Dziecko kontra fast food

Judytka.92 jak byłam mała też byłam krągła a byłam niejadkiem, ale to co zaobserwowałam to grubaski z tymi czipsami o których pisałam. Czytajcie te wypowiedzi, bo ja nie jestem od hejtu tylko od tego by promować zdrowe wśród dzieci, bo mi ich po prostu szkoda. To też radość patrzeć jeśli dziecko je, jeżeli miałoby nie jeść, ale co…
Ja doskonale wiem, jak wszystko wygląda od kuchni, narobiłam się w tych kierunkach i z pasji zaczęłam się interesować jedzeniem, lubię się tym dzielić- to nie po to by kogoś oceniać, tylko uświadamiać, bo nie wszyscy się interesują tym, a warto.

Rozumiem ale skąd wiadomo czy to nie pierwsza paczka chipsów tego dziecka? Ja wam powiem szczerze ze mi się wydaje ze to zależy od tendencji i genów… Znam dzieci ktore jedza absolutnie wszystko I sa chudziusienkie a I takie ktore sa wiecznie ma diecie a I tak mama olbrzymia nadwage. Jesli chodzi o zdrowy tryb o ktorym mowisz jestem oczywiście na TAK , ale moim zdaniem wszystko jest dla ludzi tylko trzeba nauczyć się używać tego z głową.

Dokładnie.

Tylko jest jeszcze kwestia wartości takiego jedzenie bo co z tego, ze dziecko je “złe” jedzenie i nie tyje skoro nie dostarcza swojemu organizmowi potrzebnych witamin? Chudy, szczupły to nie to samo co zdrowy…

K.Czerska chciałabym poprawić Twoje zdanie , (nie ze złośliwości ale w samoobronie :P)
"Chudy , szczupły to nie ZAWSZE to samo co zdrowy "
ja jestem chuda i wszystkie badania mam ok i czuje się zdrowo :stuck_out_tongue: (45 kg)

No tak, ale to było do konkretnej teorii która powstała na tym wątku:)

wiem wiem śledzę ten wątek , i wydaje mi się że nie ma co przesadzać, wiadomo że dzieci nie powinny jeśc tego non stop ale raz na jakiś czas nie widzę w tym nic złego nawet jakby miało czasem zastąpić jeden niedzielny obiad :stuck_out_tongue: rozumię że dziecko ma wrażliwszy żołądek niż my ale skoro nam nic nie jest to chyba jest ok
nie chce żeby wyszło że jestem za fast foodami ale moim osobistym niezmiennym zdaniem raz na jakiś czas nie jest tragedią :slight_smile:

Wiadomo, ze nie ma co przesadzać, ale jak widzę dzieciaki które są już uzależnione od kfc czy maka to słabo mi się robi…
Moja koleżanka karmi swojego 2-latka w Maku 2-3 razy w tyg. Dziecko popija sobie cole i jest szczęśliwe a to, ze ma problemy ze zrobieniem kupy i bolącym brzuszkiem to już kwestia genetyczna - taka jest teoria;]

k. Czerska zle to zrozumialas. Chodzi mi o to ze dziecko pulchne nie musi byc dla tego ze objada sie na okraglo fast foodami tylko dlatego ze np babcia taka byla mama taka byla i dziecko tez jest. Nie mozna oceniac kazdego grubszego dziecka przez pryzmat zlego odzywiania. Jak juz napisalam wczesniej nie mam nic przeciwko tego typu jedzeniu ale wszystko z glowa. 2 latek jedzacy obiady 3 razy w tyg i pijacy cole przy tym to przesada ale raz na jakis czas to czemu nie

MOja cora ma 4 lata i coli nigdy nie pija;) A co do wagi to tak samo jak ktos jedzacy “smieciowe zarcie” moze byc chudy, tak samo ktos odzywiaajcy sie zdrowo moze miec nadwage. Nie wszytsko zawsze da sie okreslic na pierwszy rzut oka.
Ja jestem oczywiscie za tym zeby fastfoodow jak najmniej i nakierunkowac dziecko na zdrowe odzywianie, gotowac razem- u nas jest to hitem. Ale tez nie zabraniac zjesc czasem te frytki bo wedlug mnie za kilka lat moze byc tak ze dziecko odkryje ich smak i bedzie je jadlo codziennie po kryjomu, bo mama nie pozwalala. Wiecie ze zakazany owoc smakuje najlepiej.

W zupełności zgadzam się z Judytką. Ja jestem chuda jak szkapa, wszystkie badania mam ok, a jem w Macu, ba! kebaby też i pizze jem i cole pije.
Co do teorii grubasków, to równie Judytka ma racje. Moja koleżanka ma 11letni córkę, ma ona straszn nadwagę, waży ok. 80kg…ale nie dlatego,że je śmieciowe rzeczy, ale dlatego, że ma.ciężką wadę serca, przez co jej przemiana materii nie pracuje prawidłowo…Nie można wszystkich do jednego wora wrzucać…
Co z tego, że dziecko nigdy w życiu hamburgera nie zje, jak potem w szkole, jadąc na wycieczkę, wszyscy wskocz na fryfki do Mc Donalda, i co? dziecko będzie obok stało?
Nie popadajmy w paranoje. Nikt z nas nie twierdzi, że chodzenie do fast foodu e2-3 razy w tygodniu to dobre dla dziecka, ale raz w miesiącu czy raz na dwa miesiące to przesada?

Jestem za chodzeniem do takich miejsc tylko z umiarem raz w miesiącu czy 2 nie zaszkodzi

Dziewczyny, a oglądałyście kiedyś program jak nauczyciel specjalista chyba od żywienia poprosił w ramach nauki swoich uczniów o zaplanowane zbilansowanej diety w oparciu o fast foody? Nie pamiętam całego programu, ani jego nazwy, ale może warto by było go obejrzeć? Może wniósłby coś niwego do naszej dyskuji?

Według mnie wypad do Mac Donalda raz na 2 miesiące nie jest przestępstwem. Dziecko musi poznac wszystkie smaki. Potem jak będzie większe i zobaczy hamburgery to się na nie rzuci, bo będzie to super wyśmienita nowość. A jak zacznie jeździć do szkoły i obok niej będzie budka ze śmieciowym żarciem to go nie upilnujemy bo przecież za rączkę z 15 latkiem nie będziemy chodzić do szkoły.

Mi się wydaje ze wszystko zależy od tego ile i jak czesto karmimy dziecko w takich miejscach.
Wiadomo że wcześniej czy później również i nasze dziecko bedzie miało styczność z takim jedzeniem, chociażby na wycieczkach szkolnych kiedy to najprościej iść z dziećmi do MC Donalds czy innego podobnego miejsca.

Ja córci nie serwuje Big Maców czy innych tego typu kanapek, jednak już słyszałam kiedyś spotkałam się z textem “zabraliśmy małego na dzień dziecka do mc donald” - maluch miał nieco ponad 2 latka dodatkowo mamusia zadowolona “mały był zadowolony”

My na dzien dziecka idziemy na lody, albo do normalnej knajpy na normalne zdrowe jedzenie. Ale genralnie dzien dziecka obchodzimy raczej w inny sposob, jedzenie nie jest punktem kulminacyjnym, robimy sobie fajna wycieczke, spedzamy caly dzien razem. Zreszta takie dni zdarzaja sie czesciej niz tylko w dzien dziecka.

Wszystko z umiarem i będzie dobrze:)

Moja córka ma prawie 14 mcy i zaliczyła juz shake z maca, próbowała tez frytek, ale te jej nie podeszły. Myślę, ze nie ma co szalec i po prostu podejść do tego ze zdrowym rozsądkiem. Jak raz na jakiś czas ugryzie tego burgera to ok, ale jak zacznie się tam jadać nagminnie to juz jest problem.

Najważniejszy umiar, jeżeli zrobi dwa, trzy kęsy tego burgera czy kebaba raz na kilka miesięcy to nie ma obaw. Byle nie za często. Poza tym moim zdaniem, np. kebab (oprócz bułki i sosu) jest ok, bo mięso pieczone, a nie smażone no i warzywa same. A i oczywiście takiego kebaba można samemu zrobić w domu jeżeli się chce, np. w bułce pełnoziarnistej i z własnej roboty sosem.

Moja starsza córka zje czasem kawałek pizzy czy frytki i nie uważam, że to coś złego (ma 5 lat). Ale jedzenie typu kebab czy hamburger to moim zdaniem nieodpowiedni pożywienie dla dzieci, a szczególnie dla dzieci poniżej 3 roku życia.

Zabranie dziecka do pizzerii to nie to samo co pójście do KFC. I jeśli o mnie chodzi jestem przeciwniczką zabierania dzieci do takich “restauracji”, ponieważ od małego pokazujemy dziecku, że zamiast ugotować i zjeść normalny obiad można pójść na łatwiznę i wyskoczyć na fast fooda.