Zamarancza to super, że chcecie kupić trzypokojowe, to już całkiem spore, będzie dużo miejsca dla Waszej rodzinki, mam nadzieję, że wszystko się uda i dostaniecie kredyt. Super, że Oskarek tak wszystko łapie, powtarza i naśladuje, uwielbiam to jak dzieciaki naśladuja innych, nasz czasem dowie nasz felefon, albo weźmie pilot i dzwoni z niego, chodzi po całym mieszkaniu i mówi coś po swojemu, śmiać mi się zawsze z tego chce, słodziak mały:)
To widzę, że macie dziewczyny podobny problem, taki jak i my mieliśmy jeszcze nie dawno (oby i u Was niedługo był już spokój). U nas tak samo mama chciała się wtrącać, mąż się denerwował, a ja między nimi, nie raz wysluchiwalam tej samej historii, tylko w trochę innych wersjach z obu stron. Bardzo to męczące było, czasem sobie myślałam jaki to miałam spokój przez pół dnia jak byłam sama w domu z Szymciem, a tu wszyscy wrócili z pracy i już jakiś problem się wytworzył. Już nie wspominając o tym, że nigdy nie byliśmy w domu sami, bo i moi rodzice i mąż pracują na pierwsze zmiany, to jak wracali to wszyscy w podobnym czasie, a jednak czasem trzeba pobyć tylko ze swoją małą rodzinką:)
I u nas było to samo co u Ciebie Zamarancza z tym jedzeniem, a mnie to doprowadzało do rozstroju nerwowego.
Hej dziewczyny. Co u was? Ciągle cisza tutaj:-( my jesteśmy świeżo po zapaleniu oskrzeli u Mikusia i 2tyg w domu. Ja się wykoncze jak on tak będzie chorowal bo mam codziennie stres z kim go zostawię. Całe dwa tyg udało się polatać i tylko pt wzięłam wolny. Ale każdym następnym razem będzie trudniej. Od jutra wraca do przedszkola a mnie już żołądek z nerwów boli bo znów pewnie będzie płakał cały dzień po takiej przerwie. A już było lepiej i od nowa… Ja to tak przeżywam że szkoda gadać.
Miki przez te choroby i taki nie unormowany tryb życia jest nieznośny dosłownie. Szarpie nas bije wymusza płaczem nie reaguje na nie wolno wszystko ściąga wyjmuje bierze jak swoje podobnie jak miał rok tylko wtedy nie rozumiał a teraz tak. oczywiście staram się ucinac te zachowania wyprowadzan go do pokoju itd ale czasem nerwy puszczają i nawet klapa dostanie choć dumna z tego nie jestem. Wiele rzeczy odpuściłam np jedzenie przy stole często bo ma ogromny problem z jedzeniem i może cały dzień nie jeść (robię mu badania na pasożyty) więc wolę żeby zjadł na podłodze czy bawiąc się niż w ogóle. Usypianie wygląda najczęściej tak ze leżę z nim w jego łóżku. Ale nie bronie się przed tym trudno. Widocznie ma potrzebę bliskości w sumie zasypia u siebie w łóżku a co za różnica czy leżę z nim czy siedzę na podłodze obok. Sam w pokoju nigdy nie zasypiaj. Ale też super mówi. Dużo mówi wszystko powtarza:-) jestem z niego mega dumna. Sytuacji śmiesznych nie brakuje np kąpiel bawimy się kaczuszkami ustawić je na wannie a tata je wrzuca do wody zanim miki zdąży ustawić. Na co Mikołaj takim poważnym tonem “tato opanuj się” myślałam że umrę ze śmiechu.No i życie toczy się w takim tempie że sama nie nadążam. Na dworze ciągle pada więc praktycznie nie wychodzimy poza tym co musimy. Z mężem ok poza problemem z seksem na który ja w dalszym ciągu nie mam ochoty i jeśl coraz gorzej sama już nie wiem dlaczego.
Napiszcie co u was i waszych dzieciaczkow.
Fajnie, że napisałaś, ostatnio myślałam o Tobie. Szkoda, że Mikuś tak choruje, ale to chyba norma w przedszkolu… i dobrze, że udawało się go z kimś zostawić. To jego zachowanie to chyba wynik zmian. Jeszcze nie może się oswoić, że raz jest w domku, a raz nie, że Ty pracujesz.
Ale super, że tak fajnie się uczy i mówi. Widać służy mu przedszkole
U nas ehh… Właśnie zepsuł nam się komputer…
2 tyg temu w niedzielę mały dostał biegunkę… po 3 dniach poszliśmy do lekarza, dał nam leki… w piątek i sobotę gorączkował, a od niedzieli miał wysypke… przeszedł trzydniowkę… po zejściu wysypke biegunka kolejne 5 dni ale już przechodzi… także pierwsze chorobsko mamy za sobą, a myślałam na początku, że to od szczepienia, bo miał w czwartek, a w niedzielę się zaczęło…
Do tego niby z mężem było lepiej. Ale wyszło na wierzch jego kłamstwo i się posypało… ciężko jakoś
Justynka szkoda, że i Mikusia musiało dopaść choróbsko, dobrze, że udało Ci się zorganizować prawie cały tydzień żeby miał opiek. Biedny Mikuś pewnie nie może się do końca odnaleźć w tej nowej sytuacji, raz przeszkole, później chory i musi siedzieć w domu, a mamy nie ma. Mam nadzieję, że bez problemu wrócił do przedszkola. Super, że Mikuś coraz więcej mówi i powtarza wszystko i widzę potrafi zastrzelić tekstem jak to taty podczas kąpieli, dobry jest:) a Tobie jak się pracuje? Poprawiła się organizacja w pracy?
Zamarańćza i u Was widzę choróbsko, u nas przy trzydniówce była masakra, najgorsze co spotkało małego, mam nadzieję, że Oskarek już całkiem wyzdrowiał:) i że z mężem już lepiej
A nam mijają trzy tygodnie bez męża, właśnie wsiada do samolotu i jutro kolo 21 będzie w domu, ma dwie przesiadki i muszą czekać między lotami dlatego aż tak długo zejdzie… szczerze to myślałam ,że będzie gorzej, ale jakoś daliśmy radę sami z małym, dwa razy nocowała u nas siostra także zawsze to pomoc i chociaż miałam się do kogo odezwać. I powiem Wam, że masakra jak Szymek tęskni, nawet nie wiedziałam, że tak to może być widać po takim małym dziecku. Na wygaszaczu na telefonie mam zdjęcie z mężem i mały to zobaczył i później jak tylko widział telefon to przynosił i wołał tu tata, żeby mu pokazać. I tak samo czasem wołał na ręce i żeby zanieść go pod drzwi wyjściowe i to samo pokazywał, że tata tam poszedł, aż mi go szkoda, bo jak miałąm tłumaczyć dziecku, że jeszcze tyle czasu… Ja mam wizytę w poniedziałek i ginekolog, a w środę u diabetolog, ciekawa jestem co mi powiedzą, diabetolog na ostataniej wizycie mnie "straszyła"że chce widzieć przyrost wagi, bo po co ma się rodzić dziecko z wagą kilograma… a ja dwa miesiące temu ważyłam kg więcej niż teraz… wyniki z cukru też mam takie sobie, raz wyjdzie ok, a raz nie wiadomo skąd za wysoki poziom… mam nadzieję, że maluszek przybrał… i to chyba tyle w skrócie u nas:)
Nie wiem co w tym dziwnego. Moj partner nie ogladal filmow porno i raczej nie bedzie bo go to nie interesuje. A ja z kolei przyznam ze zdarzylo mi sie obejrzec fragment jednego czy dwoch takich filmow. Czysta ciekawosc.
Co u Was laski?
Nie tylko ja mam mało czasu na forum…
Justynka, Ewelinka, Ewela, Michalina odezwijcie się
temat porno nadal aktualny ? bo tyle piszecie że nie w temacie jestem
Paulina to zależy kto wejdzie ogólnie z tego zrobił się taki wątek w którym grupa dziewczyn opisuje swoje dni i swoje przeżycia
Oczywiście możesz na temat porno się wypowiedzieć
Zamarancza super streścija w kilku słowach. Aczkolwiek ponieważ ja zakładająm wątek to chętnie poznam opinie.
Ja nie mam kompletnie czasu, czasem otwieram powiadomienie cześć czytam z części wychodzę jak coś niedużegm to czasem napisze dwa zdania ale ogólnie praca dom praca dom i tak w kółko. Mikus już przyzwyczaił się do przedszkola teraz płacze jak nie idzie:-P cały prawie listopad było bez chorób opuścił tylko dwa dni ale teraz od wt znów w domu. Z tym jest masakra tu człowiek nie może brać wolnego tu dziecko chore i latanie a to moja mama a to siostra a to teściowa i ciągle stres . W pracy mam ciężko grupę no i jest ciężko ale za to czas mija błyskawicznie. Ciężko ogarnąć dom i pracad zwłaszcza że w domu też często przygotowywtjd coś do pracy ale powoli daje rade i uczę się jak to robić.
Mikus gada już wszystko i wszystko powtarza trzeba uważać co się mówi:-P ale też tęskni i brakuje mu czasu ze mną więc jak wracam to jest mega przylepa. No to w skrócie tyle u mnie piszcie co u was
Mój mąż kiedyś oglądał filmy porno w przeciwieństwie do mnie. Ja tylko tak w urywkach kiedyś coś widziałam jak sprawdzałam co jest ciekawego w telewizji. Teraz mąż nie ogląda bo czasu nie ma, a jak już to woli oglądać filmy akcji, albo jakoś fantastyke. Czasu nie ma bo teraz w pracy ma straszny młyn. Po dwanaście godzin pracuję i jak wraca to tylko spać chcę. Dodatkowo sobota i niedziela nadgodziny, a gdzie w tym wszystkim czas dla dziecka. Chwilę przed obiadem i szybki spacer.
Jeszcze chwila minie zanim ogarniesz na dobre planowanie i ogarnianie dnia… Idzie Ci i tak dobrze zwłaszcza, że pracę masz odpowiedzialną i zajmującą, bo potrzebujesz też czasami przygotować się do niej w domu. Mikuś zuch chłopak. Chyba każde dziecko z czasem się przyzwyczaja i podoba mu się przedszkole. Dzieci, zabawa, nowe atrakcje zawsze mają swój urok. Ja planuję też małego oddać od 3 roku życia do przedszkola, aby przebywał z dziećmi i się uczył. Super, że mówi to ważne.
Wierzę, że mu ciężko bez mamy tak długo, bo ciągle byliście razem, aż to od 3 miesięcy jesteście już dużo krócej ze sobą. Nadrabiajcie czas przytulasami i wspólnymi zabawami i rozmowach o przedszkolu i kolegach Może niebawem jakaś synowa Ci przybędzie
U nas troszkę było chorób. Mały po szczepieniu stracił odporność i załapał trzydniówkę (trwało to z 2 tyg, bo miał też biegunkę), później miał ostre zapalenie gardła, prawie oskrzela, więc brał antybiotyk… Obecnie skończył 14 miesięcy i w końcu sam chodzi… Wcześniej tylko trzymał się palca i spacerował, od kilku dni już sam zwiedza dom, więc kolejny krok w przód za nami. Teraz każda szafka jego…
Ale pisałam też na swoim wątku, że mam problem z nim, bo jest nerwusem, bije, kładzie się i płacze jak czegoś nie chce mu dać… Jest ostro, bo kompletnie nie wiem jak go oduczyć bicia, kiedy coś mu zabieram z rąk, a i czasami bije z uśmiechem, bo sądzi, że to zabawa
Po przykrych akcjach z mężem już lepiej. Tyle u mnie na szybko.
Serio żadna nie oglądała nigdy tak dla przyjemności czy coś???
Porno nie oglądam, ani nigdy nie oglądałam Jakoś wolałam sama próbować niż podpatrywać innych
Spodziewałam się ognistego wątku hihi
Moim zdaniem nie ma tam nic ciekawego. W rzeczywistosci jest zupełnie inaczej.
Ja sie tez spodziewałam odrobinę pieprzu a tu takie kobitki spokojne i grzeczne
Justyna super, że Mikus tak polubił przedszkole i bardzo szybko mu to poszło, bo koleżanka opowiadała, że jej córka płakała prawie pół roku codziennie, że aż panie opiekunki powiedziały, że jakiś rekord pobiła, tylko, że ona poszła już do żłobka, miała około rok także malutka jeszcze była.
Super, że Mikus już tak wszystko powtarza, to prawda, że przy dziecku trzeba uważac co się mówi, bo później powtarza teksty rodziców:)
A jak z mężem? Jak obowiązki domowe, dzielicie się skoro też pracujesz?
Zamarancza współczuję chorób u Oskara, mój Szymek miał kiedyś trzydniowke i to była masakra, mimo, że typowo trwała trzy - cztery dni u był spokój. A z biegunka tak samo się zmagalismy przez kilka dni i też nie było lekko, ale u nas to było po kilku miesięcznej przerwie, a nie wyobrażam sobie tego wszystkiego na raz. Biedny Oskar, dobrze, że to już za nim.
Też jakiś czas temu mieliśmy okres buntu i to mniej więcej Szymek był wtedy w wieku Oskara, tylko, że nie bił, ale jak właśnie czegoś mu zabroniłam to zaraz był ogromny płacz i krzyk jakby nie wiem co mu się działo i do tego siadał albo kładł się na podłodze i nie chciał wstać i czasem trwało to kilka czy też czasem nawet kilkanaście dobrych minut. Zawsze mu tłumaczyłam, że nie wolno czegoś tam i że jak będzie płakał to nic to nie zmieni, nie wiem ile on wtedy z tego rozumiał, ale zawsze mu tłumaczyłam i u nas sprawdziło się to żeby mu to wytłumaczyć i po prostu odejść, oczywiście miałam go na oku, byłam w tym samym pomieszczeniu, ale już nic do niego nie mówiłam itp i w końcu się uspokajal. Bo jak próbowałam mu za długo tłumaczyć, czy namawiać żeby wstał itp to było jeszcze gorzej, coraz bardziej krzyczał i próbował wymuszac zamiast się uspokoić. I po jakimś czasie po prostu mu przeszło i teraz już nie ma takich akcjii.
Super, że Oskar już sam chodzi i że z mężem lepiej, oby tak dalej:)
A ja dalej w dwupaku, jeżeli maluszek nie zdecyduje inaczej to 2/3 stycznia będę musiała się pojawić w szpitalu na wywołanie porodu, mam ogromną nadzieję, że dotrwam do nowego roku, bo jeżeli można byłoby mieć takie życzenie to nie chciałabym żeby był z ostatnich dni roku:) a jeszcze lepiej jakby sam się zdecydował wychodzić pierwszego żeby mnie ominęło kolejne wywoływanie, cóż jakieś marzenia trzeba mieć:D
Na maluszka wszystko już czeka, ubranka przygotowane, łóżeczko stoi, wszystko już mamy. Jestem mega ciekawa jak Szymcio zareaguje na braciszka, bo czasem z niego jest mały zazdrośnik:) potrafi się sam bawić i na nas nie zwracać uwagi, a jak się połozymy z mężem to w momencie jest miedzy nami:)
Szymcio się właśnie od jakiegoś czasu uspokoił i jest bardzo grzeczny (odpukać:) próbuje coś powtarzać, ale jeszcze mu ciężko, chociaż ma kilka nowych słów, a każde nowe cieszy:)
Ewela jej już tuż tuż i maluszek będzie z Wami też ciekawa jestem jak Szymek. Boisz się trochę jak to będzie?
Jeśli chodzi o obowiązki to nie ukrywam bywa ciężko zwłaszcza że ja nadal nie odpuszczam swojego zdrowego odżywiania a co za tym idzie często obiad przygotowuje sobie oddzielnim i ogólnie wszystkie posiłki w pudełka do pracy żeby nie jeść byle czego. No i tu są schody bo mój mąż nic nie gotuje i tu ok niego liczyć nie mogę a tu najwięcej czasu się schodzi. Ale ogólnie jest lepiej i sporo pomaga. Jak mam późniejsze zmiany to zawsze odbiera Mikusij daje mu obiad jak była pogoda to idą na dwór. Jak zostawię listę to robi też zakupy jakieś drobne. Często w tyg sam z siebie rozpaktjd zmywarkę czy odkurzy a wiadomo to już bardzo dużo. Wieczorem jeśli nie wyrobiłem się z gotowaniem czy mam prasowanie bez problemu ogarnia i usypia mikusia. Z kolei tak mam na rano to on idzie na dłużej z psem o 4.30żebyśmy my tylko zeszli pod klatkę na szybkie siusiu bo wiadomo na6.30czy 7z dzieckiem ciężko się wyrobić. Więc jest naprawdę w miarę dobrze choć są dni że czasu i tak brakuje. Ten weekend był wariacji bo wczoraj po południu byliśmy u teścia na imieninach a dziś byliśmy zaproszeni do znajomych no i wiadomo jak to weekend nadrabia się zaległości w domu a tu dwa popołudnia odpadły. Jeszcze miałam z pracy robótki ręczne tzn ozdoby choinkowe do zrobienia bo nie zdążyłam w pracy a choinkę trzeba ubrać. My i rano była panika bo tu zdjąć pranie tu wstawić kolejne tu obiad na dziś i zupa a trzeba jeszcze na jutro tu te ozdoby itd. To nie powiem mąż cebulę pokroil marchewkę na surówkd starl warzywa do zupy obrał do sklepu po pieczywo i wędlind poszedt i małego na drzemkd położył więc od razu szybciej wszystko. I nawet zdążyłam poleżeć jak mały spał. Wróciliśmy i też musiałam obiad za jutro zrobić to ja szybko kończyłam ten obiad a mąż pomógł milusiowg zjeść kolacje i wylapaj go więc nie narzekam.
Co do ataków złości to mój mikus nadal je na i to gigantyczne i oduczyć nie możemy. Jak się mu coś zabierze albo nie pozwoli to wrzeszczy i macha rękami żeby nas uderzyć. Przerywany to natychmiast i wynosimw do swojego pokoju ale nigdy nie zamykamy drzwi tylko sądzam ok łóżku mówię że mamę boli że nie wolno bić że rozumiem że jest zły ale nie wolno się tak zachowywać i żeby przyszedł jak się uspokoi i szybko mu przechodzi przychodzi i się przytula nie mniej jednak te ataki są dość częste i oduczyć nie możemy.
Ewela ja bym wolała chyba wytrzymać tak jak Ty do stycznia, bo tak szkoda być urodzonym na sam koniec roku. Jedne dzieciaczki z tego rocznika już chodzą, a drugie dopiero się rodzą, Będzie dobrze. Też jestem ciekawa jak braciszek zareaguje Ale na pewno będzie kochał nad życie
Justyna mamy podobnego buntownika… Parę razy jak mnie bił wsadzałam go za karę do łóżeczka mówiąc, że go wyciągnę jak się uspokoi i wtedy się potulimy, ale to także była najlepsza zabawa. zakładał kołdrę na głowę i udawał, że się chowa… On ze wszystkiego robi sobie śmieszki… Mega ciężko mi go ogarnąć, bo ja nigdy nie miałam z czymś takim doświadczenia, ale dobrze, że mówisz, że to ciężko jest w dziecku zmienić. Ciekawa jestem skąd on to ma, przecież my się tu nie bijemy w domu
Widzisz Justynka nawet mąż zaczął Ci pomagać. Sporo tych plusów Twojej pracy ;]