Dziecko na smyczy

Mazia mnie tez denerwują takie swiete krowy :o nie patrzy tylko lezie.. 

Tsk samo z tymi glupimi przepisami ze piesi mają pierwszenstwo na pasach. Ile ja juz razy widzialam taką sytuacje ze pieszy (i to z wozkiem dziecieciecym) pcha sie bez zatrzymywania chocby na pol sekundy. Ja rozumiem ze ma pierwszenstwo ale co z zasadą ograniczonego zaufania na drodze? Nigdy nie wiadomo jak kierowca sie zachowa, czy sie nie zagapi itp. Ja zawsze sie zatrzymuje mimo ze mam pierwszenstwo i nie zgrywam wielkiej gwaizdy tak jak to niektorzy piesi widze robią. Pchają się dumnie bo przecież mogą.. Do tej pory mam przed oczami jak kobieta z tym wozkiem włazi z impetem na przejscie nawet sie nie rozglądając czy samochod jedze wolno, szybko..  COKOLWiEK. Bo trn samochod rzeczywiscie ledwo wyhamował. Totalba bezmyslnosc i bark wyobrazni 

Dziś widziałam jedna dziewczynkę na smyczy doczepionej do plecaczka

Bo to nie jest częsty widok :) Chociaż producenci starają się, aby jak najbardziej urozmaicić te szelki :) Moja koleżanka też miała je przy plecaczku córki. 

Maziula znam to;( albo wyjeżdżasz tyłem a tu raptem.dziecko na rowerku biegowym  u nas notorycznie się to zdaza zero wyobraźni  rodzicow uliczka osiedlowa ale jak się wyjeżdżasz to tego dzieciaka ciężko zauwazyc;( 

  Albo dorośli orzechodzacy z tyłu samochodu jak widza ze cofasz albo parkujesz

Te szelki też mi się wydają nie bezpieczne bo co dziecko będzie chciało się wyrwać uciec to będzie szarpnięcie i upadek. A nigdy nie wiadomo jak może upaść. Nie zdecydowałabym się na takie coś 

Piesi mają pierwszeństwo i tak i tak także nic się na to nie poradzi nawet jak będą szli z słuchawkami na uszach czy innymi gadżetami 

A smycz nie nauczy dziecka nie uciekać. Może problem ten później się pojawić 

Wcześniej też często widywało się pieszych, którzy bez większego zastanowienia przechodzili przez ulicę, a nie kiedy nawet i nie przez pasy. Kiedyś jechałam, wolno, bo tyle co wyjechałam z parkingu, a przede mnie wbiegła matka z dzieckiem za rękę, nie było pasów to ciągnęła dziecko za rękę i biegli na drugą stronę, brak słów... 

Tak samo jak niektórzy rowerzyści czują się panami drogi, wystawia rękę, że skręcają i to robią, a nie patrzą czy coś za nimi jedzie, wyprzedzać może chce czy skręcić, tylko drogą ich .. 

O tak dokładnie z ta ręka i rowerzystami miałam moment ze chciałam wyprzedzac a baba mi rękę i ona na przestrzał na chodnik no szok 

Na szelkach czy smyczy dziecku jest o niebo lepiej niż jak je rodzić cały czas ciągnie za rączkę. Pewnie dużo zależy też od sposobu spacerowania i wzrostu dziecka, ale sporowałam się postawić w roli dziecka i nie wyobrażam sobie jakbym miała iść z jakimś wielkoludem który by trzymał moją rękę cały czas górze ;)

Jeśli chodzi o źle skojarzenia, bo dziecko + smycz... To tylko skojarzenia, lepiej mieć żywe dziecko, które nie wyrwie się nagle na ulicę niż przejmować się uprzedzeniami innych ludzi. 

Oczywiście są spokojne dzieci, dla których chodzenie za rączkę będzie idealne, ale znam kilka takich nerwusów, którym potrafi wpaść nagle do głowy coś szalonego 

Jestem bardzo za tym. Wiem, że to nie wygląda, kojarzy się z psem na smyczy i ludzie patrzą trochę jakby matka zwariowała... Ale po 1) bezpieczeństwo - ma się pełna kontrolę nad dzieckiem a wiadomo, że małemu dziecku może coś strzelić do główki i nie zdążymy zareagowac, pobiec za nim. To jest chwila..  A po 2) jesteśmy obydwoje wysocy. Ja mam 178 cm, mój chłopak 191cm i trzymanie dziecka za rękę jest bardzo niewygodne, muszę się w nienaturalny sposób wyginąć na bok i nie dość, że nie wygląda to jeszcze kręgosłup daje o sobie szybko znać. 

Podsumowując: smycz to totalny niezbędnik i cieszę się, że coś takiego wymyślono. Mam nadzieję, że niedługo widok rodzica trzymającego dziecko na smyczy będzie zupełnie normalny i rozumiany przez innych 

W życiu bym tak nie zrobiła. Chory sposób moim zdaniem 

Zastanawiam się czy dziecko nie może mieć czasem problemów w przyszłości ze stawem barkowym, jeśli tak ciągle jest prowadzane przez wysokiego rodzica za rękę. Być może przesadzam, pewnie też nikt nie robił takich badań, ale mam takie luźne rozmyślania teraz...

Kiedyś widziałam troszkę starsze dziecko, które miało na ręce opaskę połączoną z opaską rodzica, to było w dużym sklepie spożywczym. Pomyślałam, że super sprawa, jakby moi rodzice coś takiego stosowali to uniknęła bym wielu stresów wynikających z tego, że "mama zniknęła mi z oczu i jestem zgubiona", a tak naprawdę stanęła za regałem, lub podeszła kawałek dalej za jakimś produktem. Skrajne sytuacje to no.uprowadzenia dzieci w sklepach, dla mnie przerażająca sprawa, ale sprawni porywacze potrafią zrobić to dosłownie w sekundę

Ja również jestem zdania, że może to ułatwić życie i pozwolić uniknąć wielu stresów. 

Bardziej przejawiają do mnie szelki. Opaski na rękę zesprężynką są dla mnie trochę niebezpieczne - za bardzo się naciagaja I jest mniejsza kontrola. 

Ale szelki czemu nie. Zwłaszcza w miejscach zatłoczonych, nowych i przy dzieciakach, które są bardzo ruchliwe. 

Dla mnie w dalszym ciągu to brzmi jak żart i nie przekonują mnie żadne argumenty

Dla mnie to bardzo słabe...bez sensu jak maluchy zaczynają jeździć na tych wszystkich rowerkach biegowych to dla mnie czas na naukę o tym jak należy się zachowywać że jak mamusia mówi zaraz trzeba się zatrzymać.Na spacerach było tak samo jest bardzo dużo niebezpieczeństw i córka była nauczona że jeśli jest bezpieczny teren to może biegać chodzić ale ljak np w parku chciała przejść na drugą część placu zabaw to tylko za rączkę bo tam poruszają się ludzie na rowerach i nie może iść w samopas.Corka była bardzo grzeczna .Cóż jako rodzice musimy się w życiu nagadac i natlumaczyc ale to do się rezultaty

To prawda Natalka .Na tym troszeczkę polega rodzicielstwo i wychowanie że będziemy tłumaczyć, mówić.  Czesto kilkukrotnie to samo . Zapięcie na smyczy to moim zdaniem nie jest żadne rozwiązanie tylko tresura..

Dokładnie zgadzam się :) 

Przypomniał mi się film kogel mogel w którym babcia prowadziła swojego wnuczka na smyczy :D 

Dla mnie to też chore nie wyobrażam sobie takiego widoku! 😱