od opisania dnia jest forum z pogaduchami
Tak tak ale tam wchodzą wszyscy tu rzadko ktoś nowy
To prawda. Na tym wątku od dawien dawna wpisują stałe osoby.
Justyna to super, że mąż tak pomaga, na pewno to dużo zmienia i jest Ci o wiele łatwiej niż musiałabyś sama wszystko ogarnąć, a przecież teraz przez prace masz czas mocno ograniczony, a niestety liczba obowiązków się nie zmniejszy.
Dokładnie jest tak jak pytałaś, boję się trochę jak to będzie, jakby na to nie patrzeć wszyscy będziemy w nowej sytuacji, a jak sobie przypomnę początki z Szymkiem to nie było kolorowo, nie dość zmęczenie po porodzie, ciągle pobudki to na początku miał pomieszany dzień z nocą. I w dzień więcej spał, a było na przykład po północy, a mój niemowlak nie wybierał się spać. Śmieje się czasem do męża, że najwyżej jedynym będziemy się opiekować w dzień drugim w nocy:)
A tak poważnie, to Szymus dalej budzi się w nocy i bardzo bardzo sporadycznie jest tak, że obudzi się tylko raz, a przeważnie dwa, trzy razy. Był już taki okres, że nie jadł w nocy, a teraz znowu zaczął jeść. A do tego mial taki czas niedawno, że bardzo wymuszal na mężu, Jak wróci z delegacji to na początku nie odstępowal go na krok i był płacz jak mu tylko zniknął z oczu, a później zaczął na nim strasznie wymuszac. I tak samo było w nocy chciał ciągle do męża na ręce i pokazywał, że chce “tam” i chciał np do kuchni, poszli tam to chciał dp pokoju, później po następnego i tak w kółko i czasem trwało to dość długo, potrafił przy tym płakać nawet godzinę czasu. Więc zrobiliśmy tak, że jak się budzi to mąż idzie do niego i z nim zostaje, a ja i tak się budzę razem z nimi i idę zrobić mu mleko i dzięki temu skończyło się chodzenie po domu i wymuszanie, a teraz będą musieli sobie poradzić beze mnie w nocy. Dobrze, że chociaż od niedawna sam mąż zaczął go usypiać, to to będzie bez zmian i unikniemy sytuacji, że mama usypiałam, a nagle jej nie ma, bo jest dzidziuś.
Cały czas nastawiam Szymka, że będzie miał braciszka, będzie dzidziuś w domu, wie, że “Tom” będzie spał w łóżeczku itp, mam nadzieję, że dobrze zareaguje na braciszka.
Zamarancza właśnie nie wiem skąd dzieci biorą takie zachowania, mam nadzieję, że i Twojemu synkowi szybko przejdzie ten okres buntu. Mojej koleżanki synek też tak miał w takim okresie jak i moj Szymek (dzieli ich tylko kilka dni) i opowiadała, że właśnie wymuszal, płakał, a byli kiedyś w gościach i coś mu nie odpowiadało to podszedł i ugryzł prababcie i skąd takie małe dziecko ma takie pomysły…
Czesc Kochane :* Ale wszedzie się dzieje i jakie zmiany! Szkoda, że tak rzadko tu teraz wszystkie zaglądamy. Ja juz nawet nie zaglądam na inne wątki, weszłam tylko tutaj i musialam az 2 strony nadrobic
Justynka, ale u Was młyn, oby jakos te dni wolniej Wam płynęły, bo życie w takim pędzie może szybko zmęczyć:/ Cieszę się, że Twój mąż tak Ci pomaga, bo to co opisujesz to jest naprawde meeeega zmiana i postęp u niego. Rewelacja! W końcu żyjecie w związku partnerskim;) Mam nadzieję, że i życie uczuciowe jest równie udane? :*
Mikus jaki dzielny w przedszkolu:) A z jedzeniem nadal ma taki problem? Dobrze pamiętam, ze on w kwietniu skończy 3 lata? Leci ten czas okropnie
Ewela, to juz tak mało Ci zostalo do rozwiazania??? Szok! Moja mama miala tak samo będąc ze mną w ciąży…oby nie urodzić w święta, oby wytrzymac sylwester i udalo się, urodziłam się 4 stycznia;) Oby u Ciebie tez poszlo wszystko po Twojej myśli:* dawaj znac koniecznie, bede zagladac częściej tutaj bo jestem ciekawa jak sie sytuacja rozwinie u Ciebie:* bede mocno trzymać kciuki i myśleć o Tobie kochana:*
Szymus na pewni będzie super starszym bratem i dacie radę ze wszystkim
