Dziewczyny ratujcie!

Potwierdzam moga wystąpić takie objawy bo nie dość że dziecko będąc w brzuszku i rosnąc przesuwa wszystko i ściska to jeszvze jak są skurcze to macica pracuje i może coś uciskac :slight_smile: ja jak miałam przepowiadajace co prawda nie czułam ich właściwie tylko brzuch mi twardy się robił i właśnie czułam w klatce takie zapieranieoddechu czy taki ucisk ciężko to opisać.

To ja czegoś takiego nie czułam. Tylko mi brzuch twardniał. Jak śpiewałam to nie mogłam wszystkich końcówek wyciągnąć. Brakowało mi powietrza, a w płuca większego oddechu wziąć nie mogłam.

To właśnie coś w tym stylu niekiedy w mostku tak kuje z tego wszystkiego. Ale też każda z nas jest inna i każdy dzieciaczek w brzuszku jest innej wielkości. Mój był duży to i gorzej się znosiło jak macica się stawiała bo wiadomo była większa aby dać maluchowi przestrzeń a jak jeszcze skurcze ćwiczebne się pojawiły to się róznie działo często maluch jak kopal to też aż dech zabieralo szczególnie jak w zebra celował.

Aneta u mnie normalnie ze śpiewem ciężko, także teraz nie próbuję nawet, jak coś czytam na głos dłużej, to nieraz tchu brakuje :slight_smile: :slight_smile:
Ale tak jak Aisa pisze, pewnie różnie to bywa.

Ja nigdy nie miałam problemu żeby wziąć większy oddech w płuca. Podczas ciąży miałam z tym problem.

U mnie ciąża dobrze wpływa na moją postawę ciała. Przez powiększający się brzuszek nie jestem w stanie się już garbić, bo bolą mnie żebra więc jestem prościutka jak świeca :smiley:

Ja też mam tendencję do garbienia się. W ciąży miałam mały brzuszek ale też się prostowałam. Teraz też staram się to kontrolować i się prostować.

Bo w ciąży zmienia się środek ciężkości więc przestajemy się garbic aby utrzymać równowagę :slight_smile:

Mój sobie żartuje, że zaczynam chodzić jak pingwin. A jeszcze lepszy ubaw ma jak próbuję się wygramolić z auta i tylko wierzgam nogami, bo się podnieść nie mogę, a ten zamiast mi pomóc, to stoi i się śmieje :slight_smile:

AgataS1990, nie ma to jak wsparcie męża :stuck_out_tongue: u mnie też sie pojawia troche smiesznych sytuacji i Mąż się z tego śmieje. Ostatnio jednocześnie kichnęłam i jednoczesnie mi się odbiło :o masakra.

Mój mąż też się ze mnie śmiał jak byłam w ciąży. Albo mówił do mnie moja ciężaróweczka. Nie było to nic obraźliwego więc śmialiśmy się razem. Takich sytuacji było dużo. Teraz mąż czasami podchodzi i głaszcze brzuch i się pyta gdzie zniknął.

Mi też się już włączył kaczy chód :confused: Szczególnie wieczorem… Ale w ciągu dnia zazwyczaj staram się chodzić wyprostowana, środek ciężkości zmienił się, a ja bez ciąży mam tendencję do garbienia się, niestety…

Poczekajcie dziewczyny na koniec ciąży mój to zakładać musiał mi skarpetki i buty bo syn taki duży więc i brzuch taki wielki pierw szedł brzuch potem ja :stuck_out_tongue: a z auta też nie mogłam normalnie wysiąść trochę śmiesznych sytuacji było ale fakt chodzi się jak kaczka albo pingwin jak już się jest w zaawansowanej ciąży.

Ja czasami wstać nie mogłam. Mąż mi czasami pomagał i się śmiał, że gruba jestem. Ja na to ustańmy na wadze to wyjdzie kto jest gruby. Najgorzej było wyjść z samochodu i czasami wstać z łóżka. Ale ogólnie źle nie było. Czasami za tym tęsknię.

Oj ja też juz tak swobodnie nie umiem się z łózka wygramolic jak przed ciażą.

A z łóżka to ja jak foczka schodzilam mój się śmiał że foka że mnie. Ale fakt jak się jest w ciąży nagle nabywa się zwierzęcych umiejętności tzn Kaczy czy pongwinowy chod schodzi się jak foka a i siada się jak kurka na grze grzedzie jak to mój mąż stwierdził heh

Dziewczyny D. Gluszek cos chyba się przestała odzywać od kilku dni? Czy coś przegapiłam?

Kochane ja jeszcze w dwupaku ledwo sie tocze ale ważny każdy jeden dzień :slight_smile:
36 pełnych tc za mną więc już psychicznie osiagnelam spokój i … nastała cisza :slight_smile: czop w prawdzie odszedł , rozwarcie na dwa palce ,ale brzuch wysoko i szyjka odwrócona przesztala sie skracać :wink:

Takie to mnie czekało wczoraj zaskoczenie gdy zamiast przyjąć mnie na oddzial doktor stwierdziła że nie ma potrzeby bo do lutego jeszcze dlugo a małej juz sie najwidoczniej nie spieszy. Ucieszyłam się w wprawdzie jest już mi mega ciężko ale dam radę :slight_smile:

Dziś ktg i ostatnie usg , dam Wam znać co i jak kobietki :slight_smile:
Mąż się śmieje że tykajaca bomba ze mnie i robi sie blado zielony jak tylko zajekne że coś mnie boli :slight_smile: ubaw po pachy :slight_smile:

To moją końcówkę ciąży mama przeżywała. Chodziła jak na szpilkach. Byle telefon wystarczył i już myślała, że poród się zaczął. Z początku to było nawet przyjemne, że się troszczy. Ale z czasem zaczęło być to po prostu męczące bo nie było innego tematu do rozmowy.

D. Gluszek to super, że już możesz spokojnie czekać na rozwiązanie. Może się okazać, że stres odszedł, to organizm się uspokoił i dotrwasz prawie do końca :slight_smile: no i fajnie, niech maleństwo sobie rośnie i nabiera sił :slight_smile: