Ja paczke dostalam wczoraj, i jestem mega zadwolona rzeczy sa sliczne no i mega przydatne jak nie teraz to pozniej
Dziękuję ja również Wam Kochane życzę zdrowych, spokojnych, radosnych świąt a ponadto duuuużo miłości i jak najwięcej czułych chwil z naszymi drugimi połówkami.
A i życzę Wam jeszcze żeby choinki przetrwały próby Maluchów
Całuję Was i ściskam. :*
Michalina piękne imię ma Twoja Ślicznota.
Justyna trzymam kciuki.
Dziękujemy bardzo, Kasiu! (Moje znajome wszystkie zachwycone patronką )
Wszystkiego dobrego jeszcze raz!
Najgorsza Wigiliai prawdopodobnie Swieta w moim zyciu. Zaczelo sie fajnie, Wigilia u nas w domu, cala rodzina, sympatycznie. Na 18 pojechalismy do teściów i bylo ok, dopóki nie przyjechala męża siostra z mężem. Hania zaczęła płakać niemiłosiernie. Wszyscy probowalismy ja zagadywac, zamknelam sie znia w drugim pokoju ale nic nie dalo, tak strasznie moja malenka plakala praktycznie caly pobyt tam, 1,5godziny, ze az ja zaczelam plakac z nia:( A mój “cudowny” mąż, na poczatku tez probowal ja zagadywac itd a potem wpadl w furie, zaczął wrzeszczec, ze Hania sie drze, ze wydziwia itd. Szlag mnie trafil, nie zna szwagierki i jej meza, widziala ich kilka razy w zyciu ma prawo ich sie bac! Znowu zrobila sie awantura, zaczelismy wrzeszczec na siebie, trzaskac drzwiamo:( masakra, w koncu zebralismy sie i wróciliśmy do domu, a mamy tam 40minut drogi i mieliśmy zostac na noc:/ W aucie kolejna awantura i po powrocie do domu, maz zamknal sie w drugim pokoju a ja zostałam sama z Hania. Nie pomógł mi nic, ani sie rozpakować, ani wykapaci uspac Hanie, od powrotu do domu go nie widzialam. Hania juz w aucie sie uspokoila, a w domu juz w ogole chyba o wszystkim zapomniała bo zachowywala sie jakby nic sie nie wydarzylo. Usnela dop po 22, gdzue zawszw przed 20 juz spi, a ja caly czas siedze i płaczę. Nawet nie wiecie jak w tym momencie jestem wsciekla na meza, padlo duzo raniacych słów, i kazalam mu sie pakowac i spieprzac do rodzicow. Zadzwonilam do tesciowej sie wyzalic co i tak nic nie da, bo ona tez nie ma wpływu na meza. Od poczatku bylam sceptycznie nastawiona do tych świąt i sie sprawdziło:(
Ewelina współczuję i mam nadzieję że mimo wszystko już się pogodziliscie w końcu są święta. Z jednej strony rozumiem zdenerwowanie twojego męża bo sama tak czasem mam że idziemy gdzieś albo ktoś przychodzi do nas a synek marudzi i nie da się z nim współpracować (bo on żadnych obcych się nie bał i nie boi) i się denerwuje że nawet pogadać nie można. No ale niestety dzieci są dziećmi mają swoje prawa i nie zawsze zachowują się tak jak byśmy chcieli i żeby nam było dobrze. Przecież Hania nie rozumie że to święta i wszyscy chcą posiedzieć razem dla niej to nowa sytuacja nowe obce osoby duże ludzi i bodźców i miała prawo bać się czy marudzić. I nawet jeślinas dorosłych to denerwuje to jesteśmy dorośli i powinniśmy to rozumieć. Twój mąż najwyraźniej myślał że dziecko można zaprogramować na tryb "święta"żeby było grzeczne uśmiechnięte i najlepiej nic nie chciało żeby dorośli mogli przy stole posiedzieć. No niestety nie da się. Ale już taka awantura w święta z trzaskaniem drzwiami itd to w ogóle nie ma miejscu. Szkoda że tak wyszło i że jest obrażony i nawet Ci nie pomógł. W końcu jak już Hania poszła spać to mogliście we dwoje miło spędzić wigilijny wieczór zamiast się na siebie gniewać. Mam nadzieję że dziś już jest lepiej.
Dziewczyny dzięki że we mnie wierzyłyscie i trzymałyscie kciuki bo przydało się wyobraźcie sobie ze założyłam ta koszulkę:-D chociaż miałam już wątpliwości i przyszło mi przez myśl żeby olać jeszcze ulepszyjam ja trochę i przyszyjam na biuście czerwona kokardd z długimi tasiemkamg. Wczoraj wróciliśmy dość późno jeszcze usypianie synka i rozpakowanid rzeczy a i tak byłam zmęczona bo do 14latalam cały czas i gotowajam wszystko na dziś bo dziś gości mamy. Więc byłam zmęczona i średnio mi się chciało no a wiadomo koszulka miała być w konkretnym celu:-D jeszcze mąż pił piwo i stwierdził że spać mu się chce więc tak myślałam że chyba nie bardzo ale z końcu poszedł z psem i stwierdziłam teraz albo nigdy. Ubrałam się w tą koszulkę i siedziałam na kanapie tak jak wcześniej. No więc wow nie było. Pierwsza reakcja “świąteczna koszulkę sobie sprawiłas?”
i tak siedzieliśmy następne 40min i nic poza tym że mąż stwierdził że fajna fajny materiał itd nie rzucił się na mnie ani nic:-D szczerze to myślałam że pójdziemy spać
w końcu stwierdziłam że idę makijaż zmyć no i jak już wysyłam z łazienki to reakcja była odpowiednią:-D
Justyna super, ze sie odwazylas i sie udało:) Gratuluje odwagi o ciesze sie, ze maz odpowiednio zareagowal;)
U nas nie jest lepiej. Wczoraj nue rozmawialismy w ogole, maz siedzial i spal w drugim pokoju. Rano gdybym nie zawolala go na chwile do Hani, to pewnie by nawet sie nie pokazal. Dalej jest wielce obrazony i pokrzywdzony. Jak wróciłam to od razu wyszedl i jak zapytalam czy tak ma zamiar spedzic święta to powiedzial, ze tak i tyle bylo z naszej rozmowy. Caly czas siedzi w drugim pokoju i jakgo znam to bedzie tak cały dzień. Hanie rozumiem za wczoraj bo to dziecko, ale on zachowuje sie jakby miał mniej rozumu od niej.
Ewelina faceci to inny gatunek:)mysli pewnie ze nic nie zrobił i faktycznie nic nie zrobił ale tylko nic zeby ci pomóc, moje dziecko tez boi sie duzej ilosci rzadko widywanych osób, swieta to duzy stres dla malucha, ale facet musi zrozumiec ze razem mamy to malenstwo i razem musimy wziac za nie odpowiedzialnosc, czasem lepiej posiedziec w innym pokoju z nim niz przy stole, byle sie czuć bezpieczne, a nerwy sie dziecku udzielają
I żeby nie było to każdy ma prawo się zdenerwować, a to że dziecko płacze to nie Twoja wina, a skoro on tego nie rozumie to jego problem.
Ewelina jak sytuacja i jak z końcu święta spędziliście?
Ewelina… współczuję. Daj znać, mam wciąż nadzieję, że może sytuacja się uspokoiła. Ale Twój mąż nie należy chyba do tych łatwych w obejściu… Cóż. Prawem dziecka jest się przwstraszyć. Moja malutka też ostatnio zrobiła się strachliwa. (Mój mąż też jej nie rozumie, ale jednak nas wspiera.) Mam nadzieję że szybko Wam przejdzie! :*
Justyna! Brawo! Gratuluję odwagi! Dumna jestem z Ciebie :*
Ewelina wspolczuje serdecznie. Ale tak to juz jest z facetami. Maja mniej cierpliwosci niz my. A jak juz zaczyna sie sklotnia to zawsze tak jest od slowa do slowa i zawsze wywlecze sie cos czego pozniej sie zaluje. Ale zycze powodzenia i daj znac jak tam po swietach sytuacja
Nasze Święta to byl istny koszmar. Tak jak przewidzialam maz wczoraj caly dzien sie do nas nie odzywał. Zranil mnie strasznie nie bede tu o wszystkim pisac ale uswiadomilam sobie jak potrafi byc podlym czlowiekiem i czasami wydaje mi sie ze nie zasluguje ani na mnie a tym bardziej na Hanie. Maz zarzucił naszej rocznej córce, ze zniszczyla mu święta i przez to nie mógł spędzić ich z rodzina…a ja sie do ku*** pytam kim w takiem razie MY tzn ja i Hania dla niego jesteśmy?! Powinnismy byc teraz dla niego najważniejsze, nablizsza rodzina! Jeszcze niedawno tak twierdzil a nagle okazalo sie ze jest ktos wazniejszy…Zabolalo mnie to tak bardzo ze nawet sobie nie wyobrażacie. Siedzial caly czas sam w pokoju po czym ok godz 13 zauwazylam ze nie ma auta. Nie odbierał telefonu choc domyslilam sie ze pojechal do rodzicow. Zostawil nas…pojechal do rodziny. Dziewczyny poczulam sie jakby ktos wbil mi nóż w serce. Okazalo sie ze rodzice i jego siostra z mezem gdzies poszli i byl sam w mieszkaniu bo między czasie zadzwonila do mnie szwagierka czy przyjedziemy bo chcialaby mimo wszystko jeszcze sie z nami zobaczyc. Za miesiac rodzi i raczej w tym czasie sie juz nie zobaczymy, mieszka troche dalej. Kiedy powiedzialam jej o wszystkim to wściekła sie na mojego męża i wrocili do mieszkania, tym bardziej ze powiedzialam ze tym razem przegial i go pakuje bo mam dość tego jego zachowania. Z tego co wiem wywiazala sie tam niezla awantura, wszyscy staneli w mojej obronie i naskoczyli na niego. Do domu wrocil z moim tesciem, ktory kilka razy prosil mnie zebysmy pojechali do nich, ale ja stanowczo odmowilam, widzialam ze jest bardzo przejety. Na odchodne pierwszy raz w życiu przytulil mnie tak naprawde, rozplakal sie i prosil zebysmy nie zrobili noc głupiego. Pierwszy raz widzialam tescia placzacego! To taki typ twardziela i widzialam ze ta sytuacja go bardzo ruszyla. Maz pojechal odwiezc tatę i wtedy moi rodzice wkroczyli do akcji. Mama zadzwonila do mojej tesciowej, slyszalam tylko strzepy rozmowy ale bylo lzawo. Moj tato przekonywal mnie, zebym nie wyrzucala meza z domu, ze mamy dziecko itd. Chyba nikt nie mial udanych swiat w tym roku. Maz po powrocie nie pokazał sie tylko znow zamknal w drugim pokoju, tam spal i nie rozmawialismy az do dzis rana. Wszedl do pokoju, przeprosil mnie i Hanie, zapewnial ze tylko My sie liczymy, jak smiem zarzucić mu ze jestesmy mniej wazne,…e czynami nie udowodnil swoich słów. Odbylismy znowu dluga i poważna rozmowe. Postawilam mu ultimatum i powiedziałam ze to jego ostatnia szansa. Nie pozwole sie tak traktowac ani mojego dziecka. Od dziś my jestesmy dla niego priorytetem i ma wiecej zajmowac sie córka. Zebralismy sie i pojechalismy do Teściów. Widzialam ze bardzo ulżyło im, widzac nas razem. Choc przyzmam ze mimo tego ze sie pogodzilismy niesmak pozostal. Nie mam ochoty na czułości itd. Rozmawiamy ze soba i narazie tyle, na nic wiecej nie moge sie zdobyc za bardzo mnie zranil, bo przedstawilam Wam tu okrojona wersje tego jak wygladala cala sytuacja. Dzis naprawde sie staral, po powrocie do domu, zostal sam z Hania i bawili sie dosyc dlugo, nawet sam przewinal ja kiedy zrobila kupe, nie zawowal mnie. Bylam w szoku bo pierwszy raz zrobil to sam bez mojej pomocy. Nie podziekowalam ani pochwalilam, to nasz wspólny obowiazek. Ciesze sie bo wzial do serca to co mu powiedziałam. Rozmawialam dzis tez z jego siostra, ktora powiedziala, ze nie chce miec z nim nic wspolnego, od dzis interesuje ja tylko ja i Hania, i bedzie kontaktowac sie tylko ze mna. Mam nadzieje ze im przejdzie, i sie pogodza…znowu. Moj mazma naprawde ciezki charakter. Czasami sie zastanawiam jakim cudem tyle z nim wytrzymalam, niedlugo bedzie 6 lat. Wczoraj minelo 4 lata od naszych zareczyn…jak przypomne sobie nas sprzed 4 lat a wczoraj…jak można sie tak zmienić?
Ewelina współczuję świat taka nerwowa atmosfera płacz itd… Ale rozumiem Cie w zupełności też by mi było okropnie przykro a to że Hania zniszczyła mu święta… No cóż bez komentarza przecież to malutkie dziecko które nawet nie rozumie poprośtt się bała. Gdyby mój mąż tak powiedział to też byłaby mega afera.
Ale może mąż zrozumiał w końcu i będzie lepiej? Mam nadzieję.
P.S. My też zaręczalismy się 4lata temu w święta tylko 25:-)
Michalinka dziękuję*
…chciałabym coś napisać, ale brak mi słów, Ewelinko! Współczuję Tobie i Hani świąt, i w ogóle całej Waszej rodzinie. To jedno wielkie nieporozumienie
Bardzo mi przykro, że tak to się Wam dziwnie poukładało. Oby się to wreszcie niedługo uspokoiło i na stałe unormowało. Choć to pewnie marzenie ściętej głowy… W każdym razie trzymam kciuki za zdrową atmosferę. (Teściowi się nie dziwię, bo to wygląda nader poważnie
)
Justyna, ale rozumiem, że nie ustajesz i dalej walczymy małymi krokami? :*
Jasne Michalinka że tak:-) mam chwilę bo usypian synka to napisze trochę więcej. Otóż tak jak myślałam męża chyba jakoś mega nie kręcą takie stroje albo był za grzeczny przy moich codziennych koszulkach ha ha:-D no w każdym razie jak pisałam na początku poza zauważenidm że nowa i świąteczna zero reakcji a liczyłam na nią . Było mi trochę przykro zwłaszcza że był jeszcze stres który największy był w oczekiwaniu na męża. Potem niby reakcja już była ale mam wrażenie że wypadało i dlatego chociaż nie ukrywam że było super i tu pewnie Was zaskocze ale w jakim stroju czułam się świetnie. Zostałam w nim do końca i od bardzo bardzo dawna nie czułam się tak kobieco seksownie i pożądana. Prawie jak boginii seksu ha ha:-D niby potem nie rozmawialiśmy na ten temat czy mężowi się podobało czy chciałby częściej itd i trochę żałuję no ale trudno. Spędziliśmy naprawdę mile święta. W pierwszy dzień mąż robił urodziny dla rodziny i nawet się nie schlal jak świnia tak ze jeszcze wieczór razem spędziliśmy. Pierwsza taka impreza chyba:-P.
Dziś męża 30urodziny więc liczę na miły dzień.zrobiłam mężowi dwie niespodzianki . Dołączam zdjęcia.
Dziękuję wszystkim które trzymały za mnie kciuki:-* kochane jesteście:-)
Niespodzianka 2
Ewelina… Ciężko mi skomentować zachowanie Twojego męża. Hania jest tylko dzieckiem i ma prawo bać się, czuć się nie swojo w towarzystwie nowych lub dawno nie widzianych osób, ale mąż powinien to zrozumieć a nie wymyślać. Strasznie Wam współczuję atmosfery świat bo na pewno nie jest Ci łatwo. A najgorsze w tym wszystkim jest to że wypowiedzianych słów nie da się wymazać z pamięci. Sytuacja wróci do normy ale nie zapomnisz tego nigdy. Mój mąż raz mnie tak zranił i chociaż wszystko wygląda jak dawniej ja nie zapomniałam.
Justynka gratuluję! Ale się cieszę że wszystko się udało i odkryłaś w sobie Boginie Seksu. I oby tak częściej. Może czas na kolejny strój? Mąż się nie napił więc widać że mu zależy, stara się i też chcę coś zmienić dla Was. Przynajmniej ja tak odczytuje jego zachowanie. Super i oby tak dalej. Małymi kroczkami i osiągnięcie cel i najważniejsze jest to że starcie się razem.
I piękne niespodzianki. Mąż na pewno będzie zadowolony. Daj oczywiście znać jak zareagował na niespodzianki.
Ewelina bardzo wspolczuje ale tak to chyba juz jest na te swieta, u nas tez zawsze jakies klotnie rodzinne na swieta sie wywiazują ;/
Ale dobrze ze wszystko z mezem wyjasnilas bo to najwazniejsze. Teraz powinien sie starac, zeby odzyskac Twoje zaufanie. Fajnie tez ze jego rodzina stanela po Twojej stronie bo to nie czesto sie zdarza. Dzieki temu masz ich wsparcie a meza moga nastawic na prawidlowe tory. 3mam kciuki za dalsze powodzenia