Zamarancza, biedny Oskarek z tymi chorobami. Wiem cos o tym bo nasza Hania od urodzenia bardzo duzo choruje niestety:/ Juz nawet nie zlicze ile antybiotyków sie nabrala przez te 2 lata Dwa razy szpital w tym roku:/ Teraz znowu drugi tydzien walczymy z katarem. Zaczęło się od goraczki w nocy 39.3, bez zadnych innych objawów. Poszłam z nia do lekarza, zrobilismy badanie moczu ktore wyszlo ok, okazalo sie ze ma wewnętrzny katar i czerwone gardło:/ nawet nie bylo nic slychac ani widac, gdyby nie goraczka to nie wiedzialabym ze cos jej jest. Na szczescie po kilku dniach goraczka przeszla a katar nadal jest, doszedł tez juz kaszel:/ mam nadzieje, ze do świąt się wyleczy;)
Szkoda, ze Szymek ma takie napady złości. Hania tez tak mialam, ale jej minelo na szczescie. Zdarzy sie jej zdenerwowac, zamachnac sie i mnie uderzyc, ale sporadycznie, za to duzo na nas krzyczy po swojemu i się kłóci;)
Co u nas…hmmm. Jakby lepiej. Nie wiem czy pisałam o tym, ale mialam okres, ze strasznie mnie nerwy zzeraly. Do tego stopnia, ze nic nie jadlam, a jak zjadlam to zaraz bolal mnie zoladek. Strasznie schudlam. Wszystko na mnie wisi, zostalam bez ciuchow praktycznie:/ ostatnim razem jak sie wazylam to schudłam 7 kg w miesiacu. Od ponad miesiąca nie wchodze na wagę. Bylam nawet z tym u lekarza, bo co chwile ktos mi marudzil, ze za bardzo schudlam i cos sie ze mna dzieje niedobrego. Dostałam skierowania na rozne wyniki, ktore wyszly idealnie. Nie zrobilam jednego bo zabraklo mi czasu i mialam isc po skierowanie na gastroskopie, ale juz nie poszłam… Troche mi przeszlo, zaczelam wiecej jeść i moze wszystko sie ureguluje, po prostu stres mnie zjadl;)
Z mezem tez jakby lepiej, nadal sa klotnie ale narazie zadnych poważniejszych…obym nie zapeszyla.
Hania rosnie, robi sie madrala. Strasznie duzo gada i to zdaniami, plus po swojemu cos tam doda i caly dzień buzia jej się nie zamyka czasami mowi takie slowa ze az szok. Np od siostrzenicy nauczyla sie mowic “idz stad”… bawi sie z tata, a kiedy ja podchodze to potrafi odepchac mnie reka i mowi “idz stad”
Moja siostrzenica mowi do mnie Ewa, wiec Hania podsluchala i do mojej siostry mowi Ejwa- chyba mysli, ze tak sie mowi do cioci;) Powtarzamy jej, ze to ciocia, ale ona uparcie wola Ejwa i koniec;) No i najlepsze zna juz 9 kolorow…po angielsku. Po polsku nie ma pojecia a po angielsku pokaze wszystko, z bajki sie nauczyla, i jeszcze po angielsku spiewa np “pink color where are you…PINK” haha, normalnie tylko ja schrupac
no i wszystkim spiewa sto lat i dmucha wirtualne świeczki hihi
Pociecha z niej straszna;) Czasami takie slowa wymyśla, ze pekamy ze smiechu. Ma w wanience żółta kaczke narysowana wiec pytam Hani, co to jest i co slysze? “Yellow faka” Yellow bo zolta po ang i kaczka to faka
haha
U nas tez male zmiany. Hania “dorasta” i wprowadzamy zmiany
Od kilku dni oduczamy od pampersa. W ciągu dnia chodzi w majteczkach, pampers na noc ew na kupke bo tu jest problem. Głównie to my jej pytamy czy chce siku bo wiemy mniej więcej kiedy moze chciec, ale przynajmniej mowi czy chce czy nie i unikamy siusiania pod siebie. No i sama z siebie tez potrafi zawolac. Myslalam ze bedzie gorzej, a jest naprawde niezle, i widze postepy, mimo ze to dopiero kilka dni. Co prawda od dawna robi siku do nocnika rano jak wstaje, po drzemce i przed kapiela wiec jest obyta z nocnikiem, ale myslam ze co chwile bedzie przebieranie, a wczoraj np ani razu nie musialam jej przebierac. Za kazdym razem jak pytalismy to poszla siku, a jak na noc zalozylismy jej pampersa to pochodziła chwile, podeszla do meza i “siku” szybko ja wysadzil, wysiusiala sie, zalozylam pampersa i poszla spac. Bylam z niej naprawde dumna;) Wiem ze moze byc jeszcze roznie, ale początki mnie przynajmniej nie zniechecaja;) Problem jest z kupka, bo ona zawsze wowczas musi biegać i skakac. Zalatwia sie co 2-3 dni i zawsze poprzedza to bieganie i skakanie. Kiedy widze ze to juz, sadzam na nocnik i koniec…nie załatwi sie. Trzy razy probowalam za kazdym razem to samo… Co robic? Jak ja nauczyc?
