Dziecko nie chce chodzić za jedną rączkę - lęk?

Szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam że takie łapanie za rączki jest niezdrowe. No ja osobiście tego nie robilam, jak już pisałam, ale pamiętam ile z tego powodu się nasluchalam od cudownych babć … na szczęście młody szybko załapał o co chodzi :slight_smile:
Też jestem zdania że maluszek uczy się wszystkiego w swoim tempie :slight_smile: ale otoczenie kładzie nacisk na “ma 2 latka i jeszcze nie mówi?”, “powinien już załatwiać się na nocnik” itp, itd …

Roksana dziecka nie powinno się prowadzać za rączki ponieważ np. Prowadzając dziecko za jedną rączkę dziecko ma wykrzywiony kręgosłup, za dwie rączki dziecko nie opiera swojego ciężaru wtedy na nogach i nie uczy się wtedy prawidłowego wzorca chodu prowadzając dziecko za rączki dziecko ma uniesione ręce do góry a przecież tak nie chodzimy, źle rozkłada ciężar swojego ciała,nie boi się o upadek więc nie musi się starać dobrze ustawić stopę.
Dlatego dziecko powinno pójść samo bez niczyjej pomocy. Np o najważniejsze dzieci rozwijają się w swoim indywidualnym tempie. Uczą się nowych umiejętności w swoim czasie ale pozwólmy im na swobodę.

Więc cieszę się że ja ten etap całkiem pominęłam. Z innych powodów, ale wyszło to młodemu na zdrowie :slight_smile:
Pewnie że każdy maluch ma swoje własne tempo rozwoju. Nic na siłę.

Kiedyś tak się robiło, prowadziło się dzieci za rączki. Jak byliśmy z niunią na usg bioderek to jedna z mam tak prowadziła synka, więc takie “stare” nawyki jeszcze w mamach są

Do tej pory myślę, co druga mama tak robi, non stop widuję tak prowadzone dzieci.

Ulka niestety świadomość czasami nie idzie w parze z uzywaniem nabytej wiedzy w praktyce. Nadal widzi się, że ludzie kupują skoczki, chodziki… choćby mówic i prosić to nie trafia do ludzi, którzy w pewnym sensie widzą w tym ułatwienie, włożą dziecko w chodzik i niech chodzi, dadzą mu dwie ręce bo marudzi i niech chodzi bo przecież już “chodzi” o to mnie najbardziej bawi , jakby rodzice bali się powiedzieć, że nie… nie chodzi ma czas, albo próbuje …
Jak jeszcze babcie i dziadkow mogę zrozumieć, bo może nie mają świadomości , tak młodych ludzi często wykształconych, oczytanych z dostępem do sieci w której niekiedy siedzą godzinami nie tłumaczy nic.
Chętnie poprowadzałabym takich rodziców z rękami w górze przez kilka godzin dziennie :wink: ciekawe czy uznaliby to za frajdę :wink:

Hihi agn świetny pomysł. Teraz jest wyścig szczurów co dziecko już umie, oby szybciej… Ale po co na co, jak dzieci będą mieć po tę 5-6 lat to będą w równym etapie rozwoju, a 10 lat to już w ogóle, kto będzie wtedy pamiętał że Mieciu to robił na nocnik w wieku 1,5 roku a Krzysiu w wieku 3 lat dopiero

MAM święta racja, ja już w tym momencie, mój synek ma 3 lata, nie pamiętam wielu rzeczy. Pamiętam, że zaczął chodzić jak miał 14 miesięcy i nie raz usłyszałam, że jak późno, jakby jakaś tragedia nas spotkała.
a teraz co? jeździ na rowerze, skacze, gra w piłkę, biegnie i nie patrzy przed siebie…

Ulka tak ja też widzę to wręcz niekiedy oburzenie gdy mówię że ma półtora roku a chodzi tylko po mieszkaniu, jak coś chce bo na spacerach tylko za rękę a i przy obcych w domu szuka mojej ręki albo choćby kawałka luźniejszych spodni , by poczuć się pewniej. A co więcej mając mamę fizjoterapeutkę no niemozliwe… powinien chodzić juz po powrocie ze szpitala do domu haha najlepiej by było…I do tego to porównywanie np sąsiadek aaa bo moja wnuczka ma roczek i już chodzi… no super, na prawdę mnie to cieszy że inne dzieci się dobrze rozwijają, choć rodzice mają łatwiej, bo nosić ich nie muszą :stuck_out_tongue: a i jeszcze komentarz na koniec aaa bo chłopcy to tak zawsze później, serio? Zawsze odpowiadam, ze to raczej sprawa indywidualna, mina bezcenna :stuck_out_tongue: więcej nie zagadują :slight_smile:

Ale powiem Wam Dziewczyny że najgorzej to mieć w rodzeństwie dzieci w tym samym roczniku …A mój już to a twój ? U mojego nie było a twój? Twój ma?A nasza to nie…Na głowę idzie dostać a to dopiero parę tygodni, gdzie tu dalej…,

Ewcia ja mam sąsiadów z synkiem starszym o dwa miesiące od mojego. Ciągle były przechwałki…

Ulka i ja właśnie się dziwię tym rodzicom. Ostatnio sama byłam świadkiem takiej sytuacji byłam w centrum z synek na spacerze, usiadłam koło fontanny mały chodził co prawda trzymał mnie za palca bo kostka była krzywa ale i na trawie od razy placa zabierałam i chodził sobie sam. Nie obawiałam się że jak nawet się potknie to zedrze sobie buzię, ale nie o to mi chodziło. No i widziałam jak tatuś na oko około 30 letni prowadzi córkę za rączki. Dziewczynka była wygięta do przodu a rączki podniesione bo tatuś przecież prowadzi i wygięte w tył. Aż mi się szkoda zrobiło tego dziecka… I pomyślałam że żyjemy w XXI wieku, a dobie internetu, pelraktycznnke każdy przecież ma do niego dostęp nawet w telefonie i ludzie nie interesują się zdrowiem swoich dzieci. Skoczki, chodziki to kolejna rzecz tak oczywista a tak trudna dla rodziców. Nie rozumieją, że takimi pomocami bardziej szkoda dziecku niz pomagają. Ale sama mam koleżankę, która miała dla swojej córki i skoczek i codzik. Jak jej starałam się wytłumaczyć że robi źle ale ona stwierdziła że ona jak była mała używała chodziks i nic jej nie jest więc i sama kupiła go Córce.

A porównywanie dzieci jest straszne. Ja tego nie nawidze wręcz. Dzieci traktuje się jak roboty. Muszą w wieku 6 miesięcy siedzieć a 10 chodzić. Bo jak nie to już coś jest nie tak. Na pewno źle się dziecko rozwija. Ja jak ktoś mnke pyta a raczej informuje że jego dziecko zaczęło siadać w wielu 5 miesięcy a mój kiedy?? To odpowiadam, że czas nie ma większego znaczenia a każde dziecko rozwija się i osiąga nowe umiejętności w swoim czasie. Nie każde przecież robi dokładnie to samo w tym samym czasie.

U mojej szwagierki maluch jest 4dni starszy od naszego, ale szczerze Wam powiem poza luźną wymianą informacji nigdy żadna z nas jako tako nie porównywała, nie wiem może obawiała się że będzie nam przykro bo nasz szogun motorycznie wszystko robił później już za życia na świecie,ale no nigdy nie odczułam jakiejś presji, sama też staram się nie przyrównywać i nie porównywać, bo bym oszalała chyba :wink:
Już i tak straciliśmy sporo nerwów podczas kontroli u specjalistów, bo sama sobie nie wierzyłam, że potrafię ocenić własne dziecko… Mój synek w wieku 10msc nawet poprawnie nie siadał, i owszem niektóre znajome mi mamusie o zgrozo same noszące swoje dzieci jeszcze kilka lat temu w chuście przodem do świata ! i prowadzające za ręce czego byłam świadkiem, ale wtedy ten temat mnie totalnie nie interesował, ale obecnie pouczały mnie, że ojejjj no to coś jest nie tak. Podważając tym opinie fizjo dziecięcej, neurologa i ortopedy, szczerze bylo mi przykro, bo wychodziło na to że to olewamy i nic ztym nie robimy ale skoro wszystko było ok, to ni ebyło co robić ehh… szczerze mówiąc przestałam się odzywać na jakiś czas do jednej znajomej z tego własnie powodu i wiecznego aa bo pamiętasz mój synek to juz w tym wieku chodził (taa za te nieszczęsne ręce…) po prostu nie wytrzymałam za którymś razem i urwałam kontakt, ona zdziwiona o co mi chodziło, powiedziałam jej ale chyba nie do końca dotarło niestety.
Ja też jestem z tych, które powiedzą że dziecko samo siada, gdy zacznie robić to poprawnie! chodzić tak samo, dla innych chodzenie to jest własnie ciąganie za rączki a siadaniem klapanie na tyłek albo inne dziwne twory, tyle że właśnie mi nie spieszy się, by to się stało i czekamy cierpliwie na kolejne kroki wykonane poprawnie.
Dobrze, że dyskusja potoczyła się na ten temat bo chyba musiałam się uzewnętrznić bo na prawdę mnie to wkurzało :wink:

Widać Kasiu Twój synek już odważnie kroczy u as nie ma szans, by puścił się mojego palca czy spodni gdy chodzi na spacerze, gdy mam krótkie spodenki i zabiorę palec, to tuli mi się do nóg i wyciąga ręce, by podnieść albo dać tego palca… jeszcze trochę przed nami niestety, wcześniej choć puszczał i gdy chciał iść dalej pomykał na 4 ale teraz juz nie jest taki chętny by czworakowac po trawie :wink:

Do tej pory jako widzę dzieci w chuście czy nosidełku przodem do świata, jak to biedne dziecko zwisa z tego jak małpka, to mnie serce boli. Autentycznie mnie to boli! Jak widziałam, że ktoś wrzucał takie zdjęcie na fb, to zaraz podsyłałam stosowne artykuły na temat szkodliwości noszenia dzieci w taki sposób. Ale gdzie tam, niektórych nie przekonasz, a co więcej jeszcze tylko spotykałam się z zarzutami i opiniami jaka to ja “mądra jestem”.

Czego jeszcze nie lubię, jak ktoś ze znajomych brał mojego małego i właśnie go tak za rączki prowadził, bo ja leniwa matka pewnie nie chcę tego robić, bo się boję o własny kręgosłup! Starałam się delikatnie zwracać uwagę, żeby nie dochodziło do zbędnych konfrontacji, ale najczęściej po prostu zmuszona byłam przechwycić własne dziecko :slight_smile:

Agn mój młody i tak ze mną jeszcze nie chodzi tak pewnie jak z moją mamą. Moja mama jak z nim idzie i daje mu paluszka do trzymania to on nawet nie jest nim zainteresowany tylko kroczy obok niej. Mnie jednak woli przytrzymywać w niektórych okolicznościach.

Mój młody jest z 3 a córka kuzynki z 21 i moja kuzynka jak się widzimy często mówi z uśmiechem Zuza patrz na Szymka i ucz się najpierw siadać, raczkować itd. Ja się zawsze z niej śmiałam ale mówiłam, żeby czekała cierpliwie a Zuzka ją zaskoczy. :slight_smile: Ale nie porównujemy jakoś specjalnie a ona kiedyś powiedziała, że jestem jedyną osobą z którą rozmawiała i która nie kazała jej sadzać małą ani nie mówi a widzisz bo Szymon siedzi a zuza nie. Mówi, ze jeszcze się nie spotkała z tym i jedynie przy mnie nie czuje się jakby jej córka była opóźniona. Kurcze na prawdę ludzie są okropni i strasznie porównują dzieci ze sobą i jak któreś zdobywa jakąś umiejętność trochę później to jest wielki wywód.

Ulka ja się nie przejmowałam i zawsze mówiłam/prosiłam żeby Synka nie prowadzać czy nie sadzać. A jak ktoś miał jakieś ale to zabierałam Małego pod byle pretekstem.

U nas teraz wychodzi branie na ręce i sadzenie sobie ma kolanach przez teściową i teścia. Mała ciągle by chciała “siedzieć” chociaż sama jeszcze nie siada. Dziś był koszmarny dzień, jak tylko jej plecki dotknęły podłoża to było wycie na całe osiedle jakby dostała lanie dosłownie. Pisk krzyk rozdarcie straszne. Oczywiście powiedziałam “nauczona na kolanach” teść przytaknął, ale co z tego.

Dziewczyny takie pytanie w związku z porównywaniem dzieci. Mój kuzyn ma córeczkę młodsza od Ksawerka o pięć tygodni. Kiedy mój synek zaczynał stawać ja prowadzili za rączki po domu. Czas był świąteczny więc widziałam to na własne oczy. No i cóż nie do końca mi się to podobało zwłaszcza że dziewczynka stawiała stópki do wewnątrz, ale co ja mogę nic się nie odzywalam. Ostatnio żona kuzyna wrzuciła na fb filmik jak to mała zaczyna chodzić i niestety niunia ciągle stawia nóżki do wewnątrz. Zastanawiam się czy to moje przewrażliwienie czy coś jest nie tak? Czy w przyszłości może to mieć wpływ na postawę albo koślawość jakąś nóżek? A może to się jakoś wyrobi a ja panikuje jak zwykle nad wyrost? I co najważniejsze czy jeśli źle nauczyła się chodzić albo raczej rodzice ja tak nauczyli to czy ja powinnam im na to zwrócić uwagę? Dodam że widujemy się raptem kilka razy do roku przy jakichś świętach czy uroczystościach.

Najlepiej fizjoterapeuta i tejpy. Ja miałam wrażenie że synek tak stawia i prosiłam jego rehabilitantkę, przychodziła o kleiła ok2 miesięcy

Daria do 2-3roku zycia dziecko ma prawo chodzić nie do końca prawidłowo, zwykle zaleca się kontrolowac i poprawiać dziecko ale raczej nie ingeruje się. Później już w zależności od terapeuty, co kto lubi i w czym specjalizuje. Ważne by jak coś uderzyc do fizjo, nie ortopedy bo oni najczęściej każde dziecko wcisnęliby w twarde buty albo wkładki do butów… a to nie zawsze jest najlepsze rozwiązanie. Co do zwracania uwagi nie wiem jakie macie stosunki. Ja nauczyłam się, że wszelkie takie uwagi w 90% przez ludzi odbierane są źle, niestety. Ale tutaj z wyczuciem i jak uważasz.

Dokładnie. Na komunii u mojej siostrzenicy, moja siostra poprosiła, żebym zerknęła na odległość po cichu jak to się mówi na dziecko kuzynki od męża siostry. Zauważyłam ja i mój mąż też że może mieć obniżone napięcie mięśniowe i asymetrię ułożeniową. W pewnym momencie zaczęła się rozmowa tej młodej matki dziecka ze mną, zapytała “ćwiczysz jakoś z małą siadanie” odpowiedziałam że nie, ale rehabilitujemy ją bo miała asymetrię… I naprowadziłam rozmowę na prawidłowe noszenie, że dziecku uniemożliwia to odchylenie główki, no i ona że synek tak odgina, więc ja czy pokazywała lekarzowi, ona że lekarz mówi że mały się dobrze rozwija, a ja że mój pediatra też nie zauważył i jeśli chce to dam mr tel do rehabilitantki naszej może niech zobaczy małego jeden raz i coś powie. Do dziś minął miesiąc nie odezwała się, uważa bowiem, że odcinanie główki synek odziedziczył po niej…