Mała o 17 miała 38.8°, dostała czopka (chyba tego nie lubi, bo wrzeszczy strasznie), zapakowałam do nosidła i śpi. Juź dość długo. Mam nadzieję, że trochę wypocznie, bo jest strasznie wymęczona. Nie chce jeść, tylko co jakiś czas przysysa się do piersi… (jak to dobrze, że jeszcze karmię!)
No u nas Blue Monday się sprawdził chyba, poważnie. No co tam, byle do jutra
P.S. To ja - te ciastki…!
Ha ha ha z tego ostatniego padłam:-D
To prawda że napewno jestem bardziej uczuciowa odkąd zostałam mama ale zawsze byłam płaczliwa. Ja na każdy stres płaczem reaguje w pracy z domu w szkole na ulicy.
Ja tak jak Ty Michalinka nie latam za synkiem bo on ma takie pomysły że już dawno byłabym w wariatkowie:-D no ale jak coś mu się stanie typu guz albo rozcieta warga to masakra:-( chociaż pamiętam jak zaczął chodzić ale jeszcze super dobrze tego nie robił w butach a było lato i wyszliśmy bez wózka na osiedle bo mąż coś przy samochodzie robił i on biegał a że to lato gole ręce gole nogi to było mi autentycznie słabo bo od razu widziałam jak się pościera jak upadnie . Tak samo mam jak oddaje go komuś pod opiekę to jest dopiero nienormalne ale mam takie scenariusze że psychiatra się kłania psycholog już nie pomoże. Dziś rano jechałam na pobranie krwi i jechałam z małym ale żeby nie ciągnąć go w zarazki do szpitala to moja siostra poszła z nim na spacer a generalnie nie chodzi. I moje myśli żeby go tylko pilnowała żeby przechodziła w dozwolonym miejscu i od razu co ja bym zrobiła gdyby mieli wypadek. I momentalnie w tym autobusie łzy do oczu. No toć to nienormalne moja siostra jest dorosła mały był w wózku i prawda jest taka że takie samo prawdopodobieństwo że coś się stanie pod moją opieka jak i kogoś innego tak wiem to i co z tego jak wyobraźnia podsuwa scenariusze najCzarniejsze
U mnie zakupy dziś bardzo udane śmiałysmy się z siostrą że jestem łowca okazji bo w dwóch sklepach po podejściu do kasy okazało się że mam zapłacić mniej niż cena na metce a i tak była niska bo wyprzedaż. Ale niestety mój mąż umie szybko popsup mój nastrój. Dzwonię po 18że jemy lody i wracam i już jek niezadowolenia że tak długo i że będzie musiał synka wykąpać. No kurcze wiem że mi się należy czasem i nie powinnam się przejmować ale tak jak miałam świetny nastrój tak prysk i siedzę w metrze jak na jezu żeby tylko szybciej jechało jakby to coś zmieniło
To fakt, że zostając matką jestem wrażliwsza na wszystko. Najgorzej zaczęłam reagować na wiadomości, że ktoś pobił lub katował dziecko. Wtedy, aż sie we mnie gotuje. Emocje są tak silne, że mam ochotę coś w domu rozwalić dodatkowo płacze, bo aż mnei telepie jak można takie malusie dziecko uderzyć
Justynka to dobrze, że się wybawiłaś obkupiłaś. Będzie sexi mama. Mężem się nie przejmuj to też jego dziecko więc musi się nim zajmować tak samo jak Ty, a każdy czasami powinien mieć czas dla siebie, zrestartować się, odpocząć od ciągłego napięcia, zmęczenia itd.
Michalina biedna Klara:/ Ciekawe co jest, oby nic poważnego. Szkoda, że lekarz nic konkretnego nie powiedział, ze obserwowac to każdy wie…
Hania owszem jest pulpecik…13kg:/ Nie obrażam sie bo wiem, ze to prawda;)
Ciastki haha dobre;) Na mnie to tak nie działa, ale wybaczylam bo po południu sie zrehabilitowal i poświęcał Hani dużo czasu;) Mała pospala po poludniu i miała dobry humor do wieczora…ufff. I kaszke na kolacje ładnie zjadła, także jestem zadowolona:)
Ze stołem mam tak samo, zakrywam rogi no i my też bardzo uważamy bo mamy kominek w domu i ona widzi ogien za szybą i pcha sie do niego:/ Musimy kupic osłonę i to już:/
Wrażliwa po urodzeniu córki jestem bardzo. Wzrusza mnie wszystko, wiecie co np? Reklama Allegro co ten dziadek uczyl sie angielskiego, jak ja widzialam to autentycznie leciały mi łzy. Albo ostatnio na serialu komediowym “Przyjaciele” (moj ulubiony serial, na okrągło leci na Comedy Central). Wzruszaja mnie rzeczy istotne jak i głupoty, ale co zrobić;)
Jakis czas temu Hania uderzyla sie czolem w szafke u teściów, pisałam tu o tym, matko jak ja wylam w poduszkę:/ Patrzylam na nia jak spi a serce mi krwawilo ze tak sie stało, ze moglam jej pilnowac, czy nic jej nie będzie…o matko, ta troska i obawa o moje dziecko kiedyś mnie zabije, zbyt emocjonalnie do wszystkiego podchodzę. Ja placze nawet jak Hania ma katar bo sie martwie… I tez wydaje mi sie, ze tylko ja potrafie najlepiej zajac sie moim dzieckiem;)
Ewela 6 zębów naraz chyba by nas wykończyło, te dwa dają popalić to az wole nie myśleć co by było przy sześciu:/ Fajne ze w końcu udalo Wam sie pójść na sanki:)
Zamarancza tego Ci życzę, żebyś nawet nie wiedziała kiedy wyjdą zabki u Twojego maluszka. Mojej siostrzenicy tak wychodziły, po prostu budzila sie i okazywało sie ze wyszedł ząb, jeden, drugi, trzeci…w ogóle moja siostra nie wiedziała, ze ma dziecko. Od 3 miesiaca życia, przesypiala całe noce, zajmowała sie sama soba, grzeczna, zawsze usmiechnieta, dziecko marzenie… Ale za to synek nadrabia za dwoje Teraz już poznala “uroki” macierzyństwa;)
Justynka czyli shooping udany:) Mężem sie nie przejmuj, jakos go udobruchasz;) Fajnie, ze się troche zrelaksowalas i naladowalas baterie:) Mi to ostatnio troche pomoglo, jakby nie mowic to zawsze poprawia humor;)
U nas pierwsze ząbki jedynki dwójki prawie bez objawówm może trochę marudzij i nocki gorsze ale czwórki i trójki to dramat był.
Zakupy udane a mąż no cóż …Jak wróciłam to już usypiaj małego trochę wcześniej niż zwykle nie wiem czy miał już dość czy koniecznie chciał mi pokazać że za późno wróciłam . Pokazałam mu rzeczy próbowałam gadać ale patrzył w tv kiwajac głową więc odpuściłam sobie. Położył się ze mną do łóżka z sumie bez słowa nawet dobranoc nie powiedział i zaraz spał. No cóż trudno i wiem że nie powinnam się przejmować tym ale szczerze przykro mi i chce mi się ryczec że tak robi ze psuje mi całą przyjemność no i tak głupio się czuje niby wiem że mam prawo a jednocześnie mam wyrzuty sumienia
Pokazałam mu też koszulki z jednego ze sklepów i biustonosz taki dłuższy pół gorset z sugestią ale też nie podjął tematu:-(
A co do zajmowania się dzieckiem to akurat mężowi ufam i nie mam problemu jak zostanie z nim choć denerwuje mnie ze np nie ma mu witaminy D wieczorem czy coś. Wiem że raz nic się nie stanie ale kurcze ja musze pamiętać a co gdyby zaszła konieczność że dłużej by musiał zostać sam? Różnie z życiu bywa.
Ale poza mężem nikomu nie ufam. Ja nie wiem jak ja przeżyje od września opiekunkę czy przedszkole naprawdę. Jak ja się boję jak moja siostra bierze go na pół godz na spacer:-(
A ja mam podobnie jak Zamarancza, że jeszcze bardziej niż zawsze mnie denerwuje jak słyszę, że ktoś zrobił krzywdę dziecku, w głowie mi się to nie mieści jak tak można, jakby postawili przede mną taka osobę to bym chyba roztelepala…
A co do bycia bardziej wrażliwą to chyba nie jestem, nie powiem, że nie zdarza mi się płakać, ale nie jakoś często. Za to czasem aż mnie telepie z nerwów (chociaż większość osób, które mnie znają na pewno by oceniła mnie jako bardzo spokojna osobę) ale zwłaszcza jeżeli chodzi o małego, to się od razu denerwuje, np jak on jest śpiący, a ktoś na to nie zwraca uwagi tylko do niego gada i gada i “tititi” a on ledwo na oczy patrzy, a tam dalej “no czemu się nie uśmiechasz tititi” to mnie trafia a niedawno mi się zdarzyło rozplakac, bo byliśmy u teściowej i do południa byłam sama, bo mąż musiał podjechać do pracy, a u niej był znajomy i słyszałam jak mówi coś, że jedzie jutro do lekarza… I cały czas byłam z daleka od niej (zamknęłam się z małym w pokoju;) i przyszedł mąż i mu to powiedziałam. Poszliśmy do kuchni coś zjeść to ona od razu do małego, mąż zobaczył moja minę i pyta jej czy nie jest chora, a ona, że nie - tylko zdrowa. To ja poszłam na górę i tak ryczałam, bo sobie myślę chora i się pcha do niego, ale zaraz sobie myślę, mozd faktycznie zdrowa tylko idzie np do kardiologa, bo nie było po niej widać, że chora, a czasem chodzi do takich specjalistów, ale i tak się nie mogłam uspokoić… A po kilka dniach jak juz pojechaliśmy od nich rozmawiała z moim mężem i powiedziała, że bierze antybiotyk od kilku dni… O zgrozo nie mam pytań… Się zdenerwowalam nawet jak o niej myślę… Ale o naszych relacjach to mogłabym juz kilka tomów napisać;)
Ehh dobranoc
Justyna przykro mi, ze mozesz cieszyc sue z udanych zakupów:/ ehh Ci faceci, mój by pewnie zachowal sie tak samo…co za typy:/
Ewela jak przeczytalam o Twojej tesciowej to się zagotowalam! Za przeproszeniem starsza kobieta a nie pomyśli?? No skad tacy ludzie sie biora az szlag czlowieka bierze, ja bym sie wsciakla na maksa:/ Ja zawsze izoluje takich ludzi o koniec, moga sie obrazac, moje dziecko i to ja sie potem martwie:/
Jeśli o te pobite dzieci chodzi to… z jednej strony aż mną trzęsie jak o tym słyszę, z drugiej… od kiedy jestem matką i miewam momenty słabości, płakania w poduszkę, ochotę na rzucanie talerzami i podcięcie sobie żył w pewnym sensie rozumiem tych wyrodnych rodziców. Nie rozumiem, jak można bić takie niewinne maleństwo, a z drugiej strony czasem mam ochotę rzucić czymś o ścianę. Brzmi to pewnie okropnie i dziwnie, bo nigdy bym nie podniosła ręki na mój najcudniejszy pulpet i największy skarb… ale trochę rozumiem te emocje i agresję. Nie rozumiem tylko dawania jej upustu. Nie wiem, czy rozumiecie?
Ewelaa też mnie wkurza takie coś, jakby to była małpka cyrkowa co pokazuje sztuczki… Żenada. Z takich przypadków niezrozumienia: Ostatnio była u nas sąsiadka i jak mała się przewróciła to tamta cały czas wzdychanie i “ojejujeju”… ja tu uspokajam i odwracam uwagę a tamta mi tu “ojeju”… To tylko małą rozdrażniało. No ale nic nie zrobisz.
A co do teściowej to szkoda słów. Wstyd. Twój mąż powinien jej dać do słuchu, taka prawda. Bo tak się nie robi. Jak kocha wnuczkę to czemu ją naraża? No ale skoro piszesz, źe mogłabyś napisać kilka tomów… to pewnie sprawa jest głębsza i ciekawsza niż przypuszczamy.
Ewelina masz rację, mój też by mi się nie dał nacieszyć. Typowe
Miłego dnia Wam, mimo wszystko!
Michalinka współczuję nocy chorej córeczki:-( oby szybko przeszło. Nasza noc wcale nie lepsza przestałam liczyć ile razy się budził wiem że to głupie ale…mam wrażenie że to przez to że nie widział mnie całe popołudnie bo przysyłam w trakcie usypiania i mały spryciarz przesyłał mi buziaczki wiecie cmokal rączkę i dmuchaj na nią przesadzam? Być może ale tak czułam w nocy.
Co do emocji i agresji doskonale Michalina rozumiem co masz na myśli. Wiem że ciężko to wytłumaczyć bo jak mówisz coś takiego to wszyscy patrzą na ciebie jak na ufo ale rzeczywiście też tak mam że dochodzi do takich momentów że płacze krzyczę z bezsilności a jestem sama i muszę się opanować a czasem bardzo trudno i zdarzyło mi się szarpnac albo dać po łapach albo ostro wrzucić do łóżeczka czy kojca nie mówiąc o krzyku. Wiem że nie powinnam i wiem jakie mam potem wyrzuty sumienia i wiem że powinnam nad sobą panować i potem bardzo tego żałuję ale w tym danym momencie… No właśnie dzieje się. Wiem że to nie ma porównania do katowania dziecka ale jednak agresja to agresja. Różnica jesz taka że ja i pewnie my wszystkie umiemy się opanować i to szarpniecie czy może klaps jest ostatecznościa na jaką sobie pozwalamy w chwili słabości chodź nie powinnyśmy a ci rodzice nie potrafią się opanować dalej… Okrutne i owszem też reaguje na to bardzo emocjonalnie ale myślę że tak jest w wielu przypadkach chodź najgorsze jest dla mnie nie okazywanie skruchy po zdarzeniu to już chyba jakieś zahamowańd emocje.
Faktycznie dziewczyny te wasze córeczki to pulpeciki:-P bo mój Mikus 21miesięcy i 12.5kg ale on się też malutki urodził (2920) a u dzieci na.to znaczenie podobnie jak wzrost. Ja mam w drugą stronę bardzo boję się że te słodkie pulpeciki będą miały problem z przyszłości jak kiedyś ja więc bardzo dbam o to co synek je uważam na przekąski i pilnuje w miarę por posiłków. Przez ostatnie 2miesiące przytyt 2kg i ja już wpadłam w panikę że za dużo jak na ten wiek. Ale sprawdzitam wzrost i okazało się że urósł też bardzo a na siatkach centylowych jest w połowie i to zarówno z waga jak i wzrostem więc nie mam czym się martwić:-)
Mój mąż się wczorajw końcu zrehabilitowal i jak się przecknal i mówię że też idę już spać to przytulij mnie i tak zasnelismy:-)
Michalinka dawaj znać potem jak Klara
Justyna widzę że mąż stara się jak może :)) Fajnie ze okazuje ci czułość , mój to nie pamiętam kiedy ostatnio przytulił mnie z własnej inicjatywy Co do tej bezsilności to rozumiem cie doskonale
czesto tak mam niestety , mimo ze mąż zajmie sie doskonale synkiem tez mam wrażenie ze ja to robie najlepiej . Po urodzeniu małego było najgorzej ,chyba przez hormony , jak tylko wpadałam w złość to kładłam małego do łóżeczka i wychodziłam żeby ochłonąc ( cudowna rada mojej połoznej :)) Nigdy nie zrozumiem rodziców którzy katuja dzieci , przeraża mnie samo słuchanie o tym .
Ewelina śliczna ta twoja Hania mój syn 10 miesiecy i waży 12 , z dziećmi to juz tak jest że trzeba mieć oczy dookoła głowy , a i tak nie upilnujesz ( jak powtarzała moja mama )
Michalina współczuję choróbska oby jak najszybciej minęło .
Ja to nawet o teściach gadać nie chcę. Mam wrażenie, że mają nas gdzieś. Zapraszamy ich, a oni nawet nie przychodzą, bo nie… Później dziwią się, że mały płacze jak biorą go na ręce i się do nich nie uśmiecha. Logiczne są mu obcymi osobami…
Raz jeden jedyny musiałam jechać do ginekologa i nie miałam, gdzie zostawić małego więc poprosiłam teściową. Zawiozłam dziecko po 1,5 godz wróciłam. Mały spał na łóżku jednoosobowym sam w pokoju… a jak by spadł a do tego teściowa popijała sobie piwko… Powiedziałam, że nigdy więcej. Wolę odwołać lekarza niż go tam zostawić!
Widzisz Justynka jak mąż o Ciebie dba… Ciasteczka, Zajmowanko córcią ahh
Michalina wczoraj chyba źle mówiłam, dzisiaj coś mnie gardełko pobolewa, a mały niby się śmieje i jest ruchliwy to bardzo dużo kicha. Chyba podarujemy sobie dzisiaj spacerek.
To tylko mój synek taki “zabiedzony” i Chudziutki ha ha?
Dziubus u nas jeszcze trzy miesiące temu była tragedia. Wróć jak masz ochotę w tym wątku kilkanaście stron wstecz i tam pisze bo.się u nas działo. Ale dzięki dziewczynom ich wsparciu pomysłom cierpliwości do moich wypocin no i oczywiście naszej chęci zmiany mogę powiedzieć że jest dużo lepiej chodź jeszcze sporo brakuje do doskonałości.
Ta radę też kiedyś słyszałam i nawet korzystalam kilka razy jak był malutki chodź przyznaje ze wtedy jakoś mniej mnie wyprowadzaj z równowagi bo wiedziałam że maleńki itd . Teraz jest gorzej bo często wymagany za dużo od naszych dzieci bo wiemy że dużo rozumieją że dużo potrafią i często wydaje nam się że robią coś złośliwie na złość. To właśnie teraz czerwo trudno mi nad sobą zapanować i przyznaje szczerze że mam z tym problem i najpierw szarpne potem pomyślę i wyjdę się wyciszyć ale w tym konkretnym momencie nie potrafię często. Jest akcja i reakcja. Wiem że to bardzo źle i staram się pracować nad sobą i po każdym takim incydencie jak już emocje opadna obiecuję sobie ze nigdy więcej a i tak się to zdarza. Najgorsze jest to że już nie ma bezpiecznego miejsca typu łóżeczko że zostawię i wyjdę ochlonac bo z łóżeczka wychodzi góra a raczej próbuje i wypada. A jak zostawię go w innym pomieszczeniu to albo kombinuje albo wali w drzwi do mnie co z tym momencie doprowadza mnie do szału i nie pomaga się uspokoić.
Wydaje mi się, że dziecko to nawet anioła potrafiłoby wyprowadzić z równowagi, więc nie ma w tym nic dziwnego, że się wkurzasz, gorzej, że potrafisz szarpnąć, lecz nie jest to bicie, ani robienie krzywdy. Może z czasem syn nauczy się, że kiedy tak robisz to popełnił duży błąd i nie powinien tak robić.
Próbowałaś liczenia? Ja jak sie wkurzę zamykam oczy, oddycham miarowo, liczę do 10 i pomaga.
Ja dzisiaj też mega się wkurzyłam. Położyłam małego na łóżku na kocyku, żeby go przebrać, bo przewijak już robi się za mały, ściągam pampersa i odr razu leci fala… Całe łóżko obsikane, a syn leży z i się cieszy grr…
Justyna jak tak piszesz to własnie wyobrazam sobie co mnie jeszcze czeka …Życze wam i sobie wiele cierpliwości , przyda się nie raz na pewno
Na pewno się przyda, dzieci potrafią dać w kość każdemu i świety by nie wytrzymał. Bardzo chciałabym mieć mega cierpliwość, ale niestety jestem nerwusem ehh.
O kurczę Michalina, skad taka wysoka temperatura? A nic lekarka nie mówiła na zęby? Dziecko nie ma ot tak sobie takiej wysokiej temperatury, to sygnal, ze coś się dzieje w organizmie. Chyba, ze dopiero coś się rozwinie. Zadnych innych niepokojących objawów? Bedziesz jeszcze szła do lekarza? Biedna Mała no i Ty również, po takiej nocy pewnie ledwo zyjesz:/ Oby to nic poważnego, dawaj znać w miare możliwości:*
Trochę pocieszylas mnie, ze Twoja malutka tez pulpecik;) Hanie tez już wyciąga do gory i policzki tez ma lepsze, jeszcze do niedawna wygladala jakby cos trzymala ciagle w buzi. U nas tez zadziałal tak Zyrtec, brala go kilka miesiecy i speczniala od niego:/ Mam nadzieje ze w przyszłości nie bedzie miała problemów z wagą:/
Haha moja tez niestety należy do tych raczej niecierpliwych, choc ostatnio u lekarza siedziala grzecznie wtulona w moja siostre bo sie zawstydzila jak zaczepiial ja jeden pan;)
Co do tematu bicia dzieci, jak zaczęłam czytać Twój wpis to pomyślałam" kurcze mówisz głośno o tym o czym zawsze mysle". Zdarzaja sie pobicia podczas libacji alkoholowych, w patologii gdzie przemoc jest na porządku dziennym, psychole którym sprawia to przyjemność i to jest niewybaczalne. Ale zdarzaja sie tez takie sytuacje wsrod ludzi z “dobrych domow”, i wtedy warto się zastanowic jak do tego doszło. Skad wiadomo czy matka nie miala depresji poporodowej? Sa rozne sytuacje. Nie chce bronic takich ludzi i usprawiedliwiac ale czasami w napadach złości trochę to rozumiem. Tez zdarza mi sie krzykac, dam po rekach a i klapsa zdarzylo mi się dac Hani, choc chyba nawet nie poczuła bo nie zareagowala. Tylko, ze ja wtedy siadam i płacze, mam wyrzuty sumienia i tak jak powiedziala Justyna, potrafimy się opanować i nie przekraczamy granicy, niektórzy tego nie potrafią, nie panuja nad soba i dochodzi do dramatów niestety.
Justyna ale się ucieszyłam jak przeczytalam, ze mąż tak po prostu Cie przytulil i tak usneliscie! Na to czekalysmy i się doczekalysmy:) Czyli podsumowujac wczorajszy dzień jednak należał do udanych? mam racje?
Dziubus uffff a ja tak sie martwilam, ze Hania tyle wazy, podbudowalyscie mnie z Michalina;)
Zamarancza ja musialabym liczyć do 1000 chyba, to moze by mi przeszlo, ale gwarancji nie mam;)
Obsiusiane łóżko to jeszcze nie problem, czekaj jak będzie wszedzie wlazil, wszystko bral do buzi, grzebal w śmieciach( co robila dzis moja Hania) i zrzucal słoiki- co też zrobila nam ostatnio. Jeden upadl jej na nogę, poplakala po czym poszla znowu i zbila, a ze byl w srodku domowej roboty sok z aronii to mialam ręczne pranie. Dobrze ze wszyskie plamy zeszly i miala na nogach kapcie:/ A jak tak sie wystraszylam ze jeszcze na nia nakrzyczalam. No i musialysmy z mama poprzekladac wszystkie sloiki zeby nie sięgała.
Zamarancza trzymaj się zasady: Małe dzieci mały kłopot, duże dzieci duży kłopot- u nas sie sprawdza;)
Tak siedzialam i pisalam jaka to Hania niedobra po czym popatrzylam na nia jak spi kolo mnie i uswiadomilam sobie, ze mimo wszystko życie za nia oddam. Same popatrzcie! Mój Aniołek;) Najgrzeczniejsze dziecko na świecie…jak śpi;) Jak nie kochać takiego grzecznego dzidziusia? Teraz kocham najbardziej;) haha
Będę sie tego trzymała Ewelinko. Ta Twoja Hanula jest taka urocza, że aż do zjedzenia Jak patrzę na nią to jest mega słodziuteńka ;]
Co do przemocy fakt. Są osoby, które biją, bo dziecko płacze, a kiedy biją płacze jeszcze mocniej więc i mocniej dostaje to jest coś strasznego. U nas w mieście kilka lat wstecz młody chłopak, był z synkiem swojej dziewczyny. Mały miał ok. 2 latka i kiedy płakał on … … zdeptał mu genitalia… Wystraszył się, że dziecko krwawi więc wezwał pogotowie. Tak w szpitalu stwierdzili, że mały był wcześniej bity i poszedł siedzieć, ale tylko 2 lata.
Ostatnio w TV mówili, że mają zmienić przepisy i jeśli ktoś nie zgłosi, że słyszy przemoc w domu, a coś się stanie to będzie również odpowiadał za to karnie, a za bicie dzieci przewidują surowsze kary. W końcu coś dobrego w tym cholernym Polskim prawie.