Justnko trzymam kciuki za diete! Przykro mi, ze z mieszkaniem sie nie udalo. Szkoda okropnie. No ale coz. Trzymam kciuki za dalsze poszukiwania. Fajnie, ze chociaz z praca i przedszkolem dla Mikusia jakos sie ulozylo.
U mnie ostatnio jakos dziwnie, taki marazm mnie ogarnal, nerwowosc…dostalam okres w srode, do soboty caly czas tylko na tabletkach bylam w stanie funkcjonowac; w czwartek przyjechali do nas na dlugi weekend moi rodzie i siostra; wiec byli w miare milo, ale od kiedy pojechali jest jeszcze gorzej. Czuj sie samotna, mam wszystkiego dosc. I maz, wiem, ze w dobrej wierze, wypomina mi, a to ze gapie sie w telefon, a to, ze trzeba poukladac ciuszki u Klary w szafie… takie bzdury, ale mnie jest przykro i nawet nie chce mi sie na niego patrzec. A wiem, ze on bardzo tego nie lubi i przezywa.
No i sie troche wygadalam. Klara teraz spi.
Na ty forum znowu troche za duzy ruch jak dla mnie gubie sie, za duzo tego.
Justynka doskonale znam Wasza rocznicowa sytuacje, u nas tez Klara akurat w tym tygodniu sie rozchorowala, byla marudna i nieodkladalna. No coz. I chyba wtedy sie zaczal ten moj “dol” - jakos nic nie szlo po mojej mysli… nadal nie idzie.
Ewelinka jak sytuacja z okresem? Wyjasnilo sie ? Trzymam za Ciebie kciuki. Rozumiem doskonale Twoja panike
A jak zdrowie Hani? Z Klara juz lepiej, nie kaszle, nie ma kataru. Ale nadal domaga sie mnostwo uwagi i jest po prostu meczaca. Na dodatek usypianie jej znowu stalo sie koszmarem; a bylo juz tak dobrze!
Ewelaa, fajnie, ze maz troche przejrzal na oczy. No i przeprowadzka! Teraz tylko znalezc cos odpowiedniego. Trzymam kciuki, bo sadzac po sytuacji Justyny to wcale nie jest takie proste…
Reakcja siostry pozytywna Wiadomo, ze rodzina sie cieszy
Hej. Okres dostalam, w niedzielę, czyli nie bylamu gin. W tym temacie wielka ulga;) Hania ciągle chora, zielony katar i mokry kaszel. Obstawiam ze to alergicznie, mam krople do nosa i syrop na kaszel, i tyle narazie… Moze w piatek z nią podjadę do lekarza, niech ja oslucha:/ Rok temu w czerwu bylo identycznie, nie moglismy jej wyleczyc. Nie wiem co o tej porze może ja tak uczulac:/
Maz od wczoraj siedzi u swoich rodziców, izoluje sie. Mogl sie zarazic jelitowka i zaczęłam panikowac zeby Hani nie zarazil. Wysłałam go do tesciow na kilka dni, bardzo mi przykro, tesknie, Ale nie chce znowu lezec z nia w szpitalu.
Pozatym zamieszanie u nas w domu… Duzo by pisać, ale nie mam checi. Jestem mega przygnebiona, poplakuje po katach i nic mnie nie cieszy. Rok temu o tej porze bylo to samo, tez mialam takiego dola… Moze to jakies letnie przesilenie?
Nic mi sie nie chce. Ostatnio baaaardzo rzadko wchodzę na forum. Prawie w ogole dlatego tez rzadko i malo co pisze:(
Trzymajcie się cieplo:* Oby u Was stan psychiczny byl lepszy, choc widzę ze tez kiepsko:(
Ewelina, my chyba jakies bratnie dusze? U mnie tak samo… Szkoda mi Hani strasznie. Nameczy sie biedna. I nie widac poprawy… I jeszcze ten nieobecny maz, masakra. Tulam mocno. Mam nadzieje ze niebawem sie to wszystko skonczy. Trzymam kciuki
Jejku dziewczyny co z Wami???martwię się trochę. Takie smutne te wasze wpisy:-( mnie akurat lato lepiej nastraja i chyba tylko dzięki pogodzie trochę lepiej znoszę ta cała sytuację z mieszkaniem. Ogólnie też już bym miała mega doła a ja martwię się owszem smutno mi ale jakoś leci. Wczoraj byliśmy oglądać kolejne mieszkanie ale jak to się mówi jak nie urok to … Niby mieszkanie ładne ustawne w miarę balkon ok piwnica, okolica spoko plac zabaw skwer dużo zieleni ale … Blok stary że masakra klatka schodowa jak w melinie śmierdzi itd od razu mi się z patologia skojarzyło . Płakać mi się chciało wychodząc bo mieszkanie naprawdę ładne i tak sama siebie przekonywałam że przesadzam że nie można mieć wszystkiego że na klatce się nie mieszka przecież. Ale pytam męża i jak i on miał dokładnie takie same przemyślenia jak ja:-( tak bardzo już chce mieć swoje mieszkanie…
Ewelina to raczej napewno jest jakieś alergiczne może powinnaś z Hania wybrać się do alergologa? Szkoda że się tak męczy. Zdrówka i poprawy humoru
Justynka dobrze sobie radzę w ciąży i z Szymciem, dobrze się czuję, jedynie co to szybciej się męczę, ale nie jest jakoś tragicznie. Staram się go mniej nosić, pytałam ostatnio gin właśnie o noszenie w ciąży to mówiła, że póki co nie ma problemu, ale za niedługo lepiej żebym nie dźwigała.
Wizytę mam w poniedziałek, już nie mogę się doczekać, mam nadzieję, że wszystko będzie ok i wtedy będzie można się chwalić. Byłam dzisiaj na spacerze z Szymkiem i kuzynką 10letnią, spotkałyśmy moją koleżankę z córeczką i gdyby nie moja kuzynka to chyba bym się wygadała, tak mnie kusiło żeby powiedzieć
A tak w ogóle to mówią, że kobiety to paple, a mój mąż już dawno wygadał się dwóm kolegom, faceci to dopiero paple
Dzisiaj przyjeżdża do domu moja siostra na wakacje, całe trzy miesiące:) także będziemy mieć z Szymkiem towarzystwo i pewnie trochę też pomoc:) fakt faktem idzie do pracy, ale na zmiany i max 6 godz dziennie więc będzie dużo w domu.
chyba właśnie przyjechała, dokończę później
trzymajcie się:*
Michalina, może faktycznie córa potrzebuje jeszcze trochę czasu. U nas pierwsze próby kończyły się tylko moją frustracją. Odpuściłam. a jakiś czas temu sama córa podeszła do mnie, mówi sisi, pokazuje na pieluszkę i przynosi nocnik. Fajnie wołała, aż przyszła ospa i znowu od początku wszystko zaczynamy. W lipcu mamy 2 tygodnie urlopu to wtedy chcę spróbować już tak zupełnie bez pieluch, zobaczymy jak to wyjdzie A wracając do tej łyżeczki i teściowej, to Michasiu powiem Ci, że wg mnie mama to mama. Ale jeśli to jakaś jednorazowa akcja próbowania, to nie warto może się burzyć.
Ewelina, biedna ta Twoja córeńka, tak ciągle chora i to bez chodzenia do żłobka. Obie biedne się namęczycie. A męża dobrze, że odizolowałaś, jeśli tylko mieliście taką możliwość, to też wolałabym nie ryzykować. Głowa do góry, prędzej czy później jakoś się wszystko ułoży.
Ewela, mój mąż to pierwszy zaczął rozpowiadać. Umówiliśmy się, że na razie nie, a potem dowiadywałam się, że np wygadał się kumplowi, a jak ja powiedziałam to jego żona do mnie, że wie, ale miała nic nie mówić:) Fajnie, że będziesz miała siostrę, to pomoc i towarzystwo
Justyna, u nas dopiero co wyszły trójki i właśnie przed nami piątki, aż boję się pomyśleć, o to będzie. U nas to po prostu zawsze, ale to zawsze co ma być romantyczny wieczór to córa ma focha na spanie! Jak nie planujemy to chociaż się udaje
Trzymam kciuki i za mieszkanie i za dietę! A co do mieszkania to z doświadczenia wiem, że nie warto się spieszyć. To poważna decyzja, czasem lepiej poczekać niż żałować.
U nas dużo lepiej, cieszę się, że tak łagodnie ta ospa u nas mija. Moja córa świetnie radzi sobie z samodzielnym jedzeniem, jestem z niej bardzo dumna, w ogóle bardzo się zmieniła, jakby wydoroślała Ale ciągle tak samo lubi się przytulać! Co ubóstwiam
Ewelina biedna Hania ciągle coś… Strasznie choruje od początku roku. Wcześniej chyba było lepiej z tego co kojarzę.
Justyna wybór mieszkania jest trudny i proponuję z własnego doświadczenia oglądać na prawdę więcej mieszkań i wybrać niż podjąć decyzję pod wpływem impulsu. A i powiem Ci ze jak znajdziesz te jedyne mieszkanie będziesz to czuła. Zobaczysz że nawet nie będziesz już chciała oglądać nic innego i będziesz zdecydowana. Trzymam kciuki za dietę.
Ewela a na kiedy masz termin? Chyba obie mamy na styczeń co? U mnie albo 7 albo 14 tzn 7 wg OM ale ze karmiłam i miesiączki nieregularne to wielkość malucha wskazuję cały czas na 14. A my też mieliśmy nikomu nie mówić a mój mąż w pracy już powiedział chyba większości kolegom. Faceci tak już mają i nic nie poradzimy.
Kasiu problem z tym że my nie mamy co oglądać bo w takiej cenie jak mamy limit mieszkam praktycznie nie ma albo do generalnego remontu na co nie mamy funduszy. Przestałam się łudzić że w ogóle w tej cenie znajdziemy idealne bo nie istnienie zawsze będzie coś bez windy małe kiepska okolica bardzo stary blok itp.
Justyna głowa do góry. Znajdziecie na pewno. Mu też było ciężko i musiałam iść na jakieś kompromisy i zrezygnować z czegoś ale trzymam kciuki, że znajdziecie też swoje wymarzone m.
Justyna, z tego co pamiętam, to chyba w Warszawie szukacie? Muszę przyznać, że ciężko faktycznie, niektórzy tak sobie cenią te mieszkania, że aż żal…
Ewelaa no to gratulacje Fajnie, że spodziewasz się dzidziusia ;]
Justynka no to macie kiepsko z tymi poszukiwaniami. może jednak się znajdzie jakieś mieszkanko…
Jakiś czas temu zrezygnowałaś z pracy z braku niani i też się denerwowałaś, ze nic nie możesz znaleźć, a tu teraz super praca i Mikusia ze sobą zabierzesz. Może z mieszkaniem będzie podobnie i się z czasem znajdzie takie na jakie możecie sobie pozwolić ;]
Magros tak w warszawie bądź bliskich okolicach i to już teraz tylko z jednej strony bo znalazłam pracę i muszę mieć dojazd z miarę żeby jeździć z mikusiem a zmiany od 6.30.
Zamarancza powiem tak niby fajnie ze mogę mikusia wziąć i że w ogóle znalazłam pracę ale szczerze to wolałabym dużo bardziej pracować w szkole a z takiej oferty musiałam właśnie zrezygnować z marcu. I teraz niestety już się nie powtórzyła i dla dobra mojego dziecka i finansowego rodziny zdecydowałam się szukać innej pracy. Więc to nie jest do końca tak ze teraz wyszło lepiej bo ja mimo wszystko trochę żałuję tamtej oferty. Ale niestety los tak chciał i już się z tym pogodziłam. A w.mieszkaniem też nie takie proste. Większego kredytu wziąć nie możemy nie mamy środków żeby kupić w stanie surowym tudzież do kapitalnego remontu a tu jest trochę ciasno no i trzeba by Mikusiowi zrobić pokoik a to wiąże się z uciążliwościamg w tym mieszkaniu nie mówiąc o tym że niewiadomm czy się opłaca. Teraz to ja z tego powodu mam jakiegoś doła. W niedzielę wyjeżdżamy nad morze a ja w ogóle tego nie czuje i nie umiem się ogarnąć kompletnie i ułożyć myśli co zabrać itd. Jeszcze sprawdzałam długoterminowa prognozę pogody i zapowiadają fatalna pogodę na wyjazd więc w ogóle do du…
Dziewczyny co u Was? Mam nadzieję że samopoczucie i humor lepszy. Napiszcie kilka słów.
U mnie nadal dramat, czuje ze to poczatek depresji, te same ataki paniki i wewnętrzny smutek, tyle ze wstaje z łóżka i w miare ogarniam bo muszę dbac o Hanie. Ostatnio przeplakalam caly dzien, kazdy patrzyl jak na wariatke a ja nie moglam tego opanowac, nawet nie wiem czemu… Moi rodzice sa nad morzem. Zamiast sie cieszyc ze mamy dom dla siebie to mi pusto…Nie mam towarzystwa, ani komu się wygadac, to mnie dobija i jeszcze bardziej przygnebia. Siostra z rodzina tez wyjechali, tez nad morze. Maz niby ma urlop ale wymyślił sobie maly remont i malo co spędzamy czas. Widzi ze cos jest ze mna nie tak, ale juz nie próbuje nawet pytac co jest, bo widzi, ze to bez sensu. Sama nie wiem o co mi chodzi, a co mam jemu powiedzieć? Robie mine do złej gry i do przodu… Wieczory sa w miare ok, cieszę sie, ze kolejny dzien się juz skonczyl. Rano wstane, wezmę tabletke na uspokojenie i bede sie snula z kata w kat, dogladajac przy tym Hani…śniadanie, syropy, inhalacje, drzemka, obiad, syropy inhalacje, spacer, kolejna tabletka na uspokojenie, kolacja, syropy, inhalacje, kapiel i spać… Tak w przybliżeniu wygladaja moje dni. Nawet na forum nie wchodze codziennie tak jak kiedys. Pelno wątków nie przeczytanych i nawet nie chce mi sie czytac. Nie wiem jak sobie pomoc, nie chce isc do psychiatry bo da mi psychotropy, a moj psycholog sprzed lat sie przeniósł. Ale chyba nie zostaje mi.nic innego.
Justynka, szkoda ze z tym mieszkaniem. My po malu zaczynamy szukać mieszkania. Tez niestety jesteśmy ograniczeni bo nie wiemy ile mąż dostanie kredytu, mamy sporo swoich srodkow, ale zeby znaleźć cos fajnego godnego uwagi to trzeba dac duzo wiecej niz sadzilismy. Narazie nie mam do tego glowy, ale musimy przemyslec jak to ogarnac na spokojnie.
Jest tez praca na zastapstwo w przedszkolu niedaleko mnie, do którego chodzi Siostrzenica, mam isc 4 lipca z podaniem do dyrektorki, znajoma mnie polecila, niby fajnie ale nie mam glowy do tego…a musze cos znalezc. Do dupy wszystko.
Justyna zazdroszcze morza, przez chorobę Hani lekarka kazala nam gdZieś jechać, zmienić klimat. Najlepiej morze ale w moim altualnym nastroju ciezko mi sie za to zabrac, moze wyskoczymy w góry na kilka dni w przyszlym tyg. Jednak jak widze zdj, ktore wysyla mi siostra(sa w Kołobrzegu), albo rodzice (z Rewala) to plakac mi sie chce z zazdrości:( pogoda średnia, ale morze, ten klimat, moze to by mi pomoglo…
Trzymajcie sie :*
Ewelina szczerze się martwię:-( słuchaj spróbuj znaleźć siły na ogarnięcie jakiegoś wyjazdu zazdrościpw morza to jedzcie tam.Hani dobrze zrobi i tobie też. Zmiana klimatu otoczenia . Spróbuj coś znaleźć i jedzcie może będzie Ci lepiej a jeśli nie no to chyba poszłabym do psychologa zwłaszcza że kiedyś miałaś już tego typu problemy. Żeby tylko nie było gorzej. Masz przecież Hanie a ona potrzebuje szczęśliwej i uśmiechnięj mamy.trzymaj się
Justyna, znajdziecie w końcu coś fajnego, zobaczysz. A korzystacie z agencji, czy sami szukacie? Pojedziecie nad morze to trochę odpoczniesz od tego wszystkiego. Z pogodą rożnie bywa, jak sprawdzam to co rusz mówią co innego, więc nie ma się co przejmować.
Ewelina, może taki wyjazd faktycznie dobrze by Ci zrobił, a i Hani pewnie też nie zaszkodził. Poszukaj może innego psychologa? Bo tak nie może być, wykończysz się… Wszystko się poukłada zobaczysz, musisz w to uwierzyć. Może warto byłoby też porozmawiać z mężem? Nie może być tak, że już nie pyta bo to bezsensu… Trzymaj się ciepło i najlepiej wspólnie pomyślcie co zrobić z tą sytuacją. Oby ten czas jak najszybciej się skończył…
Kasia S termin mam na ok 10 stycznia, także podobnie:) właśnie też karmiłam jak zaszłam w ciążę i nie miałam regularnych miesiączek. Mam nadzieję, że nasze dzieci wytrzymają do nowego roku, przynajmniej ja bym wolała żeby było ze stycznia niż samego końca roku:)
Ewelinka martwię się bardzo o Was, pomyśl nad innym psychologiem skoro tamtego już nie ma, Hania potrzebuje szczęśliwej mamy, zrób to dla Was wszystkich, dla Waszej rodzinki. I może porozmawiaj z mężem o tym wyjeździe nad morze, może akurat to poprawi Ci nastrój, spędzicie czas razem, Hania pooddycha świeżym powietrzem, będziecie mogli się zrelaksować i mam nadzieję, że wróci Ci lepszy humor. Jak sama nie masz do tego głowy to przecież możecie razem z mężem (czy on sam:) poszukać jakiegoś noclegu, zorganizować jakoś wyjazd.
Justynka super, że wyjeżdżacie nad morze, z tymi prognozami jest różnie, może akurat się uda i pogoda Wam dopisze, to ja już życzę udanego wypoczynku:) na długo się wybieracie?
Wczoraj byliśmy u gin, pomierzyła malucha, wszystko posprawdzała, pomiary ok, uff, zaczęliśmy 13 tydzień czyli najgorszy czas za nami (taką mam nadzieję:) za miesiąc następna wizyta. Myślałam, że padnę na tym łóżku przez mojego męża. Doktor robi usg, a mój mąż - i co wie pani kto tam jest ? a ona odp, że nie, a mój mąż dalej - nie no na pewno dziewczyna, babeczka się śmieje i mówi, że nie widać tak jeszcze, pewnie następnym razem nam powie, a mąż dalej - a ściemnia pani i na pewno pani wie już, że dziewczyna no musi pani już wiedzieć
nie wiem co ta babeczka sobie pomyślała
Ewelinko, szukaj pomocy. Bardzo mocno Cie sciskam i duchowo jestem przy Tobie. Zycze powodzenia w dochodzeniu do siebie… wiem ze nie bedzie latwo ale juz raz dalas rade, wiec i teraz musisz. Dla Hanusi.
U mnie bardzo duzo wahan, raz wszystko sciaga mnie w dol, innym razem jest w miare ok. Troche ograniczylam forum nie tylko dlatego, ze po prostu nie mam na nie ochoty, ale tez i czasu, a lepiej ten czas spedzam na efektywnej zabawie z Klara. Nie chce tylko siedziec obok i gapic sie w telefon. Byl niedawno artykul o tym na matai - zaraz poszukam i wkleje.
Justyna trzymam za Was kciuki, moze uda sie cos znalezc. Moze nie bedzie to juz takie spelnienie marzen, ale ostatecznie z praca tez jakos sie ulozylo. Nie w szkole, czego zalujesz, ale mimo to w miare w porzadku…