Dziecko kontra fast food

Czy pozawalacie swoim na jedzenie fast food’ów? Jakie jest wasze zdanie na temat zabierania dzieci do McD. czy KFC?

My z Nikolą pierwszy raz do Mca poszliśmy gdy miała skończone 3 latka. Zdarza nam się raz na 2, 3 miesiące będąc dlużej w mieście jeść takie śmieciowe żarełko. Chcę, by wiedziała, jak to smakuje i by nie było zachwytu nowym smakiem gdy już będzie nastolatką i na zakupy będzie śmigać ze znajomymi zamiast z rodzicami. Traktuję to jak gry komputerowe, które udostępnione dzieciom w wieku 7-8 lat pod kontrolą rodziców pozwalają wykształcić zdrowe nawyki, bo rodzice mają jeszcze na dziecko bardzo duży wpływ.

To zależy jak często się dziecku pozwala jeść fast food…nie powiem że jestem przeciwko bo moje dziecko zna smak frytek i hamburgera , jednak staram się jak już ma zjeść fast food robić go sama a nie kupić w McD. Uważam że samodzielnie zrobione jest dużo zdrowsze i masz pewność co twoje dziecko je …
Samantko mieszkasz w Irlandii i nie wiem czy widziałaś to samo co ja… ja mieszkając na wyspach bardzo często widziałam rodziców nie dających ale wręcz zastępujących zdrowy posiłek fast foodem każdego dnia , bo tak było szybciej albo wygodniej , już rocznemu dziecku idąc przez miasto w wózku wciskają frytki , byle tylko coś mu dać , tego nie rozumiem i nie popieram , bardzo głośno jest teraz o dzieciach ery fast foodów … Szczególnie problem ten dotyka dzieci właśnie z wysp, Moim zdaniem raz na jakiś czas można ale zróbmy posiłek samemu będzie zdrowiej ,to tak jak dziewczyny pisały na temat ketchupu , samodzielnie zrobiony jest zdrowszy , myślę że taką bułeczką z piersią z kurczaka pomidorkiem i sałatą i ogóreczkiem świeżym dziecko nie pogardzi :slight_smile:

Uważam, że do 3-4 roku życia dziecko nie powinno jeść takich rzeczy. Później okazjonalnie…
Sama kiedyś jadłam takie rzeczy i skończyło się to kiepsko…
Jak przyjechałam na studia to trochę się zachłysnęłam tym wszystkim i na przekór mamie wpierdzielałam w kfc i maku jak szalona… ok 3-4 razy w tyg.
Przytyłam 12 kilo:] często bolał mnie brzuch i głowa…myślałam, że to ze stresu…
Kiedyś często oddawałam krew wiec widziałam jak te wyniki się pogarszają a później już miałam takie , że nie wzięli ode mnie krwi…
Diametralnie zmieniłam swoje nawyki żywieniowe.
Nie jem białego pieczywa, przetworzonej żywności, napojów gazowanych, słodzonych itd.
Głowa mnie nie boli, brzuch tez…mimo ciąży wyniki mam znakomite. Schudłam, skóra stała się jaśniejsza, jędrniejsza, włosy mi nie wypadają tak jak kiedyś, paznokcie są twarde, ale elastyczne.
To nie jest dobre jedzenie…nie jest wartościowe.
Dziecko chłonie wszystko jak gąbka…mało, ze chemia w jedzeniu, kosmetykach, ubraniach, artykułach higienicznych… Wiadomo, że całkowicie się uniknąć nie da, ale trzeba ograniczać ile się da…

