Filmy porno

To masz bogate życie erotyczne;-) pozazdrościć. A co zakładasz do pończoch bo ostatnio się zastanawiałam:-D i co jaki czas się przebierasz albo zakładasm coś specjalnego?

Justynka, wyjaśnij bo nie rozumiem do końca - czego nieświadomy jest Twój mąż? Że nie ma fajerwerków? Sama nie wiem, czy to dobrze. Myślę, że może trzeba by mu jakoś dać do zrozumienia, że mogłoby być lepiej? Tylko jakoś delikatnie, bo mu będzie przykro… tu chyba Ewelinka już doradzała, i ja się przyłączam - też w taki sposób się “dogrywaliśmy” - próbować nowych rzeczy, całować w ucho, gryźć w szyję, drapać po plecach… (mój mąż np. uwielbia jak liżę jego sutki - tak zwyczajnie to go to łaskocze, ale jak dodam to do pieszczot ręką to odpływa w mig :wink: )… i mówić, reagować, czasem poprowadzić jego rękę z powrotem tam gdzie było przyjemnie… jakoś trzeba działać i wziąć sprawy w swoje ręce :slight_smile:
A jeśli o te otarcia chodzi, to aż takie macie różnice w budowie? Nie chcę tu być już zbyt dosadna ale u nas z tym problemu nie ma. Za to czasem problem jest w kwestii doboru pozycji, bo czasem jest zwyczajnie za głęboko i boleśnie.
Ten stres że obudzimy malutką też mi nieodłącznie towarzyszy i pewnie też dlatego jest u nas z seksem gorzej niż przed porodem, bo akurat jeśli o libido chodzi to nie jest źle. Bardziej właśnie jakieś psychiczne blokady no i zmęczenie mają tu wpływ chyba. Tylko kilka razy udało mi się tak “wyłączyć” myślenie i wtedy było widać różnicę. Jak głowa jest “wolna” to seks jest 100x lepszy.

Nasz wieczór też nie zapowiada się ciekawie, bo właśnie uśpiłam małą w nosidle - nie pospała przed połudmiem bo nam przeszkadzały sąsiadki i listonosz… więc teraz była zmęczona i marudna.
Co do picia alkoholu… rozumiem doskonale. Mój mąż się raz w mojej obecności upił, na wakacjach jeszcze przed ślubem, ale do tego stopnia że musiałam go prowadzić pod rękę, złapać taksówkę na camping i trzymać miskę, bo rzygał jak kot… od tego czasu bardzo trzyma się w ramach, pije czasem kilka piw… a teraz od urodzenia córki pije już bardzo rzadko. Co mnie bardzo cieszy. I zdecydowanie rozumiem, że wolisz, by pił w domu niż gdzieś tam, w pubie czy Bóg wie gdzie. Zawsze jakoś pewniej się czuję. No i “do domu blisko” :wink:

Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Was tu znalazłam, bo czuję z Wami nić porozumienia :slight_smile: No i faktycznie, poczucie humoru mamy podobne, rozumiemy się dobrze i poprawiacie mi nastrój :slight_smile:

Aha! Co do przebieranek to owszem, kilka razy się zdarzyło, choć to raczej tak “na wypróbowanie” - raz pas do pończoch, pończochy i szpilki, dwa razy gorset (raz czerwony + pończochy, raz różowy, który miałam cały wieczór pod sweterkiem)… no i chyba tyle. Jakoś nie ma okazji, u nas seks zwykle wychodzi bardzo spontanicznie a wtedy to już szkoda czasu na przygotowania :wink: Edit: jeszcze kilka razy samonośne pończochy, bo kiedyś bardzo je lubiłam i nosiłam na co dzień. A co masz na myśli pytając “co do pończoch”? :slight_smile:

Ewelinka, tak mi się coś wydawało, ale postanowiłam dla pewności zapytać :slight_smile: Zwłaszcza, że napisałaś “karmić”, no i tak mi się to z kp skojarzyło :wink: Mam nadzieję, że się nie gniewasz :smiley:

