Ginekolog kobieta czy mężczyzna?

Na moim sorze nie wystawiają długoterminowych. Inaczej mielibyśmy najazd “pacjentów” którzy tylko potrzebują zwolnienia. A takich niestety wiele. Zwolnienie jest za dzień pobytu w szpitalu u nas.

Wypisują zwolnienia, ja kiedyś męża wiozłam na sor w niedzielę a po badaniach zapytali się go czy chce zwolnienie lekarskie. Oczywiście nie chciał. :wink:
Mama czyli już lepiej? Kurcze mój tato jak miał zatoki chore to nawet jeść nie mógł miał takie objawy jak ty, zmarniał wówczas, kurcze to okropny ból, oby Ci szybko minął.

Ja piszę o sorze na którym pracuję :slight_smile: Jak jest na innych to się nie orientuję.
Choć jak byłam na patologii ciąży to też mi powiedzieli że zwolnienie mogą mi dać za ten czas tylko jaki tam spędziłam. Tu mnie akurat zaskoczyli, dobrze że wtedy nie potrzebowałam, bo miałam zwolnienie jeszcze trwające od mojej ginekolog. Jakbym nie miała, to nie wiem jak oni sobie wyobrażają to. Z dolegliwościami bólowymi i skracającą się szyjką miałabym do pracy iść albo na szybko kombinować zwolnienie od kogoś innego. Paranoja jakaś.

Jak ja sobie wspomnę jak w nocy jechałam sor to normalnie śmiechu warte. Przyjeżdżam a tam nikogo czekam i czekam a babka z rejestracji sobie śpi. To musiałam ją budzić . Potem przyszła położna żeby zrobić ktg to wielce obrazona ze musiała w nocy wstać. Jedynie lekarz który odbieral porody była przytomny i świadomy :slight_smile:

To grubo jak nawet rejestratorka spała. Ciekawe jak by się coś działo z którymś z pacjentów to kto by to zauważył. Aż mam ciarki jak sobie wyobrażam. Co to w ogóle za praktyki… w głowie mi się nie mieści.

Dziewczyny oststnio mnie trochę mniej ale już Wam piszę. :slight_smile: Ginekolog koleżanki skierował ją do szpitala nie w jej mieście bo tam nie ma tak dobrego oddziału Neonatologii a u nas jest. Było nawet o naszym oddziale głośno. Uratowali na nim najmniejsze dziecko na świecie. Więc oddział super ale u nas jest dwóch takich lekarzy na porodówce no po prostu buraków delikatnie mówiąc. Ja też z jednym miałam z nich doczynienie i kto tylko też się z nimi spotkał ma taką samą opinię.

W.Trepczyk wcale nie trzeba zakończyć ciąży tydzień po sączeniu wód płodowych. Mojej koleżance jak napisałam się sączyły w 26 tc a urodziła normalnie tydzień przed terminem bo miała cc.
Kuzynka męża urodziła w 30 tc. Mała ma teraz 3 latka. Nie powiem było ciężko była kruszynką ale żyje! Jest zdrowa lekarze zrobili wszystko co mogli w jej miejscowości nie było dobrego oddziału neonatologi więc ją przewieźli do Koszalina i tam lekarze się nią zajmowali.

U nas na nocnej nie wypisują zwolnień. Dają tylko receptę, zaświadczenie a po L4 idzie się do swojego lekarza ogólnego.

Kasia fajnie, że mała zdrowa, taki wczesniaczek z niej
Ja znam dziewczynę która leżała od 34 tc na patologii bo jej się wody sączyły, 4 tygodnie spędziła na patologii i pierwszego dnia 38 tc urodziła zdrowego chłopca :slight_smile:

Ja z kolei mam znajoma której wody odchodziły mocno i 3 miesiące tylko leżała nic nie mogła chodzić bo coreczka miała za mało wód żeby pływać w nich i mogła jej zrobić krzywdę.

To straszne leżeć i myśleć czy się uda donosi ciążę

Osobiście wolę Panów Ginekologów, są bardziej delikatni. Jednak w ostateczności prowadzę ciąże u Pani Ginekolog. Stara się być delikatna i z wyczuciem, ale jest duża różnica np w czasie robienia usg

MAM to musi być okropne uczucie w końcu chodzi o zdrowie maluszka.

Ja musiałam w pierwszej ciąży dużo leżeć, bo skracała mi się szyjka, no i nogi strasznie puchły
To wkurzające uczucie leżeć i nic nie robić, tego nie wolno, tego tez nie, no ileż można oglądać tv i przeglądać neta… Forum lovi jeszcze wtedy nie znałam :wink:

Mi jak lekarz kazał leżeć to forum Lovi uratowało życie sama nic nie mogłam to chociaż poczytałam co Wy robilyscie :slight_smile:

Witajcie w klubie :slight_smile: Ja też tylko leżę i pachnę. Dobrze że mam forum lovi, to chociaż jest co poczytać.

Kasia S. Tylko u mnie było inaczej . Przez brak wód groziła mi zamartwica płodu. A gdy miałam cc to lekarz mówił ze juz nie miałam żadnych wód płodowych

W.trepczyk straszne to co piszesz. Ja miałam gdzieś w głowie, że wody płodowe się odnawiają, odbudowują, uzupełniają
Skąd to u Ciebie się wzięło?

tak to prawda że wody się z odnawiają jak się pije dużo wody ale to wolny proces. A u mnie zbyt szybko odchodziły wody i nie zdążyły się odnowić. A że było co raz mniej wód i się saczyly to groziło to infekcją wewnątrz maciczną i brakiem wód a wiadomo bez nich maluszek nie moze żyć

Jejku. Ciężko to czytać… nie wiedziałam, że są takie przypadki… fajnie, że lekarze szybko zareagowali…

To jednak miałam rację, szkoda, że zdarzają się przypadki że ciąża zamiast cieszyć to przysparza obaw strachu

Ojj sa mama… Wiedzą to zwłaszcza kobiety po poronieniach, albo w grupie ryzyka…
Ciąża to piękny czas, anie nie raz okraszony niepokojem.