Coś właśnie ostatnio ucichł ten nasz wątek, wchodzę czasem, a tu cisza…
Michalina właśnie zastanawiałam się kiedyś czy byliście na tym koncercie, super, że jednak wyszliście, pobawiliście się jak za dawnych czasów i co najważniejsze Klara z babcią dały radę.
Justynka szkoda, że Cię tak rozłożyło na wyjeździe, ale jakby to nie zabrzmiało to wszystko ma swoje plusy, przynajmniej tatuś miał okazję żeby więcej czasu spędzić z synkiem i super, że tak sobie świetnie poradził, czyli jednak można, trzeba tylko chcieć:) A to, że po pewnym czasie dzieci bardziej ciągną do taty to chyba normalne, mój też jest coraz bardziej za tatą, ale nie ma się co dziwić, mama siedzi z nim cały dzień to ileż można:) i do tego siłą rzeczy to my mamy więcej zabraniamy przez cały dzień…
A z Mikusia to już poważny gość:) super, że tak sobie radzi, na prawdę dużo już potrafi i nie jest dzidziusiowy:)
Ewelinka napisz co u Was? Mam nadzieję, że samopoczucie lepsze i nie piszesz, bo właśnie wylegujesz się już z rodzinką na plaży (oby, oby;)
Co do Twojego pytania Justynka o mojej ciąży wie już wiele osób, po ostatnim usg w 13 tyg zdecydowaliśmy, że już można mówić. Co prawda reakcja mojej mamy mnie rozwaliła i chwilowo pożałowałam po co w ogóle cokolwiek mówię. Powiedziałam jej, a ona tylko - no wiedziałam. I tyle, nic więcej, do tego ton tak bardzo zainteresowany jakbym co najwyżej powiedziała jej, że ugotowałam makaron do obiadu czy coś:) zero pytań, który miesiąc, znacie już płeć, jak się czujesz czy obojętnie co, nic… mina męża i siostry też bezcenna, w końcu my zaczęliśmy coś mówić, że to się nagadaliśmy jak takie zainteresowanie, to spytała mama który miesiąc i na kiedy termin. To mówię, że się zaczyna właśnie 4 miesiąc, a termin pierwszy tydzień stycznia. To na drugi dzień mama wróciła z pracy z przemyśleniami, że ja źle mówię, bo albo rodzę w październiku, albo muszę być w drugim miesiącu… tylko się pokłóciłyśmy, bo mówię, że przecież jej wczoraj wyjaśniłam wszystko, to po co mnie poprawia, doszła siostra i mówi, że ja chyba wiem lepiej, ale mama dalej swoje, że źle mówię i o:)
poza tym wie jeszcze kilkoro znajomych, generalnie reszty reakcja bardziej pozytywna:)
Jeszcze z newsów to znaleźliśmy mieszkanie, chcemy wynająć od września, tak właściwie to chcieliśmy wynająć dwa pokoje, mógłby być spokojnie jeden malutki i jeden z aneksem kuchennym, a wyszło tak, że taka daleka ciotka wynajmuje mieszkanie i ma trzy pokoje z balkonem, a za cenę podobną jak przeważnie były wystawione ogłoszenia dwóch pokoi, także jesteśmy zadowoleni, jedyny minus to trzecie piętro. Ale tutaj chodzę kilkadziesiąt razy po schodach, bo mamy pokój na górze, łazienka i kuchnia na dole, a do tego dojdzie palenie w piecu, dwa piętra niżej, gdzie trzeba schodzić min co półtorej godziny. A tam będę miała wszystko na jednym piętrze, zostanie zejście na spacer, ale to myślę, że jakoś dam radę:)
Moja mama też na drugą ciążę tak zareagowała “wiedziałam” takie to mało przyjemne
Justynka pieknie wygladasz, i jaka jestes szczupla! Naprawde nie widze powodow do kompleksow Piekna i zadbana mama.
