Filmy porno

Ewelaa fajnie, ze Cie troche podnioslysmy na duchu, dobrze wiedziec, ze nie jest sie jedyna Matka Polka Zeswirowana :stuck_out_tongue:
Straszne jest to, ze te kobiety musza byc takie zapatrzone w siebie i nie potrafia uszanowac, ze to my jestesmy matkami tych dzieci i to my decydujemy o icj wychowaniu. Nie pamieta wol jak cieleciem byl. Moja mama ile razy mi powtarzala ze miala dosc swojej matki a mojej babci bo wszystko robila nie tak, bo babcia zrobi lepiej, bo to to trzeba wyparzyc a do jedzenia dac to a nie tamto… i na szczescie moja mama, jak juz pisalam, trzyma sie bardzo na wodzy, za co ogromnie jej jestem wdzieczna. Ale czasem tez nie ugryzie sie w jezyk na czas i cos palnie… staram sie tlumaczyc. Na szczescie sporo do niej dociera.
Ale z tesciowa nie dyskutuje. Nie umiem, nie czuje sie do tego gotowa… trudne to dla mnie.

Wiesz Ewelaa warto spojrzec na to z tej strony ze Twoja mama chce dla Ciebie dobrze, zebys odpoczela i dobrze sie bawila. Wytlumacz jej jednak ze najlepiej czujesz sie majac dziecko przy sobie i dziecko tez przy Tobie czuje sie najlepiej, i musicie z tego korzystac bo to szybko minie :wink: I wtedy babcia bedzie ulubiona, gotowa do rozpieszczania i zostawania z wnukiem :wink:

Faktycznie wklad meza niesamowity. Moj tez czasem sprawia wrazenie jakby byl superbohaterem bo umyl Klarze rece po jedzeniu czy wytarl stolik od wysokiego krzeselka, upaciany obiadem. Ehh…

Lubimy sobie pomarudzic, co? Ale lepiej mi, jak sie wyzale. A oprocz Was nie bardzo mam komu. :wink:

Trzymajcie sie dziewczyny, milego dnia Wam zycze! Odpocznijcie :wink:

Ha ha Ewela mam tak jak Ty. Też mi lepiej jak wiem że nie jestem sama z tym że nie zostawiam Mikusia nikomu. Zwłaszcza że u mnie w rodzinie i wśród znajomych to jestem co najmniej kosmitka z tego powodu:-D bo przecież wszyscy zostawiają dzieci z dziadkami, ciociami itd i to w podskokach żeby mieć czas dla siebie a ja nie chcę. Mój mikus kilka razy został. Dwa razy z moją mamą jak mieliśmy wesele (raz go wzięliśmy), ale nie wspominam tego dobrze a wręcz pierwszy raz to ledwo powstrzymywajam łzy za stołem. Raz został z moją mamą jak musiałam iść do lekarza. A z teściowa w sumie ze 4-5razy. Przed świętami jak pojechaliśmy po prezenty, jak znajomym urodziło się dziecko i nie chcieli żebyśmy z mikusiem do noworodka przyszli…Jak miałam rozmowę o pracę ale ogólnie jeśli tylko jest możliwość pogodzenia to nie zostawiam. Nie wiem czemu tak jest on nie wiem ale nie czuje się dobrze i spokojnie jak go zostawiam z kimś innym niż mąż co.wtedy jest ok. Jak wielokrotnie pisałam ostatnimy czasy chciałabym mieć tak ze zostanie i jestem spokojna i pójdę z mężem na kolacje czy coś ale nie potrafię i nie widzę powodu żeby się zmuszać do tego. Tym bardziej że nie jestem sama:-D

Michalinka właśnie problem z tym że moja mama i teściowa kompletnie tego nie rozumieją bo albo były inne albo zmusiła je do tego sytuacja. Moja mama siedziała ze mną w domu prawie do 2lat potem musiała iść do pracy. Moja babcia mieszkają po drugiej stronie ulicy i i tak spędzałysmy z nią całe dnie. Po tym jak mama wróciła do pracy a pracowała na zmiany nocne również mną zajmowała się babcia. Potem jak urodziła moja siostrę po pół roku musiała wrócić do pracy i również oddała siostrę pod opiekę swojej mamy. Moja teściowa z kolei całe życie mieszkają ze swoją mama (do dziś) w związku z tym mimo że z moim mężem siedziała w domu 2.5roku to babcia czynnie uczestniczyła w opiece. Wiele razy mówi że gotowaja albo brała dziecko żeby ona spała. Oddawała też chętnie dzieci na wakacje drugiej babci i cieszyła się spokojem czego ja niestety nie akceptuje. Tam był inny model rodziny. Rodzice wyjeżdżałi oddzielnie albo mama z dziećmi tata zostawcj pracować. Dla mnie to jest nie do ogarnięcia. Jesteśmy rodzina albo stać nas wspólnie na wakacje i jedziemy choć na kilka dni razem albo nie jedziemy wcale i cieszymy się wspólnymi weekendamg. Podobnie nie wyobrażam sobie zostawić dziecka dziadkóm i jechać z mężem na wakacje. Może zabrzmi to ostro ale to po co to dziecko skoro nie chce się z nim spędzać wakacji? Nie wiem może jestem inna ale nie rozumiem.

Właśnie Michalina jak czasem człowiek ponarzeka i wyrzuci coś z siebie to od razu robi się lzej:) a w życiu codziennym nie mam za bardzo takiego zwyczaju, jedynie siostrze, a poza tym to mało kiedy coś tam narzekam, a tu się mogę wyżyć :stuck_out_tongue:
Justyna myślę tak samo, po co dziecko skoro ktoś chce jechać sam na wakacje, nie mogłabym psychicznie wytrzymać bez małego i jechać gdzies sama, nie wyobrażam sobie tego…
Mój mężuś dalej obrażony, mały śpi… Jak dla mnie to niech się skończy już ten długi weekend, wole już siedzieć sama z Szymkiem niż patrzeć na fochy męża, albo słuchać jego dziwnych rozmów z moja mama (relacja jak z kawalow o teściowej i zięciu) a jak mały wstanie to jedziemy do teściowej także lepiej nie będzie…

Hej dziewczynki. Ja na szybko, przeczytalam ten ogrom komentarzy, ale odpisze później;)Hania obudzila sie ok 3, niedawno usnela, a mnie wybudzila i nie moge spać…
Przeczytalam przed chwilą taki artykuł, moze zmyślony, ale mnie bardzo poruszył… Nie wiem czemu jak go przeczytalam to pomyślałam o Was. Dobrze, ze nasze Dzieciaczki nas mają.
https://topniusy.pl/znalazl-zone-lezaca-dzieckiem-lozeczku-wtedy-zrozumial-dlaczego-zrobila/

U nas w miare. Hania od wczoraj rano ma katar, taki zatokowy, ciezko go wyciągnąć a słychać:/ Jak sciagalam rano i wieczorem to trochę z krwią, typowy zatokowy chyba;/ Jesteśmy u tesciow, polowa dnia ok druga polowa skonczyla sie awantura z moim mezem i poczatek wieczoru byl do dupy, juz chcialam wracac, bo z nerwow az wyc mi sie chcialo. Poznym wieczorem bylo ok, trochę wyjasnilismy sobie ale nadal czeka nas rozmowa. Opisze wszystko jutro, osądzicie czy przesadzam…
Mam nadzieje ze smacznie śpicie;)
:*

K spi, ale mi telefon zaraz padnie :wink:
Ewelina widzialam ten wpis… i pomyslalam o swojej metodzie usypiania :wink: Mam nadzieje, ze K wyjdzie na dobre moje “rodzicielstwo bliskosci”. Podobne historie czytalam juz wczesniej i dlatego dawanie dziecku sie wyplakac nie wchodzilo dla mnie w gre.

Ewelinka pisz, pisz, wyzal sie komus, od tego tu jestesmy :wink: Ciekawa jestem co to sie znowu u Was wydarza :wink:
Mam nadzieje, ze Hania ma sie dobrze mimo katarku. Ja bym chyba nie wyciagala na sile w takiej sytuacji.

Wiecie ja chyba bym nie miala problemu z tym by pojechac na weekend gdzies tylko z mezem… (za pare lat! :wink: )ale juz takie wakacje jak u Twojego meza w rodzinie Justyna dla mnie odpadaja… bo to faktycznie bez sensu, co to za rodzina, ktora spedza caly czas oddzielnie?

Ewelinka przeczytałam ten artykuł i przypomniało mi się jak kiedyś na jakimś blogu był artykuł w stylu kilka rzeczy, których nie zrobię swojemu dziecku. I jednym z punktów było zostawianie dziecka aż się wypłacze żeby zasnęło i dziewczyna w komentarzach pisała, że jej znajoma chwali się, że przesypia całe noce odkąd jej dziecko skończyło kilka miesięcy, bo nie reagowała na płacz i zostawiła je samo w łóżeczku, płakało aż się uspokoiło i zasnęło… I ona była dumna z tego, że dziecko teraz nawet jak się przebudzi to siada w łóżeczku, a nie płacze, nie wola… Dla mnie to okropne…
Ewelinka pisz co tam więcej u Was? Mój Szymcio też dzisiaj koło 4w nocy się przebudził i nie wybierał spać, trochę mu zeszło, ale ja w przeciwienstwie do Ciebie od razu padlam:)
Mój mały ostatnio znowu zasypia wcześniej, z godzinę już śpi…

Czytam czytam i widzę, że wątek się rozwija, teściowe, zostawienie dziecka, pretensje mężów i bzykający mąż Michaliny, niezła lektura dla mnie. Widzę, że u każdej z nas coś się dzieje. Fajnie, że tutaj możemy się wyżalić.

Ja jestem zła na męża, że przy nim syn nauczył się przy zasypianiu głaskać mnie po ręku. Po 20 minutach mam już dość. Nie cierpię tego, bo mi wkłada rączkę aż pod pychę, łamie za ramiączko stanika. Ja się czuję taka zmolestowana

Ewelina, co u Was? Trzymacie sie? Jak Hania? Klimat w domu?
Justyna, u Ciebie wszystko ok?
Ewelaa, nadal masz dosc dlugiego weekendu?

U mnie nic sie nie dzieje, nudy; tesciowa pojechala, maz dzis szedl do pracy… nowa pralka w tym tygodniu przyjedzie… no i to by bylo tyle.

Justyna rozumiem juz… inny byl model wychowania u Was w rodzinach. A ja jednak uwazam ze kazdy robi po swojemu i nic innym do tego. Oczywiscie w pewnych granicach.
Piers w porach z Twojego przepisu zrobilam. Tesciowa jak zwykle nie skomentowala ale Klara jadla chetnie i mnie tez smakowalo :smiley:

Moja mama dzis ogladala supernianie i byla metoda kontrolowanego placzu. No nie. Nuby byly efekty. Ale to tak jak z zarciem torfu czy wacikow na diecie. Niby mozna, i skuteczne. Ale dla nikogo dobre raczej nie jest :confused:

MAM, glaskanie po reku to pikus. Moja corka maca mamine pierdi przed zasnieciem… mam lepsze i gordze dni. W gorsze mam ochote wysadzic caly dom. Moglabym rzucac meblami tak mnie to wkurza :frowning: Ale no… bez tego walcze zawsze godzine zanim zasnie :stuck_out_tongue: A tak to te 10-15 minut i po sprawie.

Ale przynajmniej Arek i Klara sami zasypija, bo ja z moim chodzę żeby zasnął, póki co raz usnął sam bez noszenia, położylismy się na łóżku, poprzewracał się aż się zmęczył i padł. Ale jak go noszę to przewaznie z 10 min i spi:)
U nas lepiej, mąż się obraził więc jest ok:) moja siostra ma chłopaka w tej samej miejscowości skąd jest moj mąż, a, że była wczoraj u niego to umówiłyśmy się na spacer, mąż robił auto u kolegi i musiałam go odebrać to pojechałam z siostra, szwagrem i Szymciem, także całe auto ludzi, bo ja mama taka orientację w terenie, że masakra:) spowrotem wracaliśmy jak śledzie, ale cóż :slight_smile:
Dzisiaj szukałam krawcowej, bo trochę mi odstają szelki w sukience, chciałam mi zrobić na poniedziałek, ale ja ublagalam żeby było na piątek :slight_smile:
Babcie aktualnie mają fazę na to, że Szymcio chudy (ratuj się kto może!) schudł, bo kiedyś był taka bułeczka, ale wtedy tylko leżał, a teraz jak biega to nie ma czasu się zatrzymać na chwilę … Wczoraj teściowa była rano w domu, a później coś robili na działce, więc nie widzieli co ja robiłam z małym… jak pojechalismy po męża ( ok godz 13) to zadzwonił do niego teść (bo on coś ostatnio robi za jakiegoś pośrednika) i mówi do męża, że Szymek jest głodny, bo jadł o 9… Padłam, już dawno przestalam ogarniać…
Wy wstawialyscie zdjęcia to i my wstawiamy z pozdrowieniami :slight_smile:

Ale mam zaległości, nie odpisze na wszystko, bo nie ogarne tego:/
Po krotce o awanturze. Chodzilo o to, ze bylismy u teściów i moj maz z teściem wymyslili sobie ze pójdą na mecz siatkówki lokalnych druzyn… Po powrocie bylam trochę zla bo było przed 19, a o tej porze jest kapiel Hani, kolacja itd… No i zapytałam meza czy na drugi dzien ja bede mogla tak sobie pójść sie zrelaksować… No i moj maz oczywiście wielki foch, od słowa do słowa i klotnia gotowa. Bo ja wyjsc nie mam prawa. Stwierdził ze on ma dość jest zmeczony bo on tylko praca- dom ilez można, chce czasami gdzies wyjsc, odpocząć? Na co moja teściowa sie wtracila i zapytala mojego meza co ja mam powiedzieć skoro ja na okraglo siedzę w domu…nie wychodze nigdzie sama! Rozumiecie? Ja nie pamietam kiedy maz został z Hania a ja gdzieś wyszłam, chyba nigdy tak nie było, nie żartuje. A on ma chociaz prace, wyjazdy służbowe gdzie sa imprezy, spotkania z ludzmi… Ja 24/7 siedzę w domu z dzieckiem a on ma czelnosc mi mowic ze chce odpoczac? Od nas? Az mi sie płakać chcialo ze jest tak niesprawiedliwym, egoistycznym dupkiem. Mysli tylko o sobie… Nie odpowiedział nic na pytanie tesciowej, jemu sie wydaje ze ja nie mam takich potrzeb bo Hania to moje oczko w glowie. Potem sobie wyjasnilismy, twierdzi ze to nie prawda ble ble ble, ale słowa padły i jak mi sie przypomni to seducho boli… Przesadzam?

Apropo majowki. Dzis wrocilismy od tesciow. Bylo bardzo fajnie. Hania jak widzi dziadka to nie potrzebuje nikogo innego, ani mamy ani taty, tylko u dziadka na rekach, a dziadzius na wszystko pozwala i jest meksyk czasami:/ W niedzielę wieczorem byla tak wykonczona ze po kapieli usnela na kolanach u teścia, tak po prostu. Siedziala u niego, rozmawialiśmy, on ja lekko kolysal, nagle patrzę a ona spi, szok i spala juz do rana:)
Tescie mieszkaja w bloku blisko torów kolejowych, i co pociąg przejechal to Hania musi byc w oknie i patrzec na pociagi;) I tylko slychac szum i gwizda juz babcia z dziadkiem leca do Hani pokazac pociag, mamy ubaw z tego z mezem. Wczoraj np. wracaliśmy wszyscy ze spaceru, bylismy juz kolo klatki, ja z mezem szliśmy przodem a dziadki z Hania z tylu i nagle szlaban zaczal sie opuszczac i slychac bylo pociąg i mowie do meza, " patrz jak zaraz nas wyprzedza zeby pokazac Hani pociag" nie skonczylam mowic patrzymy a tu tylko przelecieli obok nas z tym wozkiem bo “ciufa”:wink: Sikalismy ze smiechu. Zakochani sa w tej Hani ze szok;) A Hania nauczyla sie dzięki temu nowych słów “ciufa” i “pocio” czyli pociag;) sa plusy.:wink:
No i jeszcze Wam coś opowiem. Wczoraj rano, u tesciow Hania wstala i poszla do pokoju do dziadków, a my jeszcze lezakowalismy. Po chwili Hania przychodzi z nocnikiem -tesciowa jej kupila zeby miala tam swój, i polozyla mi go prawie na glowe, mialam olac sprawe, ale przypomnialam sobie o Klarze i posadzilam Hanie na nocnik;) Posiedziala nawet nie minute i myślę no to fest po czym patrze a tam siusiu! Przypadek? Pewnie tak ale bylam mega dumna. A tesciowa jak sie tym zachwycala, latala po calym mieszkaniu z tymi siuskami, pokazywala tesciowi, prawie na glowe mu to wylala i bili brawo, haha maz sie smial zeby przeszla sie po sasiadach z tym nocnikiem;) Albo jeszcze jedna smieszna syt. jak maz dal Hani szkatułke z pozytywka , która nalezala do tesciowej, jakas cenna pamiatka i tesciowa mowi do tescia zeby pilnowal zeby Hania nie zniszczyla na co tesciu “to Michal jej dal” po czym mysli i mowi"ale ja tez bym jej dal"… Plakalam ze smiechu;) Wnuczka totalnie ich zawladela…nikt i nic sie nie liczy. 3 miesiace temu urodzil im sie wnuk ale to Hania jest numer jeden, tesc jak opowiada, to Hani to zrobi, Hanie tam wezmie i kiedys tesciowa zapytala co zrobi dla Franka-ich wnuka, to pow ze on jeszcze jest maly a Hanica juz rozumie. Tym bardziej ze to taka dziadka przylepa i z rak mu nie schodzi;)

Co do kataru, to raz jest potem caly dzien nic
Sama nie wiem, podaje syropy i tyle. Co moge wiecej. Za to my z mezem zakatarzeni, kaszlacy z bolacymi gardlami:/ Pogoda srednia, raz ciepło raz zimno.

Michalina, czyli macie teraz chwile dla siebie, odpoczywacie po gosciach?:wink: A jak Klara reaguje na tesciowa?

Ostatnio gadalyscie o tych wakacjach, ze rodzice zostawiaja dzieci. Tescie nam opowiedzieli, ze byli 2 tyg na wakacjach i zostawili córkę(siostre meza) z dziadkami, dziewczynka miala wowczas 14mcy…bylam w szoku jak to uslyszalam, moj maz tez zresztą. Tesciowa kiedys mi o tym mowila ale teraz opowiedzieli wiecej. Nie bylo komorek abi tel i nawet nie wiedzieli co sie dzieje z ich dzieckiem przez 2 tyg… Ja bym tak w zyciu nie mogla. Ja daje Hanie na spacer na 2 godziny i juz dzwonie i myślę czy wszystko ok. Nie chce ich oceniac ale to mi sie nie spodobalo…

Ewela super zdjecie:) Fajnie tak wiedziec z kim sie pisze;)
U nas usypianie codziennie inaczej, i raz trwa to dluzej raz krocej:/ ehh licze ze kiedys sie unormuje jak dotychczas.

Justyna jak u Was?:slight_smile:

Jak dla mnie to by żadnego znaczenia nie miało mógłby oglądać kobietki dajmy naszym mężczyznom troche luzu od patrzenia w telewizji nic sie nie stanie

Jestem jestem:-) Michalina cieszę się że Wam z Klara smakowało:-) widzę że teściowa powsciagliwa w chwaleniu jak moja:-P
Ha ha MAM no w sumie też bym się chyba czuła macana.:smiley: Michalina Klara młodsza trochę poza tym córka i karnisz piersią to trochę co innego niż starszy synek:-D tak przynajmniej myślę choć pewnie głównie zależy to od kobiety i podejścia.

Co do nowych słów to u nas ostatnio kukaka -koparka, taja- patelnia, kaukau-kałuża , topa-stopa:-D
Brawo dla Hani za nocnik. Może to nie był przypadek:-P

Co do twojego męża Ewelina to podziwiam Ciebie bo kocham swoje dziecko nad życie ale potrzebuje czasem pójść sama do koleżanki na solarium na paznokcie czy na zakupy już nie mówiąc że robię czasem jakieś szkolenie i absolutnie nie wyobrażam sobie żeby mój mąż nie zostawcj z naszym dzieckiem. Ja wychodzę stosunkowo często sama. W sensie nie ma imprezę czy coś ale nawet na godz na paznokcie solarium do lekarza czasem na dłużej do koleżanki czy na zakupy. I chyba bym oszalała gdybym nie wychodziła i napewno odbiło by się to negatywnie na moim dziecku.

Wczoraj Mikus doprowadził mnie rano do furii serio.
Rano wymyślal ze śniadaniem trzy razy robiłam kanapkę z czymś innym. Potem afera o ubieranie poszliśmy na spacer i wracając na zakupy. Ja siata cała zakupów a on leży na chodniku bo wyrodna matka nie chce iść do autobusu. No zagotowajam się ale udało się opanować. Prosiłam żeby wstał bezskutecznie więc szarpnejam za rękę poszedł ale płakał cała drogę do domu. W domu wbiegł w butach a przed wyjściem odkurzajam:-/ i za nic nie chciał się rozebrać więc kolejna awantura potem o siusiu i mycie rąk. W końcu dałam mu do jedzenia banana na drugie śniadanie a on mi rzucił talerzem że nie będzie jadł i pokazuje na lodówkę że chce serek. No rzesz… On by jadł tylko serki i buly ostatnio zero warzyw i owoców. Na śniadanie jadł kanapkę z serem więc stwierdziłam napewno nie. Zapytałam trzy razy czy zje banana odmówił więc pierwszy raz stwierdziłam że jak pójdzie głodny na drzemkd to nie umrze. Powiedziałam że albo je banana albo nic i idzie spać. Nie zjadł więc poszłam z nim siusiu ale nie zrobił ze złości. Wlozylam do łóżeczka dałam herbatkę i wyszłam bo aż się gotowajam ze złości. Stałam przy ścianie próbując się opanować. Jak wypij już mi przeszło więc poszłam i pytam czy chce się przytulić już nie płakał ani nic. A on obrażony NIE:-D MA charakterej:-D
Ale potem cała moja złość minęła całkiem bo moje głodne dziecko po wstanit postanowiło nie marudzić a nawet zjeść samodzielnie łyżka cały rosół. A kilka dni temu pisałam że nie chce/nie umie i że mamy problem:-D a tu proszę (dodaje zdjęcie)

Co do naszej majówkg to aktywnie. W niedzielę byłam z siostrą i mikusiem na długim spacerze po lesie i na lodach. W pon byliśdw w zoo razem z teściowa. Wczoraj mąż pracował ale wrócił szybko i przyjechali znajomi z maluszkiem i poszliśmy na spacer i piwko (panowie)nad Wisłę i wróciliśmy na kolacje więc też miło.
Dziś jedziemy do teściów na obiad ale pogoda się psuje więc w sumie dobrze.

Siedzę wczoraa wieczorem na kanapie mąż poszedł z psem i słyszę z sypialni gdzie śpi mikus takie głośne i wyraźne TOTOJ (autobus) i cisza siedzę i słucham za chwilę drugi raz myślę sobie nie no obudził się idę do niego a on śpi w łóżeczku jakby nigdy nic i krzyczy TIUTIU (pociąg) TIUTIU , MAMO TIUTIU myślałam że padme:-D a on nawet się nie obudził:-P

Ewela śliczne zdjęcie:-) ładna z Ciebie kobieta:-) fajnie tak Was widzieć:-P
Dobra mój lobuz po wielkiej walce prawie śpi więc idę zaraz robić trening bo ostatnio od pon odpuściłam przez tą majówkę:-D

Ewelina uważam, że nie przesadzasz, gdzie tu sprawiedliwość, że Twój mąż idzie odpocząć wielce zmęczony praca, a Ty przy dziecku to pewnie tylko leżysz całe dnie i pachniesz więc Ci się nie należy odpoczynek… Mój też czasem przyjdzie z pracy i się położy z telefonem… A najbardziej to mnie śmieszy jak usiądzie z małym, trochę się z nim pobawi, ja w tym czasie trochę ogarniam zabawki, nasze rzeczy czy coś tam innego, a on zaraz mnie pyta czy patrzę na małego przez CHWILE… :slight_smile:
Z Hania i nocnikiem to pewnie nie przypadek tylko zaczyna łapać o co w tym chodzi, fajnie, oby tak dalej :slight_smile:
Później napisze więcej, bo młody śpi na mnie, idę go odłożyć i na obiad :slight_smile:

Zawsze jak wchodzę w jakiś wątek to szukam ostatniego swojego i czytam to co pod nim, no i jak weszłam tutaj to zgłupiałam, bo nie mogłam znaleźć tego co napisałam, a byłam pewna, że coś tu naskrobałam… ale macie wenę hihi
Michalina współczuję “miętolenia cycochów”, mój syn szybko był butelkowy, więc nie pamięta cyckowania, ale to mizianie po ręce po pół godz mnie drażni i czuję się jakby molestowana, śmieję się, że mam zaburzenia integracji sensorycznej hihi

Ewelaa moja niunia robi się do noszenia wrrr przez teściów wrrrr teraz pierwszy dzień od piątku sami i próbuję metody na rękach ale ja siedzę, jak już mała skwierczy to trochę ponoszę i do wózka, powoli chcę ją oduczyć wózka.

Zastanawiam się tylko jak ją będę usypiać w jak przestanie się mieścić do wózka, bo póki co to tylko wózek. Ciężko przy starszym dziecku uspać drugie inaczej. Muszę jakiś sposób ogarnąć i będę ją nosić jak zaśnie na górę do łóżeczka. Nie zostawię przecież 2,5l dziecka samego i nie pójdę na górę kłaść się z małą ech macie jakieś doświadczenia jak przy starszym kłaść spać młodsze?

Och ci mężowie, my w domu to sielanke mamy, chociaż oj wczoraj mi zaimponował, bo opierniczył siostrę, że nadskakuje Arkowi, powiedział “teraz to jesteście jedno Arkowi nadskakuje drugie tylko nosić Martynę, ale jutro już będzie sama w domu z dwójką dzieci i jak sobie poradzi” no kochany, w takich chwilach widzę, że zdaje sobie sprawę że mi czasem ciężko :smiley: życzę i Wam takiego mężowskiego podejścia

Hani gratuluję nocnikowania, u nad postęp Arek siadł i postękał na nocniku ale po pierwsze nie było kupki, po drugie zrobił to w pełnym rynsztunku hihi no ale postęp jest, no i na “żywca” nie na śpiocha dał obciąć paznokcie :wink:

Ewelina jeszcze kontynuując moją wczorajszą wypowiedź to mam tak samo, że nie wychodzę nigdzie sama. Kilka razy na zakupach, ale relaksem tego nazwać nie można, bo tylko myślałam nad tym jak to szybko ogarnąć i wracać. Na spotkania ze znajomymi chodzimy wszyscy, albo idę sama z Szymkiem. Kiedyś pamiętam była taka sytuacja, że mały był chory i byłam mega wykończona, miałam wszystkiego dość, to ciągłe odciąganie kataru, jego płacz przy każdym podawaniu leków, problem z jedzeniem itp i mówiłam do męża, że jak tylko mały się lepiej poczuje to jadę gdzieś sama, nawet właśnie na te zakupy, ale tylko żeby gdzieś wyjść, bo przecież nawet z domu wtedy nie wychodziliśmy… i co? i jak mały czuł się lepiej i uznałam, że jadę to oni się zebrali i pojechali ze mną… a zakupy z moim mężem to dopiero przyjemność (a długo jeszcze? a co jeszcze bierzemy? a jedziemy do jakiegoś sklepu czy tyle?) także tyle mój mąż wtedy zrozumiał z tego,że chcę wyjść sama…:slight_smile:

Justyna, ale Twój Mikuś się rozkręcił, syn Ci dorasta :slight_smile: super, że tak szybko łapie i powtarza już nowe słowa, pewnie niedługo buzia nie będzie mu się zamykała:) i super widzieć, że staje się coraz bardziej samodzielny i je sam i cieszę się, że Ty się przemogłaś w tym temacie:) chodzi mi o to, że pisałaś kiedyś, że nie jesteś w stanie znieść bałaganu podczas samodzielnego jedzenia… opowiadaj jak w ogóle do tego doszło?:slight_smile: w sensie dużo prób podjęliście zanim Mikuś zaczął sam jeść?:slight_smile: ale blondasek z niego:)

MAM też czasem jestem w szoku jak się dziewczyny rozpisują:) mój właśnie niby nie był uczony bardzo noszenia, zresztą teraz jak chodzi to nawet czasem nie chce żeby go brać, ale do spania to na rączki:)
nie ma doświadczenia jak usypiać młodsze, ale może pomyśl właśnie o chuście tak jak ma Michalina ? zawsze byś miała małą przy sobie i synka w zasięgu wzroku:)
u Arka też już widać postępy, zawsze to coś, że usiadł na nocnik, od czegoś trzeba zacząć:)