Filmy porno

No więc mała już śpi, zasnęła nawet bez smoka - była tak zmęczona że już na przewjaku przy zakładaniu piżamki oczy przymykała jakby miała zasnąć… no, zobaczymy jaka będzie noc…
A jak jest w nocy, mały ma jednego pampka czy przewijasz w nocy?
No ja też zawsze przed spaniem i przed wyjściem, a mimo to zapominam czasem :wink: Zdarzyło mi się nie przewinąć 6 godzin… No ale to raczej wyjątki.

O to ładnie usmela. Widocznie się regeneruje po chorobie i potrzebuje snu. No i piszesz ze noce kiepskie więc pewnie też odsypia.
W nocy nie przewijam ale w nocy tyle nie siusia bo już nie pije i nie je mieć spokojnie wytrzymuje choć rano pełno zwykle. A tu wiesz aż przesikal. Musiałam body i spodnie zmienić. Całe szczęście że zapakowajam im do torby bo nie miałabym u teściów w bo przebrać

O kurcze Justyna, nie dziwie sie ja bym pewnie tez kipiala ze zlosci:/
Nie mam pojęcia jakby zachowal się moj maz, ale on jest świetnym obserwatorem i zawsze widzi jak ubieram corke itd. Kiedy raz sam dal jej wszystkie witaminy, zapytalam skąd wie co i jak? Stwierdził, ze widzi co daje i ile więc wie. Bylamw szoku, pozytywnie zaskoczona.

My dzis bylismy u tesciow na chwile, Hania zawiozla im swój kalendarz z okazji dnia babci i dziadka. Przy okazji, Justyna dzięki za link, wyszly przepiękne i babcie byly zachwycone, ze szok;)
No ale wracajac do tematu, nie wiem czy pamiętacie, ze mój mąż od sylwestra nie odzywał się to rodziców i do mojej mamy. Z moja mama już id dluzszego czasu jest ok, a z tesciami do dziś nie rozmawiał. Namowilam go jednak na wizyte u nich i sie przelamal. Uffff w koncu;) Teściowie się ucieszyli, bo nie widzieli Hani od sylwestea i mega tesknili, ona to ich oczko w glowie, więc dziś bylo szalenstwo jak ją zobaczyli;)
I teraz sobie przypomnialam, jak byliśmy u teściów to przy okazji maz odwiedzil swoja babcie, ktora mieszka niedaleko i wzial ze sobą Hanie. O dziwo byla normalnie ubrana, czapka, szalik i rekawiczki byly;) Dal rade,wczesniej o tym nie pomyslalam;)

Michalina, coreczka regeneruje organizm, niech śpi sobie. Super, ze tak szybko Ci usnela. Trzymam kciuki, zeby ta noc byla spokojna.

U nas nie wiem jsk będzie, bo Hania ma katar, dzis rano zauwazylam. Mam nadzieje ze nie rozwinie sie nic z tego tak jak ostatnio, kiedy dwa razy zakaszlala i musiala brac antybiotyk:/ Dwa tygodnie temu go skonczyla a dzis znowu katar. Troche sie martwię, bo dzis obudzila sie juz o 5.30 i juz nie chciala spac, troche marudna byla i prawie w ogole nie chciala jesc:/ Na kolacje zjadla miseczke kaszki, chociaz tyle, bo w ciagu dnia wszystko co przygotowalam to zostawalo. Jedynie mm pila, mimo ze nie daje jej juz w ciagu dnia mleka bo je stale posilki, ale chcialam zeby cokolwiek przekasila:/ jednak dla mnie to malo satysfakcjonujace, mm to już nie jedzenie dla niej i sie już martwie. Oby nic sie z tego nie rozwinelo.

Dobranoc dziewczynki:)

Łoo Justyna to mnie zabiłaś tym co zrobił Twój mąż… Nieźle się pokazał, że zapomniał o zmianie pieluszki. Dziwne, czy jak sam korzystał z toalety to nie przyszło mu do głowy, że jego dziecko jest dokładnie takim samym człowiekiem jak on i ma taki sam organizm, który załatwia potrzeby fizjologiczne… Ale już będzie teraz pamiętał zapewne, że musi zmieniać i następnym razem nie będzie tego problemu.
My byliśmy na zakupach, bo mam niebawem chrzciny i ani sukienki, ani butów… Słuchajcie w sklepach nie ma nic! Rozmiary same dla szczypiorów, albo grubasów, a buty w rozmiarach 35-36-42-43… Nic nie kupiłam i muszę teraz coś na szybko kombinować z ubiorem.

Ewelina to źle i obyś nie miała racji, że może być tak jak ostatnio. Powygrzewajcie się w domku, a jak nie przejdzie jutro to czeka was lekarz :frowning:

Ewelinka, dzięki! Noc była całkiem dobra, mała spała u siebie aż do północy, potem jeszcze tylko kilka pobudek na cyc ale bez płaczu i krzyku jak kilka ostatnich nocy :slight_smile: Teraz sobie znowu drzemie - regeneruje się :slight_smile: Widać, że już z nią lepiej, ma więcej energii, znowu niemiłosiernie rozrabia… czyli jak zwykle. Niby mnie to denerwuje, ale po chorobie cieszę się, że ma siły i dobrze się czuje :slight_smile:

Bardzo niepokoi mnie sprawa Hani… to byłby koszmar gdyby znowu była chora! Spróbuj jakoś szybko temu zaradzić, sama nie wiem, witaminy, cebula, pokombinuj bo przecież dziecko biedne się zamęczy… mam nadzieję, że to tylko niegroźny katar!!! :frowning:
Rozumiem też to jej jedzenie, to trochę tak jak Klara - jak była chora, to praktycznie tylko pierś ją interesowała z jedzenia … Dzieci są mądre, to mleko ma wszystko co im potrzeba i łatwiej się wchłania niż chlebek czy kaszka :wink:

Super, że mąż się dogadał z rodzicami! Czysta atmosfera jest baaardzo ważna w rodzinie :wink: I fajnie, że kalendarze się podobały! Ja nie miałam się niestety kiedy za to zabrać - wydrukowałam tylko kilka zdjęć i dam rodzicom do wklejenia do albumu :slight_smile:

Zamarancza ja tez jakis czas temu bylam na zakupach i tez nic dla siebie nie znalazlam, porazka. Nie wiem czy ja taka jestem wybredna…?

No nic. Dziewczyny zycze Wam milej niedzieli, wypocznijcie, Tobie Justyna zycze spokoju :wink: Mam nadzieje ze emocje troche opadly!

Ewelina mój mąż też zawsze widzi tylko chyba nie zwraca uwagi kompletnie. Już dziś emocje opadły no cóż głowy mu nie urwe chociaż miałam ochotę:-D poprośtu denerwuje mnie ze ja musze wiedzieć wszystko i o wszystkim pamiętać a on nie dość że nie potrafi podjąć żadnej samodzielnej decyzji dotyczącej dziecta typu w bo ubrać albo co dać jeść to jeszcze nie pamięta o sprawach kluczowych. Wczoraj ostro skomentowałam to przy teściach bo siedziaład wściekła a teściowa że zmęczona chyba jestem a ja ze nie zmęczona tylko zła bo tak to jest jak się ma codzień nic nie robi i nie przygląda nawet. Potem wieczorem mąż grubo się tłumaczył z tej pieluchy:-P
Wiecie o co chodzi to nasze dziecko tak samo on jest rodzicem jak ja i czemu to ja muszę pamiętam o Wit D (mój mąż jak kładzie małego spać nigdy nie da)czemu to ja muszę robić każdy posiłek?, czemu to ja muszę wysadzac na nocnik i decydować kiedy? To też mnie wkorzylo. Ja walczę cały tydzień regularnie zawsze po drzemce sądzam na nocnik żeby wyrobić nawyk a mój mąż olewa temat bo co? Bo się nie chce bo trzeba przy dziecku posiedzieć pozagadywac poradzić ponownie jak wstanie itd oj chyba jednak emocje nie do końca opadły:-D
Mój mąż wczoraj po tym tłumaczeniu o pieluchd skwitowal na koniec “przynajmniej będziesz miała o czym na forum pisać”:smiley:

Michalinka super ze Klara już lepiej i wraca do zdrowia trochę odetchniesz chociaż psychicznie:-P

Ewelinka jak Hania?

Nie Michaliłna nie jesteś wybredna, chyba, że obie takie jesteśmy, ale ani sukienki, ani butów, ani spodni zupełnie nic :frowning:
Oj Justynka to całkowita racja, że jesteście takimi samymi rodzicami i powinien po pierwsze tak jak i Ty opiekować się dzieckiem, po drugie tak samo jak i ty Podejmować decyzje z nim związane i po trzecie karmić, bawić, kąpać i pamiętać o pieluszkach. To tylko logiczne myślenie, bo każdy chyba wie, że dziecku pampersiaki trzeba zmieniać, a na dwór ubrać kombinezon.
Śmiesznie powiedział, mój mąż też ostatnio mówi… “To zapytaj tam na forum” :smiley:

Justyna to faktycznie mąż musiał być mocno zajęty jak zapomniało mu się pieluche zmienić :smiley: mój to mnie dzisiaj do rozstroju nerwowego doprowadza, nie mogę już czasem z nim, robi wszystko żeby mnie zdenerwować. Staram się małemu wprowadzać zdrowe nawyki, kaszki bez cukru, do picia głowie woda, albo z sokiem itp, a dzisiaj byliśmy u dziadków, a on daje mu czekoladę z delicji… Mówię mu żeby mu nie dawał, to on na to, że to tylko biszkopcika, a później daje mu ugryźć galaretkę ze środka (10 miesięcznemu dziecku! NIE OGARNIAM takiego podejścia!) i mówię mu co chwile żeby nie dawał, ale nie,musi dać żeby mnie denerwować… Oczywiście musieliśmy się kłócić u dziadków, bo jakby inaczej… .

A teraz jesteśmy u moich ukochanych teściów, usiedlismy w salonie, przyszli na chwile, zapytali czy będziemy coś pić, nie chcieliśmy, bo byliśmy u dziadków to siedzieli chwile, a później poszli sobie na górę (niech żyje gościnność!!) jakby mały nie spał to by zostali, a tak to nie było po co. Pewnie obrażeni za to, że ostatnio powiedzieliśmy żeby nie podchodzili chorzy do małego. Najgorsze jest to, że mąż nalega ciągle żebyśmy jeździli do nich na całe weekendy, jakby było normalnie to ok, a tam jest foch co chwile, czuje się tam jak delikatnie mówiąc jak piąte kolo u wozu… I szczerze powiedziawszy doprowadza on tym do tego, że nie czekam na weekend. Mimo, że na tygodniu jestem sama, często zmęczona i kręgosłup boli,a w weekend mąż ma wolne, ale te wizyty u nich mnie wykanczaja… Poradźcie coś, bo już mnie dobija ta sytuacja:( próbowałam mężowi mówi, żebyśmy jeździli np w niedziele jak się to mówi na kawę, posiedzieć np dwie godziny czy ile wyjdzie, ale nie na cały weekend, tym bardziej, że ciągle się obrażają i nie odzywają do nas…

Ewelaa to faktycznie nie ciekawa sytuacja. A Twój mąż nie chciałby spedzić weekendu tylko z Tobą i małym? Mój mąż pracuje też cały tydzień, a w weekendy nie chce nigdzie wychodzić tylko ze mną posiedzieć. A teściowie to faktycznie fajnie, ktoś do nich przychodzi a oni sobie idą. Ehh czemu to nie może być z tą rodzinką tak normalnie.

Dziewczeta, mielismy dzis udany dzień. Rodzinny, leniwy, dawno nie bylo tak fajnie;) Troche sie bawilismy, polezelismy, poodpoczywalismy a Hania dziś była cudowna, aniołek;) Gada jak najeta, buzia jej sie nie zamyka, narazie jestesmy tym zachwyceni i ciagle z nia sie przekomarzamy ciekawe kiedy nam się znudzi?:wink: Z mężem tez sielanka, marzylam o takim dniu!

Dziekuje za troske:) Hania wydaje się ok. Rano kilka razy zakaszlala i slyszalam jakby miala katar, ale za każdym razem jak próbowalam z Frida, nic nie wychodzilo. Sama nie wiem…ostatnim razem też nie bylo objawów a dostala antybiotyk i to mnie niepokoi. Nic po niej nie widać, ładnie się dziś bawiła i miala apetyt, dzięki Bogu! Ale i tak nie jestem spokojna…

Michalina ciesze sie bardzo, ze Klara juz ma sie lepiej. I Ty pewnie jesteś spokojniejsza:) Dala Wam wszystkim popalić ta choroba co? Antybiotyk dziś kończycie o ile dobrze pamietam? Probiotyk na Twoim miejscu podawałabym jeszcze ze 2 tygodnie, nie zaszkodzi jej. Hania skończyła antybiotyk 6 stycznia a probiotyk nadal jej podaje, i bede dawac poki go nie wykoncze, albo skonczy sie termin( może stac 30 dni od otwarcia). Nie znosze tych antybiotyków, zawsze płakać mi się chce jak słyszę “konieczny antybiotyk” dla mnie to jak wyrok:/

Justyna, zdarzylo sie mężowi, juz trudno;) Następnym razem będzie pamiętał na pewno;) Nasi mężowie juz tacy sa i niektore rzeczy trzeba im wybaczac mimo ze doprowadzają nas do szału;) Pomysl ze nie tylko Ty tak masz;)

Ewelaa u nas bylo podobnie. Mąż ciągle chcial jeździć do rodzicow na weekendy. Z tą różnicą,ze ja mam super tesciow i naprawde ich lubie, ale nie zawsze chcialo mi sie tam jechać. Głównie chodzilo o to, ze jak jezdzilismy tam to mój mąż malo pomagal mi przy córce. Odpoczywal i biesiadowal i wszystko bylo na mojej głowie. Nie raz robiłam o to mu awantury przy teściach az postawiłam na swoim i powiedziałam, ze nie bedziemy tam jeździć na weekend jak tak sie zachowuje. Kiedy chcial jechać do tesciow ma weekend to wymyslalam rozne preteksty, a to Hania marudzi, a to ja zle się czuje albo nie bo nie chce mi sie i juz;) Ostatnio byl sklócony ze swoimi rodzicami i tez tam nie jeździliśmy, az do wczoraj. Ale bylismy właśnie na przysłowiowej kawie i wrocilismy do domu.
Ja na Twoim miejscu postawiłabym sprawę jasno, nie chcesz tam jeździć, zle sie tam czujesz i chcialabys spędzić czas rodzinnie w domu. W końcu on tez powinien tego chcieć prawda?

Może maż jest silnie związany z mamą. Są tacy mężczyźni, którzy liczą się ze zdaniem mamy i nie potrafią “odciąć pępowiny” i dlatego tak bardzo chce tam jeździć… Spróbuj z nim porozmawiać, że ok, ale możecie raz w miesiącu tam pojechać na weekend, a w pozostałe będziecie mieć czas dla siebie. Na wspólne spacerki, zabawy z dzieckiem, a kiedy śpi to czas tylko dla Was.

U nas mąż chce jak najwięcej czasu być tylko z nami. Jak mamy wolny weekend to bierze od razu małego i się zabawiają ;]

Właśnie to nie jest tak, że on liczy się z jej zdaniem, bo kłóci się z nią częściej niż ja (bo ja z nią potrafimy się do siebie nie odezwać przez ten cały weekend, poza dzień dobry i do widzenia:) i ciągle mówi, że z nią się nie da dogadać, że się tylko wtrąca, a nie ma racji itp… całą drogę jak od nich wracamy potrafi komentować negatywnie ich zachowanie, ale przez tydzień mu przejdzie i znowu chce tam jechać, ma argument głównie taki, że jak my mieszkaliśmy u jego rodziców to do moich jeździliśmy co tydzień (mieszkaliśmy tam ok dwa miesiące, mimo, że założenie było na dużo dłużej, ale sie nie dalo…) i twierdzi, że on nie będzie siedział u mnie… tylko, ze u mnie jest duzo lepiej, moze nie idealnie, ale my cale dnie siedzimy na gorze, rodzice na dole, nikt sie nie obraza, nie chodzi za nami… a tam tesciowa potrafi chodzic za nami jak cien, ostatnio tylko jest troche lepiej, bo foch jej nie pozwala:) i do tego tam on ciagle cos robi im w domu, przy aucie… nie mowie zeby im nie pomagal, bo to w koncu rodzice, ale jego mama potrafil mu zorganizowac caly dzien… jak tam mieszkalismy to on wracal po pracy, a ona caly wieczor miala dla niego zaplanowany, ze czasu brakowalo to zrobic, jak jej powiedzial, ze ma rodzine i chce z nami spedzic czas to oczywiscie obraza, ale na drugi dzien to samo… i jeszcze np jego mama widziala, ze on nie ma na nic czasu, a przynosila jeszcze laptopa sasiadki do zrobienia…

Ech Justynka… nie wiem skąd to się tym naszym mężom bierze, ale mój ma przecieź to samo - jak go proszę, żeby się zajął małą to pobawi się z nią 5 minut i mi ją oddaje “bo cośtam”. Przerzucamy się tym dzieckiem jak gorącym ziemniakiem :confused: Wiadomo, że przesadzam, dzisiaj siedzieli razem na kanapie, on głaskał jej rączkę i prawie by mu tak zasnęła, słodkie to było. I bawili się klockami - mała dostała Duplo od babci: Tata buduje, Klara burzy :slight_smile: No ale na pomysł posadzenia na nocnik, podania wit. D itp. też raczej z jego strony nie ma co liczyć. Ale chyba się już z tym pogodziłam.

Ewelinka, napisz nam krótko jak się ma Hania :slight_smile: Mam nadzieję, że nadal utrzymuje aurę aniołka i że humory Wam tak dopisują jak wczoraj :slight_smile: Miło się to czyta, że tak dobrze i rodzinnie spędziliście dzień!
Ja też nie jestem fanką antybiotyków, mogą narobić sporo szkody, używane bez umiaru… A i z umiarem robią bałagan w organizmie :wink:
Byłam dziś w aptece po probiotyk… jutro odbieram, bo akurat nie mieli tego, co mi poleciła. (Wcześniej mówiła, że nie ma sensu kupować pro, dopóki bierze anty) A może Ty możesz mi coś polecić?

Ewelaa ja po części rozumiem Twojego męża. To jest jego rodzina i on ich zwyczajnie kocha :smiley: Mam to samo z moimi - jeździmy do nich naprawdę często jak na to, jak mamy daleko - czasami mnie mega wkurzają, swoimi mądrościami, układaniem mi życia, wychowywaniem mi córki - jak wyjeżdżam to czasami mam poczucie ulgi… a po godzinie już za nimi tęsknię. :wink: Pewnie Twój mąż ma to samo… "Rodzina, ach rodzina - nie cieszy gdy jest… "

(A co do delicji to przyznam, że moja mała jak miała 10mc to dostawała już malutki kawałek biszkopta… Ja też staram się nie przesadzać w żadną stronę - mała je głównie zdrowe rzeczy, warzywa, pełnoziarnisty makaron, nawet mięso staram się kupować BIO, piekę ciastka z amarantusa; ale od czasu do czasu dostaje ode mnie na czubku łyżeczki trochę bitej śmietany, galaretkę z owocami czy właśnie biszkopta :stuck_out_tongue: )

Michalina, u nas ok. Hania wydaje sie byc zdrowa, rano ściągnęłam jej odrobine kataru i przez caly dzien nic. Robię inhalacje z soli, daje wit C i tyle, obserwuje. Dzis też byla grzeczna i w sumie dzień znowu był udany:)
Co do probiotykow ja najczęściej podaje Dicoflor, kiedyś poleciła mi znajoma farmaceutka, ze jest najlepszy z dostępnych, kosztuje ok 40zl, ale czesto jest w promocji w Rossmannie albo zamawiam na Gemini. Często też kupuje Acidolac baby tez ok 35-40zl, teraz podaje go Hani właśnie, bo ostatnio dawalam Dicoflor a staram sie mieszac, zeby nie ciągle ten sam. Najgorszy moim zdaniem jest Lacidobaby, tłusty, zawsze mi wycieka wszedzie i śmierdzi. No i ja zawsze kupuje takie które można trzymać poza lodówką, bo kiedy mam je na oczach w pokoju to daje systematycznie. A jak trzymałam w lodowce to zawsze zapominalam o nich:/

Michalina wiem o co Ci chodzi i jego też trochę rozumiem, ale weekend to jest zdecydowanie za dużooo… Tak krótko mówiąc;)
My też braliśmy acidolac baby i było ok polecała nam go i położna i pediatra, ale nie mam porównania, bo nie stosowalismy innego probiotyku.

Ja myślę, że co weekend jest za dużo i raz w miesiącu cały weekend był by wystarczający. Rozumiem, że ich kocha, ale no ma też swoją rodzinę, którą powinien się zająć.

U nas dzisiaj jakoś nijak. Mały budził się co chwilę w nocy i płakał, podawałam smoczka i zasypiał. Nigdy tak nie miał. Po karmieniu ok 2 nie chciał usnąć. Obudził się koło 7 i od rana płacze. Jest niewyspany, bo w nocy spać nie mógł, a usnąć nie chce, leżeć też nie, na rękach tylko chwila i płacz…

Chwilowo usnął zobaczymy jak długo i jaki wstanie. To była ciężka noc i poranek oby później było lepiej.

Ewelina więc juz chyba Hani przeszło, więc tylko się cieszyć.

Michalina to nie zazdroszczę, ze mąż nie chce się bawić z dzieckiem. Nie bardzo potrafię to zrozumieć, bo mój jak wraca z pracy to mnie wręcz odpycha żeby pobyć z Oskarem. Jednak ma jakieś chęci skoro bawią się razem klockami i leżą razem. Oby miał więcej ochoty na zabawę z dzieckiem

Michalina dajesz Małej bitą śmietane? A z czego robiona?
Ja to chyba za bardzo panikara jestem bo nie daje takich rzeczy, a tym bardziej ciastek paczkowanych itd. Kiedyś naczytalam sie o tych tłuszczach izomerach trans, ze najwiecej wystepuja w paczkowanych ciastkach, nie pamietam gdzie to wyczytalam i kiedy ale tak mi utkwilo w pamięci ze szok;) i dlatego nie daje ich córce,ani chrupek żadnych. Pewnie przesadzam ale cóż. Poki nie musi tego jest to nie daje. Kiedyś jak sie sama upomni to moze jej pozwolę;) hihi
Wczoraj moj tato dal jej prazynki dla zabawy, ale ona pokruszyła nawet nie jedząc na szczęście. Potem patrzylismy ze biorac jednego do reki już mamy cale palce tłuste! Jakie to świństwo jest. Sam tato stwierdził żeby jej tego nie dawac.
Wiadomo ze kiedyś spróbuję wszystkiego, ale po co obciążać ją juz od teraz tym świństwem;)

Justyna co u Ciebie? Milczysz od dłuższego czasu?:slight_smile: