Dziecko nie chce chodzić za jedną rączkę - lęk?

To nie jest tak że ja właśnie go za tą rączkę ciągnę. Staram się mu podawać ten palec na wysokości tzw. sterowników wiecie jak to wygląda jak dziecko z aczyna chodzić i łapki unosi w górę. Więc na takiej wysokości trzyma mój palec. Też wydaje mi się że to tylko asekuranctwo, ale nie chciałabym zrobić dziecku krzywdy. Próbuje go nauczyć chodzić samemu. Staje przed nim puszczam i cofam się sama jak robi kroczki świetnie mu idzie. Wierze że już za niedługo mój palec nie będzie mu potrzebny.

Witam,
Przy samej nauce chodzenia faktycznie jest nie wskazane aby trzymać dziecko za jedną rękę. Aby pomóc asekuracyjnie ćwiczyć chodzenie to można trzymać dziecko na wysokości bioder - wtedy ustawiamy prawidłową pozycję dziecka, pionizujemy je właściwie. Bo bywa że przy niewłaściwym trzymaniu dziecka wychyla się ono do tyłu i do przodu, nie utrzymując prawidłowej pozycji. Można trzymać za ręce, ale najlepiej za dwie i na wysokości mniej więcej klatki piesiowej dziecka, tak aby nie musiało ono unosić rąk do góry.

Synek na pewno sam będzie próbował, tak aby nauczyć się jak osiągnąć dobrą równowagę i to będzie dla niego najlepsze ćwiczenie. Cierpliwości :slight_smile:

Pozdrawiam,
Marta Cholewińska-Dacka

Spróbuję z tym trzymaniem za biodra chociaż on ewidentnie domaga się tego palca. Będę próbować a jeśli to nie pomoże to spróbuję tak jak Kasia pisze dać mu do rączki źdźbło wiem że jemu chodzi tylko o to aby coś w ręce trzymać.

Dziewczyny Ksawciu zrobił się odważniejszy i już praktycznie sam idzie, chyba że ma chwilę załamania to stoi przy meblach i marudzi strasznie. Idzie sam od mamy do taty albo na odwrót. Odległość coraz bardziej się zwiększa. Albo jeśli zostaje sama to staje przed nim wołam go i sama się cofam. Okazuje zdecydowany entuzjazm i z godziny na godzinę synek idzie coraz dalej.

Daria super. Jeszcze chwilę i go nie będziesz mogła dogonić. Brawa dla malucha.

Super takie uczucie jak się patrzy na maluszka gdy stawia swoje pierwsze kroki :wink: najlepszy moment w życiu chyba… Bynajmniej mój ulubiony :wink: ja jedna corcie już mam za sobą z chodzeniem - choć na dobrą sprawę to ona od razu biegała - a teraz jak jakiś przeciąg - tu jest tu już jej nie ma :wink:
Druga corcia ma jeszcze czas :wink:

Ksawciu swoje pierwsze kroczki te nieśmiałe już dawno postawił (jakieś dwa miesiące temu) a później jakby coś się stało i właśnie wszędzie za ta rękę chciał chodzić albo przy ścianie czy meblach ale teraz jak już wystartował to mam nadzieję że już tak zostanie.

Daria a może nie był jeszcze do końca gotowy na chodzenie. Może potrzebował trochę czasu na podszkolenie swoich umiejętności.

Daria, na pewno będzie coraz lepiej :slight_smile: Moja córa długo nie miała odwagi, aż w końcu nagle dosłownie puściła się i chodzenie można było uznać za rozpoczęte :slight_smile:
A tak apropo prowadzania za rączki, co w zasadzie tyczy się, że rodzic trzymając za rączki trzyma cały ciężar, bo maluch tylko nogami coś próbuje ćwiczyć, to byłam w weekend w szoku, gdy zobaczyłam, że u znajomych tak się odbywa nauka chodzenia…
Ale cóż już siadania córka była nawet specjalnie uczona, podpierana itd, więc nie wiem czemu się dziwię…

To już teraz spokojnie mogę się pochwalić. Ksawery chodzi!!! Swietnie mu idzie, chyba się zdenerwował bo nie biorę go do łazienki więc musi sam się za mną doczołgać. Do tej pory zanim doraczkowal to ja już zdążyłam wyjść a teraz sam sobie dojdzie i jest zadowolony:) sam już pokonuje progi oczywiście sterowniki ciągle w górze:)

Dario, czy moge wiedziec ile ma twoj syn ?:slight_smile: Tak z czystej ciekawosci.
Gartulacje dla synka!

Daria gratulacje, w końcu się doczekałaś, super :slight_smile:

Daria gratuluje!!! Mój też jest coraz bardziej odważny i pokonuje coraz większe odległości. :slight_smile:

Dziecko czuje się niepewnie.Uważam że jak przyjdzie odpowiedni czas to pójdzie.Najlepiej go nie zmuszać,a przecież nie każde dziecko musi chodzić przed roczkiem.U mnie starszy zaczął chodzić jak miał 12 miesięcy i 3 tygodnie bo też był strachliwym dzieckiem.Za to młodszy miał 9 mcy i już zasuwał na dwóch nogach,przewracał się wstawał i szedł dalej,nie miał poczucia strachu.Każde dziecko jest inne,więc się nie martw,przyjdzie czas to będzie biegać sam i nawet jednej ręki mu nie trzeba będzie

Było.Sobie.Zycie Ksawery skończył roczek 14czerwca więc swoje urodzinki już dobrze przytulał.
Dora uwierz nie zmuszalam synka do chodzenia ale on płakał i złościł się kiedy stał na nóżkach a ja mu tego swojego palca nie dawałam. Ignaś byl odważniejszy niż Ksawciu jeśli chodzi o chodzenie natomiast mój młodszy synek zwyczajnie chciał ale chyba był w strachu przed upadkiem. Zresztą zauważyłam że mój młodszy syn jest dużo bardziej wymagający niż starszy ale to już inna historia nie na ten wątek

U nas ze starszym synkiem był podoby kłopot.
Znaleźliśmy na to sposób .
Zarówno ja jak i mąż, jednocześnie dawaliśmy mu po jednej ręce. Tak by widzał, że jedna ręka tez może pomóc .
I wiecie co ? Po tygodniu takiego przyzwyczajania nawet już nie chciał tej drugiej ręki, jakby o niej zapomniał
Śmigał za jedną rączkę tak, że aż musiałam biegać .

Wszystko zależy od podejścia. Być może Twoje dziecko potrzebuje dodatkowej “ochrony” bojąc się że ta jedna ręka spowoduje upadek. Zawsze można zaangażować do mojego sposobu siostrę, teściową czy kogokolwiek !
U nas pomogło :slight_smile:

Twój synek będzie miał dopiero roczek :slight_smile: uczy się nowych rzeczy, niedawno nauczył się raczkować, chodzić … może w tym ostatnim czuć się jeszcze niepewny a Ty jesteś jego wsparciem i oparciem :slight_smile: nic na siłę i wszystko przyjdzie w swoim czasie :slight_smile: być może nie czuje się jeszcze na tyle pewny aby chodzić za jedną rączkę, ale uwierz mi ten czas nadejdzie szybciej niż myślisz :slight_smile:
Ja swojego małego w ogóle nie prowadzałam i upominałam wszystkich którzy to robili (miałam złe wspomnienia po córce mojej kuzynki, gdzie owa kuzynka brała zastrzyki na ból kręgosłupa ponieważ cały czas prowadzała małą). Igor najpierw sam spacerował wzdłuż łóżek, później puszczał się na małe odległości a z czasem na coraz większe. Obyło się bez prowadzania :slight_smile:

Roksana i tak jest najzdrowiej dla kręgosłupa mamy i dla kręgosłupa dziecka przede wszystkim :slight_smile:

Roksana bo dziecka nie powinno się prowadzać za rączki i motywować do chodzenia. Właśnie dla dobra jego kręgosłupa. Naturalnym etapem jest najpierw samodzielne wstanie przy np kanapie czy meblach, później dziecko uczy się chodzić bokiem z poparciem a dopiero później ma odwagę iść samodzielnie do przodu. :slight_smile:

Ja też nie jestem zwolennikiem trzymania dziecka za dwie rączki, ani jedną jeśli jest ona wysoko. Owszem można asekurować jeśli ręka jest na wysokości bioder dziecka, wtedy maluch nienaturalnie się nie wygina i jeśli tak przejdzie to znaczy że aparat ruchu jest już rozwinięty na tyle by chodzić samemu. Niektór dzieci po prostu są bardziej bojaźliwe i pójdą później.
Myślę że dzieci motywować do chodzenia warto, jeśli widzimy ze dziecko chodzi ale np jest strachliwe, co idealnie prezentował mój synek. Gdy trzymałam zabawkę w ręku przeszedł i całe mieszkanie, by ją zdobyć ale gdy nie miał motywatora to w ogóle się nie brał za chodzenia a było to już gdy miał 14miesiący, tak więc późno i na prawdę nie robiłam z tego tragedii, bo przecież dzieci znajomych na roczek już chodziły, cóż no fajnie ale nasze dziecko rozwija się inaczej, na roczek mówiło dwa słowa, obecnie ma 16miesięcy i operuje około 5 idealnie wymawianymi gdy ma na to ochotę. Po swojemu już nazywa wszystko gdy jesteśmy sami, inne dzieci zaczną mówić mając dwa latka i ok. Dajmy dzieciom rozwijac się we własnym tempie. Teraz chyba tez wszechobecność mediów społecznościowych niejako wymusza na nas to, że dziecko MUSI i POWINNO, bo koleżanka wrzuciła zdjęcie dziecka na fb które już siedzi popodpierane poduchami mając 3 miesiace :wink: Na spokojnie, każde dziecko zdąży się nasiedzieć, nachodzić, nie wszystko od razu i nie zawsze tak jak rówieśnicy czy rodzeństwo :slight_smile: