentów.
Po za tym na całe miasto są u nas tylko dwie kobiety i nie cieszą się nienaganną opinią pacjentek.
Agata ale poprostu trafiłaś na kiepskiego lekarza i równie dobrze mógłbyv to mężczyzna. Ja teraz chodzę prywatnie do kobiety kosztuje to dużo ale jest super profesjonalna wszystko sprawdzi podtrzyma na duchu nie spieszy jej się mimo że robię opóźnienie. Do tego bardzo sympatyczna i czuję się super komfortowe i nie wstydzę się zapytać o cokolwiek z czym miałabym problem u mężczyzny.
Agata, już kiedyś słyszałam o takiej historii dlatego zaleca się odczekać kilka dni i wrócić na kontrole. Na pewno to przykre i bardzo bolesne ale widocznie czasem moze się zdarzyć. Na szczęście trafiłaś na kolejnego kompetentnego lekarza, który zdobył Twoje zaufanie.
Pewnie macie rację równie dobrze mogły to być mężczyzna. Niestety trafiło na kobietę i straciła ona moje zaufanie. Mogła powiedzieć że ciaża jest wczesna i nie da się powiedzieć na 100% czy dziecko się rozwija,a ona od razu stwierdziła że ciąża jest nieudana.
Inaczej sformułowane słowa mogły zostać użyte i wtedy sytuacja wyglądał by inaczej.
Agata.Klara ja na pierwszą wizytę USG poszłam do mężczyzny, który za stwierdzenie: "prawdopodobnie jest Pani w ciąży, widać pęcherzyk, ale na razie nie ma zarodka", wziął 200 zł... Wizyta trwała 5 minut raptem i to dosłownie. Więcej do niego nie poszłam...
Fajnie, że np. mimo wstydu wybierasz mężczyznę, który akurat w Twoich okolicach jest lepszym profesjonalistą, niż kobiety. Wiele ciężarnych nie potrafi jednak tego wstydu przełamać, mimo że mężczyzna jest np. lepszy i wybiera kobietę. A ja np. wychodzę z założenia, że to jest jego zawód i codziennie widzi krocza pacjentek, więc kolejne nie zrobi na nim wrażenia :)
Jeśli chodzi o moją ciążę, to pierwszą prowadziłam u kobiety, która była lekarzem prowadzącym mojej mamy, kiedy ta była ze mną w ciąży :) Super babeczka z bardzo dobrym podejściem do pacjentek, zawsze stara się pogadać, uśmiechać, choć wiadomo, że nieraz ma gorszy dzień, jak każdy człowiek. fachowo podchodzi do sprawy i co najważniejsze, jeśli idzie się do niej prywatnie na wizytę, bierze, UWAGA! 50 zł... Gdzie wu większości lekarzy, ta kwota waha się miedzy 150-200 zł.
Drugą ciążę ( obecnie końcówka 30 tc) również prowadzę u tej samej pani doktor :) I nic się nie zmieniło, jedynie ciut się postarzała :) Bardzo sobie ją chwalę i nie zmieniłabym jej na żadnego innego lekarza. Dodam, że chodzę na NFZ. Podejście ma indywidualne do każdej pacjentki i poświęca każdej tyle czasu, ile faktycznie tego wymaga.
Dziewczyny taka prawda, że często wybieramy lekarzy, u których po prostu czujemy się dobrze i bezpiecznie :) Ale od czasu do czasu warto wybrać się do innego lekarza na kontrolę. Ja miałam taką sytuację, że chodziłam 4 lata do jednego ginekologa. Prywatnie, strasznie miły, zawsze dbał o prywatność. Wszystko mi się podobało bo: miał czas, poświęcał mi uwagę i wypisywał recepty na antykoncepcję na kilka miesięcy do przodu. Ale przyszedł czas, gdy odstawiłam tabletki i pojawiły się problemy, bo okres nie chciał się pojawić. I zaczynałam być przez niego zbywana: jeszcze tydzień, w ciągu 10 dni, wszystko jest ok etc. Twierdził, że sprawdził na jednym USG czy miałam owulację... Dopiero jak poszłam do innego lekarza to się dowiedziałam, że nie wszystko co robił "mój" lekarz było prawidłowo. Że np. owulację można sprawdzić na USG, ale kilka trzeba takie badanie robić codziennie przez kilka dni. Gdyby nie hormony, które dostałam na wywołanie to nie wiem kiedy wróciłby okres... Tak samo dowiedziałam się, że nie powinno się przyjmować antykoncepcji przez 4 lata ciurkiem (nie miałam żadnej przerwy). Ale o tym wszystkim dowiedziałam się po czasie. Lekarza oczywiście zmieniłam.
Morał z tego taki, że jednak warto czasami kontrolować i sprawdzać swojego lekarza, a miła aparycja to nie wszystko :)
Magicznypazur wiem ze 200 zł to bardzo dużo, tyle kosztuje wizyta w klinikach ginekologicznych, w prywatnym gabinecie spodziewałabym się raczej niższej kwoty. Ale jeśli przyszlas na wizytę w tak wczesnej ciąży to co więcej mógł powiedzieć ginekolog? Nie mógł skasować przecież tylko 100zl tylko ze względu na to że ciąża jest wczesna...
Na swojej pierwszej wizycie byłam u mężczyzny. Ogólnie zawsze mówiłam, że nie chcę pójść do kobiety. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona, ponieważ lekarz był bardzo formalny, a problem jaki miałam przypisywał nadwadze i komentował, że muszę schudnąć. Aczkolwiek mimo tego iż uważałam, że nie powinien w ten sposób mnie komentować leczenie przyniosło rezultaty i cieszę się, że go nie zmieniłam. Obecnie będąc w ciąży mieszkam w innym mieście, daleko od siebie, ale również chodzę do mężczyzny poleconego przez koleżankę z pracy i jestem zadowolona. Lekarz jest bardzo pomocny, odpowiada na pytania - nawet te pozornie głupie, pyta o samopoczucie, czy coś mnie niepokoi - czuję się dobrze zaopiekowana :)
mamameg, ja zdaje sobie sprawę, że na USG może jeszcze nie być nic widać ( to był 6 tc + 3 dni), ale biorąc 200 zł spodziewałabym się raczej pytania chociażby o to, jak się czuję, czy wszystko w porządku, czy nie ma np. krwawień, plamień, czy zlecenia badań krwi. Nic, zero zainteresowania niestety. Za 1,5 tygodnia miałam już umówioną wizytę na NFZ u pani doktor, do której uczęszczam do dziś. Od razu pytała się o to, czy nie występują jakieś problemy i przede wszystkim zleciła badania krwi.
Jak widać nie ma znaczenia czy na NFZ czy prywatne. Tak samo czy kobieta czy mężczyzna. Zależy od podejścia danej osoby do pracy i wykonywanych przez nią zadań. Czy dla danej osoby zależy na pieniądzach czy dobrej opinii i zaufaniu danej osoby żeby do niej chodziła.
Wszystko na to wskazuję że nie ma reguły. Trzeba po prostu trafić na dobrego ludzkiego lekarza, no bo to przecież nie są bogowie.
Kontrolajakosci zgodzę się z Tobą że trzeba trafić na dobrego lekarza ale jak widać nie jest tam łatwo. I ile kosztuje no nerwów, rozczarowań a nawet zwątpienia w lekarzy
Trzeba trafić na lekarza z powołania, a nie takiego co liczy tylko na kasy...
Zamarancza trzeba ale dopóki nie trafi się to się nie przekona człowiek czy zależy dla lekarza na pieniądzach czy pacjencie. Chyba że ktoś z rodziny czy znajomych taką osobę poleci