Bylam w trakcie pisania i dop zauważyłam Twój komentarz Justyna:) Dobrze za trochę odpoczelas, moze reszta dnia uplynie Wam milej.
Ja tez teraz od ponad 2 godzin na forum siedze bo Hania drzemie na łóżku naszym i jej pilnuje. Przy okazji mam chwile dla siebie;)
Ojj to nie fajnie się zachował, ja nie toleruję picia, chyba że okazjonalnie i z umiarem…
Mój mąż nie pije chyba, że mu pozwolę i nigdy nie upija się tak mocno, żeby rano był nie do życia… Ja od dziecka wychowywałam się w domu patologicznym. Mój ojciec był/jest alkoholikiem. Zniszczył mi życie i nie pozwolę, aby mój mąż lub kto kolwiek inny zniszczył życie mojemu synowi przez alkohol.
Postaw jasną granicę, że to był ostatni raz. On tak samo jak Ty jest odpowiedzialny za syna, za Waszą rodzinę! Niech więcej tak nie robi i pije z umiarem. Zostawił Cię samą ze wszystkim na głowie…
Przepraszam jeśli kogoś uraziłam stwierdzeniem, że takie zachowanie niszczy rodzinę, ale za dużo przeżyłam i wiem, że jak ktoś nie ma zahamowań przy małym dziecku to nie będzie ich miał, chyba, że w porę mu się pomoże.
Zamarancza nic nie pomoże. Ja również jestem z domu gdzie alkoholu było za dużo i nie powiem lubię czasem wypić piwo czy wino ale w małej ilości. Zanim mieliśmy dziecko to czasem więcej ale tylko kilka razy w życiu zdarzyło mi się do takiego stanu. Kłótni o to z moim mężem było bardzo dużo i nic. Wolę żeby robił to w domu bo jeśli ma to nie pozwolę to będzie wychodził i pił z kolegami poza domem i wracaj w takim stanie i szukał wrażeń więc na to nie pozwolę. Wiesz u nas zdarza się to raz na kilka miesięcy. Nie jestem z tego zadowolona denerwuje mnie to bardzo ale on tego nie zmieni skoro nie zrobit tego przez 8lat i nawet dziecko tego nie zmieniło. Tyle że od kiedy jest dziecko jest dużo rzadziej. Mąż poprośtt jak już się podpije to nie zna umiaru chce więcej i więcej aż do wymiotów. U nas w towarzystwie bardzo nie fajnie jest widziane jak kobieta mówi mężczyźnie ile ma wypić albo żeby już nie pił. Także gdybym nie pozwoliła mu w którymś momencie pić to skończyło by się awantura a goście by wyszli obrazemi no bo przecież nie mają już z kim się napić.
Dobrze Justynka że się z Mikusiem zdrzemnęliście - to trochę pomaga ochłonąć. Jak mąż ma u Was jakąś ustaloną część sprzątania to ja też bym go w tym nie wyręczała - w końcu nie jest chory, tylko ma kaca, z własnej winy- a to spora róźnica
Może brzmi niedobrze, ale mnie usypianie małej też nuży i męczy… (także rozumiem Cię w pełni i nawet trochę zazdroszczę, że taka forma u Was się sprawdza ) a ostatnio to ona mnie w ogóle doprowadza do skraju wytrzymałości… dzisiaj - jak to w weekend - chyba jeszcze gorzej, bo widzę, jak mało zajmuje się NASZĄ córką mój mąż. Nie powiem, bo przewinie i jak już go poproszę to i nakarmi, ale nic od siebie i jak się “bawią” to on zazwyczaj siedzi lub leży wgapiony w telefon i co jakiś czas jej podrzuca zabawkę. Wiadomo że bywają i lepsze momenty, ale to raczej odstępstwa od reguły. Nie mówię że zabawa z rocznym dzieckiem to szczyt moich aspiracji - też mnie to nie napawa entuzjazmem - ale jak już mam takiego bobasa w domu to trzeba się nim zająć, opowiedzieć coś czasem, poustawiać klocki (mała nauczyła się ostatnio ustawiać jeden na drugim)…
Tak Justynka, zmiana jest, może minimalna ale zdecydowanie wyczuwalna i zresztą sama to potwierdzasz tym wpisem Gratulujem y i trzymamy kciuki
Eee tam liczy. Jak mi się ledwo skończyła miesiączka to nie ma co liczyć! Panowie są baaardzo róźni, ale mój raczej nie z tych. Jemu by kolejny bobas w niczym nie przeszkadzał. Ale ja chciałabym trochę odetchnąć. A co do tego obudzenia się i w środku nocy… to ja też nie pamiętam, może się zdarzyło, ale to raczej takie “nienormalne”, nie? Przecież w nocy się śpi
Tak, karmienie piersią było i jest dla mnie bardzo ważne i stoczyłam na początku okropną walkę, bo pierwszych kilka dni ze łzami w oczach dokarmiałam mm, mała ssała, ssała, wciąż płakała i nie wiedziałam, co robić. Jeśli kiedyś się zdecyduję na 2. dziecko będę o wiele mądrzejsza i mam nadzieję, że karmienie będzie łatwiejsze. Ale jestem strasznie uparta i oczytałam się w ciąży, podjęłam decyzję że chcę kp - z wielu powodów - i mimo bólu, krwi, łez… udało się. Ale w ciągu tego roku nieraz miałam chwile zwątpienia i takie myśli, że “może gdyby piła z butli byłoby nam łatwiej”… więc nie - nie zawsze jest różowo
A poród naturalny też wspominam super, teraz już w ogóle nie pamiętam żadnego bólu, bardzo szybko doszłam do siebie, sam poród był szybki, żadnych pęknięć… Kp podsumowując też jest ok. Po prostu bycie matką czasami mnie przytłacza, a u nas dużą częścią macierzyństwa jest cycek.
Justynia, ogarniasz już temat Kasi, czy Ci coś wyjaśnić? Dość już mam niejasności, więc jakby co to pytaj - opowiemy
Ewelinka, jak minął dzień? Hania wyspana, mama trochę pobuszowała w sieci, chyba nie jest źle?
Zamarancza, myślę, że to bardzo ważne co tu piszesz i na pewno masz rację, więc nikt nie powinien się obrażać. Justynko nie wiedziałam, że w Twoim domu rodzinnym było za dużo alkoholu. To bardzo wiele wyjaśnia, przede wszystkim dlaczego jesteś czuła na tym punkcie. Tylko niestety w takim żyjemy kraju, że alkohol i jego picie są jakimś dziwnym rytuałem. To słynne “ze mną się nie napijesz?”… czy Twój mąż wie o tym, dlaczego jesteś na tym punkcie tak wraźliwa? Wiesz, dla niego to takie niewinne popijawki, a dla Ciebie jakaś tam namiastka czy zapowiedź moźliwego dramatu. A co do znajomych, którzy wyszliby obrażeni… wiesz co… w dupie mam takich znajomych. Powinni chcieć dla Was dobrze, a nie widzę nic dobrego w tym, że tata się upija, wymiotuje i cały dzień chodzi skwaszony bo ma kaca, wszystko spada na głowę mamy a dziecko nic z tego nie rozumie, dlaczego rodzice są nie w humorze. … To taka trochę sytuacja bez wyjścia, bo wiadomo, że to dla Ciebie trudny temat i nikogo nie chcesz urazić… Dobre jednak i to, że przynajmniej pije w domu, no i że zdarza mi się to stosunkowo rzadko - rzadziej od kiedy macie synka. To chyba dobry objaw, bo znaczy, że wie, że tak być nie powinno.
Po dzisiejszym dniu mam ochotę paść i odpłynąć, więc napiszcie jak Wam minął dzień - a ja Wam życzę tymczasem dobrej nocy - śpijcie dobrze i do jutra
Ha ha Michalina “w nocy się śpi” właśnie tak:-) widocznie twój mąż miał duża potrzebę ha ha:-D mój też nie z tych co liczb no.w ogóle chyba w tych babskich sprawach się nie orientuję. Zawsze mnie pytał w trakcie czy może do końca czy nie.
U nas właśnie jest to samo przewińac to nie ale nakarmią nakarmi ale jak poproszę bo coś tam a nie sam z siebie. Pobawić się niby tak ale chwilę albo patrząc w tv. Ale jak pisałam kiedyś ja też mam w sumie problem z zabawą więc bardzo się nie czepiam się. Denerwuje się tylko jak bierze małego na kolana i oglądają teledyski i słuchają piosenek chociaż mały to uwielbia i upomina
Się o to cały czas do taty ale wiadomo …
Co do sprzątania to ja zrobiłam co moje a męża
Cześć nadal nie ruszona. Po obiedzie zapytałam czy zamierza posprzątać to usłyszałam że tak ale jutro rano. Jakoś nawet mnie to nie wkorzylo jak zwykle. Trudno poczekam. Na popołudnie byliśmy umówieni z moją koleżanka (nasi mężowie się jeszcze nie znali). Ona też ma córeczkę w wieku Milusia więc nas zaprosili żeby faceci się poznali a dzieci pobawijw. Mąż zapytaj czy nie możemy iść sami . Grzecznie odpowiedziałam że nie bo się umawialiśmy. A pomyślałam o nie po moim trupie że zostaniesz sam w domu i będziesz spał i odpoczywaj było nie pić tyle. Wredna jestem nie? mąż nie dyskutowal i poszedt z nami i popołudnie było miło spędzone. Potem mąż też zmienił mnie w
Usypianiu synka i jakoś złość mi przeszła w sumie.
A zapału w karmieniu piersią trochę zazdroszczę ale dla Ciebie to bardzo ważne i to chyba klucz do sukcesu bo ja takiej wagi do tego nie przywiązuje.
Dzięki za gratulacje:-*
Michalina no nie ma się z sumie czym chwalić ale krótko mówiąc nie miałam najszczęśliwszego dzieciństwa. stąd też bardzo średni kontakt z rodzicami. Niby ok ale… Mój mąż czy wie? No cóż domyśla się napewno może kiedyś coś napomkmelam ale wprost nigdy nie było takiej rozmowy. Ale trudno się nie zorientować jak jedziemy np do rodziców na obiad a oni śmierdza alkoholem bo jest weekend:-( wstyd mi za nich. Albo zanim zamieszkalismy razem jak dzwoniłam do męża w histerii po awanturze w domu a potem ojciec wydzwanial do mnie ze albo wracam natychmiast albo nie wejdę w ogóle itd.
Dużo to wyjaśnić brak całkowitego zaufania otworzenia się itp
Jeśli będziesz miała czas i ochotę dowiedzieć się nieco więcej o sprawie podaje linka do wątku gdzie właśnie z zamarancza wymieniam kilka doświadczeń z tym związanych I !
http://lovi.pl/pl/forum/10/8053/1
Co do znajomych to wiem że powinnam mieć to z dupie ale grono naszych znajomych odkąd mamy dziecko znacznie się przerzedzilo mąż trochę cierpi z tego powodu i brakuje mu bo jest dusza towarzystwa mi trochę też brakuje więc wiadomo staram się jakoś to pogodzić. No i nie chce mu jak rozkazywaa czy zakazywac przy kimś bo to trochę lipa. Też nie chciałabym żeby nie wiem mąż mówił przy znajomych ze mam iść do garow czy coś w tym stylu a wiem że faceci podobnie by odebrali masz już nie pić. No i pewnie byłaby awantura a ja raczej nie kloce się przy towarzystwie bardzo rzadko się to zdarzało.
A umówienie się z mężem wcześniej nie pij za dużo jest nieskuteczne bo mamy różne poczucia "za dużo"poza tym mam wrażenie że on potem tego nie kontroluje.
Justyna ja tez nie wiedzialam o Twojej rodzinie. Nie dziwie Ci sie. Z tym alkoholem to racja, teraz nie ma imprez bez alkoholu. U mnie w domu sie raczej nie pilo, ale tez nie przepadam jak ktos za duzo wypije, bardziej boje sie tej agresji u ludzi, ktora lubi sie włączać niektórym. W ogole boje sie przemocy, nie moge ma to patrzec, nienawidze .Ja za młodu owszem lubiłam wypic, czasami wrecz przesadzalam, ale jak poznalam męża to sie uspokoilam. Teraz tez okazjonalnie pijemy, maz na szczęście ma umiar wiec sie nie upija za bardzo a ja tylko smakuje lampke wina albo drinka cala impreze, ktos musi byc odpowiedzialny.
Justyna zazdroszcze Wam takich wyjść do znajomych. U nas tez znajomi sie potracili. Odkad jest Hania, praktycznie nie spotykamy się z nikim. Meza koledzy nawet nie dzwonią bo mają jeszcze pstro w glowach. Moje kolezanki albo pracuja albo tez imprezy a ja teraz troche ograniczona jestem. Raz na jakiś czas ktos do nas na chwile wpadnie i tyle… Cieszę sie jednak ze mialas udaną połowę dnia:)
Ja mam tak, ze staram sie upominac meza po cichu nie w towarzystwie bo tez zaraz afera by byla. Choc my teraz pijemy okazjonalnie, raczej w rodzinie, znajomi sie potracili jak już mowilam.
Michalina owszem odpoczelam, pobuszowalam po necie. Szukam prezentow na dzień babci i dziadka. Chcialabym cos oryginalnego, moze ze zdjeciem Hani, ale zadnych poduszek, kubeczkow itd. Szukam inspiracji;)
Mąż walczy o życie…znowu. Kosci go bolą, ledwo chodzi i jak poprosilam żeby pobiegal za Hania to wielce oburzony, bo zle sie czuje… Dziwne bo nie bylo po nim widać. Wprost zapytalam czy przezyje te walkę;) To troche odzyskal humor.
Dopiero byl chory nie dawno, chyba tydzien temu i znowu? Albo jest taki wątly albo to dobra wymówka zeby relaksowac sie w drugim pokoju. Bo oczywiście wiekszosc dnia siedzial w drugim pokoju, aaa bo jeszcze żołądek go bolal po wczorajszym piciu;) Chyba ze kac go meczyl caly dzien a sie nie przyzna…bo i tak moze byc…twardziel:/
U nad usypianie Hani tez zrobilo sie męczące i nie wiem czemu. Zawsze do tej pory do godziny 20 juz spala, od kilku dni usypia ok 20.30, i to na rekach! 13 kg na rekach! Irytuje sie niesamowicie. Zmieniany sie z mężem co chwile bo jest nam ciężko ale i tak sie denerwuje. Trwalo to zawsze gora 15 minut a teraz minium pol godziny. O co chodzi? Skok rozwojowy? Mam nadzieje ze to chwilowe i wszystko wróci do normy:/
Co do zabaw, to ja lubię sie bawić, zawsze bylam ciocia od zabawy, wszystkie dzieci mnie za to luby zawsze;) ze swoim inaczej wiadomo, inne obowiazki, ale lubie zabawe. Ukladamy klocki, malujemy, bawimy sie lalkami, w lekarza itd. Hania sama się nie pobawi i musze ja zainteresować zabawkami zeby posiedziala chwilę w jednym miejscu;) Maz tez zaczal troche kreatywnie bawic sie z Mala, glownie klockami, wylacza tv i sie bawi. Ciesze sie ze poświęca te chwile czasu tylko jej. Nie mozna narzekac ze dziecko sie nie bawi, rzucając mu zabawki pod nogi i nic wiecej nie robiąc , czasami trzeba mu pokazac jak sie bawic itd, zwlaszcza takiemu maluchowi. Pisac i czytac tez nie umiemy od razu, wszystkiego sie trzeba nauczyc. Powtarzam to wszystkim ktorzy narzekaja ze Hania sie niczym nie bawi, bo jak ja z nia siedzę i czynnie bawie to i ona sie interesuje i siedzi. Choc mam też momenty ze mi sie po prostu nie chce, za duzo na glowie albo po prostu zly dzien, jakaś awantura itd, brak cierpliwości i niemoc. Jestesmy tylko ludźmi.
