Ginekolog kobieta czy mężczyzna?

oo az 5 osob ojejka to porody rodzinne byly? to i zero intymnosci no to sie ciesze ze nie mieszkam w wielkim miescie :smiley:

U nas w szpitalu porody rodzinne w sali zbiorowej w zasadzie nie istnieją (chyba, że u kobiety, która pierwsza z rzędu leży). Nie pojmuję tego, bo wystarczyłoby w każdym boksie zawiesić jakąś zasłonkę i mężczyźni mogliby swobodnie przechodzić do partnerek leżących dalej. A tak,to trzeba się ponoć pytać o zgodę każdej z osobna. Mi osobiście mężczyzna rodzący z kobietą obok w niczym by nie przeszkadzał. Przecież on na mnie skupiać się nie będzie :).

tak wlasnie w niektorych wiekszych szpitalach slyszalam ze sa poodgradzane zaslonami i mozna rodzic z mezem czy z kim kto Cie wspiera bo tak jak kilka osob na raz to ciezko troszke ze wzgleu na tą intymnośc ale w sumie czlowiek jest w takim bólu u stresie ze pewnie jest mu wszytko jedno tak mysle

U nas właśnie tych zasłonek brak. Wg mnie to to nie jest nie wiadomo jak wielki koszt dla szpitala, a kobiety czuły by większy komfort.

tak koszt niewielki a jaka radosc dla kobiet rodzących i komfort a moze im po prostu na mysl nie przyszlo ze taka blahostka a usprawniłoby funkcjonowanie bo przeciez o zgodę do przebywania partnera nie trzeba by bylo pytac

Z tego co wiem, to tak czy siak by pytali, bo inna rodząca może nie chcieć, żeby obcy facet jej krzyków wysłuchiwał. W każdym bądź razie jak spytałam położną z naszego szpitala (wykłada w szkole rodzenia) dlaczego takich zasłonek nie ma,to nic mi nie odpowiedziała.

W szpitalu, w którym rodziłam nawet nie ma już sal porodowych wieloosobowych, sale jedynki. Myślałam, że takie wieloosobowe bez zasłonek to zniknęły wraz z odejściem Prl-u, ale jednak widzę, że grubo się myliłam.

Szpital w moim mieście cały czas wygląda w środku jak za PRL-u :slight_smile: . Ula, a gdzie to w takim razie taki komfort jest?

ja dzisiaj akurat bylam u lekarza ginekologa- mezczyzny…na wizycie kontrolnej na szczescie wszytsko ok…nawet dzis byl mily, milysz niz wowczas gdy prowadzil moja ciaze ;p ale i tak sie ciesze, ze nastepna wizyta dopiero za pol roku :smiley:

Ula to chyba zalezy os referyncejnosci szpitala. U nas tez nie ma sal wieloosobowych. A poloznych zawsze jest tyle by kazda ogarnela porod i jeszcze w dodatku byla przy ciezarnych i tych co juz urodzily. Jesli chodzimo lekarza jest przewaznie jeden na dyzurze i chodzi od sali do sali chyba xe nie jest potrzebny wcale to polozne radza sobie same.

Aniusia- i przynajmniej masz to z głowy na jakiś czas. Bardzo dobrze, że dzisiaj był taki miły. Dobry dzień to podstawa :slight_smile:

umnie sale do porodu dzielą ściany. no i niestety można słyszeć krzyk innej kobiety bo przejście nie ma drzwi

Ja obecnie polecam mężczyznę. Byłam u nie jednej kobiety i nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia gdyż nie były tak delikatne jak mężczyzni Obecnie moją ciąże prowadzi mężczyzna i jestem zadowolona wszystko mi wytłumaczył był delikatny ,czułam tą więz którą nawiązał i jestem zadowolona :wink:

jak dla mnie kobiety są mało delikatne

tak kobiety jakby mniejsze wyczucie mają

Bo kobiety ginekolog pacjentkom za przeproszeniem c…ek zazdroszczą :P. Poza tym mężczyźni nie mają na dole tego co my (dzięki Bogu) i wolą być delikatni, żeby żadnej struktury nie uszkodzić.

haha moze i racja nie zazdrosczą faceci nam tego i wola nie byc sprawcami czegos nieprzyjemnego

Od wielu osób słyszałam właśnie opinię, że mężczyźni są bardziej delikatni. Może coś w tym faktycznie jest :slight_smile: Jak przyjechałam na porodówkę, to badał mnie mężczyzna, który później zresztą odbierał mój poród. Jakoś wybitnie delikatny nie był, aczkolwiek moja lekarka to mocniej paluchy wtykała…

Tam gdzie rodziłam jest jedna sala wieloosobowa. Początkowo na niej leżałam, dopiero chwilę po tym jak odeszły mi wody zostałam przeniesiona na jedynkę z wanną, bo się zwolniła. Poza tym jest jeszcze jedna czy dwie jedynki i dwie operacyjne, gdzie robią cesarki. Jeśli chodzi o te sale wielosobowe, to mam wrażenie, że u nas wysyłane na nie były kobiety, które nie chciały rodzinnych porodów. Właśnie moja współlokatorka z położniczego tam rodziła sama i za ścianą słyszeliśmy jej krzyki.

Hirudo- rozwalilas mnie z ta zazdrością hehe nigdy nie myślałam ze to ten aspekt może być powodem nie przyjemnego badania przez panie :smiley: no ale w sumie może coś w tym jest haha

Aga- kobieta kobiecie wszystkiego zazdrościć potrafi. Nawet ci…ki :).