Filmy porno

Justyna przypomnij mi ile Mikuś ma? Współczuję upadku, też widziałam jak mój synek leci na plecy, ale na poduszkę.na szczęście. Miał manie włażenia na fotele, dlatego położyłam tam jego kołderką i podusię i najpierw je zrzucał a potem sam właził. Miałam czas żeby podejść i go zabrać zanim wlazł na fotel. ,:wink:
U nas mąż robi obiady wieczorami późno, jak dzieci śpią. Ja następnego dnia podgrzewam. Najpierw z synkiem jemy zupę, a jak mąż wraca to my z synkiem drugie danie, a mąż pełny obiad.

Mój mąż to ledwo wodę na herbatę zagotuje a co dopiero obiad:-D
MAM Mikus ma 2lata i 4miesiące

Ale się dziewczyny rozpisałyście. Ciężko nadrobić. :slight_smile:
Ewelina, Michalina wasze małe dziewczynki coraz szybciej dorastają. :slight_smile: To już nie są małe dzidzie.

Mam dobrze ze idziesz do specjalisty. Lepiej sprawdzić u fachowca, który na pewno da wam ćwiczenia do domu i Arek szybciej zacznie mówić.

Justyna Mikuś super chłopczyk. Mój Szymon też coraz częściej potrafi zająć się zabawa sam ale musi mnie mieć w zasięgu swojego wzroku no i muszę chociaż zacząć się z nim bawić. Np układam z nim klocki i mówie, że muszę iść szykować obiad to siedzi i się zabawi ale ma dni że muszę z nim wszystko robić na rękach. Letwiej jak jest mąż w domu to on się z nim bawi a ja idę do kuchni gotować ale też nie zawsze bo biegnie do mnie i już gotuje. Wyciąga garnki z szafki wkłada je, nosi. Czasami płacze bo nie udaje mu się go wsadzić do szafki. I mąż wtedy za żadne skarby nie jest w stanie zabrać go do pokoju. No i Szymon jest z tych co nie chodzą ale biegają.
Ostatnio jestem w łazience a mąż z nim i złych takie łup… Lecę sprawdzić co się stało a mąż mówi że Szymon wybiegł z sypialni i zapomniał o ścianie i w nią dosłownie wbiegł… Masakra jaki jest czasami nieostrożny.
Ja rosnę jutro zaczynam 19 tydzień. Połówkowe USG mam 4 września więc jeszcze trochę muszę poczekać. Wcześniej bo pod koniec sierpnia idę do swojej gin to może coś mi powie. Co się tam ukrywa za wstyszioch. :slight_smile:

Ojej Kasia szkoda Szymka. Dzieci czasami są tak nieostrożne…
Półmetek super. Połówkowe fajna sprawa.

Hej kochane?
Jak Wam mija długi weekend?:slight_smile:
U nas całkiem nieźle. Troche czasu spędziłam z przyjaciółką i jej synkiem. Miałyśmy okazję się spotkać kilka razy i w koncu pogadać, bo przyjechała do rodziców na kilka dni, wiec byla blisko;) Wczoraj zrobiliśmy sobie wycieczkę do parku i mini Zoo w mieście obok. Zawsze to coś innego dla Hani;)
Dziś mąż tez ma wolne, siedzimy w domu i odpoczywamy;) Hania cos pokaszluje i z nosa jakis katar jej wyszedł. Nie wiem czy to zapowiedź choroby czy tak coś sie przeziebila. Dobrze, że zdążyłam ją zaszczepić w zeszłym tygodniu;)
A co u Was? :wink:

Hej hej:) to super, że odpoczywacie, skoro mąż ma wolne to mam nadzieję, że spędzicie trochę czasu całą rodzinka:)
My dostaliśmy wcześniej klucze, w sobotę przywieźliśmy resztę rzeczy i już jesteśmy na mieszkaniu. Najgorsza była sobota, bo tyle pakowania, później trzeba było chociaż część rozpakować, bo wiadomo żeby było na czym i w czym spać itp:) myśleliśmy, że nam dłużej zejdzie z rozpakpwywaniem, ale praktycznie już wszystko gotowe
Szymcio ma swój pokój, a poza tym ma tu duzo więcej swobody niż u moich rodziców, bo tam mieliśmy jeden pokój i w nim spędzał większość dnia, zawsze zamykałam drzwi żeby nie biegał, bo przy schodach nie było barierki… A tutaj chodzi po całym mieszkaniu, wszystko go interesuje, także jest super:)
Szymcio spał już w swoim pokoju, ale myślę, że dla niego to bez różnicy, bo i tak w nocy nie wychodzi sam z łóżeczka, tylko mąż idzie jak się przebudzi, to jak tylko było słychać, że wstaje to mąż pobiegł do niego i standardowo w nocy wylądował u nas w łóżku
Jutro planujemy wyjazd do moich dziadkow, jutro jest u nich odpust, od kiedy pamiętam to zawsze rodzinka się tam zjeżdża, później chyba przyjdzie do nas kolega męża i tyle planow:)
Dzisiaj pierwszy raz wychodziłam sama z małym z tego trzeciego piętra i powiem Wam jestem pozytywnie zaskoczona, że nam tak dobrze poszło. Wzięłam ze sobą jeździk, bo szliśmy kawałek na zakupy, a na piechotę to mały trochę przejdzie, tylko po jakimś czasie mu się nudzi i daje dwa kroki do przodu, cztery do tylu także ciężko zajść do celu:) w pierwsza stronę wzięłam małego na ręce i jedzik, w miarę lekki jest. Tylko bałam się drogi powrotnej z zakupami, niby dużo nie kupowałam, ale do tego w górę zawsze gorzej się idzie. Ale mój synek postanowił stanąć na wysokości zadania i sam wszedł na drugie piętro (samodzielnie nie chodzi jeszcze po schodach, ale jedna ręka trzymał się ściany, a druga mnie za rękę i tak wyszliśmy) jestem z niego mega dumna! :slight_smile:

Ewela gratuluje Wam i zazdroszczę:D Super, ze jesteście już “na swoim” oraz, że wszyscy jesteście zadowoleni:)
Ehhh też bym już tak chciała.
Widać w Twoim wpisie entuzjazm i radość! Az milo sie czyta:) A czy zauważyłaś zmianę nastroju u męża? :wink:
No i super ze Szymek od razu się zaklimatyzowal. Nie dosc, ze nowe mieszkanie, to swoj pokój, gdzie sam spi- jest mega dzielny moim zdaniem:) Ciesze sie ze Wam sie tak super uklada wszystko po Waszej mysli. Oby i nas to doczekalo;)
No i widzę że też sie nie nudzicie w ten długi weekend;) Bawcie sie i odpoczywajcie:)

Ewela gratulacje:-) niech wam się wiedzie i dobrze żyje:-) i oby wam to na zdrowie wyszło jak to się mówi:-P też uważam że powinnaś być dumna z syna że tak łatwo mu poszło jednak swój pokój i samodzielne spanie to wielka rzecz (jakby to powiedział króliczek bing:-D nie wiem czy wasze dzieci oglądają:-P)
Ewelina super ze odpoczywacie razem rodzinnie nam niestetm to nie jest dane jak zwykle:-/ nie cierpię męża pracy z tego powodu:-(

A ogólnie to mam od soboty mega doła. Stresuje się bardzo tym powrotem do pracy z dnia na dzień coraz bardziej bo coraz bliżej. W sobotę byliśmy spotkać się stara paczka i … Wszystkie koleżanki są w ciąży dosłownie prócz jednej która ma 10miesięczna córeczkę i idzie na wychowawczy zaraz. Jedna termin na listopad (wiedziałam już wcześniej)dwie pozostałe na marzec. Jakby tego było mało dobra koleżanka ze studiów też mi napisała że jest w ciąży z drugim i moja przyjaciółka która ma 6miesięczne też coś wspomina że stara się o drugie od razu. I wiecie co? Tak mnie wzięło że nie wiem. Już jakiś czas myślałam że teraz byłby fajny moment (tak tak wiem ja która zawsze krzyczała że chce duża różnice wieku)ale widzę z dnia na dzień jaki Mikus bardziej samodzielny i kumatw i jak super reaguje na synka przyjaciółki i tak mi się trochę dziecka zachciało. Ale wiedziałam że nie możemy sobie pozwolić na drugie i tragedii nie było do momentu kiedy dowiedziałam się że wszystkie koleżanki z ciąży. Wiecie jak to jest będą siedzieć razem z domu mieć dzieci w jednakowym wieku i mieć o czym rozmawiać… A ja… Znów z boku bo właśnie teraz wracam do pracy. :frowning: wiem że to trochę głupie ale biorąc pod uwagę że już wcześniej chwilę pomyślałam że fajnie byłoby mieć drugie to wzięło mnie niesamowicie- pół nocy płakałam w sobotę. Dziś jeszcze mąż dowalil informując mnie że jego siostra cioteczna też o ciąży a jej synek ma roczek. Tak mnie wzięło że aktualnie o ogóle nie cieszy mnie powrót do pracy i złapałam mega doła

O kurcze Justynka, rzeczywiście jestem trochę w szoku, ze myslisz o drugim dziecku. Jeszcze do niedawna miałaś zupełnie inne zdanie, jak to sie wszystko zmienia…tak nagle. I jali wpływ ma na nas otoczenie! Strasznie mi przykro kochana, ze masz takiego doła. Czy Waszym jedynym przeciwwskazaniem do ciąży jest sytuacja finansowa? Może musielibyśmy to przemyśleć, moze dalibyscie radę? Skoro czujesz, ze chcesz, ze to dobry moment, potem moze byc Ci jeszcze gorzej zdecydowac sie na dziecko…Moze warto obgadac to z mężem. Ewentualnie zacząć pracę, poczekać na dobre warunki, na dłuższą umowę i wtedy postarać się o dziecko.
Przykro, ze tak stresujesz sie ta praca. Na pewno wszystko sie ulozy. Glowa do gory:*

Ewelinka głównym przeciwwskazanidm jest mieszkanie tu byłoby bardzo bardzo ciężko. Następnie sytuacja finansowa. Nie dość że jedna pensja ja bez macierzyńskiego to jeszcze bez ubezpieczenia (obecnie mam z urzędu pracy). Nie zdecyduje się na drugie dziecko teraz świadomie bo wiem że byłoby bardzo ciężko a ja też nie chcę żebym musiała wybierać co kupić swojemu dziecku/dzieciom bo na inne mnie nie stać.
Z pracą też sprawa nie wygląda tak pięknie bo najpierw mam 3miesiące próbne potem umowę czasowa prawdopodobnie na rok. No i jasne mogę wtedy zajść w ciążę ale będę w takiej samej sytuacji jak po tej ciąży. Macierzyński będzie płacił ZUS ale lat pracy nie mam wychowawczy się nie należy i nie ma gdzie wrócić tylko trzeba szukać nowej pracy a też nie jestem już taka młoda i mam małe doświadczenie zawodowe. Dodatkowo jeśli zaraz po dostanit umowy zajde w ciążę to wiadomo że pracodawcy raczej się to nie podoba i będzie na mnie zły a do tego przedszkola przecież będzie chodził Mikus i wiecie boję się sytuacji że potem odbije się to na dziecku a narażać go na stres zmiany przedszkola jak się zaklimatyztjd jest bez sensu. Wiem o tym że muszę poczekać że muszę stanąć teraz na wysokości zadania i iść do tej pracy ale ciężko mi z tym. Dodatkowo wszystko potęguje strach jak to będzie

Ewelina i Wam życzę szybko tego samego:)
Zmianę w nastroju męża widać od razu, też jest zadowolony, tylko dopytuje czy tu mi lepiej skoro mam wszystko pod ręka, także jest super:)
Dzisiaj byliśmy już u dziadków, teraz wróciliśmy do siebie, mały śpi, padł w samochodzie, nawet się nie obudził jak mąż wnosil go na gore.
Justynka szczerze, jestem w szoku:) właśnie jeszcze całkiem niedawno byłaś za większa różnica wieku między dzieciakami, a teraz taka zmiana, w sumie mam znajoma z trójka dzieci i też często mówi, że jak widzi znajome w ciąży, albo z maluchami to też jej tęskno i chciałaby jeszcze dzidziusia w domu, więc podobnie.
W sumie jakbyś dostała kolejna umowe po tych trzech miesiącach to można się starać (przynajmniej mi się tak wydaje, ale ja z tych, którym, że tak to ujmę podoba się mała różnica wieku między dziećmi) a wiesz jak to jest, Jak się odkłada w czasie, teraz nie, bo za krótka umowa, później za krótki staż pracy, a to mały w końcu pójdzie do szkoły to też nie bardzo itp, wiesz o co mi chodzi:) i jeśli przeszkoda jest za małe mieszkanie jak pisałaś i wspominałaś, że próbowaliście starać się o kredyt, ale przydałby się większy to przecież jak zaczniesz pracować i dostaniesz dłuższą umowa to i Wasza zdolność kredytowa wzrośnie i może akurat uda się dostać większy kredyt i kupić większe mieszkanie:)
A co do rozpoczęcia nowej pracy to się nie martw, pewnie każdy ma na początku takie rozterki, a na pewno dasz sobie rade i pogodzisz wszystko ,wiesz jak to czasem mówią, że jak mniej czasu wolnego to człowiek jest jeszcze bardziej zorganizowany i coś w tym jest

Ewela niestety to że wrócę do pracy niczego kompletnie nie zmienia. To skomplikowane a tu na forum nie będę tłumaczyć. W skrócie ja muszę sama podejść do kredytu mąż nie może w związku z czym moja praca nic z tej kwestii nie zmienia bo zarobki są i tak dużo za małe.
Z tą umową niby racja teraz tak zdecydowałam się na dziecko ale prawdę mówiąc miałam z tego tytułu sporo nieprzyjemności stresu i problemów. Począwszy od pracy(zaszłam w ciążę po 11miesiącach pracy) i było bardzo nieprzyjemnie. Dużo stresu łez i nerw. Tyle że poszłam dość szybko na zwolnienie i się skończyło a tu nie będzie to takie proste bo musiałabym zabrać Mikołaja inaczej i tak będę musiała go przywozic i mieć kontakt nie wspominając o tym żeby na dziecku się nie odgrywaly . Dodatkowo po macierzyńskim nie miałam bo zrobić z dzieckiem a żłobka nie braliśmy pod uwagę i zostałam bez ubezpieczenia. Mój mąż również bo obecnie jest na moim. Było mnóstwo kombinacji urząd pracy znów nerwy bo nie przyjęłam pracy to mi podziękowali i w kółko. A wiadomo nie daj Boże coś się stanie i bez ubezpieczenia ciężko zwłaszcza jak się nie posiada oszczędności na czarną godzinę. Więc to naprawdę nie jest takie proste w naszej sytuacji. Dla mnie praca też nie jest najważniejsza no ale jak mówię mam złe doświadczenia przez brak doświadczenia mogłam teraz zapomnieć o wymarzonej pracy w szkole a za 2lata będę miała lat 30i napewno nie będzie łatwiej o pracę będąca z minimalnym doświadczeniem. Nie wspominając o latach do emerytury. Jasne że teraz jestem młodą i dużo lat przede mną. Ale póki co mam przepracowand niecałe dwa lata gdyż dużo lat pracowałam jako opiekunka bez umowy bo więcej się zarabiajo a nas inaczej nie byłoby stać na wynajem co równe było z tym że nie moglibyśmy mieszkać razem bo nie było gdzie.
Tak to w skrócie wygląda bez wchodzenia w szczegóły.

Ahaa ok Justynka rozumiem, to mi będąc z boku wszystko wydawało się prostsze, a tu jednak każdy ma inna sytuację, trochę szkoda, bo myślałam, że zmieni to Wasze możliwości zmiany mieszkania
Swoją drogą też mam podobnie jeśli chodzi o pracę, za dwa lata 30, a doświadczenie prawie zerowe, a to które mam to i tak niewiele daje, bo delikatnie mówiąc praca marzeń to nie była:) z jednej byłam dosyć zadowolona, przynajmniej jeśli chodzi o wykonywane obowiązki, ale umowa zlecenie i bez możliwości lepszej umowy, a co za tym idzie pieniądze też wręcz śmieszne
Z tym, że ja nie chciałbym tylko dwójki dzieci, a czas goni nas i nie ma na co czekać:)

Ja chciałabym trójkę ale wiem że przy naszych możliwościach 2to maks niestety no chyba że w totolotka wygram. Niestety oboje z mężem nie możemy liczyć że coś odziedziczymy w spadku. Swoich mieszkam nie mamy, ja jestem tylko nauczycielka więc wiadomo zarobki słabe. Mąż ma wykształcenie średnie więc też nie powala ani jedni ani drudzy rodzice nie pomogą. Dodatkowo jesteśmy z warszawy gdzie ceny … Wiadomo. Na budowę domu stać nas nigdy nie będzie na mieszkanie jeśli to w kredycie prawie do końca życia i to nie za duże 3pokoje. A dla mnie mimo wszystko komfort życia mój i moich dzieci liczy się bardzo więc nie chciałabym żeby później nie mogły mieć swojego pokoju czy coś. Sama mieszkałam z rodzicami i siostra w kawalerce i wiem jak mi było źle i wstyd że nawet nie ma jak kogoś zaprosić. Mój mąż miał pokój z bratem i jak się zaczynaliśmy spotykać a potem była zima to często gęsto zostawcj samochód lub galeria handlowa na spotkanie bo nie było innych możliwości. Nie chciałabym żeby moje dzieci tak miały

To jest wkurzające w tym kraju, że tak się mało zarabia, że trzeba się narobić żeby trochę zarobić.

Mama mnie też to wkurza… Dawniej jakoś zarobki nie były pozwalające, w sklepach nic nie było itp a moi rodzice byli w stanie postawić dom dla 6 osobowej rodziny. Co prawda mieli swoją działkę, ale mimo wszystko… To co się teraz dzieje to jest makabra. Z kąd takie ceny mieszkań? Z kosmosu?

Wiem Justyna rozumiem, my mamy projekt domu z trzema pokojami na górze i możliwością dorobienia dodatkowego, bo bym żyć nie mogłam ze świadomością, że jakby było czwarte to nie będzie miało swojego pokoju
Ale u nas wszystko będzie na kredyt, tzn działkę kupiliśmy za swoje, teraz wszystkie dokumenty, projekt itp za swoje, coś tam jeszcze odlozymy do wiosny, a reszta wszystko na kredyt. Od rodziców tak samo nic nie dostaniemy, moja mama kiedyś mi powiedziała, że mi pomoże jak będę mieszkała na działce obok niej, a jak tam gdzie jak chce to nie, także miło:) chociaż ja nigdy nie liczyłam na to, że coś od kogoś dostanę i nigdy bym nie poprosiła. Nawet jak kupowaliśmy działkę i nam trochę brakowało, a była na prawdę dobra okazja, lokalizacja nam odpowiadała i wszystko to wolelismy pożyczyć kasę od znajomych niż prosić żeby pożyczyć od rodziny, później w przeciągu kilku miesięcy oddaliśmy im wszystko. Także jak to mówią umiesz liczyć, licz na siebie:)
Nas powiedzmy, że ratuje to, że mąż ma dobra pracę, ale ryzyko jest zawsze, wiadomo jak to z praca. Ja kiedyś bardzo, ale to bardzo bałam się kredytu, ale w końcu dałam się namówić. Rata kredytu wyjdzie nam podobna jak opłaty teraz za mieszkanie, a zawsze to będziemy płacić na swoje, a nie dla kogoś…
A co do cen to macie rację dziewczyny, przeraża mnie to ile to wszystko kosztuje i jak jest nieproporcjonalne do zarobków w naszym kraju. Także został nam albo kredyt, albo ciągle mieszkanie u kogos.

My jak widzisz mamy problem żeby wziąć kredyt na 3pokojowe mieszkanie bo koszt u nas to od 300tys w górę (to za 300albo do całkowitego wykończenia albo do remontu) i mówimy o dzielnicach na obrzeżach miasta. Rata kredytu plus opłaty to cała moja pensja albo i zabraknie więc sama rozumiesz. Oszczędności brak bo niestety żyjemy z miesiąca na miesiąc. A że szybko razem zamieszkalismy bo chcieliśmy się usamodzielnic a w grę wchodził tylko wynajem u nas też za ogromne pieniądze to nigdy nie zostawcjm żeby odkładać. Więc my wiemy że jeśli się uda to 3pokojowe mieszkanie to maks na co będzie nas stać i też będziemy je spłacać do późnej starości. O takie są realia w naszym kraju.

O matko, wiedziałam, że w Warszawie obowiązują wyższe ceny, ale żeby aż tak… To za taka kwotę jak piszesz, że kosztuje tam u Was mieszkanie 3pokoje to my chcemy wybudować i wykończyć dom…

Justyna tragedia, a nie myślicie o przeprowadzce w tańsZe miejsce