Nigdy nie zostawię swojego dziecka z teściową. Raz zostawiliśmy jej psa na 2 godziny…wystarczy…pies przez 3 dni miał taką biegunkę, że nie wiedziałam co robić, oczywiście wizyta u weterynarza pomogła.
Karmi na siłę i czym popadnie to podobno z miłości;] Pies przed nią ucieka…to mi wystarcza.
Z moją mamą zostawiłabym Młodego, ale tylko na 2-3 godziny.
Uważam, że starsi ludzie inaczej postrzegają pewne sprawy i czasami robią coś w ich mniemaniu dobrego co może się fatalnie zakończyć. Mam tyle szczęścia, że moi dziadkowie jeszcze żyją, ale im nie zostawiłabym dziecka. Pradziadkowie Potomka mają ponad 70 lat i nie uważam, żeby byli w stanie opiekować się jeszcze dzieckiem. Dziadkowie są od rozpieszczania a nie wychowywania. Każdy wychowuje swoje dzieci i każdy ma prawo do odpoczynku.
ja muszę jutro mojego synka zostawić z moją mamą, bo pojadę do lekarza. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i poradzi sobie z nim. Ale mój synuś bardzo ją kocha, zawsze jak widzi babcię to aż piszczy z radości.
Ja jeszcze nie urodziłam,ale i tak jak sobie pomyślę,że miałabym zostawić moją małą z kimś obcym,to mnie otrząsa! to głupie,ale tak samo myślę o żłobku,… tyle człowiek się nasłuchał o tym,co się w takich żłobkach dzieje,ze aż strach… to samo nianie! pod tym względem skłonna była bym zaufać prędzej rodzicom! tym bardziej,że siostra czasem zostawia swoją córkę z moimi rodzicami i moja mama przy mnie zajmuje się małą(ja się w to nie bawię już,bo zbyt ciężko mi na ostatnich nogach biegać za maluchem,przez co też się nie wtrącam,ale obserwuję :)) i moja mama ma tak zarąbiste podejście do małej,że aż mi sie wierzyć nie chce!!! nie karmi byle czym,bo boi się skutków! daje jeść,to daje to,co wie,ze młoda rzeczywiście je i jej nie szkodzi… wszystko inne konsultuje z siostrą,a przy tym ma na prawdę oczy do okoła głowy póki co
fakt,że mama ma 53 lata,przez to może jeszcze się ogarnia,ale jej prędzej bym zaufała w przypadku,gdybym była zmuszona zostawić dziecko w domu,bo coś… no życie bywa różne! Staram sie też myśleć logicznie i obiektywnie,że młodym ludziom też czasem zdarza się popełniać błędy! czasem coś przeoczysz,czasem strzelisz gafę
trzeba,oczywiście uczyć sie na błędach,ale też każdy je popełnia… czy starszy,czy młodszy… w każdym razie z 70-dziesięcio letnim dziadkiem mojej córki na pewno bym nie zostawiła
z racji na to,ze tacy ludzie z reguły mają w ogóle opóźnioną samą reakcję niestety…
Znam historię ludzi, którzy zostawiali syna przy babci. Oni obydwaj pracowali, a babcia dodatkowo miała gospodarstwo. Dała małemu butelkę z mlekiem i poszła do krów. Niestety gdy przyszła dziecko już nie żyło bo smoczek pękł i dziecko się udusiło.
Mają teraz kolejne dziecko, ale babcia już się nim nie opiekuje.
Beata74, takich historii też znam mnóstwo tylko nie wiadomo co prawdą a co nie…
Najważniejsze jest to aby dziadkowie sami.zdecydowali czy chcą się zajmować wnukiem, czy mają na to siły…Ważne jest chyba też samo.zachowanie maluszka, bo z takim np.nadpobudliwym dwulatkiem może być ciężko, czasem rodzice mają problem by nad.dzieckiem zapanować, a co dopiero.dziadkowie…
Można zrobi taki dzień próbny, zostawić dziecko na parę godzin z dziadkami i wówczas niech oni podejmą decyzję czy podołają
Witam ja pamiętam z dzieciństwa tylko dziadka babcie jakoś szybko odeszły.Sporo wypytywałam się o moich rodziców jacy byli w moim wieku grzeczni czy łobuzowali.Sporo książek czytałam u dziadka bo miał małą biblioteczkę .Do dziś pamiętam te wspólnie spędzone chwile choć wychowywała mnie mama lecz dziadek mieszkał z nami.Dlatego jestem zdania ,że taki kontakt jest bardzo dziecku potrzebny i dziadkom którzy mają więcej czasu bo są już na emeryturze to chętnie pobawią się.Moja mama to nawet na trampolinie z wnusią czasami musi poskakać bo mała prosi.I CZY MOŻNA WYOBRAZIĆ SOBIE PIĘKNIEJSZE CHWILE.Dziadkowie cieszą się z tej roli i są szczęśliwi tak jak JA Z ROLI MAMY.
Halinka jasne , ze kontakt z rodziną CAŁĄ rodziną jest dziecku potrzebny …tu chodzi raczej o wychowywanie …8 czasami nawet wiecej godzin codziennie … jesli mamy rodziców sprawnych do 60 lat to czemu nie skorzystac z propozycji …ale jak widze babcie po 70 z laska albo ledwo ledwo chodzace bez laski biegajace za rozbrykanym 3-4 latkiem …albo pchajacą wozek z niemowlaczkiem to troche mnie to przeraza …po pierwsze osoba starsza szybko się meczy co zle wplywa na jej samopoczucie a po drugie nie maja juz tego refleksu … siły i szybkosci a to jest baardzo potrzebne
Miło sie czyta takie opowiesci …jak to było z babcia czy z dziadkiem…chwile ktore zapamietujemy sa cenne … a w szczegolnosci wtedy gdy już tej osoby z nami nie ma
Dodam jeszcze ,że moja mama mieszka na tym samym placu lecz dom obok więc jak mała bawi się na zewnątrz to i ja i dziadkowie mają oko.Ja sama jestem cały dzień więc smutno by nam było.Oczywiście babcia dokarmia po swojemu ale
sporo jej tłumaczę i jakoś dajemy radę.Niestety my mamy musimy być troszkę tolerancyjne.
Mi się wydaje, że najgorsze są takie babcie, które nie zdają sobie sprawy albo nie dopuszczają do siebie myśli, że same są już zależne i nie mają siły na opiekę nad dzieckiem. Moja mama choruje na Parkinsona, bardzo długo bała się brać małego na ręce, czasami tylko jak siedziała to jej podawałam. Teraz, gdy syn ma już ponad dwa latka radzi sobie z nim świetnie i mały ją uwielbia. Czasem jak jest chory, a ja nie chciałam brać opieki to zostawała na cały dzień, na stałe dwa razy w tygodniu zajmuje się nim po dwie godziny. Wiem, że na stałe nie dałaby rady cały dzień z nim siedzieć.
Za to babcia mojego męża, usilnie próbuje ciągle podnosić naszego małego klocka, a ciągle narzeka jak to jej słabo jak omdlewa itd. Wkurza mnie to, bo nie dosyć, że sobie coś może zrobić, to jeszcze z małym się przewrócić.
Halina masz racje …trzeba takie babcie zrozumiec …ale wazne zeby to szło w obie strony …My bedziemy tolerancyjni a Oni i tak zrobia co maja zrobic nie liczac sie z naszym zdaniem …
Denerwuje mnie kiedy babcie usilnie probuja mi wmówic ze młody moze pic juz mleko z Kartona …Oni juz dawno swoim dzieciom krowie dawali …ale kiedy to bylo ? 30 lat temu ? wtedy żywnosc byla zdrowsza …nie faszerowali wszystkiego tak jak teraz…krowie mleko bylo mlekiem a nie napojem z długa data waznosci …
Ja uwazam , ze jednak babcie powinny byc bardziej tolerancyjnym wzgledem nas …bo to nasze dzieci i nasze zasady … One juz wychoaly swoje i teraz niech nasze zostawią nam …moga sie przygladac z boku…pomoc jak je poprosimy …ale czesto jest tak , ze narzucaja nam swoje zdanie …krytykuja …( NIE WSZYSCY zeby nikogo nie obrazic rzecz jasna ) sa babcie do rany przyloz …kochane , wyrozumiałe i przede wszystkim szanujace zdanie mam
Też uważam,że dziecka nie powinno się izolować z najbliższa rodziną,czyli dziadkami itp,ale myślę,że trzeba się dobrze zastanowić,czy nasi rodzice są jeszcze w stanie opiekować się maluchem,czy nadążą??? bo z tym bywa róznie… człowiek niestety im starszy,tym trudniej mu nadążyć za pewnymi sprawami! a już w ogóle za małym dzieckiem… a życie pisze różne scenariusze i czasem pomimo solidnej opieki i tak dzieją się różne dziwne rzeczy… czasy też niestety są takie,że nie możemy pozwolić sobie na opiekowanie się dzieckiem do czasu,ąz samo zacznie być odpowiedzialne i rozsądne i tak czy inaczej zostajemy skazani na szukanie odpowiedniej opieki… czasem są to żlobki,nianie,dziadkowie,… jeśli miałabym wybór,to na początek chyba też starałabym się zaufać rodzicom… ale po próbie i ich obserwacji
No akurat ja mam mloda mame i do tego jest przedszkolanka wiec sie jie boje malej z jia zostawac i wogole a poza tym moja mama sie pierwsza wyrywa byle mogla ja tylko na spacer wziaac . Ogolnie zawsze mam obawy bo wiadomo jak to mysla mamusie ze mna jest najbezpieczniejsza i tylko ja wiem jak z nia sie obchodsic i postepowac. ;)))
daryska ja akurat mam nieciekawe skojarzenia z przedszkolankami - babcia mojego męża jest była przedszkolanką, jeszcze z moich czasów zresztą, koszmar jakiś - dosłownie jak sobie przypomnę co się działo w przedszkolu to ciarki przechodzą, była postrachem wszystkich dzieci więc jakoś nie mam do niej zaufania i nie zostawiłabym na dłużej z nią dziecka, tym bardziej, że kopci jak lokomotywa i ma w nosie, że mi w ciąży to szkodzi czy małemu , który ma astmę również.
Na szczęście nie wszystkie przedszkolanki takie są:)
No,fakt,ze z przedszkolankami,paniami w żłobkach to bywa bardzo różnie… trzeba im się dobrze przyjrzeć wiadomo,ze babcia dziecka nie będzie się znęcać nad wnuczkiem (aczkolwiek dziś,to już nic nie wiadomo,bo to co ludzie robią,to mi sie w głowie nie mieści) ale tak,jak napisała mamuśka,nie wszystkie przedszkolanki takie są
Kiedyś były inne czasy. Rodzice wtedy na takie coś nie reagowali. Jakby teraz kobieta robiła takie coś to zaraz byłaby wyrzucona z pracy. Rodzice na pewno by jej to załatwili.
Beata74 nie do końca masz rację, nie wiem jak to jest z przedszkolankami, te w prywatnych przedszkolach z cała pewnością nie ale osoby zatrudnione z Karty Nauczyciela są bardzo mocno chronione. Znam kilka przypadków, gdy nauczyciel był wstrętny, nic nie uczył i wręcz znęcał się, lub występowała choroba psychiczna u niego, a dyrekcja siedziała z założonymi rękoma, bo nic nie mogą zrobić, bo to tuż przed emeryturą itd.
No,dokładnie! popieram to,co pisze mamuśka! ja też znam takie przypadki!! niestety nie w każdej sytuacji da sie coś zrobić!!!
Ale wydaje mi się, że jeśli nie wyrzucą takiego nauczyciela. To po mieście i szkole będą chodziły pogłoski, że on jest wredny. Na pewno byś się o tym dowiedziała i wtedy możesz wypisać dziecko.
tak,oczywiście!!! masz racje!!! może fakt w ogóle z przedszkolami,czy żłobkami jest inaczej,ale w podstawówkach już jest gorzej z tym…
No właśnie w przypadku przedszkola państwowego - to twój wybór - wypiszesz dziecko i zapłacisz za prywatne dwa razy tyle, ze szkołą gorzej tym bardziej jeśli w okolicy jest tylko jedna:/ Miejmy jednak nadzieję, że jak nasze pociechy pójdą już do szkoły to będzie dobrze. A swoją drogą, to czas tak szybko mija, że tylko patrzeć jak maluch tornistry pozakładaja na plecy.