Oduczam tez Mala od wozka. Juz od poczatku jesieni. Jest juz ciezka, zle mi sie jezdzi i ucze ja chodzić na spacery na nozkach i jest super. Juz sie nie wyrywa, idzie ladnie za reke i robi naprawde spore trasy na nogach. Ostatnim razem jezdzila w wózku jak byłyśmy w Karpaczu, bo tam jednak caly dzien lazilysmy i nie chcialam jej meczyc;)
Skonczylo sie tez picie mleka w nocy. Budzi sie w nocy i przylazi do naszego łóżka, czasami sama bo wyciagnelismy jej szczebelki albo musze ja brac. Ale przynajmniej zrezygnowala z mleka, mam nadzieje ze już na dobre, mleko jest juz tylko przed snem. Jeszcze musze ja oduczyc przechodzenia do nas. Jak teraz byla chora, spala ze mna w lozku to przesypiala cale noce, jak spi w lozeczku to sie budzi i musi przyjsc do nas:/
Odstawilismy tez krzeslko do karmienia jakis czas temu. Je z nami przy stole, sama. Nawet zupe je sama i to tak, ze nie musze jej przebierać, czasami pomagam jeszcze ale w wiekszosci je sama;)
Takze sporo postepow, i caly czas przezywam do meza ze ona juz taka duza, co chwilę oglądam zdjęcia jak byla taka malusia, a teraz juz duza, coraz bardziej samodzielna dziewczynka. Leci ten czas niemilosiernie:)
Opowiem Wam jeszcze jak na początku grudnia zrobilysmy sobie babski wypad na weekend, ja z Hania, i moja siostra z siostrzenica. Pojechalysmy we cztery do Karpacza. To był najpiękniejszy weekend tego roku. Nie dość ze atmosfera juz przedswiateczna, snieg, dekoracje, to i my zrelaksowane, uśmiechnięte. Dawno tak dobrze sie nie bawilam. Zero stresu, myslenia, żadnych zmartwien. Pełen relaks. Lazilysmy caly dzień z przerwa na jedzenie. Ostatnio mało czasu spedzamy z siostra bo oba pracuje, potem jedzie do domu cos ogarnąć a mieszkaja teraz dalej on nas i nigdy nie ma czasu. Wiec nadrobilysmy ten czas, wygadalysmy sie za wsze czasy i usmialysmy jak male dzieci. Na drugi dzień powrót do domu i az zal bylo wracac bylo tak cudownie. Polecam kazdemu kto ma taka mozliwosc.
U nas ostatnio duzo zmarwien w rodzinie, bratowa poronila dzidziusia, co strasznie przezylismy wszyscy bo tak bardzo chcieli, u mojej siostry w małżeństwie bardzo zle sie dzieje, nie wiadomo jak tam sie u nich skonczy, my z mezem tez ciagle klotnie…więc taki weekend to wybawienie, choc na chwile odskocznia;)
Kurczę rozpisalam sie strasznie. Ale to przez to ze tak malo tu wchodzę a jak wejde to chce opisac te wszystkie miesiace naraz:/
Szkoda ze Michalina nic sie nie odzywa. Na facebooku tez jej nie widac, a mam ochote czasami zostawic jej wiadomosc. Bywa tu na innych watkach? Cos wiecie?
Całuje Was mocno:* piszcie co u Was:
to w sumie takie dwa fora ogólne mamy
a ja myslałąm ze tu dalej o pornuskach
Fajnie Ewelina że się odezwałaś i rozpisałem d, Ikei czemu po kropce wiemy co u was☺️
Ciesze się że Hania taka mądra, czas leci nieubłaganie i te wszystkie Wasze zmiany pokazują że nie masz już w domu niemowlaka tylko dziewczynke
O nie napisałam taki długi wpis i ucielo
Och nienawidzilam tego ucinania komentarzy:(
Jutro postaram się nadrobić bo dziś idę spać bo jutro na 6.30. Wkorzylam się tym bardziej że mam nowy tel gdzie jest tylko klawiatura taka ta komputerowe i nie da się zmienić a mi zajmuje sto lat zanim coś napisze
Ewelinka z tego co piszesz to Hania przeszła ogromny progres To cudownie, że staje się taką "dużą: dziewczynką. Brak wózka i porozumiewanie mową jest bardzo przydatne. Samodzielne jedzenie i załatwianie potrzeb fizjologicznych także. Z tego co piszesz Hania jest bardzo zdolna i szybko, chętnie się uczy. Ja tak zawsze piszę, że czegos nie mogę się doczekać i tym razem to właśnie rozmowa z Oskarem. On mimo, że ma niecałe 15 m-cy to mówi tyle co nic czyli mama, dada i czasami am… nic więcej.
W Karpaczu byłam latem na 4 dni, bo moja znajoma ma tak świetny ośrodek (polecam) i małemu bardzo posłużył klimat, nawet znalazł się z nami na śnieżce ;] Wzięliśmy go w tulę, pojechaliśmy wyciągiem na Kopę i mały chwilę popatrzył i stwierdził, że wyciąg to nuda i poszedł spać, a obudził się dopiero przed szczytem. Zjadł i poszedł dalej spać
Jeśli chodzi o tracenie kilogramów to ja byłam w liceum to przed samą maturą miałam dość spore problemy i do tego zostawił mnie chłopak, bałam się egzaminu i też zjadał mnie stres. Schudłam w miesiąc 10 kg. Nie było mi nic tylko dokładnie tak jak Tobie schudło mi się pod wpływem nerwów.
Ewelaa teraz tyle Was rodzi, że aż ciężko się połapać. Ty, Agniejeska, Kasia i mojego męża kuzynka nie z forum jest już też po terminie. Same cudowne dzieciaczki. Oby Szymcio był dumny z braciszka i mało zazdrosny ;]
My z mężem od zawsze dzielimy obowiązki, że jedno usypia drugie robi mleko. Mały teraz już też coraz więcej czasu chce spędzać z tatusiem ;]
Ewelinka super, że jesteś, wpadaj częściej w miarę możliwości:) bo coś ostatnio cisza w tym wątku…
Super, że Hania robi takie postępy, ale szybko rosną nam te dzieciaki, czasem aż żal, że czas tak szybko leci i nie można zatrzymać tych chwil:) ale musisz mieć wesoło jak Hania już tak mówi i te kolory po angielsku super:)
Co do nocnika to nic nie doradzę, bo jak próbowałam sądzac Szymka, ale bez żadnych efektów, co chwile cały mokry, nie woła w ogóle, czasem udało się złapać siku, ale to czystym przypadkiem, młody nie może usiedzieć na nocniku, pytam go czy chce siku, mówi, że tak, sądzam go, kilka sekund i już musi wstać i iść dalej:) mi się wydaje, że on nie wylapuje tego momentu jak ma potrzebę, tylko orientuje się jak jest po, wtedy na pewno wie, bo wola mnie i się kładzie i pokazuje na pampersa, albo przynosi mi chusteczki i nowego pampersa:) także póki co u nas przerwa z nauka nocnika, czekamy na lepsze czasy:)
Nam w ostatnim czasie udało się nauczyć Szymcia zasypiać w swoim łóżku, bo zasypial z nami na naszym i później go przenosilismy do siebie i pozbylismy się smoczka:) za to z jedzeniem w nocy u nas w druga stronę, w sensie kilka miesięcy już nie jadł, a teraz zaczął i co noc musi być butla (dobrze jak tylko jedna, bo często więcej).
U mnie za to Szymek już nie jeździ w wózku, ale nie wiem czy to taki plus, chyba u mnie nie bardzo:) bo teraz się zastanawiam jak będę wychodziła z dwójka na spacery, tym bardziej, że za rączkę daleko nie da się iść. Najpierw Szymus ładnie idzie, trzyma się za rękę, wszystko super, a nagle pusza, nie chce dać ręki i idzie dwa kroki w przód i cztery w tył, także daleko się zajść nie da:) kupiłam już sobie chustę do noszenia, mam nadzieję, że uda nam się nosić z Tomusiem, dla Szymka mam jeździł i w nim jeszcze niedawno jeździł więc mam nadzieję, że jak coś to on będzie nas ratował na wyjścia.