Oj Ewelina to wieczór pełen wrażeń się zapowiada! Powodzenia :stuck_out_tongue:

U mnie za to zapowiada sie wyborny wieczor. Telefon mi upadl na kafelki i wyswietlacz caly za “pajeczynka”… maz zly jak osa. Ja tez nie skacze z radosci, nie powiem, ale jeszcze bardziej mnie denerwuje ta jego obrazona mina…

Usypian synka więc mam chwilę więc po kolei. Otóż mój mąż dokładnie nie jest świadomy-tzn tak mi się wydaje że nie ma fajerwerków. To zdecydowanie nie dobrze ale… No cóż ja jak pisałam byłam zielona i nie wiedziałam do końca co ma być. Nie mogę powiedzieć bywało i bywa przyjemnie ale to nie jest to na sto procent. Tyle że ja dość późno doszłam do takiego wniosku stąd już raczej było za późno i nie było jak powiedzieć mężowi. Tak wiem nigdy niej jest za późno ale jak powiedzieć mężowi /facetowi w.którym sypia się od 8lat że jeszcze ani razu… Same wiecie . Zwłaszcza że mój mąż to trochę taki pamięć.alfa i podejrzewam że zrobił by się z tego ogromny problem bo urazila bym jego męska dumę. A jak to zrobić delikatnie? Nie mam pojęcia zwłaszcza że problem jest ze ja właśnie nie potrafię go pokierować gdyż nic nie sprawia mi super wielkiej przyjemności. U mnie przyjemność wynika bardziej z emocjonalnosci -lubię jak jesteśmy blisko niż z samego aktu fizycznego. Wszystkie rzeczy które wymieniłap my również próbowaliśmy albo robimy ale ja nie mogę powiedzieć że coś lubię bardziej lub mniej bo przy żadnej wow nie ma. Napewno nie lubię jak robi coś mocno mnie to zwyczajnie boli jak za mocno ugryzie np . I od jakiegoś czasu mówię mężowi że boli ale albo mało zwraca na mnie uwagę albo zwyczajnie nie ma wyczucia w takiej chwili bo sytuację się powtarzają. Co do budowy nie wiem porównania nie mam ciężko mi powiedzieć ale tak myślę. Ja też w niektórych pozycjach odczuwam ból ale o ile to może być w miarę normalne o tyle otarcia i urazy przy całkiem klasycznych pozycjach raczej są dziwne.
Ja też pończochy lubię i noszę na wyjścia zamiast rajstop ale miałam na myśli typowo pończochy do łóżka co wtedy do nich gorset, biustonosz, koszulkę nocna, czy zawsze szpilki? I czy ma wierzch coś czy od razu tak:-D wybaczcie może głupie pytanie ale brak doświadczenia w tej kwestii.
U nas też właśnie seks jest najczęściej spontaniczny i ciężko o strój ciężko to ogarnąć praktycznie. Chociaż teraz to jest tak ze mąż już niemalże od rana jest nad wyraz miłyg zachowuje się inaczej jak coś chce. Doprowadza mnie to do szału bo dla mnie zawsze powinien się podobnie zachowywać a nie tylko jak ma potrzebę brzydko mówiąc.

Co do alkoholu niestety mój mąż go bardzo lubi czasem za bardzo. U nas jak gdzieś idziemy i jest wódka to 90%szans że śpię sama a mąż pół nocy rzyga co.nie zna umiaru i doprowadza się do takiego stanu. Nigdy nie ma dość. Bardzo mnie ta cecha denerwuje.dla mnie to gówniarskie, kiedyś się o to często kłócilismy ale odkąd mamy dziecko rzadko wychodzimy tak żeby mąż pił (bo często samochodem)zatem sytuacja jest trochę lepsza.

Jeśli chodzi o tel współczuję. Wiem jak to jest jak sama jesteś zła a jeszcze mąż obrażony nie wiadomo o co.

Nie wiem, co na to Ci odpowie Ewelina, ale wydaje mi się że u nas kobiet to naturalne, że bardziej nas rozgrzewa poczucie bliskości i uczucie niż faktyczna żądza i fizyczność :slight_smile: Przynajmniej ja też tak mam. Rozumiem Twoje obawy bo jesteśmy w do pewnego stopnia podobnej sytuacji i chyba nie wiem jak bym na Twoim miejscu postąpiła…
To, że męża czasem ponosi jest też zrozumiałe, jednak jeśli sprawia Ci to ból, to raczej nie tędy droga i na to teź trzeba reagować. No i zgadzam się, że chyba przy całkiem normalnym współżyciu, nie jakimś trzygodzinnym, otarcia chyba są nie halo. Ale z czego to wynika? Możemy tylko zgadywać; zwłaszcza, że ja też nie mam porównania :smiley:

No jeśli to nie samonośne pończochy to pas do pończoch koniecznie, albo gorset bieliźniany z paskami do pończoch :slight_smile:
No i jeśli pończochy i pas, to do tego moim zdaniem biustonosz i już … majtki generalnie przeszkadzają, zdjąć bez zdejmowania pończoch się nie da… więc albo odsunąć na bok, albo… rozerwać? :wink:

Jeśli samonośne pończochy to moim zdaniem najlepiej z koszulką.
No i co do szpilek… tak. W sumie powinny być - ale znowu - w łóżku przeszkadzają…

Z tym alkoholem u Twojego męża to współczuję, też uważam, że to niedojrzałe i jakoś nie przystoi głowie rodziny. Chociaż w naszym kraju kto nie pije ten nie żyje :confused: Smutne, że impreza się większości Polaków kojarzy z popijawą.

Dobił mnie dziś ten telefon. Już i tak humor miałam raczej mało euforyczny… a tu jeszcze to. Praktycznie nowy telefon :confused:

Kurcze tak zdominowalysmy watek, ze nikt sie więcej nie udziela;) To prawda ze ja też jakos z Wami sie tu najbardziej zzylam. Choćby dlatego napisałam w sekcji bledy na forum o powrocie Kasi T. Odniosłam wrazenie, ze bylo Ci glupio Michalina, wszyscy na Ciebie naskoczyli a jako jedyna mówiłaś głośno o tym o czym myślał każdy…i ciesze sie ze juz nie masz wyrzutow sumienia bo nie powinnaś ich mieć! Nie widziałam wczesniej tej dyskusji w temacie Apel bo i tam bym byla po Twojej stronie, wkurzylo mnie to troche. Nawet mówiłam ostatnio mężowi, ze takie super dziewczyny sa tu na forum, i teraz jak widzi mnie z telefonem, to pyta " co Twoje dziewczyny pisza?":wink: a ja zawsze odpowiadam “pytaja o Ciebie” :wink: Poniekąd to prawda bo raczej zale sie na niego, ale on w zyciu o tym nie wie, bo zaraz by tu grzebal i dopiero bylaby obraza:/ hihi;)
Michalina nie obrazam sie, na Ciebie? W życiu;) Szybko przestalam karmic co bardzo emocjonalnie przeżyłam. Wiele dni przeplakalam. Ciesz sie ze mozesz tyle karmic bo dla mnie to bylp bardzo ważne, ale sie nie udalo. Na samo wspomnienie rozczulam sie i do tej poru pamietam to uczucie. To prawda zeto jest magiczne i piękne.
Z telefonem przekichane, przykro mi:/ Moze mozna tylko ekran wymienic? To sa koszty, ale moze mniejsze niz wymians na nowy telefon. Z drugiej strony zeby naprawa nie przewyzszala ceny telefonu. A moze reklamacja? Jakbym czytala o moim mężu, moj telefon moj problem a on przezywa to bardziej niz ja. Moj to by mi jeszcze awanture zrobil;) ehhh faceci…

A w ogole moj maz to nie mąż;)tak dzis powiedzial nam ksiadz na kolędzie. Mamy “tylko” ślub cywilny i to sie nie liczy. Ksiadz czeka “az zmadrzejemy do tej decyzji” :wink: hihi

Wracając do wczesniejszego tematu bielizny. Ja uwielbiam sie przebierac, to nie tak ze każdy nasz seks jest zaplanowany i zawsze sie stroje. Zdarza sie cos spontanicznie bez przebieranek;) Ale to prawda ze czesto ubieram jakas bieliznę, do tego ponczochy szpilki itd. Ponczochy zakladam praktycznie do wszystkiego, do bielizny, koszulki nocnej, seksi szlafroczka itd, szukam w szafie jakis spodniczek, sukienki i cos tam sie wystroje. Moj mąż jest wtedy zachwycony. Pamietasz Justynka jak mowilas ze poczulas sie jak bogini ostatnio? Jak tak sie czasami wystroje to sama sie tak czuje, uwielbiam to uczucie, a jeszcze jak widze reakcje meza to mam poczucie ze jestem piękna. Slyszac te wszystkie komplementy a i nie raz uslyszalam ze jestem jego boginią, podbudowuje ogromnie, nie ukrywajmy;)
I tak, musze przyznac ze mam bogate życie erotyczne. To rzeczywiscie dziwne ale po porodzie jest jeszcze lepiej, zwiekszyl namsue apetyt. Brakuje tylko tego spontanicznego seksu w ciagu dnia, tzw szybki numerek, i leniwego po przebudzeniu. Moze jeszcze wrócą te czasy;) Justys szkoda, ze nigdy nie miałaś orgazmu. Wbrew pozorom to nie jest takie latwe go osiągnąć, zwlaszcza podczas samego stosunku, na początku tez rzadko go przezywalam, ale bylo milo i to tez bylo fajne;) Jednak w ciagu tych 6 lat naszego zwiazku jakos sie docieralismy, uczyliśmy swoich ciał, i sie udalo opracować odpowiednie techniki. Nie zebym sie tu chwalila ale ja nie pamietam kiedy podczas seksu nie mialam orgazmu. To uczucie nie do opisania, mrowienie w calym ciele, a potem taka ulga, blogi stan, nie mozesz ustac na nogach i cala sie trzesiesz, jestes po prostu szczęśliwa;) Zreszta po pierwszym orgazmie kolejne przezyc jest jeszcze łatwiej i tak też sie dzieje ze jest kilka w ciagu nocy i wtedy czuje sie jak nowo narodzona, nie raz łzy lecialy z roszkoszy. Sądzę ze gdybys to przeżyła to zmienilabys swoje podejście do tego;)Byc moze kiedyś Wam się uda, bo narazie widze ze masz duze chęci, jestem mega zadowolona z tego powodu. To nie nasza Justynka, zgadzasz sie Michalina?:slight_smile: Pamiętasz jak bylo na początku? A teraz ogromny progres, gratuluje kochana:)

To prawda ze bliskość jest bardzo ważna. Tez mam potrzebe przytulania, calowania i glaskania podczas zblizenia. Nie raz powtarzam mezowi ze uwielbiam jego ciezar na mnie, mocno sie w niego przytulam wtedy, to chyba rzeczywiscie nasza natura. Potrzeba kontaktu i bliskości. Justyna a próbowałaś w koncu z tym żelem na otarcia? Jakies lubrykanty? Moze to Ci pomoże? Ból raczej nie sprzyja przyjemności i dobremu wrażeniu. Może sprobuj sobie pomóc w ten sposób. Pisalam Ci juz o tym żelu Baifem, koszt ok 10zl ale super nawilża, poczytaj bo moze byc uzywany i podczas stosunku ale i na otarcia wszelkiego rodzaju.

