MAM nie myślimy bo bliskie obrzeża warszawy są niewiele tańsze (w sensie miejscowości już poza miastem)a nie ma komunikacji miejskiej a ja nie mam prawka i nie jeżdżę samochodem i jeździć nie będę bo boję się i nie widzę kompletnie siebie za kierownicą. Nie nadaje się do tego. Więc dla mnie to tragedia bo ciężko dojechać gdziekolwiek jeśli pks co 3godz. O innym mieście w ogóle nie myślimy bo oboje jesteśmy stąd, tu mamy rodziny i rodziców. Pomoc od nich mamy słaba zwłaszcza że jeszcze pracują ale zawsze choć od czasu do czasu. Poza tym no rodzice też są coraz starsi mimo wszystko i nie wiadomo jak będzie a może będą potrzebować jakiejś pomocy za kilka lat i co wtedy jak będziemy w innym mieście? Wsi jako takiej w ogóle nie bierzemy pod uwagę no bo od urodzenia oboje z warszawie i nie wyobrażamy sobie życia na wsi.
Justyna odziedziczenie czegoś to nie zawsze niestety jest mega zysk…
Ja mam przepisane mieszkanko po dziadkach. Obecnie moja babcia żyje i sobie tam mieszka. My z mężem planujemy zakup mieszkania dla siebie, bo mieszkamy z moją mamą i chcemy się uwolnić. Póki co mąż nie dostanie kredytu, bo pracę zmienił i musimy czekać na przyszły rok… No i powiedzmy, że mam już to mieszkanie moje po dziadkach na sprzedaż to jest w okolicy dość słabej, do tego do remontu wiec wezmę za nie nie zbyt dużo… Wiec tak, czy inaczej musimy wziąć nie mały kredyt, aby kupic coś swojego… U nas takie mieszkanie jakie chcemy, czyli 3 pokoje to koszt ponad 200 tys… Wiec z remontem i tak czeka nas ok. 150 tys kredytu
Prawda, ze kiedyś było niby gorzej, a jednak każdego było na coś stać i można było odłożyć, a teraz każdy wolny grosz ładuje sie w coś co sie psuje, albo trzeba odremontować
Ewlaa super, ze macie już coś swojego. Oby Wam sie super mieszkało
Justyna No to masz powody do bycia tam gdzie jesteś.
Zamarancza mam kolegę, który ma otrzymać mieszkanie po babci. I tak od kilku lat mi to mówi, mieszka w domu a raczej domeczku dwa pokoje i kuchenka mała (zaadaptowane po biurze). Drze koty z tesciami i nic nie kupuje, bo ma mieszkanie po babci. A babcia dobrze się trzyma choć ma już 96lat
Ewela to ile metrow bedzie wasz dom? My tez sie budujemy ale tez bedozmey pozyczac pieniadze ale od rodziny bo maz pracuje za granica i nie dadza nam kredytu. Ale budujemy sie za meza poeniadze bo ja nie pracuje tylko siedze z dzieckiem w domu. Tyle plus ze dzialke dala nam teściowa tylko bedzie dzielic nas 5krokow;-) a co do tematu to maz czasem mowil ze kubi i pamietam jak nieraz sama z nim ogladalam he…ale tak bylo moze dwa razy teraz nawet o tym nie mowi he
Ewcia domek będzie miał 120m ,taki z użytkowym poddaszem. Działkę już kupiliśmy za swoje jak pisałam wcześniej. Mąż chce trochę rzeczy zrobić sam i do tego drzewo na dom mamy za darmo od dziadków to kilka tys jesteśmy już do przodu. A Wy duży domek budujecie? Zaczęliście już?
Zazroszczę Wam tych domków…;(( ja się boję trochę tych kredytów i przez to siedzimy na piętrze u teściów…
No fajnie jest mieć własny domek, mimo, że to sporo roboty, ale jak fajnie otworzyć drzwi dwa schodki i trawka, piaskownica.
Utrzymanie domu to też kłopot, ogrzewanie gazowew
Byłam dzisiaj dziewczyny na badaniu polowkowym, masakra kiedy to zleciało, wydaje mi się, że dopiero co dowiedziałam się o ciąży:) wszystkie pomiary w porządku, mały waży już aż 405 g, wydawało mi się jakos, że na tym etapie dzieciaki ważą mniej. Lekarz powiedział, że termin z usg wychodzi na 1 stycznia, a na kartce z wynikami badań mam na 31 grudnia z okresu mam termin na 9 stycznia, także pewnie do końca będzie wielką niewiadoma w którym roku się urodzi, byle już po fajerwerkach
Mi się wydaje, że ten z OM jest najtrafniejszy. U mnie tak było. To wszystko zależy od długości cyklu, a ja miałam dlugie. Im bliżej porodu tym usg pokazywało twrmin bliżej OM
Wiem, wiem MAM, moja ginekolog właśnie zawsze mówi żeby się kierować tym z om:)
No zawsze lepiej na poczatku nowego roku niz na koniec starego. Ale pewnie sam wybierze kiedy chce wyjść
Najważniejsze że wszystko ok:-) a termin no cóż:-P taki sobie też bym siedziała jak na szpilkach żeby urodził się już w nowym roku ale niestety dzidzia zadecyduje:-D
Pisze szybko co u mnie bo trochę nowości i brak czasu. Jak to się mówi pierwsze koty za ploty a więc jestem po radzie pedagogicznej w swojej nowej pracy podpisaniu umowy dekorowanit sali itd. Wrażenie? Hm różne. Dziewczyny niby wszystkie mile ale wiadomo jedne bardziej leżą drugie mniej niestety trochę mniej ta z którą będę mieć grupę no ale może damy radę też staram się nie oceniać od razu bo przecież nie znam. Warunki ok. Przedszkole jest ogromne sale też dzieci ponad 200grupy bardzo duże. Trochę jeszcze widać braki bo to całkiem nowa placówka ale mam nadzieję że szybko zostaną nadrobione.
Najlepsze jest to że moja sąsiadka szukała pracy i zapytałam czy jeszcze potrzebują. Okazało się że tak podałam jej maila i będzie miała grupę mojego Mikusia:-) normalnie los na loterii:-D my się nie znamy jakoś super ale trochę z placu zabaw też ma synów:-P i jest bardzo spoko no i wiecie zawsze trochę inaczej spojrzy na tego mojego urwisa poza tym on nie będzie już taki całkiem anonimowy:-P . Przedszkole jest na tyle duże że jeśli specjalnie nie pójdę to nie ma szans żebyśmy z mikusiem się widywali chyba że bardzo rano lub na zamknięcie kiedy wszyscy są razem. Na początku takie uczucie żalu miałam i martwiłam się. Ale chyba jednak to lepiej bo nie będę musiała słuchać płaczu kilka razy dziennie i przeżywać jak go ode mnie odciagaja czy coś.
Powiem wam że ciężko po takim czasie się ogarnąć wczoraj i we wt byłam od 12do wieczora i padalam na pysk dosłownie. O treningu nawet nie pomyślałam.W domu sąjgon obiad z zamrażarki dziś;-) boję się trochę jak to będzie. Mikus chyba mimo wszystko trochę też przeżywa bo dzisiaj w nocy nie mogłam go uspokoi a że nie chce brać do łóżka bo potem przez 2tyg noc w noc kilka razy płacz o to a byłam zmęczona i widziałam że ewidentnie mnie potrzebuje to od 1spalismy razem na podłodze:-D on na materacyku turystycznym, ja na dywanie:-D oboje w jego pokoju:-D
No to tak w skrócie. Napiszcie co u was
Justyna widzę nowości u Was. Fajnie, że będziesz blisko synka. Ja się dalej waham czy dawać Arka do przedszkola, ale chyba dam na kilka godzin dziennie i będę patrzeć jak reaguje i będę ewentualnie wydłużać jego pobyt w przedszkolu, albo go zabiorę i spróbuję za dwa miesiące.
Ekstra, że ta sąsiadka się trafiła. Pomogłaś jej to ona będzie na synka lepiej baczniej patrzeć. Super. Same plusy. A resztę powoli ogarniesz
Akone ja mam dzieci z 23.11 i 1.12 no zobaczymy jak to wyjdzie. Synek łapie szybko nowości, ale nie mówi no i boi się nocnika za to zna kolory, kształty, cyferki i sporo literek.
Halo dziewczyny gdzie jesteście? Myślę o Was i potrzebuje wsparcia… Mam takiego stresa że szok a to już w pt
Jesteśmy. Będzie dobrze, tym bardziej, że masz znajomą sąsiadkę. Pierwsze dni będą ciężkie psychicznie przez stres, będziesz zmęczona ale dasz radę
Dzięki MAM boję się i ciężko to widzę. Dziś jestem po spotkaniu ze swoją grupa i też raczej ciężka grupa a właściwie rodzice. Chociaż oczywiście nie wszyscy. Gardło mnie boli od przekrzykiwamga i padam na pysk
Ojejej Ci dzisiejsi rodzice roszczeniowi, dzieci to ich skarby najlepsze, najzdolniejsze, co złego to nie one. Dasz radę, będzie dobrze. Wyśpij się
Justynka nie stresuj się, na pewno dasz radę, kto jak nie Ty:)
Na początku na pewno będziesz potrzebowała trochę czasu żeby się wdrożyć, ogarnąć dom i pracę, bo to jednak nowa sytuacja, ale super, że już byłaś kilka razy, zawsze to inaczej, już trochę znasz otoczenie, a nie, że pójdziesz nagle w obce miejsce.
Super, że tak się udało, że Twoja znajoma będzie miała grupę Mikusia, zawsze to inaczej, że ktoś znajomy na niego spojrzy, a i Mikus nie zostanie z całkiem nowa osoba.
A z rodzicami to wiesz jak jest, wszystkim nigdy nie dogodzisz
Ilu letnie dzieciaki masz w grupie?
A Mikus jak odbiera nowa sytuację?
Ok ale mnie tu trochę nie było
Justyna dasz radę,aż Ci zazdroszczę pojscia do pracy
Oj jak ja bym sobie z moimi huliganami popracowala
Musisz się wdrożyć ale na pewno dasz radę
Rodzicami się nie przejmuj,kiwaj głową i rób swoje bo teraz to sami roszczeniowi