Ewelinko Tobie z okazji urodzin życzę wszystkiego, co najlepsze, byś była zdrowa i pełna sił do pogoni za Hanią, byś była uśmiechnięta i gotowa na nowe wyzwania, żeby nie brakowało miłych chwil i czułych gestów, żebyś nie musiała się martwić o pieniądze… Wszystkiego dobrego!
Aha, Justyna! Fajnie, że myślisz o tym, to kolejny duuuży krok. A jak zainicjować? Hm, możliwie naturalnie, zacząć wieczorem w łóżku dawać buziaki? A to, że mąż wkurza, drażni, irytuje… to niestety normalka. Widzisz tu przecież, że wszystkie tak mamy. Trzeba to przetrwać i umieć spojrzeć też na dobre strony. Ja mojego męża po tym mizernym Sylwestrze doceniłam na nowo. Nadal wkurza mnie kilka jego zachowań, ale i tak go kocham. Potrafi mnie wesprzeć, kiedy tego potrzebuję. ( I ja pewnie też go czasem irytuję!
)
I jeszcze dodam, że zazdroszczę Ci tego nudnego Sylwestra!
(A ta codzienna walka pt.“zrób obiad z tego co masz, żeby było szybko - bo mała się rozpłacze, żeby było zdrowo i smacznie”… też mnie to powoli przerasta!)
Co do fotelika u nas kocyk odpada i w wózku też bo jest skopany w 3sekundy tak więc u nas tylko nagrzangd samochodu wchodziło by w grę.
Ja też dziś wydarjam się na synka niby słusznie bo każdego dnia powtarzam klikanaście razy że nie wolno wyjmowaa słoiczkow z szafki a dziś po raz kolejny to zrobił i puścił i stlukl . Nie wytrzymałam wydarlam się ile sił w płucach złapałam go i poradziłam na kanapie. Też mam po takich akcjach wyrzuty sumienia i czasem się zastanawiam gdzie jest ta granicą między wychowaniem (bo przecież musimy nauczyć odpowiednich zachowań reagowania na polecenia itp)a gdzie ona się kończy i nie powinny wchodzić emocje moje rzecz jasna. Ja naprawdę powtarzam każdego dnia jak otworzy ta szafkę kilka albo kilkakdnaście razy że nie wolno i dlaczego nie wolno. Z jednej strony miałam prawo się zezłością z drugiej… To tylko dziecko ciekawe testujące co będzie.
Co do meritum to mój mąż ma delikatne sugestie nie reaguje w ogóle:-( a poza tym jak mówię o ile w dzień coraz częściej o tym myślę o tyle wieczorem odchodzi mi ochota na wszystko i wręcz bym na niego warczala.
A i super Michalina że się odezwałaś. Nie ukrywam że abrakuje mi tu Ciebie. Kto by pomyślał pamiętam na tym forum nasza pierwsza wymianę zdań na wątku założonym przez Ciebie dotyczącym zalet karmienia naturalnego. Jakoś wtedy twój wpis mnie mocno zirytowaj i raczej myślałam że się nie “polubimy” a tu proszę:-D
Brakuje mi ale rozumiem że czasem jest ciężko chodź przyznam że dla mnie to forum jest na tyle duża odskocznią forma relaksu itd że czasem wejście tu jest ważniejsze niż coś tam… To uzależnienie chyba. Wiem że tak nie powinno być ale naprawdę czasem zamiast iść spać z mężem i przytulić się do niego wolę klikać w łóżku
Dziekuje za życzenia.
Ehh Michalina, to i tak rzadko widujesz rodziców i nue słuchasz “dobrych rad” na okraglo;) Moi rodzice tez sa w porzadku, niby się nie wtracaja a czasami lubia rzucić jakąś dobrą radę od której nóż w kieszeniu sie otwiera. Posłuchać możesz ale i tak zrobisz po swojemu.
Mnie chyba ta pogoda tak fatalnie nastraja. Jestem tak naładowania negatywną energią, ze wszystko i wszyscy działają na mnie jak zapalnik, tylko czekać, kiedy wybuchne:/
Trzymajcie się dziewczyny. Życzymy sobie cierpliwości, bo kiedyś musi nam minąć i wrócą lepsze dni, prawda?
Nasza mała na szczęście kocyka nie skopuje aż tak, albo jej poprawiam.
Mam podobne rozterki, emocje czasami biorą górę… còź. My też jesteśmy tylko i aż ludźmi. I też czasem podniosę głos. A potem żałuję… no cóż.
Wiesz, że ja też jakoś mocną nić porozumienia do Ciebie czuję, mimo, że nie zawsze się zgadzamy, mamy odmienne zdanie - ale jakoś mimo to potrafimy się dogadać i to w Tobie cenię. No i chyba mimo wszystko podobme jesteśmy do siebie. Czuję to “pod skórą”
A co do tego forum… też mam takie poczucie, że to chyba już uzależnienie - wciąż myślę co tu się dzieje, co u Was itp. No ale jak trzeba biegać za dzieckiem i nie ma czasu - przepraszam, ale taka prawda - podpaski zmienić, to wiesz… to też nie pomaga na samopoczucie.
Oczywiście Ewelinka, będzie lepiej, musi być. Wiosna się zbliża - dni znowu coraz dłuższe, Bogu dzięki!
A więc cierpliwości. A co do rodziców … tak to już jest - jak daleko - źle, bo tęsknię. Jak pod bokiem - źle, bo wnerwiają
Ech dziwne to, że wszystkie takie podminowane jesteśmy. Byle nam szybko przeszło. Trzymajcie się ciepło i spokojnie! Dobrej nocy!
Kurcze musze sie pochwalić ze maz mnie naprawde zaskoczyl. Zrobil mi super kolacje z okazji urodzin. Po powrocie z pracy byl super mily, pomocny i czuły, ciagle przytulal i cmokal. Fajnie tak…zwłaszcza ze prawie wszyscy zapomnieli o moich urodzinach, nie zebym sie z tego powodu obraziła, bo nie ma co świętowa, starzeje sie a czas ucieka zbyt szybko, ale zawsze pamietali i od rana życzenia, a tu cisza;) Pod koniec dnia, dopiero wszyscy sobie przypomnieli;) a z mężem po uspaniu Hani, wypiliśmy po drinku, powspominalismy, zrobilo sie romantycznie, W KOŃCU wyciągnęłam bielizne, która dostalam od meza na gwiazdke i bylo jeszcze milej. Potem odbyliśmy kolejna szczerą, poważną rozmowe, na temat zachowania meza. Znowu nie odzywa sie z całą swoja rodzina, od sylwestra sa skloceni, na dodatek obraził sie na moja mame, bo powiedziala cos na jego temat do jego rodzicow, co go urazilo, a tak naprawde wyolbrzymia sprawe, bo mama powiedziala to w dobrej wierze. Ehhh ciężko wytlumaczyc, a nie chce sie zaglebiac w szczegóły…w każdym razie przejrzalam go na wylot, powiedzialam mu o co naprawde mu chodzi i skąd w nim te emocje i przyznal mi racje. W koncu!Za dobrze go znam. Mam nadzieje ze przestanie sie dąsać na wszystkich dookoła… Kurcze, tak mnie wnerwia moj maz czasami ze mam ochote wyrzucic go z domu, za wszystko co robi…a po takim dniu jak dzis, jestem wypełniona miłością do niego i nie wyobrazam sobie bez niego życia. O co chodzi?
O tak Michalina, wiosna juz niedługo, oby szybko minęło. Swoja droga zaskakujace, ze wszystkie trzy mamy takie nastroje? Pogoda?
A forum to tez moje uzależnienie. Wchodze tu w każdej wolnej chwili. A ten temat jest moim ulubionym. Rozmowy kompletnie nie są związane z tematem co prawda, ale zawsze jestem ciekawa co u Was, a tego moge dowiedzieć sie właśnie stad:)
Justynka, dodalas gdzies w innym watku swoje zdjęcia z sesji brzuszkowej, moja pierwsza myśl- zupełnie inaczej sobie Ciebie wyobrażałam;) Teraz przynajmniek moge przypisac twarz do Nicku:) Fajnie tak;)
Super Ewelina gratuluję miłego wieczoru:-) pochwal się jeśli masz ochotę co to za bielizna:-P fajnie też że znów rozmawialiście u nas w związku zdecydowanie brakuje rozmów ale w sumie od początku tak było:-(
To i ja się pochwalę. Otóż dziewczynki jest progres bo częściej się kochamy już nie raz w miesiącu. Śmiałam się wczoraj ze mąż czyta mi w myślach. Jak synek zasnął poszłam się kąpać polezalam w wannie wypiłam w niej piwo z sokiem i pomyślałam że w sumie to chyba bym chciała żeby coś dziś było… Taka krótka myśl. No ale jak to ja nigdy nic pierwsza nie inicjuje tylko czekam. Wychodzę z łazienki a tu mąż zaczyna mnie całować…
normalnie szok:-D wieczór też był miły:-)
To nie tylko ja jestem uzależniona od tego forum:-P
Ewelina teraz wyglądam trochę inaczej bo zmieniłam kolor włosów- jestem ruda:-D ale wiem o co chodzi pisze się z kimś i jakoś sobie człowiek tworzy obraz tej osoby który zwykle bardzo się różni.
Super! Wiec i ja Tobie gratuluje miłego wieczoru;)! W naszym przypadku, seks bardzo nas łączy, mam nadzieję, że i u Was tak będzie:) Ważne, ze jest postęp w tym temacie:)
Mi od zawsze marzą sie rude włosy, mąż mnie ciągle namawia zebym sie odważyła, a ja sie boje:)
Dodaje zdjęcie bielizny, jeden z prezentów gwiazdkowych od męża;)
Wow super:-D śliczna ta bielizna. A jaki masz teraz kolor włosów??? Ja od zawsze miałam czarne. Potem zafarbowalam na rudy kilka lat temu ale szczerze nie czułam się dobrze tzn w samym kolorze tak ale to był jeszcmd okres kiedy miałam mnóstwo ubrań w krzykliwych kolorach tych neonowych również i lubiłam kolorowy makijaż a to nie bardzo pasowało do rudych włosów. Więc chyba po 3miesiącap wróciłam do czarnego. Jak urodziłam Milusia to mnie wzięło znów na zmianę ale trochę się bałam że będzie jak wtedy i się nie składało. Mój mąż też mnie namawiał bo lubił mnie w rudych i w końcu po roku zrobiłam rude i to takie pomarańczowe:-D teraz czuje się świetnie. Makijaż robię już raczej w stonowanych kolorach lubię brązy beze szarości a to pasuje. Na codzień tylko kreska kredka bez cieni i zdarza się kolorowa nr fiolet ale też wygląda ok. Moje ubrania już teraz też w większości czarny szary biały kremowy beżowy itp więc wszystko pasuje. Chyba doroslam
Justynka i sesja brzuszkowa? Poproszę mi powiedzieć gdzie to, też zajrzę!
Ja też zaglądam głównie tutaj, już nie buszuję tak po wątkach i działach… brak mi czasu, no i nie ma w tym sensu.
Naprawdę zastanawiające, że u nas wszystkich jest podobnie Coś musi być “w powietrzu”
Ewelinka cieszę się, że mimo wszystko są i dobre chwile i gorące uczucia To znów podobnie jak u nas. Czasem mam go dość, a czasem serce mi na jego widok skacze. Ot. Dziwne, ale prawdziwe
Kurczę fajnie, że swojego męża tak dobrze znasz. Przypomnij, ile jesteście już razem? Ja z moim mężem ledwo 4 lata, w sumie 3,5 A i tak mam wrażenie że się znamy jak łyse konie.
Proszę bardzo Michalinka linka do sesji ciążowej
http://lovi.pl/pl/forum/1/364/81
To wy w sumie nie tak długo jesteście razem. Ja z moim mężem to już ponad 8lat:-D a nadal mam wrażenie że go nie znam bo on nie daje mi się poznać do końca i nie odsłania wszystkich kart
Kurcze zanim skleciłam odpowiedź wy pociągnęłyście wątek dalej
No więc bielizna prześliczna. Aż się nabiera ochoty
Justynka super, że w sprawach łóżkowych u Was taka poprawa. To na pewni wpływa na związek, zgadzam się z Eweliną I że mąż czyta Ci w myślach? Tylko pozazdrościć, oby tak dalej.
Co do włosów ja nigdy nie miałam farbowanych. Marzy mi się taki rubinowy kolor włosów, naturalnie mam brązowe… ale jakoś nigdy nie wiem czy będzie mi pasować i boję się, że będę wyglądać jak klaun. A mąż mój kolor akurat lubi, więc mnie nie wspiera ani nie motywuje
Justyna mam brązowe włosy, bardzo zbliżony kolor do mojego naturalnego. Raz mialam czarne przed ciążą, ale nie pasuje mi. Kiedyś w czasach liceum zrobilam sobie szamponem koloryzujacym burgund na włosach…wygladalam okropnie, i nie zszedl jak bylo napisane po kilku myciach tylko co chwile zmienial sie kolor. Przez moment byl taki ładny rudy, ale zaraz zszedl. Teraz sie boje ze na moim brązie nie wyjdzie taki ładny.
Michalina z mężem jesteśmy razem 6 lat, od 5 mieszkamy razem, a od prawie 1,5 roku jestesmy po ślubie. Rzeczywiście wieczór wczoraj byl mily, narobil mi duzo nadziei, od rana mialam dobry humor, a teraz znowu płakać mi sie chce. Jednak nie dotarło do męża co do niego mówię. Nie ma zamiaru sie z nikim godzić…jestem załamana. Przecież tak nie można, tak mnie to gnębi, ze sobie nie wyobrażacie. Wstyd mi przed moja mamą za niego, bo widzę ze ona wie co jest grane. Gadałam dzis tez z tesciem przez telefon o tym i on tez jest załamany zachowaniem mojego męża. Kurcze nie chciałabym ciagle na niego narzekac, o potrafi byc cudowny, ale no nie da sie…
Wam dziewczynki życzę milego dnia i lepszego samopoczucia niż moje!
I ja teraz też mam takie wrażenie, że dorosłam, co prawda niekoniecznie po ciuchach to widać, ale w zachowaniach… i nie do końca mi się to podoba. Byłam kiedyś taka zabawna i szalona, a teraz zdarza mi się to bardzo rzadko. Muszę być przecież odpowiedzialną mamuśką.
Prezent Twój Ewelinka prześliczny. Mój mąż mnie czasem zaskakuje - w tym roku ustaliliśmy, że nie dajemy sobie prezentów a tu kupon na masaż gorącymi kamieniami i uroczy liścik. Rozczuliłam się okropnie.
Wiesz Justyna, my akurat sporo rozmawiamy, na dobrą sprawę zmusiłam męża do tego, bo on z natury i z wychowania tak nie miał… ale ja tego potrzebuję i widzę, że jak już się przełamał to teraz jemu też to pomaga.
A i jedno czym mnie zaskoczył - wspomniał wczoraj o pewnym chłopaku który był w moim życiu przed nim i mimo, że nigdy do niczego między nami nie doszło, to zadzwonił do mnie kiedyś i powiedział, że żałuje Minęły 3 lata a mój mąż nadal ma go w pamięci… ja już o nim zapomniałam
Haha Ewelina kolejna moja bratnia duszo… My też ok 1,5roku po ślubie. I właśnie taki burgund, może bardziej wpadający w czerwień, mi się marzy. Ale boję się tego, o czym piszesz - ten kolor będzie się zmieniał i może mi być zwyczajnie nie do twarzy.
Mężowie mają to do siebie, że są uparci jak osły i wbrew pozorom niezmiernie łatwo ich urazić… Nie znamy całej sytuacji i nie do końca wiemy, co jest grane. Ale może potrzebuje czasu? Tak zwyczajnie?
Ja również Wam życzę miłego dnia kochane Moje ulubione forumowiczki
I przepraszam za ten “refleks szachisty” - mała jest nieznośna, u dziadków ciągle ktoś jej poświęcał uwagę więc teraz marudzi jak się tylko odwrócę No i do tego rozpulchnione dziąsło - ząb idzie niechybnie.
Oj u mnie widać i po ciuchach i makijażu i zachowaniu że doroslam:-D ja właśnie czerwonego nie ciałam ale rudy taki jasny marchewkowy i schodzilam z czarnego i wyszło więc tylko dobry fryzjer.
Ewelina bardzo uparty ten twój mąż:-( i kłótliwy chyba.?
Michalina jak zmusiłap męża do rozmowy ja przez tyle lat nie potrafię. A czym bardziej meczykam tym bardziej zamykaj się w sobie:-( napisałam mu dzisiaj smsa czy czyta mi w myślach zapytaj czemu więc mu napisałam wymienilipmw kilka smsow i mąż stwierdził że częściej postara się czytać mi w myślach w tej sprawie. kurcze wieki nie wymienilipmw takich smsow aż humor mi się poprawił.
Ja też życzę miłego dniai spadam bo moje małe atakuje … Tuli się i buziaki daje:-P
Hmm ja tez zdecydowanie dorosłam, głównie po zachowaniu to widzę. Zupelnie inne rzeczy mi w głowie, inne priorytety…
Michalina mąż owszem, na pewno potrzebuje czasu, jak zawsze. Przewaznie samo mu przechodzi, raz szybciej a innym razem sie to ciągnie. Tylko ja w tym czasie osiwieje albo zejde na zawał…bo przeżywam wszystko bardzo emocjonalnie niestety. On jak sie uprze to nie dotrze nikt i nic do niego. Można mowic jak do ściany, czasami wole mu napisac smsa bo wiem ze odczyta, a jak próbuje rozmawiać osobiscie to potrafi nie reagować, jakby mnie nie bylo, powietrze…gotuje sie we mnie wtedy wszystko, przywalilabym mu wtedy seby poczul ze tam jestem;) taki typ.
Justyna mój mąż rzeczywiście uwielbia sie kłócić. Nie znam drugiej tak upartej i zawzietej osoby jak on. Caly Sylwester o tym rozmawialam z Tesciami, ze nie wiedza po kim to ma. Zawsze byl taki obrazalski, obrazal sie na wszystko, na wszystkich itd. Ale teraz przechodzi sam siebie. Z rodzicami na okraglo sie kłóci, z siostra widzi sie pare razy w roku i każde spotkanie ich konczy sie klotnia! Dramat. Po swietach szwagierka powiedziala mi, ze nie chce miec z nim nic wspólnego, kontaktuje sie tylko ze mna, pytajac co u mnie i Hani. Ja nie mogłabym tak żyć a moj maz twierdzi ze ma to w nosie. Wszyscy dookola sa złi tylko on jest dobry…pępek świata, egoista. Kocham go ale tak jest, ciężki charakter, nie slucha mnie w ogóle:/ehhh
Justyna mój mąż tez nie lubil rozmawiac, a ja ciągle paplalam, paplalam i on w końcu sie nauczyl. Kiedyś na początku naszego zwiazku jego rodzice sie śmiali, ze jak to zrobilam, bo moj mąż nie lubil rozmawiac przez telefon, 2 minuty i sie rozlaczal a ze mna potrafił gadac 2 godziny bez przerwy. Maz sam byl w szoku, chyba po prostu mieliśmy wspólne tematy, upodobania i dzieki temu rozmowa sie kleiła;) tak juz zostało, raz gadamy o bzdetach innym razem poważne tematy. O ile ma humor, haha;)
Michalina biedna Twoja Mała…oby zabki zbytnio jej nie wymeczyly i przeszla łagodnie.
Twoj mąż…jak tak czytam to chyba trafilas z nas najlepiej. Pozazdrościć mi zostaje. Ok moj tez kupuje mi prezenty i to duzo, ale ja czasami chcialabym zeby byl troche spokojniejszy i opanowany zamiast tych prezentów. Twój mąż nadal zazdrosny? Dobry objaw, niech sie podreczy troche, znaczy ze mu zależy;)
Justyna widzisz jak seks super wplywa? Mieliście powód zeby powysylac smsy, to tez jakaś rozmowa;) Mam wrazenie ze mężowi tez sie to podoba, skoro ma ochote na wiecej…obiecujace:) Moim zdaniem zrobiliscie ogromny postęp, duzy krok do przodu:) Mąż nadal tyle pracuje? Czy juz nie musisz sie denerwowac?
U nas z rozmową zawsze był problem. Mąż cały czas mi wypomina jak można 40min przez tel rozmawiać a ja tak potrafię z przyjaciółką czasem z mamą:-P o czym to tyle gadać pyta mąż. on nie lubi. Wiesz o bzdetach rozmawiamy wiadomo ale jak jest problem to nie ma rozmowy nie ma też wspominamga itd i mimo iż ja też jestem gadula mój mąż siedzi i słucha albo udaje ze słucha i potrafi nie odezwać się przez godz kiedy ja cały czas mówię a na zadane pytanie wprost odpowie wcale tak nie jest, tak albo nie, albo nie wiem i tyle nic więcej. A mnie szlak trafia wtedy.
Tak Michalina chyba najlepiej trafiła:-D ale powiem Wam że tak niedobranej pary jak my to chyba nie znam pod każdym względem. I zgadzam się że przeciwieńswwa się przyciągaja ale nie powinny się łączyć bo żyje im się razem mega ciężko.
Macie rację że jest krok naprzód i naprawdę wierzę że będzie jeszcze lepiej dzięki Wam:-*
Niestety Ewelina mąż dalej jeździ do drugiej pracy teraz jest troszkę mniej roboty więc czasem wraca wcześniej niż na kąpiel ale mimo wszystko ciężko