Dobrej nocy dziewczyny, do jutra:)
Dziewczyny… umieram. Mała ma we wtorek roczek, a ja dzisiaj od 3 w nocy tylko na kibelku siedzę z wiadrem pod ręką - jelitówka… Mòj mąż stanął na wysokości zadania i zajmuje się małą, póki co super sobie radzi… a ja normalnie zdycham… Ratunku, pomocy, co robić? Musi przejść samo, prawda?
Justynka jasne, w pełni rozumiem, że się nie “chwaliłaś”, zrozumiałe - ale teraz poczytałam tam, wiele rzeczy lepiej rozumiem - Twoją wrażliwość na mężowe popijawki, problemy z samooceną… No cóż, tak naprawdę to tylko powoduje, że Ci się należą jeszcze większe gratulacje za to, co już udało się zmienić, bo łatwo na pewno nie było
W tym temcie nie umiem udzielać porad, więc tylko powiem, że podziwiam, że mimo wszystko sobie dajesz radę - wyobrażam sobie, że to trudne.
Czy ja wiem, czy wredna? Dobrze zrobiłaś, przy okazji miło spędziliście popołudnie, mąż znowu dostał “lekcję”, że jak się jest dorosłym to ponosi się konsekwencje Wszystko gra.
Fajnie, że te teledyski tak na Mikusia działają, nasza córeczka to 5 minut popatrzy i już nie może wysiedzieć Żywe srebro normalnie…
Z tymi znajomymi to wiem o co chodzi, bo - chyba jak większość rodziców - mam podobnie, grono znajomych znacznie się uszczupliło… na szczęście znaleźliśmy też kilka mamuś z bobasami i spotkania z nimi to czysta przyjemność - rozumieją bobasowe problemy, nie piją, nie palą, można usiąść (jak się bie goni za biegającym dzieckiem ) , napić się herbatki i pogadać. Ale też czasami przychodzimy albo do nas przychodzi ktoś bezdzietny, zasiada na kanapie, a my gonimy za córką… to takie dziwne uczucie. No ale cóź - sama chciałam mieć dziecko. Znowu to samo - konsekwencje!
Masz rację, jak człowiek się lekko podpije to potem trudno już zachować umiar - i chyba właśnie z tym ma problem Twój mąż… no cóż. Może kiedyś się nauczy? (Amen! )
Michalina współczuję. Spróbuj napić się rozgazwanej coli i jeśli masz gdzie kup elektrolity np orsalit . Dobrze ze chociaż mąż stanął na wysokości zadania.
Ja jakoś nie tłumacze swoich zachowań domem rodzinnym chociaż fakt że napewno miało to wpływ i jak czytam o konsekwencjach to niestety dużo się pokrywa.
Ja też poznałam mamy z bobasami i w ciągu dnia dość często wychodzę na spacer z inną mama będz spotykamy się na kawce w domu ale jak na ironię nasi mężowi tak średnio się dogaduja bo np jak ktoś nie pije to nie kolega dla mojego męża i już nie bardzo chce się spotykać. dla niego spotkanie towarzyskie=alkohol!!! No i chodź tego nie mówi to wiem że tęskni za swoimi starymi kolegami. Wczoraj właśnie rozmawiałam z tą koleżanka o tym że my mamy naturalnie się zmieniamy dojrzewany robimy się bardziej odpowiedzialne a panowie no cóż? Nie wszyscy. Dodatkowo doszłysmy do wniosku że nasi panowie przed bobasami też tacy byli nie zmienili się tylko teraz sytuacja się zmieniła i pewne rzeczy zaczynają nam przeszkadzać i mamy inne oczekiwania np jej mąż zawsze był śpiochdm i nie wstawaj rano i teraz też śpi do południa a ona musi zajmować się córeczka. Teraz się wkorza kiedyś jej to nie przeszkadzało bo spała razem z nim teraz sytuacja inna. Tak samo u mnie. Mój mąż od zawsze traktował spotkania towarzyskie jako okazję do napicia się i nigdy nie znał umiaru tylko kiedyś tak bardzo mi to nie przeszkadzało bo mój rzygać pół nocy i zdychac następnego dnia poza tym ja zwykle też coś piłam. Teraz inna sytuacja.No i właśnie my oczekiwałwpmw tych zmian a one nie nastąpiły i przykre spotkanie z rzeczywistością konflikty itd
Co do prezentów na dzień babci i dziadka my zamawiamy kalendarze ze zdjęciami synka . Fajny pomysł jest też kolaż ze zdjęć malucha który ma każdym zdjęciu trzyma bądź leży na nim kartka z jednym słowem życzeń. I potem robi się z tego jedno duże zdjęcie z napisem. Zagmatwalam . Dobra postaram się jaśniej np zdjęcie 1maluch siedzi i trzyma napis WSZYSTKIEGO zdjęcie 2maluch stoi i trzyma albo leży przy nim napis NAJLEPSZEGO zdjęcie nr 3znów napis DLA No i potem łączymy te zdjęcia z kolaż czyli jedno duże drukujemy i dajemy w ramce:-P
Co do spania to u nas też problem mały wieczorem chciałby chodzić spać coraz później a ja nie mogę na to pozwolić w dzień śpi coraz krócej:-( a usypianie tak jak u Ciebie Ewelinkm kiedyś do 20min teraz od 20w górę. Masakra. Ale nie to jest u nas najgorsze . Otóż od tyg moje dziecko które ma 21miesięcy budzi się w nocy nawet co pół godz. Jestem zmęczona i na rzesaci chodzę. On budzi się po to żebym dała buziaka i położyła na podusg i w 95%zasypia od razu ale za pół godz godz znów jak nie wstanę to stoi w łóżeczku i płacze histeria na całego coraz głośniej łzy jak grochy i wręcz krzyczy że głosu mu brakuje. Wymusza?? Sama nie wiem co myśleć ale mam dość i wymiejjam i dziś byłam już tak zmęczona że powiedziałam niech płacze może się uspokoi. Nic nie zmieniająm w pokoju ani piżamy temp ta sama. Pić nie chce. Nie wiem ce się dzieje i co robić
Michalina współczuję, ze wszystkich chorób najbardziej boje się jelitowki:/ zwala z nóg po prostu, czlowiek nawet siły nie ma podnieść szklanki do ust. Super, ze mąż zajmuje sie córcia, oby ja to ominęło. Może dzięki temu ze karmisz piersią, nabrała juz przeciwciał. Tak jak mówi Justyna, elektrolity, probiotyk, duzo pij, dieta i tyle. Samo przejdzie, nic nie zrobisz.Życze szybkiego powrotu do zdrowia!:*
Mojego męża wczoraj cos brało a dziś cierpi na żołądek. W sumie od wczoraj go boli a dziś jest gorzej. Też zaczęłam panikowac czy to nie jelitowka:/
albo zatrucie. Przed wczoraj namieszali z alkoholem i miedzy innymi pili bimber jak sie okazało. Moze to mu zaszkodzilo:/
Justyna pomysły fajne, tez myślałam o kalendarzu, albo zdjęcie z magnesem na lodówkę. Musze się rozejrzeć;)
U nas tez Hania wybudza się częściej niż zwykle. Dzisiejsza nic to dramat, też co chwile wstawalam. Z tym ze ja musze ja wyciągnąć i nynac na kolanach bo w łóżeczku sie rozbudza i nie usnie. A o 4.50 stała w łóżeczku i chciala sie bawić. Ile sie nameczylam zeby jeszcze usnęła, ale ok 6 sie udalo, spala między nami i o 7 pobudka. Wczoraj tez w nocy obudzila sie z histerycznym placzem, a ja nie wiedziałam oco chodzi. Podobno jest pełnia księżyca, ma to wplyw na Mikusia? Bo u nas Hania gorzej śpi zauważyłam w tym czasie. Nie wiem czy to możliwe, ale tak jest, chyba ze to czysty przypadek.
Czyli tylko nie u nas jest problem ze spaniem…tez nie wiem czym to jest spowodowane. Licze tylko ze minie i wszystko wroci do normy.
Strasznie szybko rozwija się wątek. Moje grono znajomych również się strasznie zmniejszyło i to od kiedy zaszłam w ciążę, co więcej rodzina też nas olewa, więc zostaliśmy sami, bardzo rzadko ktoś nas odwiedza i jak samo zapraszamy to zawsze sa jakieś wymówki… Też mi mega przykro z tego powodu, nie raz płaczę, bo nie rozumiem jak taka cudowna sytuacja, gdzie pojawia się nowy człowiek może doprowadzić do tego, że ludzie się odwracają od nas. Tak, czy inaczej jeśli nas ktoś odwiedza to ie robię wszystkiego, żeby ich zatrzymać. Tez pijemy to nie jest tak, że jesteśmy abstynentami, ale zawsze mamy umiar!
Nie wiem zatem jak pomóc Ci to rozwiązać, ale jeśli będziesz na to pozwalać i się z tym zgadzać to mąż zawsze będzie tak robił. Dziwie się, że nie ma hamulca, bo wymioty po alkoholu to nic przyjemnego, urwany film i samolocik w głowie tym bardziej!
Na prezenty dla dziadków polecam kalendarz z własnymi zdjęciami ja zamawiałam w rossmanie za 19.99, nie wiem, czy nadal ta cena obowiązuje i wyszły świetnie.
Zamarancza jestem ze swoim mężem ponad 8lat i wiem że on i tak to będzie robił czy będę na to pozwalać czy nie. Tylko albo w domu na spokojnie albo w ciągłych awanturach lub w tajemnicy poza domem. Właśnie o to chodzi ze jeśli to jak się męczy po go nie zraza to ja napewno mu nie pomogę.
Ewelina pełnia chyba nie działa na moje dziecko. Nie wiem co na niego działa ale on ogólnie ze spaniem nocnym ma problem. Sporadycznie przesypia cała noc ale jak budzi się dwa razy na chwilę to bez przesady da się żyć ale przez ten tydzień to mocno przeradza. Jestem zmęczona i wręcz reaguje w nocy agresja chociaż bardzo bym chciała być cierpliwa.
Mój mąż chyba ma problem bo byliśmy wczoraj u twar znajomych i oni mają córeczkę 2miesiące starsza od naszego synka i ona mówi ślicznie. Wszystko powie i to tak wyraźnie że nawet obce osoby rozumieją podczas gdy nasz synek mówi tylko kilka słów. I widzę że chyba go wzięło bo pytał dziś ile ich córeczka jest starsza i cały czas powtarza Mikołajowi że może zaczął by już gadać. Albo powiedz tacie co chcesz tylko tak żebym zrozumiał:-D nie chciał byś już tak normalnie gadać jak my itp:-D
Ehhh no to ja nie wiem, a bardzo chciałabym pomóc troszkę mi smutno…
Dużo trzeba mówić do dzieci to same będą ładnie mówić
Haha jednym słowem przeprowadza z synem męską rozmowe Justynka? hihi Przyjdzie czas ze jeszcze bedzie mial dość gadania i pytan Mikołaja;) Siostrzenica późno zaczęła mówić, a jak już zaczęła to nadrabiala za ten "stracony"czas kiedy nie mówiła i wszyscy mielismy dosc;) Wiece, zauwazylam, zreszta nie tylko ja, ze moja Hania sporo mówi, codziennie ma kontakt z 5letnia siostrzenica i 2,5 siostrzencem i to chyba dlatego. Ma prawie14 mcy a mówi mama, tata, baba, dziadzia, ciocia, dzieci, kici, papa, miał-w sensie jak kotek robi, am, lala, hej- do telefonu jak rozmawia, przyklada do ucha chodzi po pokoju i powtarza ciągle hej;) Jak na ten wiek wydaje mi sie sporo, zwlaszcza w porównaniu siostry dzieci, którzy maja “ciężka” mowe. A ona powtarza praktycznie wszystko co sie jej powie oczywiscie po swojemu ale próbuje. Nawet moja ciocia byla teraz na dlugi weekend i byla w szoku. A moze to ze codziennie czytam jej bajki? Nie wiem.
Z tym spaniem to rzeczywiście dziwne. Ja tez zastanawiam sie czy Hani ząb nie wychodzi. Od dluzszego czasu ma opuchnieta czworke a dziś kilka razy zgrzytala zębami:/ Siostra jej sprawdzala i mowila ze ma bardzo twarde dziaslo w tym miejscu, moze to przez zęby. Mikus ma już wszystkie?
Michalina daj znać jak sie czujesz?
Zamarancza właśnie myslalam tez o kalendarzu, musze sprawdzić:) Choc w Rosmanie kiedyś nie bylam zadowolona z jakosci wywolywanych zdjęć:/
Zamarancza ja się cieszę że teraz to rzadko się zdarza raz na kilka miesięcy w sumie. Widzisz nawet gdybym olala takich znajomych to nic nie zmienia bo mój mąż tylko szuka takich z którymi może się napić jak ktoś nie pije to mówi że kolega nie dla niego ze dziwny i nie bardzo chce się spotykać więc to nie pomoże.
Mikus ma wszystkie zęby prócz 5ale patrzyłam dziąsła i nic nie czuje póki co. On ma tak fazami ale męczące to bo duży jest:-)
Tak mąż przeprowadza z nim poważna rozmowę ale też cały czas powtarza do niego powiedz to powiedz tamto. Śmiać mi się chce. mikus mówi mama tata mamo tato (jak nas wola) tam to am mniam co to, stan, hej, halo, baba, kto tam, tak nie, nie chce, brawo, papa, ej ze zwierzątek to naśladuje owce kota krowę lwa czasem żabę , świnie. No i chyba tyle ale ma 21miesięcy i są to pojedyncze słowa a tamta całymi zdaniami gada.
Ja Milusiowg czytałam jak był mniejszy do snu teraz się nie da bo tak jak u waszych dzieci nie przeszło by usypianie z tel tak u nas z książką:-P zaraz wyrywa chce strony przekładać itp i w dzień to samo średnio jest zainteresowany książkami a jak już to nie da mi przeczytać tylko wyrywa i przekłada strony.
Ja ze zdjęć z rosnąm też nie byłam zadowolona teraz zamówiłam kalendarze i fotoksiążkę na allegro uwolnij kolory. Fotoksiążkę jedna mam od nich dostałam w prezencie a kalendarz z czw widziałam u sąsiadki i uważam że ok jedno i drugie super wyglądało a do tego mają tanio.