Filmy porno

Ewelinko ogromnie się cieszę, że do nas wróciłaś i przede wszystkim, że już jest lepiej:)
Jak zwróciłaś uwagę wątek trochę nam przygasl, ale mam nadzieje, że teraz na nowo się rozkreci:)
Super, że Hania robi kolejne postępy i potrafi układać zdania, ależ duża dziewczynka już z niej:) co do buntu to chyba niestety tego nie przeskoczymy, oby nie trwał długo i się nie nasilal
Rozumiem Wasza decyzje o przeprowadzce, my mieliśmy się przeprowadzać od września, ale wczoraj odebraliśmy klucze i dzisiaj mąż zacznie przewozic rzeczy. U nas głównym powodem dla którego zdecydowaliśmy się szukać mieszkania jest drugi dzidziuś i to, że już jest mi ciężko chodzić w kółko po schodach z małym, a będzie jeszcze gorzej jak dojdzie palenie w piecu zima. A poza tym to też często atmosfera jest gęsta, mąż się właśnie denerwuje, ja muszę słuchać pretensji z jednej i drugiej strony (mąż mi coś mówi na mamę, później od niech wsłuchuję tej samej opowieści z zarzutami dla męża, zwariować można).
Jakoś nigdy nie miałam super relacji z rodzicami, ale jak mieszkaliśmy osobno to chciało się czasem przyjechać, usiedliśmy wszyscy i rozmawialiśmy, a teraz niestety jak kolwiek by to nie zabrzmiało to czasem sobie myślę, że już po 15 i niedługo wrócą, a taki spokój mieliśmy z Szymciem
Także i u Was i u nas przeprowadzka, ale nie ma to jak być samemu:)
Ten upał właśnie mnie mega męczy, jakby nie to, że wiatrak mam włączony cały dzień to nie wiem jakbym dała radę, w któryś dzień aż mi było niedobrze z tego gorąca, oddychać nie było czym, wieczorem też czasem ciężko mi zasnąć przez to.
22go mam polowkowe prenatalne, doczekać się już nie mogę, mam nadzieję, że u synka wszystko ok:)

Martynka skończyła 8 miesięcy :slight_smile: ruda i szalona :wink: mam nadzieję , że kolor jej zostanie. Od wczoraj raczkuje chwiejnie, pełza i siada od tygodnia. Trzeba bardziej uważać. Lubi Arka zaczepiać. A Arek cóż nie mówi dalej. Nieśmiały jest. Wzięłam sprawy w swoje ręce, bo do tej pory rodzina męża i mąż jakoś byli górą. No i wychodzimy z Arkiem no i Martynką do znajomych z dziećmi. Mam umówione wizyty u psychologa i logopedy i sasiadka logopedka ma go zobaczyć. Do przedszkola chcę go dać i o tak oooooo. Poza tym katarki dwa mam w domu :frowning: ale dobrze to,znoszą

Ewelinka tesknilam za Toba!
Teraz z kolei mnie tu mniej, z roznych powodow… Ciesze sie, ze u Ciebie troche lepiej. Wyprowadzka Wam pewnie dobrze zrobi, choc Ty bedziesz tesknic. No i mniej pomocy w ciagu dnia. Jednak atmosfera w zwiazku tez jest wazna… Wiem, ze moj M jak za dlugo jestesmy u moich rodzicow to tez sie robi nerwowy… w domu za to ja sie robie nerwowa :wink: No zycie.
Klara nadal nie mowi za duzo, tylko po swojemu, tata, mama, dziadzia, baba, pa pa… no i kurcze w sumie tyle. Ale widac ze duzo rozumie, jak jej cos mowie typu “przynies ksoazeczke” albo “usiadz na dywanie, juz ide” to wie, co ma robic. Pokazuje tez w ksiazeczkach jak ja zapytam o zwierzatka, warzywa itp. I odglosy zwierzatek nasladuje pieknie. No ale do gadania sie nie pali. Moja wina, bo ja nie umiem tak gadac i gadac.
Ale duza jest, i taka madra czasami az szok.
A no i z pielucha tez oczywiscie nadal lata bo jest jak u Was. Bunty tez czasami odstawia.
No i tak. Z mezem raz lepiej raz gorzej, w ogole ze wszystkim tak.
Sciskam Cie bardzo mocno… mozna Cie jakos znalezc na fb? Wtedy moze moglabym od czasu do czasu z Toba popisac :slight_smile:

O jak wątek ożył:-)
Ewelina Mikus ma jeszcze drzemkd w dzień. Sam mówi że chce spać bo on wstaje rano między 5a6:-o
Co prawda ma ta drzemkd dość wcześniej i ja skracan tzn nie daje spać dłużej niż do 13.30- (13.40jeśli trochę później uśmie) i tu jest problem bo z drzemki ciężko go wzbudzić nieraz bardzo. Ale nie chce jej odstawića bo w przedszkolu dzieci też śpią a moje dziecko nie jest typem które zajmie się na godz czy półtorej cicha zabawa typu książeczki puzzle kredki a niestety to oferują dzieciom które nie śpią bo to pojedyncze sztuki. Dodatkowo jak mówię sam się upomina i na drzemkd z zasypianiem problemu nie ma żadnego. Natomiast wieczorne usypianie to koszmar nr dwa (nr 1to noce). Wymyśla na maksa. Ja nie mogę mu pozwolić chodzić później spać bo sami o 21się kładziemy i mąż śpi. Ja pewnie też teraz będę jak będzie zmiana na 6.30. Mikus aktualnie zasypia około 20.30i to jak dla nas i tak mega późno a są takie afery że dramat. Aktualnie jest akcja siusiu. Robi przed kąpielą wysadzam go przed ubraniem w piżame bo nadal zakładam pieluchd a on po przeczytaniu bajki robi histerid że chce siusiu i weź go rozbieraj od nowa a potem ubieraj. Jak się domyślaćgd usiądzie na toalecie i stwierdzi "nie ma siusiu"ale drze się dotąd aż z nim tam nie pójdę. Dziś właśnie powiedziałam stop .robił przed kąpielą robił po kąpieli przed ubraniem pieluchy i wiedziałam że mu się nie chce. Histeria była że chyba pół bloku słyszało właśnie ale chyba póki co odpuścił bo leży spokojnie.
Ja zaczynam mieć kryzys i okropnego stracha przed tą pracą i przed tymi ogromnymi zmianami które mnie czekają. Bądź co bądź zaczynam pracę jako ktoś zupełnie inny:-) jeszcze nie pracowałam będąc mama a dużo rzeczy się u mnie zmieniło. Macierzyństwo mnie zmieniło no i wiadomo obowiązki się zmieniły i priorytety. Już nie możemy zjeść mc Donalda jak wrócimy z pracy i nie chce nam się nic robić bo zostaje głodny Mikus. Boję się też takich przyziemnwag i praktycznych rzeczy jak kiedy będę gotować czy z dnia na dzień czy po powrocie z pracy. Jak będę funkcjonować przy tych nocach mikusia czy będę miała siłę żeby wychodzić na dwór po pracy jak on się odnajdzie czy będzie jadł w przedszkolu. W końcu czy dam radę dalej robić treningi co dla mnie ważne no i jak odnaled się w pracy po takiej przerwie

Justyna rozumiem doskonale co czujesz. Niby ja chcę wrócić do pracy w czerwcu przyszłego roku, a już mnie brzuch boli. WsZystko się zmieniło u mnie w robocie. Nawet przenieśli mój wydział, inne dziewczyny, inny kierownik, znam ich kierownik to dawny kolega z wydziału, ale jakoś mam obawy. Jak wróciłam na trochę po macierzyńskim to dziwnie było, a teraz po takiej przerwie … trzymam kciuki za Ciebie i Mikusia

Ewela u jas jest dokładnie tak samo. Ja musze wysłuchiwac z dwóch stron zarzuty i pretensje… Jestem tym zmęczona. Codziennie sie martwie czy powstanie jakis nowy konflikt, uwazam co kto mówi i próbuje łagodzic konflikty. Moja mama sie nie wtraca i tak samo robi jak ja, wszystko lagodzi. Gorzej z moim tata, ktory lubi sie wtrącić coraz częściej. Zaczyna sie robić toksycznie i musimy szukac czegos dla siebie. Tzn mamy mieszkanie na oku, juz w nim mieszkalismy zanim Hania sie urodzila. Mieszkanie mojej przyjaciolki, narazie ona tam mieszka z mezem i synkiem, ale przenosza sie niedlugo do innego miasta więc będzie wolne. Tak jak mowi Michalina, musimy to zrobic dla dobra naszych relacji choc na pewno bede tesknic i rzeczywiście teraz mam ogromna pomoc. Trudno cos trzeba wybrać.
Ewela przykro mi ze tak Ci ciezko przez te upaly. Mialam tak samo wiec doskonale Cie rozumiem jak sie czujesz. Z ta różnica, ze Ty masz Szymka do ogarnięcia wiec musisz byc na chodzie czy chcesz czy nie. Trzymaj sie kochana, jesien juz niedlugo;)

Mam, ale Wam zlecialo.Martynka juz taka duza! I jakie juz robi postepy! wspolczuje katarkow i to jeszcze u obojga:/ Moze szybko minie i oby nic gorszego sie z tego nie zrobilo:) Szkoda, ze Arek tak ma ciezko z ta mowa. Dobrze, ze to konsultujesz, niech sie wypowie jakis specjalista, moze wystarcza cwiczenia. Zobaczysz ze juz po kilku spotkaniach bedzie postep, tego Wam życzę:)

Michalinka, ja tez tesknilam dlatego napisalam:* Super, ze Klarusia taka madra, rosna te nasze dzieci w niesamowitym tempie:) z mowa jeszcze ma czas i przyjdzie pora, ze jak sie rozgada to nie przestanie;) Moja siostrzenica zaczela mowic w wieku 3 lat i to konieczna byly spotkania z logopeda. Ja nadal sie upieram ze Hania duzo mowi, dzieki codziennemu kontaktowi z dziecmi, a moze po prostu ma latwa mowe…juz sama nie wiem, nie ma co porownywac. Kazde dziecko jest inne.Nie przejmuj sie Kochana, nic na sile:)
A dlaczego w domu Ty stajesz sie nerwowa? Na fb jestem, jak mozna Cie znalezc? :slight_smile:
A w co sie bawicie aktualnie z Klara? Czy Klarcia zajmie sie sobą czy musisz sie z nia bawic?
Bo u nas Hania bawi sie sama lalkami. Ma wózek, akcesoria, i karmi je, bada, wozi, przytula. Potrafi sie tym chwile zagadac i ladnie się bawi. Ale reszte zabaw musimy z nia byc. Wola po 10 razy mama tata az przyjdziemy. Tez mamy etap zwierzatek, odglosy, mysimy ogladac ksiazeczki, wszystko nazywac co pokazuje albo ona nazywa zwierzatka, odglosy, ale my musimy patrzec, bo nawet jak odwroce glowe to jest “mamaaaa”. To samo z czesciami ciala, ucze ja od jakiegos czasu, poprzez spiewanie i tanczenie, ze tanczy głowa, nogi itd i ruszamy ta częścią i teraz co chwile musze tańczyć i śpiewać. To jest urocze i zabawne, i zna większość czesci ciala dzieki temu, ale czasami musze cos zrobic a tu krzyk “mama, mama, mama…” i macha rekami, palcami itd, i nadal wola az przyjde. I tak z innymi zabawami, pilka, malowanie itd, wszystko musi byc razem. Nie wiem co robic. Rzucac wszystko i isc, czy nauczyc niech poczeka…niby tak byloby rozsadnie i jako pedagog bym tak radzila. Ale jako matka, juz zupelnie inaczej to widze. Kieruje sie sercem a rozum gdzies tam z tylu zostaje…:wink: No i moja corka zakochala się w siostrzencu. Pierwszs otwiera oczy i wola “Maci”, czyli Maksiu i szuka go po calym domu. Jak przyjezdza to rzuca sie mu na szyje, caluja sie, chodza za rece, a co najgorsze razem strasznie lobuzuja. Jak sa we dwoje to az strach. Wyscigi na rowerach, bieganie, popychanie, rzucanie na ziemi, pokazywanie jezykow. Siostrzeniec ma 3l. i jest niezłym lobuzem a Hanka tak go malpuje, ze az szok:/ Taki chlopczur sie przy nim robi. No i boje sie o te jek bunty, bo Siostrzeniec tez ma takie histerie, rzuca przy tym wszystkim i ona to widzi i boje się czy nie robi tego co on:/
Justynka nie dziwie sie, ze masz rozterki. Duzo tych nowości u Was. Twoja praca, przedszkole Mikusia. Z tymi obiadami to kwestia organizacji. Zaczniesz pracowac, zobaczysz jsk to wyglada i szybko sie ogarniesz. Jestes ekspertka pod wzgledem organizacji, sprzątania i gotowania i na pewno dasz rade:*
To i tak super, ze Mikus tak szybko nadal chodzu Ci spać. Rozumiem czemu to takie ważne dla Was, pamietam. U nas jest cud jak Hania usnie o 21, a tak to przeważnie 22 niezależnie od drzemki. A ma ja w godz 11-13, czasami do 14. Spi rano tez roznie, przewaznie wstaje 7.30-8. Nie wiem czy jeszcze da się przestawić. Sukces ze sama zasypia. Kladzie sie na naszym lozko odwraca do ściany i spi. Przenosze do lozeczka i tak do rana.
Nieciekawie u Was wyglada to usypianie, noce. Kurcze kiedys musi z tego wyrosnąć, ony jak najszybciej. Tego Ci zycze Justynka :slight_smile:

Odniosd się do waszych postów.
MAM Arek nic kompletnie nie mówi? Kurcze przykre to trochę. Dobrze ze zdecydowałap się na specjalistów.
Michalinka Klarcia to na jeszcze czas , mikus w tym wieku też prawie nic nie mówił a teraz codziennie jedno lub kilka nowych słów. Wczoraj np “tedy” i to ze zrozumieniem. Mówię choć tutaj a on do mnie “nie, tedy"i pokazuje druga stronę ulicy:-) ostatnio też mówi rower tzn” jowej ".
Chciałam wam powiedzieć że wczorajszy atak małego terrorysty wygrałam :slight_smile: tak chciało mu się niby siusiu że do rana na siusiu nie wstał i rano miał sucha pieluchd:-)

Ewelinka - zajrzyj na fb lovi, pod ostatnim wpisem skomentowalam. Mysle ze mnie rozpoznasz :wink:
Do reszty odniose sie pozniej… musze sie bawic z Klara :smiley: (no i masz odpowiedz :wink: )

Chyba wam trochę współczuję że cały dzień musicie zajmować się dziewczynami bawiąc się z nimi ja bym oszalała chyba:-P po pierwsze strasznie tego nie lubię zwyczajnie po drugie no mam też obowiązki i nie umiem sobie odpuścić i nie wiem jak wy w takim razie robicie obiad czy coś:-P śmiało mogę powiedzieć że miki większość dnia bawi się sam. Tzn rano przytulamw się w łóżku łaskoczemy itd albo oglądamy razem bajkę. Potem jest śniadanie a potem to ja przygototmwtjd do obiadu i ogarniam siebie i mieszkanie a Mikus zajmuje się sam sobą. Jasne że ha gorsze dni i jeczy ale ogólnie raczej tak to wygląda. Koło 10wychodzimm na dwór wracamy jemy drugie śniadanie chwilę zabawy lub nie i drzemka. Na drzemce ja robię szybki trening kończę obiad jak zdążę pije kawę:-) potem obiad. Ja ogarniam po mikus się bawi. No i popołudnie kiedy kto poświęcam więcej czasu dziecku albo ewentualnie mąż jak wraca .

Haha Michalina az sie zasmialam w głos, Twoja odpowiedź jest wyczerpującą i juz wszystko wiem;) czyli nie tylko ja musze cały dzień sie bawić;) Uwielbiam Twoje poczucie humoru;)
Na fb Cie znalazlam, moge wysłać zaproszenie?
Alez jesteś sliczna naturalna dziewczyna! Jak nastolatka, starzejesz sie w ogóle?:wink:

Justynka ekstra, ze Mikus daje Ci coś zrobić. Hanie ciężko namowic do samodzielnej zabawy. Sa dni, ze moge siedzieć i sie bawic z przyjemnością a sa, ze sie denerwuje bo musze coś zrobic a tu klops;)

Ewelina jak w takim razie ogarniasz obiad i dom? Sory za pytanie ale ja poprośtt sobie tego nie wyobrażam no przecież obiad zrobić muszę

Obiad zwykle robie jak maz wroci z pracy, a i tak jest walka i proby wspinania sie na matke. Czasem z nia ba rekach, czasem ja sadzam na blacie obok mnie i daje jakies drewniane lychy… nie musze sie z nia bawic caly dzien, ale mamy ostatnio podobnie jak Ewelina z Hania, jest wolanie i chce zeby jej pokazywac co jest co.

No pewnie, Ewelinka, przeciez po to Cie tam naprowadzilam :slight_smile: Slij :*
Te zdjecia sa wszystkie stare, teraz juz tak mlodo nie wygladam. Macierzynstwo robi swoje :smiley:

Ha ha ha Michalina:-D
No a Klara też tak późno obiad je czy ty robisz na drugi dzień? No bo u mnie mąż wraca między 17a18pomijając że jest okropnie głodny to jakbym miała zacząć robić obiad o tej porze to jedli byśmy go na kolacje:-D my z Mikusiem jemy o 14-14.30obiad a mąż jak wróci i od razu ma gotowy stąd moje pytanie. Mój też jest czasem upierdliww ale nauczył się że jak chce żeby mu coś naprawić czy odpowiedzieć to mi przynosi i tyle.:stuck_out_tongue: ja może też mam łatwiej bo mam aneks kuchenny więc jak on się bawi w pokoju to się widzimy i możemy rozmawiać:-P no chyba że bawi się w swoim pokoju co się zdarza coraz częściej:-P wczoraj była dłuższą chwilę cisza wchodzę tam akurat na taką scenę jak moje dziecko spada z łóżka (nasze jeszcze tam stoi póki jego nie przyjdzie)centralnie na plecy i uderza głową. Normalnie zawał od razu

Tu akurat musze pochwalic meza bo on duzo robi w domu. Przy Hani malo co pomaga ale rehabilituje sie w domowych obowiazkach. Sprzata glownie moj on, kurze, okurzanie itd i to nie codziennie, bo nie ma takiej potrzeby. Nawet prasuje czesciej mój maz. Zabawki ogarniamy po kazdej zabawie bo mamy male pokoje i nie byloby gdzie sie ruszyc. Tyle dobrze ze nauczylismy Hanie i pomaga wrzucać zabawki, klocki do pudelek. Lazienke i kuchnie sprzatamy na zmiane z mama, generalne porzadki raz w tyg, glownie weekend, wtedy jest w domu moj maz.
Obiad robię na dwa dni. Przy zupie nie trzeba za duzo robic, gotuje sie sama. Drugie danie robie albo jak Hania spi, albo gdy mama ja pilnuje, to jest ta nieoceniona pomoc. Zdarza sie, ze robimy z mama obiad wspolnie. W weekendy obiady robi moj maz. I jakos daje rade;) mamy czas na zabawe;)

Michalina wiec wysylylam;)

Maz wraca ok 16.30, o 17 jemy obiad. Chyba ze maz akurat jest na pomiarach (geodeta) i przyjezdza na godzinke na przerwe obiadowa - wtedy jemy ok 14. Do tej 17 K i ja zjadamy sniadanie, drugie sniadanie, jakas przekaske, owoce. I jakos zwykle jest. A jak uestesmy glodne to zjadamy jeszcze cos :smiley:

U nas generalnie dom mocno zapuszczony, pranie lezy na kupie za lozkiem (wlasnie przed chwila posortowalam …) , odkurzacz mamy taki co sam jezdzi sle trzeba po nim poprawiac… no i o.

Ja to wszystko sama w domu. Mąż sprząta raz w tyg z sobotę i to też tylko kurze odkurzanie czasem mycie podłogi. Ja muszę odkurzya codziennie przez psa głównie podłogę też myje 2-3razy w tyg ale to na drzemce… Kurze ze 3razy w tyg przynajmniej bo też sierści pełno. Prasuje wieczorem jak mikus idzie spać albo jak mąż weźmie go na plac zabaw. Raz w tyg obowiązkowo prasowanie. Łazienkę i kuchnie tak lepiej sprzątam w sobotę ale gotuje raczej codziennie rano. My mamy inny system bo o 17to już zwykle po podwieczorjt bo miki przed 19to już kolacje je:-D ja teraz na tej diecie też jak w zegarku posiłki i tak późno obiadu nie mogę. Mikus też zawsze jadł po drzemce więc wszystko musi być gotowe:-D

Ale sie rozpisalyscie:)
Mój Szymcio też się domaga żeby cały czas skupiać na nim uwagę, bawić się z nim, właśnie pokazuje obrazki w książeczce i trzeba mu opowiadac, albo czasem po prostu być obok niego. Np dzisiaj rano obudzilismy się (gdzieś w nocy wylądował u nas na łóżku) zszedł z łóżka, usiadł na krzesełku, jeździł autkiem po stoliku i tylko pokazywał na podłogę obok niego, że mam iść tam i usiąść, standard, pokazuje tylko gdzie mam sirdziec:) w ogóle już wcześniej był taki, że się bardziej sam zabawil, czy zeszliśmy na dół to biegł gdzieś do pokoju, a teraz muszę iść z nim, najlepiej trzymać za rękę, albo na rękach.
A do tego zauważyłam, że jak już jesteśmy oboje z mężem w domu i któreś chce wyjść z pokoju to trzeba mu wszystko tłumaczyć, bo inaczej też chce iść, albo płacze. A jak mu powiem - mama idzie do łazienki, zaraz wrócić, papa. To robi papa i grzecznie zostaje:)
Takze ja obiad dla małego gotuje zawsze jak ma drzemkę, a dla nas albo też wtedy jak się w miarę wyrobię, a jak nie to jak mąż wróci. Jedynie w weekend mąż pilnuje małego to mogę na spokojnie zrobić o dowolnej porze dnia. A i przeważnie gotuje już na dwa dni.
Mam nadzieję, że na mieszkaniu będzie jakoś lepiej, bo wszystko na jedym piętrze, zabawki chce mu ustawic w pokoju najbliżej kuchni, żeby właśnie trochę się nimi zajął, a ja będę niedaleko, to może uda się gotować jak nie będzie spal:)
Ewelina to widzę nasi mężowie mają podobnie, mam nadzieję, że i nam i Wam ta przeprowadzka wyjdzie na dobre:)
MAM dobrze, że idziesz z Arkiem do specjalisty, lepiej mieć wszystko pod kontrola i sprawdzić, a pewnie niedługo zacznie mówic. Ale duza już dziewczynka z Martynki, a myślałam, że ma max pół roku, matko kiedy to zleciało:)

Hm wychodzi na to że tylko ja taka wyrodna:-( albo mam szczęście bo miki w sumie nigdy nie potrzebował żeby się nim zajmować cały czas. Jak był maleńki też spokojnie poleżał w bujaczku czy na macie tylko musiał mnie widzieć. A nawet jak są takie okresy że chce cały czas to ja to stopuje bo serio nie wyobrażam sobie nie moc nic zrobić. Teraz już sporo rozumie więc mówię że teraz musi pobawić się sam bo mama robi obiadek jak zrobię to pobawimm się razem. Albo poświęcam mu chwilkę np możemy się przytulić a potem pobawisz się sam albo robimy ze dwa masazyki i wracam do swoich zajęć. Ostatecznie staram się go zająć robiąc coś dalej np śpiewam a on tańczy albo śpiewamy razem albo pytam jak robią poszczególne zwierzątka lub proszę żeby poszukaj jakiejś zabawki:-D ale raczej rzadko mam problem ze się sobą nie zajmie