Filmy porno

Justyna fajny ten kufel :smiley:

Justyna prezenty dla meza wyszly ekstra! Masz talent, ciekawa jestem jak zareagowal? Daj znać! Mogłaś dorzucic jeszcze siebie w jakims erotycznym stroju w sypialni (skoro odkrylas w sobie już tę bogini to uzewnetrzniaj ja częściej;) ) i facet bylby wniebowziety :wink: Fajnie, ze Wam sie układa, nie spalcie tego… Trzymam kciuki mocno bo jestes jedna z moich ulubienic tutaj;)
Apropo my tez zareczylismy sie 25 (tzn z nocy 24 na 25 po Wigilii ale bylo po polnocy wiec oficjalnie wychodzi 25 grudzień) Eh tez masz takie uczucie jakby te 4 lata temu to bylo inne życie, inni Wy?

Kasia dokladnie tak jak napisalas. Nie zapomne nigdy pewnych słów oraz tego ze nas zostawił i sobie pojechał. Dodaje je do mojej kolekcji bo mam kilka juz takich akcji w pamieci, ta góra złych wspomnien ciągle rośnie i zawsze powoduje uklucie w sercu. Tak juz mam, nie rzucam w niepamiec czegos przez co wylewam morze łez:/Z mezem niby ok, choc nadal walkujemy temat i nadal robie mu wyrzuty. Co chwile slysze przepraszam, a ja nie chce tych przeprosin, chce tylko zeby zachowywal sie tak, zeby nie musial przepraszac, moze w koncu to zrozumie. Wyznania miłości tez uslyszalam dzis milion razy, a ja nawet nie mam ochoty odpowiadac, dalej czuje sie zraniona i nie chce mi sie zapewniac go o mojej miłości, udowodnilam mu ja nie wystawiając jego walizek za drzwi;) Jedyny plus jest taki, ze po powrocie do domu, caly dzien poświęcił Hani. Wymyslal różne zabawy, ukladali lego duplo, corka dostala kilka zestawów na roczek oraz teraz na swieta i budowali. Maz ma niesamowita wyobraznie i takie rzeczy budował ze szok, Hania tylko burzyla bo nie potrafi jeszcze sie nimi bawic, ale i tak miala frajde. Potem zrobil jej domek z koca, poukladal jej ulubione misie,zabawki i siedzieli pod tym kocem i sie bawili. Cudownie sie na to patrzylo. Matko mam nadzieję ze to zmiana na dluzej, a nie chwilowe próby zagluszenia wyrzutow sumienia:/

Oj tak strój erotyczny byłby wskazany. :slight_smile: To na pewno. :slight_smile:
Ale patrząc na prezenty mąż i tak powinien być wniebowzięty. :slight_smile:

Mój mąż kiedyś zostawił mnie samą w ciąży. Bo ja nie chciałam jechać do teściów - zwyczajnie mi się nie chciało to co on zrobił? Ubrał się i pojechał sam i wrócił późno w nocy. Inna sytuacja jak pojechał ostatnio po tą kartę SIM też później się pokłóciliśmy i usłyszałam dużo bardzo nie miłych słów, kiedyś pojechał na męski wieczór sama mu pozwoliłam, koledzy go nabuntowali i na następny dzień tak się pokłóciliśmy, że czytałam już o rozwodach. Pamiętam każde jego słowo i nie zapomnę ich chyba do końca życia i każda najmniejsza kłótnia powoduje, że wracam do nich myślami. Czasami nawet powiem głośno, żeby powiedział jeszcze to.

Ewelinka mam nadzieję, że zmiana Twojego męża nie będzie chwilowa a już na stałe tym bardziej, że dzieci całkiem inaczej bawią się z tatusiami. Widzę to już po moim Synku tatuś jak jest i się z nim bawi w sensie zabawia to Mały jest przeszczęśliwy!

Nie mi bez erotycznych strojów było bo tak do końca to ja z męża reakcji zadowolona nie jestem. Poza tym za często też nie dobrze. Wiecie co mój mąż nie umie okazywać emocji tych pozytywnych również do takiego wniosku doszłam wczoraj bo jakiegoś wow też nie było. Niby ucieszył się bardziet chyba z tortu z piw był uśmiech ale żeby jakąś radość to nie. Natomiast kufel zjedliśmy ale w sumie bez komentarza. Przykro trochę:-( już wieczorem szczerze to nie miałam na nic ochoty.

Ewelina nasze zaręczyny były oficjalne 25na obiedzie w.rodzicami niestety bo ja inaczej sobie to wyobrażająm ale mąż zamiast słuchać mnie słuchaj mamusi. Czy mam wrażenie że byliśmy inni?? Wtedy już nie bardzo. Szczerze to był bardzo trudny okres dla naszego związku 3dni po zaręczynaag dowiedziałam się o akcji męża tzn ze pisze smsy z dwoma innymi laskami wszystko usuwaj więc miał coś na sumieniu. Trwało to kilka miesięcy wcześniej i do tej pory nie wiem czy z którąś nie miał romansu. Ponieważ mąż wchodził w.jednego kłamstwa w drugie to sprawa ciągnęła się do marca a ja zdjelam pierścionek i prawie się wtedy po nowym roku rozstalismy . Szczerze nigdy mu tego nie zapomnę i niestety zaręczyny kojarzę z tą sytuacją ile nerw i płaczu było:-( pamiętam że wtedy po nowym roku nie poszłam do pracy bo nie wstawajam z łóżka tylko płakałam. Było minęło ale to jedna z tych akcji które właśnie się zapamiętuje na zawsze:-(
Ale ja mam takie wrażenie z lat wcześniejszych bo my już trochę ze sobą byliśmy zanim zaręczyny. Jak myślę o początkach to mam wrażenie że mój mąż wtedy i teraz to inna osoba. Ale przyznam że niektóre rzeczy zmieniły się też na plus.

Justynka! To cudownie, że ten strój dodał Ci tej pewności siebie i wyzwolił w Tobie potencjał “bogini seksu”! :slight_smile: Myślę, że reakcja męża była taka a nie inna, bo skoro w niemal równie seksownych koszulkach śpisz na co dzień i nie jest to jednoznaczne z ochotą na seks, to wolał się nie “wyrywać”… choć może jest coś w tym co piszesz, że on ma po prostu problem z wyrażaniem emocji. Wielu facetów ma z tym problem i co gorsza oni nie widzą w tym problemu. Tak zostali wychowani - facetowi nie wypada płakać i okazywać uczuć. Fajnie, że Wasze Święta były miłe, mąż stanął na wysokości zadania. Bardzo mi się podobają Twoje niespodzianki dla męża - niedrogo, ale od serca i przede wszystkim to się liczy. Tort wygląda super, a kufel - zdradzisz mi, jak powstał? :slight_smile:
Kciuki za Ciebie trzymałam i trzymam nadal :*

Aha - nie chcę się tu rozwodzić nad tym przykrym tematem, bo widzę, że nawet Wasze zaręczyny nie były do końca takie jak by się chciało. Ale Twoje podsumowanie mnie zainteresowało - co zmieniło się w Twoim mężu na plus? Może warto sobie te rzeczy “wypisać” w głowie, zrobić listę zysków i strat? No i zwyczajnie ciekawa jestem :slight_smile:

Ewelina, sytuacja okropna. Mam nadzieję, że zmiana nieco trwalsza i nie tylko wyrzutami sumienia dyktowana… Chciała też napisać, że w pewnym sensie dobrze wiem, co czujesz… co prawda takich dużych kłótni jeszcze nie mieliśmy, ale czasem tak bardzo jestem na męża zła, mam go dość po dziurki w nosie, ale gdy bawi się z naszą córką to serce mi mięknie… to jest taki niesamowity widok. Szkoda tylko, że taki rzadki. :confused:
I też nie zapominam, jak Wy dziewczyny Pamiętam każde słowo, jakie mi powiedział, te złe i te dobre. Póki co tych drugich jest więcej - gdy te stosunki się zmienią, na pewno nie będzie dobrze. I z pewnością też bym mu wypomniała, gdyby nadarzyła się stosowna okazja- jak Kasia. My kobiety chyba tak mamy.

Michalina na plus od momentu kiedy się poznaliśmy zmieniło się przede wszystkim to że koledzy nie są na pierwszym miejscu, oraz to że nie wychodzi z nimi i zaakceptował że ja się na to nie zgadzam więc nawet o to nie walczy (raz na kilka miesięcy wyjdzie na piwo w plenerze ale nie wraca pijany i nie szlaka się po knajpach sam). Na plus zmieniło się też to że nie kłamie a napewno robi to rzadziej i nie w tak istotnych rzeczach. Chyba nauczył się że mu się to nie opłaca. Czasem przemilczy i nie powie wszystkiego z czym też walczę ale już nie kłamie mi w oczy a tak było nawet jeszcze po zaręczynach. No i chyba jest trochę bardziej odpowiedzialny chodź ja i tak mu zarzucan że tej odpowiedzialności ma mało bo tak jest ale niestety w dużej mierze nadal płaci za błędy właśnie z okresu jak się poznaliśmy . Fakt było zakochanie było wspólne spędzanie czasu były mile słowa i gesty było ogrome pożądanie i ten ogień namiętność ale … Był też niestety głupiutkim gówniarzem który myślał tylko jak by się napić a potem zrobić burde i jak wyjść na miasto z kolegami w tym samym celu. Nasze początki związku też były bardzo burzliwe ile łez wylalam wiem tylko ja teraz gdybym miała ten rozum co teraz zostawiła bym go ale wtedy euforia zakochanie świata nie widziałam no i chciałam bardzo uwolnić się z domu ale to już inna długa historia.
Co do stroju no cóż szczerze po opadnieciu emocji nie do końca na taką reakcje męża liczyłam ale ja czułam się dobrze więc kiedyś jeszcze spróbuję włożyć coś innego może na walentynki;-)

A co do kufla upiękjam biszkopt wycielam z niego 5krążków i uchwyt kufla przełożyłam kremem maskarpone i kakao. Posmarowajam kremem dookoła i oblozylam podłużnymg biszkoptamg. A na wierzchu pianka z bitej śmietany:-D wstawiam zdjęcie środka żeby łatwiej było sobie wyobrazić:-P

1

Justyna przykra sytuacja. Nie wiem czy wybaczylabym to mężowi, nigdy bym mu nie zaufala ponownie i ta niepewnosc by mnie zabiła. Ciagle bym pewnie walkowala temat poki nie powiedzialby mi prawdy, wiec pewnie wolałabym sie rozstac. Podziwiam Cię, ze Ty wybaczylas. Bylo minęło teraz jestescie juz na innym etapie związku:)
Dobrze powiedziane, może rzeczywiście mąż nie wiedział jak zareagować, na codzień tez spisz w seksi koszulkach i zglupial, czy to nowa pizamka czy prezent dla niego. Nie zniechecaj sie, moze z czasem powtorzysz cos takiego i wtedy juz od poczatku bedzie wiedzial co robic. Tym bardziej, ze i Ty dobrze sie czulas i wywnioskowalam, ze bylo Ci przyjemnie.

I wlasnie sobie przypomnialam, ze dostalam przepiękne komplety bielizny od męża w prezencie gwiazdkowo-urodzinowym (bo za tydzien mam urodziny i zrobil mi drozszy łączony prezent), ale leza nawet nie wyciągnelam ich, nie mierzylam ani nic. Tyle co na zdjęciach kartonikow widzialam, jak wyglada rzeczywiście nie wiem…w calym tym zamieszaniu zapomnialam o nich.

Michalina to prawda ze widok meza z corka rozczula mnie bardzo
Tym bardziej ze Hania niesamowicie jest za nim. Pierwsze jak otwiera oczy to woła tata. Jak wraca z pracy to nawet nie zdąży kurtki i butow ściągnąć bo ona juz leci sie przytulac:( A on tego nie docenia… Dzis znowu pierwsze wstali to wysypali klocki i ukladali, w pewnym momencie mąż mówi do Hani “tatuś nauczy Cie ukladac klocki”, zatkalo mnie…czemu? Juz Wam tlumacze;) Wszyscy zarzucają Hani, ze ona ma milion zabawek a niczym sie nue bawi. Nawet jak byla ta akcja histeri w Wigilie to slyszalam jak w drugim pokoju tesciu nad tym debatowal, ze Hania ma za duzo zabawek ciągle jej kupujemy a i tak sie nie bawi i szlag mnie trafial:/ Bo jak jest ze mna to jakos sie bawi zabawkami, wystarczy z nia usiąść i sie bawic a nie rzucic i czekac az sama zacznie. Zrobilam wyklad na ten temat mężowi, ze nie chce tego wiecej sluchac. Hania dostala zestaw lekarski, skad roczne dziecko ma wiedzieć jak sie tym bawic? Rzez kilka dni siedzialam z nia, wyciagalam wszystko po kolei i sie bawilismy, pokazywalam co do czego sluzy, i teraz Hania chodzi ze stetoskopmem i przyklada mi do klatki, nie nakłada na uszy ale wie ze te koncowke trzeba przylozyc do klatki albo brzuszka, można? Dostala mini kuchnie, kolejne dni siedzialam i mieszalam w garkach, Hania juz tez miesza. Kazalam kupić mezowi malowanke i kredki, wysmial mnie, smial sie jeszcze bardziej jak wyciagalam to i malowalam a Hania za każdym razem wolala rozrzucac i jesc kredki. Teraz ja sie smieje z niego, bo jak wyciagam kredki i malowanki to Hania lapie kredke otwiera byle gdzie malowanke i pisze po niej, nie koloruje wiadomo, ale juz wie ze kredka mozna malowac i popisala juz wszystkie obrazki, mozna? Podalam mu te wszystkie przyklady i wziął sobie do serca. I codziennie uklada z nia klocki, uwierzyl w to ze teraz ona burzy i rozrzuca te klocki a pewnego dnia usiądzie z nim zacznie ukladac. On caly czas mi zarzucal ze sie wymadrzam bo skonczylam pedagogike i od zawsze mam kontakt z dziećmi, i mi jest latwiej. Ale czy to znaczy ze gdybym nie skonczyla pedagogiki to nie potrafilabym bawic sie ze swoim dzieckiem? Czy kazda matka studiuje pedagogike? Wystarcza chęci i troche wyobrazni. Najwazniejsze ze wzial do serca to co mu powiedzialam i probuje:) bo moja corka jest naprawdę mądra dziewczynka tulko trzena piswiecic jej trochę uwagi i zainteresowac zabawkami. Szkoda ze tylko ja to widze a reszta widzi ja na chwilę i potem oceniaja.

Oj Ewelina ja przez tą sytuację nadal do końca nie ufam i sprawdzam męża teraz sporadycznie ale nadal bywa. Nie wracam do tematu chodź kilka miesięcy to walkowalismy pojawiały się nowe historie. W końcu postawiłam ultimatum albo mi powie wszystko albo koniec. Powiedział prawdę. Nie umiał wyjaśnić dlaczego ale powiedział. Mówił że to były tylko smsy setki smsow wzięłam biling . I tylko tu mam wątpliwości do dziś czy były to tylko smsy. Już się nie dowiem przyznam że czasem o tym myślę nadal. Czasem też pojawiają się myśli że byłam głupia powinnam to wtedy zakończyć ale wiecie co miłość to jedno a drugie że nie miałam dokąd pójść z mojej pensji na wynajem nie było mnie stać a nie miałam gdzie wracać. Przykre i okropne ale prawdziwe tu miałam ułożone życie byłam zaręczona mieszkaliśmy razem … Chyba bałam się zostać bez niczego sama i zaczynać od nowa no i była miłość nie wyobrażająm sobie życia bez męża. Tak naprawdę zaczęłam sobie to wyobrażać dopiero jak urodziłam synka wcześniej mąż był zawsze numer 1i w ogień bym skoczyła za niego.
No cóż decyzję podjęłam sama choć często słyszę od przyjaciółek że mogłam mieć lepszego męża. Czasem też myślę że powinnam wtedy inaczej postąpić. Ale kto wie jak potoczyło by się moje życie.

Ewelina szkoda ze bielizna się marnuje mam nadzieję że niedługo ja założysz. Ja uwielbiam dostawca bieliznę:-)

Co do zabawy to u nas jest identycznie. Synek ma mnóstwo zabawek ale sam bawić się nie chce trzeba z nim siedzieć. Przyznam że czasem sama mnie to irytuje bo muszę ugotować i coś z domu zrobić a on się wtedy snuje i nie chce niczym zająć. Mąż tak mało aktywnie spędza czas z synkiem chodź po ostatniej kłótni i tak jest lepiej. A to że Hania jest tak za tata to identycznie jak Mikus. Jak budzi się z drzemki to krzyczy tato jak mąż wraca to biegnie z krzykiem radości . Jak jest tata mama się nie liczy ciągle siedzi i klei się do męża:-D też uwielbiam na to patrzeć chodź chciałabym żeby właśnie tata bawił się bardziej aktywnie np zabawkami ale sama mam sobie w tej kwesti sporo do zarzucenia niestety. Ciekawe jest to że często nie muszę się bawić z nim bawi się pięknie sam pod warunkiem że z nim siedzę najlepiej na podłodze ale mogę siedzieć na tel pić kawę czy rozmawiać przez tel ale nie mogę się ruszyć:-P

Niestety kazdy sie zmienia, czy to na plus czy minus. Kazda z nas byla inna np 10 lat temu i jest inna teraz wiec faceci tez sie zmieniają no i etapy związku ewoluują czy to w dobra czy zlą strone. Wszystko sie niestety zmienia.
Co do krecenia, no niestety moj tez kiedys pisal z inna, ale to bylo baaardzo dawno temu (poczatki zwiazku, ktore niby maja byc takie piekne). Jakos to udzwignelam i wybaczylam, ale oczywiscie nigdy nie zapomne, bo to jednak taka sytuacja ze boli nawet do teraz jak sie o tym pomysli. Ale takie zycie, albo wybaczamy (i pamietamy) albo niewybaczamy i seo rozstajemy bo zycie z “wiecznymi pretensjami” o cos co bylo iles lat temu tez nie ma sensu.
I mysle ze o pewnych rzeczach lepiej nie widziec, mozna sie domyslac, tworzyc wlasne hustorie, ale jak to mowia " czego oczy nie widzą tego serrcu nie zal". ja chcialam wiedziec wszystko, ale wiem ze i tak nie wszystko mi powiedzial i w sumie jestem za to wdzieczna, bo zdarza sie ze wracam do tych wydarzen i wymyslam swoje hustorie, ale pozniej mysle…a moze wcale nie tak a moze na odwrot.

Chyba w każdym związku są takie niepewności czy oby wszystko wiemy, ale jeśli się kogoś kocha to warto chyba uwierzyć w słowa i nie dociekać więcej prawdy. Nie można też znów być zbyt naiwny, choć ciężko złapać tę równowagę pomiędzy.

Ale mogłaś też trafić gorzej Justyna…nie ma co teraz juz tego roztrzasac. W końcu to z Toba sie ożenił, Ciebie kochal i z Tobą chciał być, to też jest ważne. Jesteście rodziną, macie synka i Wasze relacje w końcu sie ocieplaja, na tym sie skupmy;)

Ja tez czasami wystarczy, ze usiade przy Hani i jak sie “zagada” jakas zabawka to posiedzi, ale nie długo niestety. A jak tylko wyciagne telefon to zaraz jest przy mnie;) Zaglada przez ramie, wyrywa go i przesuwa palcem po ekranie, bo wtedy wszystko sie rusza, pojawiaja sie i znikaja obrazy… Czasami go sobie rzuci bo wtedy takie echo jest fajne:/ Wiec musze go chowac. Czesto musze sama zacząć czyms sue bawic, zeby ja zainteresowac, takze jeszcze jest trochę wymagająca, ale liczę ze podrosnie i sie troche usamodzielni. Mąż do tej pory tez srednio aktywnie sie bawił, a jak juz sie bawil to max pol godz. Teraz zajmuje im to wiecej czasu, z czego bardzo się cieszę:)

Natka to prawda ze my tez sie zmieniamy, sama widze to po sobie. Z tym, ze ja potrafie się do tego przyznać a mój mąż nie:/ Wydaje mi sie ze chodzi tez o to, ze na początku w tym amoku zakochania nie zauwazamy wad naszych partnerów, albo udajemy ze nie widzimy,nie przeszkadza nam to, bo przecież “tak ich kochamy”:wink: Z czasem pojawiają sie problemy, prawdziwe życie i wtedy te wady doprowadzają nas do szału, nie da sie ich nie zauważyć a co dopiero przemilczeć. Z wiekiem człowiek mądrzeje, a pewnych rzeczy, decyzji już nie da się cofnąć…

Przyznam szczerze chodź okropnie to zabrzmi że dla mnie zabawa z takim maluchem to najgorszy obowiązek. Szczerze wolę pieluchd zmieniać:-D jakoś nie umiem się w tej zabawie odnaleźć i nudzi mnie to okropnie i też nie wytrzymuje jednorazowo dłużej niż pół godziny:-P no chyba że zeskan między czasie w tel co jest okropne. Mikołaj mi nie zabiera tel przyzwyczaiłam go ze nie można i już a ja dość często rozmawiałam i robiłam wszystko na tel bo internet tylko na tel tak więc przywykl i nie robi to na nim wrażenia:-D ale za to jak ktoś inny ma przy nim tel nawet mój mąż to robi jak twoja Hania albo wrzeszczy i wyrywa żeby mu dać:-) tylko ja mogę przy nim coś na tel robić mąż nawet ma problem żeby porozmawiać.

Oczywiście że się zmieniamy ja też się bardzo zmieniłam od kiedy się poznaliśmy a od kiedy zostatam mama to jeszcze bardziej. Słuchajcie mimo że od początku jak urodził się synek to bardzo starałam się nie zaniedbwwaa męża i robić dokładnie to samo co przed dzieckiem czyjś obiad kanapki do pracy kolacje i nawet jak nie miałam ochoty na ten seks to zmuszająm się dla męża. Starałam się nie zaniedba siebie nie chodziłam w dresach i bez makijażu i to ostatnie wyszło mi chyba najlepiej:-D to jednak w moim życiu hierarchia się zmieniła samoistnie i nie mam na to wpływu. Wcześniej mąż był numer jeden jak dłużej pracował to byłam zła bo tęsknijam czekałam wracałam do domu jak na skrzydłach jak on już był. Chciałam spędzać z nim cały czas jeszcze zanim mieszkalismy razem. Ja jestem trochę taka kobieta bluszcz czasem aż za bardzo ale nie umiem odpuścić dla mnie każde jego nie spotkamy się było nożem w serce bo woli coś innego ode mnie. A teraz jak urodziłam dziecko to się zmieniło. Teraz to synka nie chce nikomu zostawiać wolę nie wyjść niż nam go zostawić teraz to on i jego potrzeby są na pierwszym miejscu a mąż jak długo pracuje to owszem jestem zła i sfrustrowama ale ze zmęczenia i chce żeby wrócił żebym miała chwilę dla siebie. Czasem myślę że ta moja miłość oslabla na rzecz podwójnej miłości do synka. Czy u Was jest podobnie? Czy myślicie że mąż mógł to wyczuć mimo że pozornie na codzień w moim codziennym zachowaniu zmian nie było?

Co racja to racja, na poczaku nie zauwazamy zadnych wad przez zakochanie :slight_smile: a pozniej szara rzeczywistosc :slight_smile: ale nikogo to nie ominie :')

Musze przyznac ze ja tak nie mam. Kocham męża i córkę dwoma różnymi rodzajami miłości. Sa dla mnie najwazniejsi, ale Hania bardziej mnie potrzebuje, jest maleńka i o ile maz poradzi sobie beze mnie to ona nie. Wiesz o co mi chodzi? Kocham ich niby tak samo, ale gdyby kiedyś coś…to Hania na pierwszym miejscu. Nigdy jednak nie odrzucalam męża na drugi plan itd. Może Twój rzeczywiscie zauwazyl te zmianę mimo ze staralas sie tego nie okazywac? Nie wiadomo. Musielibyśmy o tym porozmawiac, ale wiem ze Twoj maz do wylewnych nie nalezy i może nie podjąć tego tematu.
Ja tez kiedys bylam takim bluszczem dla męża. Co chwile chcialam z nim być itd. Ale i on tez szukal ciagle okazji zeby sie spotkać, tym bardzien ze dzielilo nas 40minut drogi od siebie. Dobrze ze studiowalismy na tej samej uczelni i codziennie chociaż chwile sie widzieliśmy a weekendy na zmianę, on u mnie, ja u niego. Duzo zmieniło sie jak zamieszkalismy razem. Caly czas razem i zaczely wychodzić wszystkie wady a co za tym idzie kłótnie. I tak do dziś;)

Poprośtt jak zamieszka się razem to ten "bluszcz"nie jest tak odczuwalny no bo prędzej czy później ten facet do tego domu wróci i się zobaczymy to zupełnie co innego niż planowanie spotkań. Ale jak mówisz są też obowiązki życie i montonią ale mimo wszystko mi dużo psychicznie dała ta stabilizacja zamieszkania razem. Raz ze nie było kłótni o spotkania lub ich brak dwa że wiedziałam że mąż nie może mnie okłamac że jest w domu podczas gdy baluje z kolegami. Doznałam spokoju wew jak razem zamieszkalismy.
Czyli tak jak myślałam to ja nie umiem rozróżnić tych dwóch miłości

Justyna, a ja Ciebie w tym trochę rozumiem. Wydaje mi się że teraz to się już ustabilizowało i idzie powoli w kierunku tego, co pisze Ewelina - że ta miłość jest inna, ale jeszcze niedawno było tak, że córka stała na piedestale i miałam czasem wyrzuty sumienia, ale zdecydowanie nie kochałam i nie traktowałam ich po równo.
Z tym bluszczem to mi się podoba - jest coš w tym, ja też najchętniej kontrolowałabym każdy krok… a my byliśmy przez pewien czas związkiem na odległość i to naprawdę było dla mnie mordercze…

A widzisz Michalina dobrze ze mnie rozumiesz a powiedz to u Ciebie zmienić się samoistnie czy coś z tym robiłaś? W sensie ze ta miłość staje się inna do męża a inna do dziecka.

A ja związku na odległość raczej bym nie przeżyła tzn wybaczajam wiele naprawdę wiele ale życia na odległość bym nie zniosla i wolałabym się rozstać a nawet gdybym nie miała tyle odwagi to i tak tak by się stało gdyż zadreczyla bym siebie i partnera. Jak się poznaliśmy mój mąż pracował dodatkowo wykazdowo robił pomiary hałasu w całej Polsce. To nie były długie wyjazdy kilka dni a mimo wszystko dla mnie były dramatem. Przez jakiś czas jak nie miałam pracy jeździłam z nim chociaż była to mordęga bo to cały czas siedzenie w samochodzie dzień i noc spanie na zmianę sikanie na stacji albo w krzakach mycie na stacji dramat. Ale wolałam to niż puścić go samego. Jak ja znalazłam normalna pracę to mąż jeszcze tylko chwile jeździł bo okropnie przez to się kłócilismy. Moje zachowanie było iracjonalne niedojrzałe i głupie czasem ale ja nie umiałam tego znieść . Za każdym razem jak informował mnie o kolejnym wyjeździe była mega histeria i kłótnia. W końcu powiedziałam że albo szuka normalnej pracy albo nowej dziewczyny bo ja tak żyć nie potrafię.

Dla mnie chłopak który pracował w delegacji albo mieszkał w innym mieście nie był materiałem na mojego faceta zawsze omijająm ich i w ogóle nie brałam pod uwagę związku z takim. Wiedziałam że się do tego nie nadaje. Pracowałam w galerii handlowej 2na 2w dni pracujące miałam zmianę do 22a mimo wszystko meczykam żeby znaczyć się chodź na chwilę choćby miał mnie odprowadzić od autobusu do domu dla mnie to już było super ale był problem jak nie chciał się spotkać. My akurat blisko mieszkaliśmy.

Ja ze spotkaniami nie miałam problemów bo kiedy nie byliśmy jeszcze małżeństwem to widywaliśmy się niemal codziennie. Mój mąz mieszkał nie cały kilometr od mojego domu i żeby gdzieś się dostać musiał przejechać obok mojego domu, więc nawet na pięć minut czasem wpadał. Ale faktycznie jak zdażały się mu jakieś wyjazdy na dłużej niż 24 h to normalnie histeria i myśli przeróżne, a przecież wiem że nic się nie działo.

Ja tez mialabym problem z zyciem na odległość. Mieliśmy taki epizod ze mąż dostal propozycje pracy w Berlinie. Bylo to na poczatku mojej ciazy. Zdecydowaliśmy ze pojedzie, zrezygnowalismy z mieszkania, ktore wynajmowalismy. Z uwagi ze bylam w ciąży, wprowadzilismy sie do rodziców, zebym nie byla sama, a maz pojechal. To byla najgorsza decyzja w naszym życiu. Wyjechal w nocy z niedzieli na poniedzialek a w czwartek juz byl spowrotem. Nie wytrzymalam. Juz jak wyjezdzal to przeplakalam cała noc i kolejne dni. Zreszta on też stwierdzil ze za bardzo teskni, dodatkowo bylam w ciąży a tu tyle negatywnych emocji. Nie zdazyl nawet umowy podpisac i wrocil. To nie dla nas.

Justynka w takim razie ja nadal jestem glupia i zachowuje sie irracjonalnie, kiedy maz wyjeżdża na spotkania służbowe. Bo robie mu wyrzuty i awantury, o czym tu wspominalam nie raz. W styczniu znowu nas to czeka, klotnie, wyrzuty itd:( No ale tak juz mam, nie lubie tego, boje sie i juz.

Dzis po raz pierwszy od ostatniej afery powiedzialam mężowi, ze go kocham. W ogóle naszlo mas i wspominalismy jak sie poznalismy i nasze poczatki, różne smieszne sytuacje itd. Az sie ciepło robi na sercu.

A bielizna nadal leży w szafie, nierozpakowana;)