Dobrze, ze mimo tej nieszczesnej biegunki milo spedziliscie czas, bardzo dobre wiesci o mezu i jego zaangazowaniu w opieke nad Mikusiem
No i naprawde jest z czego byc dumna, bo Mikolaj to taki duzy i ogarniety chlopiec! Klara wciaz siusia i robi kupe do pieluchy, smoka na dobranoc i jak jest zmeczona, zasypia przy piersi albo noszona… takze naprawde super
Jest z czego sie cieszyc!
A co do jedzenia - no coz. Mozliwosci sa moze ograniczone, ale jakis tam wybor jest i na pewno wybieralas najlepsze opcje. Poza tym sa wakacje i raz w roku mozna troszeczke odpuscic. Powrocicie do domu, do codziennosci, to znowu bedzie tak, jak zawsze Klara wczoraj jadla na obiadek kurczaka z rozna
Dzieki Kasiu, pogoda nam dzis dopisala - wczoraj jednak bylo bardzo zimno, wietrznie, a jak K poszla na drzemke to sie rozpadalo… ale wieczorem za to byl spacer w kaloszkach
Odpoczywam, jest calkiem przyjemnie. Wiadomo - bywaja tez spiecia i niedociagniecia, ale nie narzekam
Moja corka tez bardzo ciagnie to taty, Justynko… co prawda jak juz jest bardzo zmeczona i nie do zycia to idzie do mnie, no ale to dlatego ze ja jestem jedyna osoba ktora ja usypia
Ewelaa, no reakcja mamy mocno specyficzna, choc obawiam sie, ze moja mama w tej sytuacji zareagowala by tak samo bo przeciez podejrzewala cos prawda?
Ewelinka napisz do nas choc slowko, prosze!
Myslimy o Tobie i trzymamy kciuki :*
Dziewczeta żyje! Jest lepiej. Nadal jest huśtawka nastroju, ale jest lepiej. Dostalam nr do podobno super Pani psycholog ale ciezko mi sie zdecydowac…
Niestety bardzo odsunelismy sie z mezem od siebie. Ogromna nic nieporozumienia jest między nami, a mi jest to obojetne jak narazie. Bylismy 3 dni w Szklarskiej Porębie, Hani potrzebna jest zmiana powietrza, i zdobylismy sie na szybko zorganizowac choc taki wypad. Bylo całkiem fajnie, choc Hania jednego dnia byla marudna a moj maz nie miał gdzie uciec (w domu zawsze sobie wychodzi wowczas do drugiego pokoju, tam nie bylo gdzie) i bylo nerwowo , klotnie itd. Kompletnie nie ma cierpliwości do Hani, o checi zajęcia się nią juz nie wspomnę… Przestalam to tolerowac i nie będzie dobrze poki to sie nie zmieni. Nic nie zrobi przy niej sam, wiecznie musze być przy nich, traktuje mnie jakbym byla Hani cieniem. Ja nie mam problemu zeby zajac sie corka, ale jak na okraglo slysze “Hania chce jesc”, “trzeba ja przewinac”, trzebo zrobic to i tamto to dostaje nerwicy… To zrob to czlowieku masz rece i mozg, to nimi ruszaj!!! To nie jest skomplikowane:/
Hania nadal kaszle, co drugi dzien zielony katar… Dostała skierowanie do alergologa, mamy wizytę w przyszly poniedziałek moze w koncu skoncza sie re inhalacje i syropy, bo obie jestesmy tym zmeczone:( Jak Hania lubiła inhalacje i siedziala chętnie tak teraz ucieka i jest placz, zbrzydlo jej już.
Poza tym jest cudowna,mowi kolejne słowa a nawet laczy je, pokazuje wszystkie czesci ciała, je juz sama posiłki, zupe jej pomagam bo nadal rozlewa ale reszte je juz sama. To jest moja najwieksza duma! Tylko dla niej wstaje z lozka i zyje:)
Przyznaje, ze na forum nie wchodze w ogóle niestety. Choc bardzo czesto w kryzysowych sytuacjach mam ochote sie komus wygadac a nie mam komu, i przechodzi mi na myśl żeby pisać Wam, jak to robilam do tej pory, ale potem trace checi. Dzis Weszlam przypadkiem, szukajac pewnej info i zobaczyłam ze sa nowe kom więc weszlam. Przeczytalam Wasze wpisy i Ciesze sie ze u Was jest dobrze:* Dziękuję za Waszą troskę, jestescie cudowne. Postaram sie odezwac od czasu do czasu:*
Super że się odezwałaś naprawdę się martwiłam. Postaraj się choć czasem kilka słów napisać. Co do psychologa decyzja musi być twoja oczywiście ale może spróbuj się umówić spotkać…
Z twoim mężem ciężka sprawa. Ja cię rozumiem bo u mnie też świetnie nie jest i jak mikus był mniejszy to też często słyszałam nie robisz kaszki albo trzeba go przewińac itd no ale nigdy nie uciekał do drugiego pokoju. A teraz jest lepiej naprawmd z tą opieka.
Super ze Hanusia robi takie postępy masz prawo być dumna:-) gratulacje:-)
Co do zdań i mówienia. To wczoraj była moja siostra i oglądali z mikim książeczki no i mikus jej pokazywał i nazywał różne rzeczy wiecie totoj (autobus) Siasiu (ciężarówka) no i zadzwoniła do mnie przyjaciółka więc odebrałam i rozmawiam z nią. Ale słyszę że mały pokazuje siostrze i mówi bibip. Młoda pyta co to bibip a on powtarza bibip a ona nadal go pyta. Mikus siedzi i takie hm … Zrobił po czym takim pewnym tonem mamoo co to bibip? Myślałam że umrę ze śmiechu:-D
Ale mam też po wyjeździe problem z mikusiem. On okropnie tęskni i przeżywa że tata wrócił do pracy. Prócz tego że mi oczywiście przykro to nie wiem co robić. Dziewczyny no otwiera rano oczy i pyta gdzie tata mówię że w pracy a on nie nie nie tata pi (śpi) z nadzieją że śpi w drugim pokoju. Jak mówię że nie albo idzie sprawdzić to płacz. W dzień pyta milion razy o tatę a po południu mówi że chce nio tata czyli przytulić tatę. Jak mówię że musi poczekać aż tata wróci to krzyczy tata nio prosię. No serce pęka. budzi się w nocy i sprawdza czy tata jest jak mąż się nie odezwie to płacze ale dziewczyny taka rozpacz że dlawi się łzami. Mąż zły i zmęczony bo o 4wstaje a wraca 17-18i cały dzień za kierownicą więc trochę się nie dziwię. On nawet spać chce z tatą a jak nie pozwolę bo my nigdy z nim nie spalipmw i napewno nie chcemy teraz już pomijając fakt że we 3u nas się nie da to płacze i pół godz ale tak strasznie że szok. No wiem ze wymusza i chce osiągnąć cel tu akurat ale jest to straszne. Nie wiem co robić…i
Justynka ja podobnie miałam jak ty z moją trzylatka. Gdy rodziłam druga córke pierwsza była pod opieką męża. Potem mąż miał urlop przez tydzień. Córka w tym czasie tak się do niego przywiązała że szkoda mówić dziewczyny ale najgorsze było gdy nadszedł dzień powrotu do pracy. Mąż wyszedł z domu a ona za nim do drzwi, pytała w nie i krzyczała - tatusiu nie wsiadaj do auta, tatusi nie odjezdzaj, tatusiu wróć… Dziewczyny łzy mi ciekły ciurkiem tak mi jej było żal. Teściowa była z maleńka na piętrze. A ja starsza tulilam na schodach na dworze jeszcze ponad pół godziny aż z tego płaczu zasnęła mi w ramionach, a moje serce pękalo…Ile my matki musimy przejść to nikt ;))
A Tobie Ewelina współczuję sytuacji, nerwów i wogole…A w wolnej chwili udaj się do psychologa. Czasem tylko rozmowa z takim człowiekiem jakoś tak potrafi na nas podziałać, że wszystko wydaje się inne, łatwiejsze… Spróbuj
Ewelina zaglądaj i pisz, i oby było coraz lepiej. Do psychologa się wybierz, chociaż na jedną wizytę, ale wydaje mi się zewbez miały podejścia męża do Hani i obowiązków przy niej to nic się nie zmieni, bo dalej będzie Cię to wkurzać
Ewelinko kochana ciesze sie ze jestes i ze w miare u Ciebie w porzadku. Gratuluje Wam, Hania to naprawde wspaniala dziewczynka. I bardzo madra Masz swiatelko swiecace tuz pod nosem
Justynka, daj nam znac jak Mikus i jego tesknota za tata… Mam nadzieje ze troche lepiej. (Ja bym mu pewnie pozwolila sypiac z tata - ale to ja, mama “bliskosciowa” - moja mama mowi ze K rozpiescilam i ze K ma mnie “pid butem” )
Przepraszam ale nie mam kiedy pisac, ciagle cos. Mysle o Was. Buziaki
Ech kiedyś te nasze dzieci nie będą chciały się przytulać spać z nami… Korzystajmy teraz póki chcą
To prawda moja starsza córka ma 3,5 roku i już nie zawsze chce się przytulać . Więc jak tylko ma dobry dzień to korzystam jak mogę he he wykulamy się poprzytulamy i wycalujemy
Ja jestem raczej przeciwna spamiu z dziećmi uważam że uczucia można okazywać inaczej. No i też nie mamy za bardzo warunków bo na łóżku 120cm szerokości raczej ciężko spać jeszcze z dzieckiem.
Ja co do spania z dziecmi uczucia mam mieszane, ale w sytuacji gdy z bliskosci taty i syna pozostaje ledwo godzina czy dwie, to ja bym na to wspolspanie pozwolila. Gorzej, ze lozko takie male
Problem w tym że jak na wakacjach tata raz pozwolił to była tragedia przez 2tyg. Noc w noc kilka razy płacz wymuszamgd że chce spać z tatą a zarówno mąż jak i ja nie chcemy i wiemy że stałoby się to norma. Był młodszy i nie chcieliśmy przyzwyczaić więc teraz napewno tego nie zrobimy. Poza tym nam jest zwyczajnie niewygodnie. Na szczęście żadnej nocy nie uleglismy tulijam tłumaczyłam że każdy ma swoje łóżko i chyba przeszło. Kilka dni już jest ok. Co prawda budzi się w nocy ale już nie ma histerii. Teraz w ogóle planujemy zrobić mu pokoik czyli oddać sypialnie i wynieść się stamtąd ale przyznam że nocy obawiam się bardzo. Ale wiem że jest na tyle duży że wszystkim dobrze nam to zrobi może będzie lepiej spał . My zyskamy trochę przestrzeni bo wszystkie zabawki będą u niego w pokoju. Od września idzie do przedszkola więc fajnie gdyby miał swoją przestrzeń. Nie ma co się oszukiwać nie mam już niemowlaka:-P Czas najwyższy też wymienić mu łóżko na normalne a jeśli się stamtąd nie wyniesiemy to nijak się nie zmieści więc czekają nas zmiany które mam nadzieję że wyjdą na dobre.
Ja oczywiscie rozumiem Twoje powody, juz nieraz pisalysmy na ten temat i dostrzegam sens Twojego rozumowania, a z drugiej strony mam mieszane uczucia. Ale zdsje sobie sprawe ze w bardzo wielu sprawach ulegam Klarze, nawet chociaz nie powinnam. Wiec w pewnym stopniu podziwiam Twoja wytrwalosc i konsekwencje Fajnie, ze juz jest lepiej no i jakie ambitne plany przed Wami! Jednak dwulatek to juz duuuuze dziecko
Trzymam kciuki by “przeprowadzka” przebiegla sprawnie i tez mysle, ze na dluzsza mete moze Wam to wszystkim dobrze zrobic. Napisz co u Ciebie, jak poszukiwanie mieszkania?
My wrocilismy wczoraj od moich rodzicow, bylismy tydzien nad morzem i tydzien u nich… teskno mi dzis strasznie, opieka nad Klara znowu jest trudniejsza, ona chyba tez teskni za dziadkami. Jak bylismy u nich i moj tata wracal z pracy to byl dziki szal radosci, krzyki “dziadzia dziadzia”… no bosko. Serce rosnie. Klara tez coraz madrzejsza i samodzielniejsza, uczy sie tez nowych slowek; jest na etapie usilnych prob powtarzania absolutnie wszystkiego
Aj ja mam ostatnio jakiś gorszy okres. Jestem bardzo zmęczona bo Mikus znów ma ten okres że jest nie do wytrzymania. Mąż długo pracuje ja wszystko muszę ogarniać sama i jeszcze gotuje dwa czasem trzy obiady bo jestem na diecie. Mamy znów problem z usypianiem wieczorem wiec ja już padam jestem zmęczona a on wydziwia a to jeszcmd kupę a to siusiu (oczywiście nie robi ale fajnie przejść się do łazienki) a to pić a to inny kocyk a to kołdra a to przytulić i tak w kółko. Czasem nerwy mi puszczają zwłaszcza że wiem że muszę coś jeszcze zrobić a mąż zaraz będzie chciał iść spać:-(
Z mieszkaniem lipa. Bardzo poszły w górę i niestety w naszym zasięgu cenowym nie ma kompletnie nic. Póki co pogodziłam się z tym choć jest ciężko i próbuje ułożyć sobie wszystko tu a nie czekać na cud. Tak więc robimy Mikusiowi pokój choć nie powiem wymaga to od nas poświęceń i wcale wygodniej nam nie będzie bo mąż będzie wstawaj o 4i mnie budzik bo mamy aneks kuchenny a musi zjeść i wyszykować się. Pewnie skończy się też moje weekendowe odsypianie ranne bo nie będzie gdzie.
No ale jest postanowiond farba wczoraj zakupiona . Meble wybrane:-) i cały weekend porządków i odgruzowywania za nami:-)
Twoje zmeczenie poteguje tez pewnie fakt ze jestes na diecie… poza tym rozumiem doskonale bo po wakacjach zawsze mam podobnie - Klara jest trudniejsza w obsludze, musimy na nowo odnalezc rytm dnia, ja musze sie nauczyc ogarniac chalupe… Klara tez teskni za Tata, wstaje rano i wola Tata
Z usypianiem wieczornym (i na drzemke zreszta tez) tez mialam po powrocie z wakacji mega klopoty, przedwczoraj 2h walki i krzyku, mnie juz nerwy puszczaja… Wczoraj nie bylo drzemki w dzien wiec padla szybko, ale ta drzemka dla nas obu jest wazna, wiec zobaczymy jak bedzie dzis…
Dobrze, ze dzialacie z tym, co macie. Moze jeszcze cos znajdziecie, a jak nie - no to trudno, zostaniecie tu gdzie teraz. Pomysl jak najbardziej dobry, skoro Mikus juz taki samodzielny to moze i wlasny pokoj dobrze mu zrobi. Wiadomo, ze wszystko ma plusy i minusy, ale moze na dobre Wam to wszystkim wyjdzie
Powodzenia w przemeblowaniu!
Dzięki Michalinka:-)
No tak to właśnie jest cieszymy się z wyjazdu i odpoczywamy a potem trudno dojść do ładu i zajmuje to dużo więcej czasu niż ten odpoczynek:-P u nas ze spaniem trochę lepiej od powrotu ale z zachowaniem jakiś kryzys. Mój również:-/ masz rację że pewnie dieta to potęguje ale powiem wam że jak wczoraj padał deszcz i nie byliśmy na dworze to od 15liczyłam minuty aż mąż wróci . Na szczęście był chwilę wcześniej więc wolałam iść prasowaa do drugiego pokoju chociaż szczerze tego nie znoszę:-D ale musiałam psychicznie odpocząć.
Dziewczyny wasze dzieciaki mają swoje pokoje?
Ewelinka co tam u Ciebie? Myślę