Moj maz tez siedzi sobie z moja rodzina i pija a ja z Haneczka w pokoju. Moze nie przesadzi z alkoholem. Ja tez nie lubie jak maz za duzo pije ale on na szczescie zna umiar i potrafi odejsc od stolu jak ma dość.
Dobrze, ze Twoj maz pije w domu, chociaz o to nie musisz sie martwić. Mam nadzieje ze Cie nie rozczaruje:)

Muszę kiedyś spróbować te pończochy dlatego pytam:@ ja nigdy nie miałam takich do pasa tylko samonośne. szpilki w łóżku miałam tylko dwa razy ale fakt niewygodnie i bardzo trzeba uważać:-D z żelem nie próbowałam bo dla mnie to takie strasznie mechaniczne i psuje nastrój. To jak jak z prezerwatywa tu już coś i nagle czekaj jeszcze to… I czar pryska i się odechciewa. Ale nie pamiętam czy wam pisałam że jest odrobinę lepiej bo stosuje globujjg polecone przez gin i do tego łykam kapsułki z olejem z wiesiolka. Moja przyjaciółka która będzie rodzic zaraz wzięła prywatna położna i ona jej poleciła łykaa te kapsułki bo podobno wpływają na uelastycznienie śluzówki itd i że
Polecane są kobietom przed porodem i tym które mają problem ze współżyciem i suchościa więc postanowiłam spróbować. Ogólnie jest lepiej po kilku ostatnich razacg nie było już ramek po tylko delikatny dyskomfort ale np w trakcie czuje ze mnie trze czy zaczyna pekac czy coś dlatego wydaje mi się że to przez budowę. Inna sprawa że teraz już jestem bardzo na to wyczulona.

No i wieczór jak przewidywałam właśnie leżę i klikam a mój mąż zwraca zawartości żołądka w toalecie:-( śpię dzisiaj sama żeby nie budził małego. Gości też musiałam odprowadzić ja i przy okazji wyprowadzić psa gdyż mój mąż się nie nadawał a tem około -`25 . No cóż… Kiedy on zmądrzeje???
Jutro rano pewnie też nie będę mogła pospać dłużej jak to zwykle w weekend jest bo mąż nie będzie w stanie zająć się synkiem . A noce mamy mega słabe ostatnio. Nie wiem w czym rzecz i co robię źle ale mój syn mimo iż ma 21miesięcy sporadycznie przesypia cała noc. A zdarzają się okresy kiedy wstaje jeszcze do niego co półtojdj godziny

Dziewczyny potrzebuje z rana waszego wsparcia i siły… Staram się być empatyczna dobra żona ale aż się ze mnie gotuje ze złości. Mój mąż rzygal wczoraj jak kot do 1w nocy chyba. Goście wyszli po 23.ja poszłam z psem ogarnęłam wstawiłam zmywarkę ogarnęłam się i położyłam . Ale niestety mąż mimo tego że został w drugim pokoju to mnie budził i synka chyba też bo co już mi się oko przymykalo to mały się budzik z krzykiem. Po 1stwierdziłam że biorę go do łóżka skoro i tak śpię sama. Ale nasze łóżko stoi przy oknie które jest mega nie szczelne normalnie wieje od niego a przy takich mrózach w ogóle. Położyłam tam poduszki ale wiele nie dały więc cały czas pilnowałam żeby synek był przykryty. I mimo że spał ze mną i tak spe budził . Ostatecznie obudził się o 6.10a ja ledwo na oczy widziałam. Tulilam go z nadzieją że jeszcze zaśnie no i żeby mężowi dać jeszcze chwilę pospać ale nie dało się. O 7wypuściłam synka do męża co.już się domagał. Wstał poszedł z psem zjadł rosół i oświadczył że idzie jeszcze spać. Domyślam się jak się czuje po takiej dawce alkoholu i rzyganiu rok.nocy no ale kurcze ma to na własne życzenie a ja… Ledwo żyję aż mi niedobrze ze zmęczenia wczoraj wypijam aż dwa małe redsy ale płacić muszę dzisiaj za niego. No bo ja spać nie pójdę:-( wściekła jestem bo po co doprowadzać się do takiego stanu?

Uf… przeczytałam. (Po 3 godz. czytania na raty)
Pisać nie bardzo mam czas - przy okazji napiszę więcej.
Na razie tylko Justynko wiedz, że Ci współczuję i wspieram. Trzymaj się… :*
Miłego dnia Wam, mimo wszystko :slight_smile:

Współczuję kochana, ja tez nie rozumiem takiego picia:/
A jak sytuacja teraz wyglada? Moze uda Ci sie zdrzemnac w ciągu dnia a mąż zajmie sie synkiem?
Wspieram Cie mocno choc z daleka!:slight_smile:

Mój też mnie zawiódł wczoraj, niby nie przesadzil z alkoholem ale obudzilam sie w nocy a jego nie bylo. Poszedł sobie spać do drugiego pokoju:/ Hania obudzila sie z histerycznym płaczem jak nigdy ok 2, to przyszedl na chwile, popatrzyl i poszedł?! Nie wiem po co w ogole przyszedl bo tylko ja bardziej rozwscieczyl, chciala do niego a on wyszedł…po chwili ja jednak uspokoilam i poszla spac. Maz ma szczescie ze Hania pospala do 8 i sie wyspalam bo inaczej tez bym pewnie obrazona byla;)

U nas nadal goscie, troche rozbity dzien. Martwię sie bo Hania ma całe czerwone policzki jakby wypieki, ale to raczej jakaś reakcja alergiczna:/ od dwoch dni he kaszke bananowo-brzoskwiniowa, myślę czy to nie to:/ Ciagle cos u nas:(

Miłego dnia dziewczynki, mimo wszystko. Dajcie wieczorem znać co u Was:*

Justynka jak to działa, że Ty piszesz, jak usypiasz synka? Ja wtedy właśnie bezwzględnie nie mogę na telefok spojrzeć bo mała od razu zainteresowana i ze spania nici :stuck_out_tongue:

Ewelina bardzo Ci dziękuję za tę informację, bo faktycznie było mi przykro, Katarzyna się zwracała głównie do mnie mimo, że nie tylko ja rozpętałam tę “gównoburzę” - ok, ja ją rozpoczęłam… poza tym jako jedna z niewielu czekałam na jej wyjaśnienia… których się doczekałam po półtora miesiąca z wielkim oburzeniem o wyrzutami, no i wypominaniem mi moich początków. Czego nie rozumiem, bo jak ona tak się uniosła, że się nie zagłębiłam w jej sytuację i wypowiedzi “z notatek z prezentacji” to i ona nie powinna robić drugiemu co jej niemiłe; zwłaszcza, że wróciłam do swoich najstarszych komentarzy na tym forum i owszem, może nie były jakieś wybitnie sensowne, ale nie mniej niż niektóre z jej wypowiedzi. Ale dobra. Niepotrzebnie tu znowu wylewamy jakieś żale, a dążę tylko do takiego podsumowania, że już nie mam wyrzutów sumienia, bo moim zdaniem wnioski z jej zachowania są jednoznaczne.
Haha, ja mojemu mężowi czasem nawet coś opowiem, np. tę sytuację z płytą gazową - tak dla jaj :wink: I on też wie, że jak klikam w telefon to piszę z Wami i pyta co u Was :stuck_out_tongue: Mówiłam mu, że mam tu takie dwie koleżanki i że się super dogadujemy. Fajnie, że Wy też jesteście tego zdania :smiley:

Naprawa raczej bez sensu, to jest Samsung S6 edge, wymiana całego ekranu przez te zaokrąglenia po bokach chyba z tysiąc złotych kosztuje. Trudno. Będzie połamany. Póki co działa. :stuck_out_tongue:

A wiesz że jeśli o karmienie chodzi to mam mieszane uczucia. Były momenty, że to było piękne i niesamowite, jakaś niezwykła więź… ale czasami to był ból, to przysłowiowe wiszenie na cycu, od jakiegoś czasu od kiedy córa jest już większa to mnie czasami łapie za pierś i ciągnie, bo chce possać… nie jest tylko różowo. Ale masz rację, cieszę się mimo wszystko, bo to i oszczędność sporych sum pieniędzy, mleko “pod ręką” no i wierzę, że to najzdrowsze dla dziecka.

I tak, zgadzam się z Ewelinką, że to już inna Justyna, zaszła naprawdę spora zmiana i to jakoś tak podskórnie czuć w Twoich wypowiedziach - więcej jest nadziei, jakiejś takiej pogody nawet mino wkurwu :wink:

My jesteśmy razem tak jak pisałam dopiero od kilku lat, więc mam nadzieję, że też jeszcze się dotrzemy i będzie lepiej - ja orgazmu doświadczyłam, ale raczej nie jest to u nas reguła. Mimo to czerpię z tego przyjemność, chyba właśnie głównie z tej bliskości, świadomości bycia pożądaną - i tu zahaczam trochę o temat bielizny - to prawda, pamiętam że wtedy czułam się wyjątkowo, a to chyba dlatego, że mąż był wyjątkowo rotgrzany i wręcz nie mógł się opanować. Ta świadomość ogromnie dodaje skrzydeł, co Justynka przy okazji stroju Mikołajki chyba zauważyła :slight_smile:

Rozumiem J Twoją niechęć do żelów, lubrykantów i kondomów - faktycznie atmosfera jakoš na chwilę opada… ale ja staram się wówczas wpleść to jakoś do akcji - rozprowadzanie żelu na małżonku można podpiąć pod zabawy na ręcznym… no ale to już jakoś sobie trzeba wypracować… Fajnie, że te globulki i olejek z wiesiołka trochę pomogły. To już na pewno ogromna różnica, jak nie ma otwartych ran. Można spróbować czerpać przyjemność, a nie tylko wyprzeć ból… Oby tak dalej :slight_smile:

Oj dziewczyny nie zazdroszczę Wam… Takie przeprawy z tymi Waszymi mężami. Ja niestety kompletnie nie rozumiem jaka jest przyjemność w upiciu się takim, by potem pół nocy rzygać. Nawet fajnie się napić i mieć pijacki humorek, dobry nastrój… ale trzeba znać umiar!
Z kolei mojego męża dzisiaj o 3 w nocy coś wzięło i nabrał ochoty na fikimiki. Po wszystkim jeszcze mi powiedział, że wedle jego wyliczeń nie powinnam zajść w ciążę (przypominam że wczoraj skończył mi się okres…). Śmiać mi się chciało, bo wyskoczył z tym jak filip z konopii :stuck_out_tongue: Jakby on jakieś wyliczenia prowadził!

Dziewczyny, szczególnie Ty Justyna, trzymajcie się. Wspieram Was, myślę o Was nawet jak się nie odzywam :slight_smile: Buziaki, byle do wieczora :wink:

Dzięki za wsparcie:-* już trochę lepiej teraz razem z synkiem się zdrzemnelam a rano zajęłam sprzątaniem i jakoś zlecialo. Części męża czyli kurzy i odkurzania nie ruszyłam bez przesady nie będę się poświęcać bo on umiaru nie zna. Poczetam aż sam to zrobi chodź mogę sobie czekać pewnie szybko to nie nastąpi.
Michalina ja usypiajm synka w łóżeczku tzn on leży u siebie a ja stoję nad łóżeczkiem nachylona i go glaszcze tel kładę na rogu łóżeczka delikatnie. Jedna ręką go glaszcze druga klikam.:stuck_out_tongue: wcześniej mam jeszcze chwilę jak pije butle mleka. Mój Mikus teraz już przyzwyczajony że coś robię na tel i nie protestuje czasem stanie na nóżki spojrzy na tel ale daje buziaka kładę znów i już. a wcześniej czekałam aż już będzie taka faza uspokojejga i zasypiania żeby się za bardzo nie interesował:-D przyznam Wam chodź zabrzmi to okropnie że ciężko by mi było w tym momencie bez tel bo to jego usypianie bywa mozolne kręgosłup nierzadko odmawia posłuszeństwa a jak klikam czy zakupy robię to jakoś tak zajmuje się i czas szybciej no tego zaśnięcia leci.

Fajnie ze zauważyłyscie zmianę we mnie. Jesteście osobami patrzącymi z boku więc pewnie coś w tym jest:-) ja jej jeszcze aż tak nie widzę chodź tak jak Wam pisałam jest ten progres w myśleniu o seksie bo wcześniej to mogło dla mnie nie istnieć i wręcz zmuszająm się dla męża.

Nie bardzo wiem o czym piszecie jeśli chodzi o Kasie T .chyba mnie coś ominęło? Napisze któraś z skrócie o co chodzi?? Ztego co widziałam to chyba usunęła konto?

Michalina wiesz ze my nigdy tak w środku nocy?:stuck_out_tongue: no chyba że wróciliśmy z jakiejś imprezy i przed spaniem jeszcze seks ale tak żeby nabrać ochoty obudzić się i coś to nigdy:-D
Ha ha może twój mąż liczy:-P są tacy panowie serio:-D
Myślałam że Ty bardzo jesteś związana z karmien piersią i że to wręcz dla Ciebie takie mistyczne trochę a tu proszę… Nie zawsze jest rozowo i też tym bywasz zmęczona. Zdziwiłap mnie:-P

Haha ja tez kiedyś o tym myślałam, jak Justyna to robi bo juz ktorys raz czytam" pisze bo usypiam Mikołaja…". Moja Hania reagowalaby tak jak Klara Michaliny;) To chyba chodzi o to co Justyna kiedyś mówiłas, ze mozesz robić wszystko na telefonie bo tak nauczylas synka? Zazdroszcze;)

Michalina, kiedy my tu mamy takie nocne przeprawy z mezami, Ty pozwalasz sobie na fikimiki? I bardzo dobrze, tylko pozazdrościć;) hihi
Dobrze, ze Twój mąż wszystkiego pilnuje i nie będzie kolejnej ciąży narazie, ma głowę na karku;) Uśmiałam sie jak to przeczytalam;)

Dla mnie karmienie piersią byly super. Owszem zdarzał się ból, wiadomo, ale więcej pamietam tych przyjemnych chwil i na samo wspomnienie robi mi sie ciepło i sie wzruszam. Moze gdybym miala takie doświadczenie jak Ty to inaczej bym mówiła, ale ja bardzo przeżyłam jak nie moglam karmić. Ile łez wylalam, mój mąż nie wiedział jak mnie wesprzec bo plakalam jak bóbr. Ja w ogóle cała to otoczke, na ktora wszyscy narzekaja czyli poród naturalny i właśnie karmienie piersią uważam za niesamowite przeżycia, wspominam to super, ciepło i chce jeszcze raz! Dziwne, tym bardziej ze z moja psychika wszyscy sie o mnie bali, czy nie wpadnę w depresje a tu szok! Zaskoczyłam wszystkich ze jestem taka dzielna i tak miło wspominam to wszystko:) Miałam super poród i kp tez jest ekstra;) To taka moja puenta;)

Apropo tematu Kasi T., pisze ostatni raz i zamykamy temat. Nie spodobalo mi sie ze zrobili z Ciebie niedobra, a nagle wszyscy zapomnieli o co chodzi. Ja tez w tym uczestniczyłam i jakoś nie mam wyrzutów. Mnie jej tłumaczenie nie do konca przekonuje ale cóż… Poza tym za dwa dni pojawia sie nowa użytkowniczka z tymi samymi problemami/doświadczeniem co Kasia. Napisalam jej pod kilkoma wątkami zwracajac sie do niej Katarzyna i pisząc ze pisala juz o tym pod innym Nickiem, wtedy tez Kasia S przyznala że tez zauwazyla ze to ta sama osoba…i zero komentarzy i wyjaśnień. Za chwile znowu napisze wyjaśnienie ze czemu założyła nowe konto i od nowa pisze to samo? Skoro zalezalo jej na uczestniczeniu tutaj, mogla wyjaśnić i zostać pod tym samym Nickiem. A tak wyszlo jeszcze gorzej. Tyle mam do powiedzenia na ten temat.