Ewelinka mam nadzieję, że masz już mniej stresów, jak coś zawsze możesz wpaść i pisać nam, może chociaż jakoś wirtualnie pocieszymy:)
A jak Wasza sytuacja z mieszkaniem? Bo z tego co pamiętam to chcieliście też zamieszkać sami:)
Sama jestem w szoku, że ta ciąża tak szybko zleciała, wręcz czasem jestem przerażona jak pomyślę, że już tuż tuż i czas na porodowke:) trzymajcie kciuki za nas, żeby było bez żadnych komplikacji i żeby szybko poszło jak już się zacznie:)
Nas wzięło przeziębienie, zaczęło się od męża, od dwóch dni Szymek przeziębiony, jedynie ja jeszcze jakoś w miarę się trzymam, ale coś zaczynam czuć gardło, mam nadzieję, że nic więcej mi nie będzie.
A co do Michalina to chyba w ogóle nie udziela się na forum, jestem teraz dosyć często i nie spotkałam się z jej komentarzami.
Dobra próbuje raz jeszcze,
Pisałem wczoraj odnośnie nocnika żebyś uważała z tą kupa bo znam sporo dzieci w sumie dziewczynek które już dawno wolaly a z kupa był problem i wszelkie próby powodowały tylko wstrzymanie kupy i wtedy problem już duży ciężko od uczyć i wytłumaczyć. Więc ostrożnie co nie znaczy że nie trzeba zachęcać jest taka książeczka nocnik nad nocnikami wersja dla chłopca i dziewczynki i tam kupa nawet na obrazku więc dziecko może się oswoić.
Mikołaj też najpierw znał kolory po angielsku a teraz dopiero po polsku:p ogólnie wszystko już mówi a nawet dyskutuje i nadmiernie pyta" czemu"i to o wszystko na zasadzie to jest samochód a mikus a czemu:D no i wytłumacz czemu samochód jest samochodem. Z zabawnych sytuacji z naszego codziennego życia to ostatnio wracamy samochodem do domu i moje dziecko że chce kupę mąż pyta czy wytrzyma do domu mikus że tak więc mąż pędzi i mówi to trzymaj. Dojezdzamy na osiedle mamy wjazd przy pomocy karty i mikus zawsze zbliża ja do czytnika żeby otworzyć szlaban. Mąż podaję kartę mikusiowi i pyta czy otwiera a moje dziecko poważnym tonem “nie mogę trzymam kupe” dziewczyny tak się śmiałem że nie mogłam wyjąć dziecka z samochodu.
Co do męża to współpraca jest ok ale nic poza tym i niestety z mojej winy i nie bardzo widzę szansę na zmianę bo ja zwyczajnie nie mam potrzeb emocjonalnych. Nie wiem co z tym zrobic:(
Wpadaj częściej bo ja cały czas pamiętam myślę i tesknie
Justyna, ale agencior z Twojego Mikusia też się uśmiałam, jednak dzieci to mają teksty nie do przebicia:)
Hahaha rewelacyjny tekst sytuacyjny Ale mały bystrzak z niego. Miał rację. Robi się jedną czynność, a nie kilka ;p Dobrze, że dotrzyma do domu
Justynka powiem Ci, że wydaje mi się, że skoro nie masz potrzeb to tak już będzie. Być może gdzieś głęboko w podświadomości masz żal do męża, że Ci nie pomagał, może nie do końca coś silnego do niego czułaś związując się z nim, bo przecież chciałaś uciec z domu jedynie. Ciężko mi powiedzieć co może być dokładnym powodem takiego stanu rzeczy, bo często problemy emocjonalne utkwione są głęboko w podświadomości, a do niej ciężko dotrzeć. Po tym co piszesz to zastanawiam się, czy go jeszcze kochasz, czy jesteś z nim ze względu na dziecko i rodzinę.
Ewela, a ile Szymek miał jak próbowaliście rozpocząć odpieluchowanie? Gdzieś czytałam, że dobry czas to ok. 2 lat, bo dziecko już wtedy dużo rozumie i wie o co chodzi… Sama chcę już kupić nocnik, aby się przyzwyczajał zwłaszcza, że chodzi ze mną do toalety, więc może razem byśmy posiedzieli i by zrozumiał o co chodzi. Jak w wannie kilka razy robił siku to zawsze mówiłam “robisz siusiu”, żeby już zapamiętywał co oznacza ta czynność i później potrafił wołać.
A myślałaś na wózkiem rok po roku? Może to dobre rozwiązanie dla Was?
Edit… Zapomniałam. My też się długo usypialiśmy na łóżku i później przekładaliśmy, ale od jakiegoś tygodnia uczę go właśnie zasypiania w łóżeczku. Zrobiłam schemat:
-kąpiel
-pielęgnacja
-bajka
-mleczko
-śpiewanie i usypianie.
Teraz, mówię do niego przed bają: Oskarcio zmykaj teraz do łóżeczka" i on bierze swoją podusię i sam idzie, wchodzi do łóżeczka i czeka. Nie do końca rozumie o co chodzi w czytaniu i często płacze i się denerwuje, ale i tak czytam, albo uspakajam i czytam, aby uczył się, że czytamy przed snem. I tak usypia już wtedy podczas śpiewania. Jak w nocy się budzi to muszę z nim siedzieć dość długo, bo on chce do nas do łóżka, ale sie nie poddaję i jak usypia to dopiero wracam. Niekiedy po 2 godziny z nim siedzę… ALe już efekty są fajne. ;]
Ja już, sama nie wiem za daleko to zaszło kocham go albo nie dopuszczam do siebie myśli że jest inaczej nie wyobrażam sobie życia bez niego ale jednocześnie nie mam potrzeby okazywania uczuć. I pomyśleć że to ja kiedyś o to walczyłem… Najgorsze albo najlepsze sama nie wiem jest to że mąż dopiero niedawno zaczął zauważyć problem i straszna presje wywiera a ja zaczynam czasem się czuć jak zaszczute zwierzątko.
Co do dzieci to ja nadal musze siedzieć z mikusiem aż zaśnie i w nocy tak samo a niekiedy położyć się obok niego w jego łóżku. Mój też często próbuje robić historie w środku nocy że Chce do nas do łóżka choć nigdy w nocy z nami nie spał tylko że mną już nad ranem. Teraz jak ma kiepsko noc to tylko chodzę między pokojami. Co do czytania przyzwyczai się my też tak zaczynaliśmy. Nie wiem co czytacie ale polecam w internecie bajki zasypianki. I serię tupcia chrupcia tylko te książeczki pewnie na dwa wieczory bo dość długie. No i książka nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham świetna pozycja.
Oskar dostał książkę Baśnie świata. Zbiól ok. 30 baśni, ale krótkich, tak, że 2-3 strony dużym drukiem i jeszcze z obrazkami, więc na początek go nie zamęczam i czytam max 5 min. Później będziemy brać co raz to nowsze książeczki.
My jeszcze w łóżeczku i tak się wciskam w szczelinę, gdzie brak szczebelków, a jak by spał już na łóżku też bym się kładła z nim i czytała, bo nawet w ciągu dnia jak chce oglądać książeczki to od razu siada mi na kolanach i sobie przekłada strony, pokazuje.
Wiesz to, czy faktycznie go kochasz wiesz tylko Ty. Z czasem sama zrozumiesz, czy jest to prawda, czy już nie. A to,że nie wyobrażasz sobie życia bez niego to chyba normalne. Jesteś z nim silnie związana emocjonalnie. Też bym sobie nie wyobrażała życia bez męża mimo, że między nami jest dużo lepiej po ostatniej akcji z kłamstwem. Teraz spełnił moje marzenie i kupił mi thermomix… Mega drogi, ale wie, że od zawsze go chciałam. Widać, że chce też naprawić wszystko.
Ojej zeszłam z tematu…
Justynka może jak Mikuś będzie starszy i mniej wymagający i będziecie mieć dla siebie więcej czasu to uczucie na nowo się pojawi. Ja bym też pogadała z nim, że już nie masz jakiś wielkich uczuć w stosunku do niego i może musicie jak by od nowa rozpocząć. My właśnie tak robiliśmy. Powiedziałam, że już nie czuję tego co kiedyś, ale szybko wróciło.
Justynka tekst Mikusia bezbłędny haha az sie zasmialam w głos:D
Szkoda ze nie masz fb:/ Fajnie tak pogadac z kims na bieżąco :* Ja tez tesknie, naprawde nawet gdy tu nie zagladam to myślę o Was, mam ochotę napisac tak jak kiedyś zawsze pisalam, gdy bylo mi mega zle, ale wtedy juz po chwili mialam odpowiedz i pocieszenie a teraz rzadko kto tu zaglada:(
Wracajac do tematu…Kurcze, wystraszylas mnie z ta kupa, czyli co robic? Sadzac uparcie na nocnik? Dzis pol dnia Hania byla w pampersie bo co zaczynala biegac i sie skupiac to lecialam z pampersem
i przerywalam jej chyba bo przestawala i w koncu zostawiłam tego pampersa az zrobila co trzeba:/ no i teraz nie wiem co robic. Musze gdzies poczytac i zaglebic temat. Mojego brata pasierb do 5 roku zycia kupe robil tylko do pampersa, takie mial problemy, tylko ze tu akurat byly problemy natury psychologicznej:/ Ale ciagle mam to w pamieci i boje sie, ze u nas tez taki problem bedzie
Smutne to co piszesz o tych uczuciach. Patrzac z boku i majac w pamieci to wszystko co kiedyś pisalas, to mam pewne obawy, ale Ty wiesz najlepiej kochana co czujesz :* Kiedyś moja przyjaciolka mi sie przyznala, ze jej maz nie jest jej wielką miłością, taka przezyla wczesniej i niestety nie wyszlo. Kocha swojego męża, ale wie ze moze kochac bardziej, bo kochala tak kiedys kogos innego. Zapytalam czemu jest, ze swoim mężem, powiedziała mi, ze to dlatego ze czasami trzeba kierować sie rozumem nie sercem, a jej maz jest dobry, czuly, dba o nią, moze na niego liczyc itd. Ma cechy dobrego czlowieka i ze da sie z nim spedzic przyszłość, tak jest jej dobrze. Tak mi to utkwilo w pamieci i mysle jak jest u mnie… Poza moim mężem bylam raz zakochana w chłopaku w liceum i skonczylo sie jeszcze zanim sie zaczęło. Moj poważny pierwszy zwiazek to ten z moim mezem. Nie wiem jak by mi bylo z kims innym bo nie zdazylam sie przekonac. W chwilach klotni i kryzysu, kiedy moj maz ma swoje humory, obraza sie i potrafi mi dopiec tez mam takie odczucia. Zaczynam watpic w milosc a myślę czy to nie przyzwyczajenie… A kiedy jest dobrze to czuje, ze go kocham i jest ta niesamowita chemia między nami, ale w zlych chwilach mam ochote go spakowac i wyobrażam sobie jaki komfort psychiczny czulabym bez niego… I jaki z tego wysunac wniosek? Bo ja jestem pogubiona w tym wszystkim. Moze u nas to tylko pociag fizyczny i mylimy to z miloscia? Moj maz to typ czlowieka którego nie lubie. Kiedys gadalismy o tym, ze gdybysmy chodzili do jednej szkoly to bysmy się nie lubili, on typ samotnika, raczej z tylu, ja za to zawsze bylam w czolowce, aktywistka- wiecznie bralam udzial w jakis kwestach, przedstawieniach, spiewalam w chórze, zawsze w trojce klasowej, mimo ze raczej jestem niesmiala to potrafiłam nawiazywac przyjaznie, raczej ladna, a moj maz nie lubil takich “paniusi” podobno moze dlatego nie potrafimy sie dogadac.
Ewela ja bede mocno trzymam kciuki za Was:::* oby bylo szybko i szczesliwie! Kochana teraz dbaj o siebie żebyś nic nie złapała bo tylko tego Ci teraz trzeba… Teraz to Ty gromadz sily i energie, tak Ci zycze wszystkiego dobrego. Pięknie Wam się zacznie nowy rok. Ja jak wspominam poczatki mojego macierzyństwa to zawsze ze wzruszeniem i ogromem szczescia…u nas dop pozniej bylo pod gorke
hihi
Co do mieszkania to jest ogromny problem. Nie ma mieszkan, serio:/ szukam na wlasna reke i mam ciagly kontakt z agentka nieruchomosci i nic nie ma. Wszyscy sie rzucaja na doplaty styczniowe MDM i co sie pokaze ogloszenie to zaraz nieaktualne a teraz nie ma nic godnego uwagi. W piatek zadzwonila do mnie Pani z biura z najnowsza oferta mieszkania 3 pokoje, podobno dobry stan, chciala sie spotkac na ogladanie w weekend ale moj maz pracowac dodatkowo w weekendy i nie mogliśmy. Wstepnie umowilismy się na oglądanie w pon po poludniu a rano dostałam smsa ze mieszkanie sprzedane, poszlo w 3 dni… Szok. Ta Pani sama jest w szoku ze tak jeszcze nie bylo. Nie ma ofert mieszkań… Czekamy wiec do nowego roku, niech minie bum z mdm i moze pojawia sie nowe oferty… Plus jest taki ze maz dostał przedłużenie umowy i to na stale i podwyzke prawie 400zl wiec to dla nas super sprawa.
Może chociaż z kredytem będzie dobrze.
Zamarancza jeszcze sie umęczysz tym gadaniem Oskarka;) Ja jak slysze milion razy mama na jednym oddechu mimo ze pytam o co chodzi to az mnie nosi czasami hihi Dzis moja corka usłyszała jak mowie do mojej siostry “Kaśka” i wolala do niej caly czas “Taszka”, i to co chwilę Taszks chodz, Taszka masz, Taszka to i tamto, usmialysmy sie niezle;) Jeszcze przyjdzie czas na Oskarka i się tak rozgada, ze nie nadazysz
Chyba cos mnie ominelo? Mieliscie jakis konflikt z mezem? Cos poważnego? Fajne to co piszesz ze Wasze uczucie wrocilo, jak tego dokonaliscie?
Moja Hania nie lubi jak jej sie czyta, woli sama hihi Zdaze przeczytac jedna strone bo zaraz mi zabiera i niby czyta
Juz mezowi udaje sie wiecej przeczytać. Bo teraz jestesmy na etapie wszystko tatus, tatus tylko moze ubrac, wysadzic na nocnik, pobawic się, wytrzec nosa, dac syrop itd. Jak jest tata w domu to juz nikt wiecej sie nie liczy, maz tylko wejdzie a Hania “idziemy gore” i musza isc na gore i koniec
Jak to fajnie znów z wami pogadac:) co do męża to już nie chodzi o czas dla siebie bo ja go nie potrzebuje nie przychodzi mi naturalne przytulnie się do meza itp okazywanie czułości w łóżku jest w ogóle masakra bo ja czasem mam łzy w oczach jak wiem że czegoś oczekuje straszne to jest tyle że tu problem bardziej skomplikowane tu jestem pewna że to nie chodzi o mojego męża i o to że mnie nie pociąga fizycznie raczej o to że dla mnie teraz seks jest obrzydliwy i w ogóle mogę bez niego żyć. Naprawdę coś z głową. Orientowalam się już nad specjalista ale prywatnie na wizyty mnie nie stać a państwo wiadomo jakie terminy i tylko mężczyźni przyjmują a ja facetowi nic nie powiem na ten temat:(
Zamsrancza gdybym tak powiedziała swojemu mężowi to by się spakowal i odszedł a za kilka tygodni dostała bym wniosek rozwodowy. On jest bardzo dumny i typowy samiec alfa. Najgorsze jest to że ja jak kompletna kretynka chce z nim drugie dziecko…
Ewelina rozsmieszylo mnie to twoje porównanie ty kontra mąż zwłaszcza ta psniusia no cóż przeciwieństwa się podobno przyciągają,
u nas to chyba ja się zmieniłam bardzo dojrzalam a mój mąż został na takim samym poziomie zero odpowiedzialności i zabezpieczenia siebie i rodziny życie z dnia na dzień ami to zaczęło bardzo przeszkadzać. Teraz np ma gorący okres w pracy i dużo roboty ale dodatkowej poza swoją i on musi brać a ja zarzynsm się żeby się pozmieniać w pracy żeby mikus do późna w przedszkolu nie siedział głodny bo on prawie nic tam nie je. Mi serce pęka ale mojemu mężowi najwyraźniej nie jest szkoda dziecka bo woli pracę dodatkowa wziąć bo nie umie odmówić bo co on ma biedny im powiedzieć więc mówię że prawdę masz dziecko i ono powinno być na pierwszym miejscu. Umawiamy się na coś a potem się dowiaduję że jednak mój mąż gdzieś jedzie a ja już siedzę w pracy i nic nie mogę zrobić i weź się tu nie denerwuj.
Co do nocnika sądząj ale jeśli raz drugi nie zrobi kupy a będzie próbować w pieluchy to daj zrobić w pieluchy póki co, może sama się przekona
Ewela oczywiście mocno trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i żeby synek wytrzymał do nowego roku:)