Zamarańcza próbowaliśmy niedawno, więc w 20tym miesiącu i jakieś dwa miesiące temu. Przy ostatnich próbach w któryś dzień siedział dość długo na nocniku, trochę wstawał po zabawki i siadał bawił się na nocniku i nic, aż w końcu założyłam mu pampersa i od razu zrobił siku, bo pokazywał i wydaje mi się, że on świadomie nie chciał zrobić na nocnik …
My też mamy schemat przed usypianiem i mały wie co będzie się działo. Żeby się myć przeważnie woła sam (czasem od rana już chciałby się myć:P) później ogląda bajeczkę i pije mleko, też sam woła pić zanim tato go ubierze i później czas do łóżka.
Zamarańcza to super, że miedzy Tobą i mężem już lepiej, oby tak dalej:)
Justyna jak czytam o Tobie i Twoim mężu to trochę jakbym czytała o nas. Mimo, że powiększa nam się rodzina i chcieliśmy tego to coraz bardziej się od siebie oddalamy, a najlepsze, że mój mąż nic sobie z tego nie robi. My jesteśmy już tylko rodzicami, mamą i tatą, a nie mężem i żoną, zakochanymi w sobie jak kiedyś. Uczuć nie okazujemy sobie w ogóle, jeszcze jakiś czas temu ja to nadganiałam, chodziłam się przytulić, mówiłam, że kocham czy jak ostatni czubek chodziłam za nim i pytałam czy on kocha i ciągle pytałam czy w końcu się domyśli żeby sam to powiedzieć. Na pytanie czy kocha słyszałam ciągle odpowiedź, że przecież mi już kiedyś powiedział i nie będzie się powtarzał. Więc po dłuższym czasie i ja przestałam mówić, przytulać się i domagać uczuć i na tym się skończyło. Planujemy życie razem, budowę, wychowanie dzieci, prawie się nie kłócimy, ale to wszystko jest tak na sucho, bez żadnych emocji, bez uczuć, bez sensu krótko mówiąc…
Ewelinka szkoda, że tak ciężko z mieszkaniem, ale właśnie jak piszesz może być to przez to mdm i jest wielkie bum na mieszkania. Mam nadzieję, że początkiem nowego roku się to unormuje, będzie większy wybór i znajdziecie coś dla siebie, trzymam kciuki:)
No u nas dokładnie tak samo identycznie bez uczuć tylko rodzice i współlokatorzy. Widzisz mój mąż też problemu nie widział mówił że przesadzam że tak nie jest. Zauważył dopiero po dwóch latach i teraz nie wiem czy nie za późno żeby to ratować bo szczerze na co dzień jest mi dobrze jak jest tak się jakoś przedstawiłem że nie odczuwam potrzeb tej emocjolslnosci i wręcz mąż mnie czasem denerwuje jak mi zarzuca że się nie przytulam itd chociaż wiem że ma rację. My też się nie klocimy raczej i z boku szczęśliwa rodzina. Szkoda że z boku
Justynka, Ewela przykre to co piszecie. Nie meczy Was takie zycie obok siebie? My sie właśnie mnóstwo kłócimy i u nas to jest problem, ale kiedy jest dobrze to spedzamy czas razem, rozmawiamy i jest duzo czułości. Nie wiem co bym zrobila na Waszym miejscu gdybysmy tak zyli obok siebie… Jakos nie postrzegam siebie i męża w ten sposób. Mimo ze niektóre klotnie zjadaja mi tyle nerwów i energii, ze nie raz mysle jaka szczesliwa była bym bez niego, ale jak go nie ma dluzej to tesknie, chce się przytulać i wiem ze go kocham. Bo potrafi byc naprawde kochany jak chce (szkoda ze tak rzadko)
U nas znowu od dwoch dni bylo kiepsko, dlatego nie pisalam. Maz ma właśnie przedswiateczne fochy, obrazanie sie itd, az się boje zeby nie bylo tego co w zeszlym roku na święta:/ Na serio obawiam się tych świąt, a juz zaczynałam się nimi cieszyć:( Prosilam go dziś zeby sie postarał, trzymał nerwy na wodzy i zebysmy jakos przetrwali. A jeszczs ma urlop do 8 stycznia:O Jak ja dam rade?!?!
Znowu zrobilam dwie proby z nocnikiem, kiedy Hania chciala kupke i dalej to samo. Tylko zalozylam pampersa zaraz byla kupa no i nie wiem co robic:( Następnym razem chce sprobowac posadzic ja na muszle, moze tam bedzie chciala? Z siusiu jest narazie ok, wczoraj tylko raz sie zesiusiala, to chyba niezle;)
Justynka ile Wam zajelo zupełne odstawienie pampersow? Na noc Mikus tez juz bez pampersa? Pytam z czystej ciekawosci ile mniej więcej to trwa;)
Ewela, Szymus mlodszy od Hani wiec ma jeszcze czas, ja tez probowalam wiosna i potem latem ale Hania nie ogarnia tego. Teraz widze roznice i mozna oduczac;)
Jak przygotowania do świąt? Jak nastroje?
Ściskam:*
Ewelina prawie miesiąc od momentu kiedy zajęłam pampersy do momentu kiedy zaczął wołać. Dość długo wcześniej to my intuicyjnie wysadzalismy i w większości przypadków się udawało ale sam nie wolał. Pampersa w nocy nie mamy gdzieś od połowy września czyli 5miesiecy po idpieluchiwaniu w dzień.
Co do sytuacji z mężem ja już nie odczuwam tego jako nieszczęście przyzwyczaiłam się na tyle że to dla mnie już normalne a nie normalne przytulnie itp serio takie nienaturalne. Pamiętam początki jak bardzo mi tego brakowało i jak mi źle było ale mąż nie widział problemu a ja chyba przywyklam do takiego życia. Wiem okropne ale nie czuję się nieszczęśliwa czy cos
Justynka w poprzednim komentarzu dokladnie to napisałam, ale po chwili usunęłam:) Napisałam, ze nie wydajesz sie byc nieszczęśliwa z tego powodu, a wręcz pogodzilas sie z tym i zyjesz tak bo Ci wygodnie i nie ma w tym nic złego:) ze chyba Ci to nie przeszkadza;) To dobrze ze Cie to nie unieszczesliwia:) Widac to w Twoich komentarzach, kiedys inaczej to wszystko opisywalas.
To jeszcze sporo czasu przed nami z tym odpieluchowywaniem;)
Ewelina ja jak myślę o tym na trzeźwo i obiektywnie to oczywiście chciałbym żeby było inaczej dużo miłości i czułości ale jak przychodzi Co do czego w praktyce to wcale nie mam na to ochoty a wręcz często mnie denerwuje ale to akurat chyba wina tego że mam ogromny problem z seksualnościa i libido a mój mąż na tak że jak chce coś wieczorem to łazi za mną przytula itp a ponieważ ja nie mam ochoty na nic więcej to źle mi się to kojarzy poza tym uważam że nie tedy droga że czułość okazuje się tylko wtedy jak chce się seksu. Teraz przed świętami jak jest klimat itp to bardziej mi jakoś smutno jak sobie o tym pomyśle o tym jak jest
Co do świąt to u mnie w tym roku wszystko na wariata niestety jak się pracuje ciężko z czasem. Ale okna pomyte dywany poprane, od jutra mięso ciasta itp
To u nas, a przynajmniej u mnie to wszystko jest jeszcze na całkiem innym etapie, mi to w ogóle nie odpowiada, nie potrafię się odnaleźć w takim układzie i jest mi zwyczajnie przykro, że tak się dzieje. Dlatego jeszcze jakiś czas temu chodziłam za nim i domagałam się tej bliskości czy wyznania uczuć, ale doszłam do wniosku, że nie o to w życiu chodzi żeby się prosić, bo jak ja to mówię wymuszone to i tak się nie liczy. U Ciebie Justyna jak piszesz mąż przynajmniej jakoś okazuje uczucia przed zbliżeniem, bo dla mojego to już i sex mógłby nie istnieć. Po ciąży z Szymkiem raz na dwa miesiące to wystarczająco dla niego, a i tak przeważnie tylko dlatego, że mu mówiłam, że już nawet do tego go nie ciagnie. Częściej to było jedynie w czasie starania się o dziecko, co ciężko nazwać satysfakcją jeśli wiadomo, że to tylko w jednym celu …
W ogóle ja to jestem taka naiwna, że jeszcze nie dawno myślałam jak to możliwe, że ludzie którzy się kochali przestają nagle okazywać sobie uczucia, chociazby się przytulać czy mówić o tym, a tu proszę, jednak można, a my małżeństwem jesteśmy dokładnie 3 lata i cztery miesiące, a znamy się prawie pięć i pół roku więc chyba nie długo, to co będzie jak będziemy 10 lat ze sobą to ja nie wiem. A ja jeszcze jestem taka, że szybko wylapuje jak np byli u nas znajomi i od czasu do czasu wzięli się za rękę jak siedzieli obok siebie, a mi jest zwyczajnie przykro jak to widzę, a u nas już nie ma czegoś takiego, jak zajmujemy miejsca to przeważnie nawet nie obok siebie, chyba, że ja siadam druga to tak, a jak ja już siedzę i dojdzie mój mąż to nie patrzy za mną tylko to nic dla niego usiąść po drugiej stronie stołu, takie ktoś by powiedział pierdoły, ale mnie to rusza, bo kiedyś tak nie było i wiem, że może być inaczej… U nas to bardziej relacje na zasadzie przyjaźni, w miarę się dogadujemy, nie kłócimy, razem planujemy co będziemy robić, razem wychodzimy itp, ale miłość gdzieś zaginęła w tym wszystkim… To znaczy ja go kocham i to bardzo, ale to niczego nie ułatwia, wręcz przeciwnie…
Co do przygotowań to u nas porządki takie jak na bieżąco, żadnego mycia okien. Na wigilię idziemy do rodziców więc nic nie przygotowuje, jedyne co to zrobiliśmy już ciastka, które pewnie nie przetrwają do świat:) i będziemy robić salatke i to by było na tyle. Szymek jest przeziębiony więc nawet nie wiem czy będziemy gdzieś jeździć, jak mu kaszel nie przejdzie i nie przestanie się lać z noska to nie będziemy go męczyć jedzeniem przez cały dzień. Jedno, że bez sensu żeby Szymek się męczyl, a drugie to, że za niecałe dwa tygodnie będzie z nami maluszek i dobrze by było żebyśmy wszyscy byli zdrowi.
Ewelina ty jesteś na takim etapie jak ja rok temu dokładnie. Poza seksrm bo mój mąż zawsze chciał częściej niż raz na dwa miesiące i to on zawsze inicjiwal ale tu u mnie problem bo mi starcza raz na dwa miesiące. Chociaż jak pamiętam to i mój miał taki okres że chciał rzadko i było mi tak ciężko w to uwierzyć że nawet podejrzewałem że kogoś ma. Jak mogę Ci coś radzić to walcz rozmawiaj pokazuj że masz rację póki jeszcze ci przykro bo to nie idzie w dobrym kierunku i potem już nie jest przykro i tym trudniej coś z tym zrobić. U was sytuacja o tyle trudniejsza że za chwilę kolejny maluch o wiadomo nowe obowiązki i zmęczenie ale walcz ja teraz trochę żałuję że tak to zostawiłam. My też po ślubie 3lata i5miesiecy
Przepraszam ze ja tylko o sobie, ale jest dramat:( Moj maz od wczoraj ma takiego focha, ze juz mam dość wszystkiego. Jestem po lekach na uspokojenie, lykam łzy i nie daje juz rady. Bo on ma wielki problem, bo nie chce mu sie spedzac swiat z moja rodzina… Gdzie nikt mu nic nie zrobil… Po prostu ma focha i juz. Ja sie czasami naprawde zastanawiam czy on nie ma jakiegos zaburzenia psychicznego, normalni ludzie sie tak nie zachowuja. Siedzi w pokoju, do nikogo sie nie odzywa, cokolwiek próbuje zagadac żeby wyjasnic ta sytuacje to cisza, albo rzuca tekstu typu, ze wszystko mu zwisa, mam robic co chce, jemu niezalezy itp. To jest dorosly czlowiek? Byl juz ubrany zeby wyjsc z domu, ale jak mu powiedziałam ze jezeli wyjdzie to ma nie wracac i zeby pozegnal sie z Hania bo jej juz nie zobaczy to zmiekl i zostal. Nie widze tych swiat i dla mnie juz sie skonczyly. Nie ma sensu nic szykowac bo u mnie wszyscy widza ze jest zle, boje sie zeby nie odstawil zadnego cyrku przy mojej rodzinie:( Jakim czlowiekiem trzeba byc żeby sie tak zachowywać. Wlasnie w takich momentach ja go wrecz nienawidzę i mysle tylko o tym żeby go zostawic.
Jeszcze wczoraj rano obiecywal, ze we wszystkim pomoze, w tygodniu pomogl mojej mamie w generalnych porzadkach, wesolutki i pomocny a teraz nie ten czlowiek. Normalnie jak choroba dwubiegunowa
Ale o co mu chodzi? Zapytaj go czy miło by mu było gdybyś to ty nie chciała spędzać świat z jego rodzi a i jak by się czuł? Nie wiem jaki jest plan czy spedzacie i z jego rodzina i że swoją ale jeśli tak to ja bym go nie zmuszają tylko powiedziała żeby został w pokoju i zeszła z Hania do twoich rodziców i powiedziała mu ze jest Ci bardzo przykro tobie i Hani że nie chce być z wami na święta. A rodzicom głośno Powiedział prawdę że mąż ma foha ale ty zamierzasz cieszyc się świętami. A jeśli jedziecie też do jego rodziny to ja bym nie pojechała i powiedziała mu ze skoro on nie szanuje ciebie i twojej rodziny to ty będziesz zachowywać się tak samo. Wiem że są święta i rodzina powinna spędzać je razem ale może to nauczy czegoś twojego meza
Wiesz, właśnie on jest na tyle bezduszny, że jemu to obojętne, czy ja chce jechac do jego rodziny, dla niego nie musi mnie tam byc…tak wlasnie przed chwilą usłyszałam. Co roku robimy tak, ze najpierw wigilie jemy u mnie, potem jedziemy do jego rodzicow, tam zostajemy pierwszy dzień świąt i wieczorem czy w poludnie wracamy. Drugi dzien świąt odpoczywamy. Jezeli on nie zejdzie na Wigilie u mnie w domu to nie ma opcji ze ja pojade do jego rodzicow, to oczywiste i on o tym wie. To samo zreszta z jego zachowaniem, obiecałam mu, ze tak samo zachowam sie u jego rodziców, do nikogo sie nie odezwe i bede okazywac fochy, ma to jak w banku a i mi zaczyna to zwisac:/ Tyle przykrych slow uslyszalam od niego, ze dziwie sie sobie ze jeszcze go nie spakowalam:/ Do tej pory szykuje z mama, bo tak jak mowisz mimo wszystko mam zamiar swietowac, z nim czy bez niego. Jest jeszcze Hania i zrobię wszystko zeby miala wesole swieta. Maz twierdzi ze wezmie Hanie do teściów, ja nie musze z nimi jechac, jest tak bezczelny ze sie w glowie nie miesci. Teściowa sie znowu naslucha jakiego ma wspaniałego synka…
Eh Justyna dobrze radzi, ciesz się świętami mimo wszystko, nie tylko dla siebie, ale dla Hani, a męża staraj się traktować jak powietrze skoro ma takie zachowania, może jak zauważy, że potrafisz cieszyć się świętami i spędzić je z bliskimi, którzy też chcą spędzić je z Tobą to da mu to coś do myślenia i sam do Was przyjdzie …
Ja rozumiem, że ktoś się czuje lepiej w towarzystwie jednej rodziny, a mniej komfortowo w drugiej, ale bez przesady, święta czy nawet jak nie ma świat to rodzina to rodzina i trzeba się odwiedzać i spędzać razem czas, a nie stroić fochy jak dziecko, bo ja z nimi nie chce… Bez sensu
Już nie wspominając o tym, że mieszkacie u Ciebie to jak on sobie to wyobraża, że na codzien jesteście u Ciebie w domu, a przychodzą święta, a on mógłby nie zasiąść przy jedynym stole wigilijnym…
Ewelina jak sytuacja i świeta?
Powiem wam że ja takich świat jeszcze nie miałam ciągle stres i jeżdżenie po lekarzach. W wigilię mikusiowi zaczęło ropiec oczko potem coraz bardziej a wieczorem już oba i to mocno więc pojechaliśmy po wigili na świąteczna pomoc medyczna okazało się że zapalenie spojówek. Wczoraj dzień spokoju. Dziś koło południa płacz że ucho boli płakał bardzo więc znów pojechaliśmy. Pani doktor mało wiarygodne bo zajrzała do ucha stwierdziłs że zapalenia to jeszcze nie ma i gdyby nie fakt że mąż powiedział że kaszle to nawet by go nie osluchala ale zrobiła to twierdząc że nic nie słyszy ale jak mały zaksszlal to tak z niczego rzuciła że to brzmi chyba jak zapalenie krtani więc w efekcie wyszliśmy z antybiotykiem oczywiście o probiotyki nie wspomniała a dawkowanie leków zapisała na recepcie tej samej która musiałam zostawić w aptece. . Zastanawiałam się czy w ogóle go dac ale mikus coraz gorzej bardzo kaszle doszła gorączka więc dałam. Jednocześnie sprawdzając wszystkie pozostałe leki zgodnie z ulotka. Najgorsze ze dostałam zwolnienie a u nas dyżur tylko połowa dziewczun na urlopie i będzie spory problem aż się bine
O matko, ale sie porobiło u Was:/ Biedny Mikus teraz nadrabia za wsze czasy tymi chorobami:/uroki przedszkola chyba:/ Oby szybko minęło i w końcu był zdrowy:*
Hania tez ciągle kaszle, glownie rano albo jak biega, katar chyba jej jakis splywa, tez mysle czy z nia nie podjechac do lekarza, zeby ja osluchali.
Święta u nas o dziwo ok. Mąż nawet odzyskał humor, więc spędziliśmy czas spokojnie i rodzinnie. O wiele bardziej nerwowo było u jego rodziny niż u mnie, także widzicie jak to jest, sam sie przekonał.
Za to dziś oboje jesteśmy poirytowani, mieliśmy już kilka drobnych sprzeczek:/ Mąż ma urlop do 8 stycznia…wszysko jest nie po mojemu, rozwalała nam rytm dnia, na dodatek dostalam okres, wrrr jest nerwowo bardzo, cos czuje ze bedzie znowu jakas gorsza awantura:/
A jak Wasze święta?
Justynka jak Mikus?
Dobrze ze święta u was chociaż ok. Ja dziś też okres dostałam i jestem zła na sytuację nie na dziecko rzecz jasna bo mój mąż ma dziś urodziny specjalnie wzięłam dzień wolny o miałam jechać z mikusiem kupić mu jakąś drobna niespodzianka i coś przygotować i co? Siedzę w domu z chorym dzieckiem wyglądające jak sto nieszczęść po nieprzespanej nocy bo przeczytałam że zapalenie krtani u takich dzieci jest bardzo niebezpieczne bo obrzęk może spowodować duszenie się. Spałam przy jego łóżku na podłodze cała noc podnosząc głowę na każde keszlniecie. Dodatkowo goraczkuje. Na szczęście udało mi się się zapisać do pediatry ba popołudniu więc skonzultuje
Oj bidulek:* Jak po wizycie u lekarza?
Zapalenie krtani to masakra, moj siostrzeniec bardzo czesto choruje, jest astmatykiem więc prawie kazda infekcja u niego sie tym kończy:/ i rzeczywiście zdarzaja mu sie ataki duszności w nocy, az wymiotuje z kaszlu, duzo wietrz mu pokoj, a jakby mu sie zdarzylo tak dusic to owin w cos i przystaw do otwartego okna albo lodowki, zeby lapal zimne powietrze. A goraczke wysoka ma? Ehhh chore dzieci to ogromny stres:/
Chore ucho gardło paskudne i ktarniowy kaszel :(właśnie czytałam o tym zimnym powietrzu ale dzięki, a radę. Jestem zmęczona wściekła i zesrtesowana i powiem wam że stosunkowo niedługo pracuje a nie umiem się już odnaleźć w domu
O kurcze Justyna to faktycznie święta nie do pozazdroszczenia, biedny Mikus, oby szybko wrócił do zdrówka. Eh i jeszcze do tego gorączka, u nas to najgorsze co może być, tym bardziej, że wcisnąć Szymkowi syrop to masakra, pluje dalej niż widzi…
Ewelinka dobrze, że u Was lepiej i jak piszesz mężowi wrócił humor na święta. Trochę ma urlopu Twój mąż, liczę, że zanim on pójdzie do pracy to ja z Tomkiem będziemy już w domu:)
U nas święta nawet spokojnie minęły, na wigili byliśmy u moich rodziców. W pierwszy dzień świat odwiedziliśmy całą rodzinę, że cały dzień nie było nas w domu. A wczoraj mogliśmy już na spokojnie posiedzieć u siebie, byli u nas tylko moi rodzice z siostrą.
U mnie chłopaki już zdrowi tylko teraz mnie złapało, próbuje się jakoś leczyć wszelkimi możliwymi domowymi sposobami (chociaż zawsze na pierwszym miejscu była herbata z miodem i cytryna, a teraz cukru nie mogę i mam jeszcze bardziej ograniczone możliwości) a nie marzy mi się trafić do szpitala jeszcze z choroba. A tak w ogóle to już za równy tydzień…
Czytam wasze komentarze i jestem pod wrażeniem więzi jaką może dac wygadanie sie na forum
To wsparcie psychiczne dużo daję.
Jeśli chodzi o sprawy z mężem to byl okres w pierwszej ciąży gdy nie mogliśmy wspolzyc ze względu na zagrożenie ciąży ,potem długo krwawilam , mialam szwy… zresztą moje libido wynosiło chyba 0 . I tak zlecialo nam półtora roku… oboje byliśmy przemeczeni i poirytowani , więcej się klocilismy a z czasem kłótnie zamienily sie w ciche dni… Jeśli nie ma czułości , bliskości miedzy dwojgiem ludzi latwo jest sie oddalić tylko gorzej juz to wszystko odbudować. Jesli dwoje ludzi tego chcę to okej , ale jesli jedno a potem drugie to sie nie uda. Czlowiek jest istotą ktora szybko sie przyzwyczaja do sytuacji. Jeśli się kochacie to walczcie o siebie i jedynym lekarstwem jest szczera rozmowa. Może spróbujcie odwiedzić miejsca dla was znaczące , powspominajcie fajne chwile
Przepraszam że sie wtracilam ale ciekawy temat i skłania do refleksji u nas pomógł wyjazd w gory i totalna odcinka od ludzkości , tylko my z mężem i synem. Potem mniej obowiązków juz przy dziecku , pomoc męża i teraz jest super
wam też tego życzę
Justyna, wszystko naraz?Dramat. Jak po nocy? Mikus nadal goraczkuje? Jak Twoje samopoczucie?
Ewela, ciesze sie, ze święta sie Wam udały:) No i Tomus sie nie spieszy Masz termin na 4 stycznia? To w moje urodziny, byloby super;)hihi Caly czas trzymam mocno kciuki za szczęśliwe rozwiązanie!
Jak Ty sie czujesz? Nie rozklada Cie gorzej choroba?Kuruj sie:*
U nas średnio. Ten urlop męża to nie był dobry pomysł. Ciągle się dasa, nie ma humoru, a mi sie noz w kieszeni otwiera…jak ja wytrzymam jeszcze tyle czasu, kurde…
D.Gluszek to prawda, piszemy z dziewczynami juz od ponad roku (ja z malymi przerwami;) ) i troche sie zzylysmy, przynajmniej jest sie komu wyzalic i zawsze można liczyc na słowa otuchy