My się nie stołujemy w tego typu knajpach, nawet w podróży wolimy zajechać do knajpki z prawdziwym jedzeniem niż zajechać do McDonalda. Uważam, że wcale nie powinno tego dziecku się dawać. Oczywiście okazjonalnie nikomu nie zaszkodzi ale jeśli wpadniemy w rutynę najpierw raz w tygodniu później częściej to może się źle skończyć. Złe nawyki żywieniowe bardzo łatwo złapać, gorzej później od nich się odzwyczaić.
Jeśli chodzi o dania tego typu, bo te wszędzie w zasadzie można dostać, szczególnie teraz w okresie letnim w miejscowościach wypoczynkowych frytki, hod dogi czy inne tego typu dania to różnie bywa. W sumie to oczywiście najpierw bacznie przyglądamy się jadłodajni zanim coś zamówimy. Frytki po kilka sztuk to dawałam małemu w ubiegłym roku, ale to dosłownie było po dwie - trzy sztuki i nie soliłam ich. W tym roku będzie pewnie podobnie, z tym , że pewnie więcej zje. Innych dań raczej nie jadamy, bo nawet na wakacjach jeśli jesteśmy nad morzem staramy się jadać lokalne ryby, natomiast w górach obowiązkowo pstrąg pod każdą możliwą postacią. A te smakołyki ze spokojnym sumieniem mogę podać synkowi.

No nie jest zdrowe jedzenie ale zobaczcie dziecko pójdzie do szkoły i jedzie na wycieczkę i prawie zawsze jest KFC bądź McD więc uważam żeby dziecko raz na jakiś czas zabrać a nie żeby później nie wiedziało co to jest i dziwiło się takim rzeczom to jest moje danie ponieważ byłam na wycieczce jako opiekun z przedszkolakami i było jedno dziecko które pierwszy raz było w takim miejscu i nie wiedziało jak pić jak jeść i musieliśmy pomagać dziecku bo by sobie nie poradziło więc wszystko z umiarem i rozsądkiem

Sądzę, że raz na 2/3 miesiące można wybrać się z maluchem do takiego lokalu chociaż najlepiej byłoby je omijać szerokim łukiem przez całe życie. Ale skoro patrząc praktycznie na problem po prostu się nie da, to warto w takich wypadkach nauczyć malucha wybierać mniejsze zło, i tak zamiast coli wybrać sok albo wodę, zamiast słodyczy owoc, a zestaw “powiększyć” o sałatkę a nie duże frytki. Myślę, że dziecku większą frajdę sprawia wyjście do restauracji i zjedzenie w innym otoczeniu, wybranie potraw z menue i pobycie z rodzicami niż samo jedzenie. Dlatego zamiast do sieciowego “fastfoodu” warto zajrzeć do naleśnikarni, pierogarni, porządnej picceri czy ładnie urządzonego baru mlecznego.

Ja również mysle ze jak dziecko zje cos w McD raz na miesiąc czy rzadziej to nic się nie dzieje. Jeśli będzie mu się całkowicie zabraniało tego jedzenia to wiem ze swojego doświadczenia ze jak tylko się jechało dl Wawy na wycieczke to pytaliśmy pani czy zajedziemy do McD? bo u mnie w miejscowości nie ma takiego jedzenia i to był dopiero widok. cały autokar na żarełko jak “Nienajedzone bydełko” wszyscy ruszyli. Póżniej jak mieszkałam w wawie i jadłam to jedzenie częściej przestało mi smakować. mojemu dziecku na pewno do 3 lat nie pokaze takiego jedzenia. chyba ze przygotuje sama w domu hamburgera z bułką pełnoziarnistą z piersią kurczaka i sałata lodowa i odrobiną ketchupu. Taki ala domowy hamburger może smakować dziecku jeśli nie poznało jeszcze smaku fast foodu. Myśle ze taki własnoręcznie zrobiony w domu jest na pewno wartościowym posiłkiem a na te bułki z McD które sa dwa tyg swieze to zawsze mnie zastanawia z czego one sa. Mam znajoma która na miasto nie może wyjść ze swoim 3 letnim synkiem bo on chce baba- kebaba- bo mu pokazali i dali poprobowac rodzice jak wychodzili z nim do miasta.

Ja takie jedzenie wole zrobić w domu. Zdarza się to max dwa razy w miesiącu no i jest to domowy fast food.
Już wiem jak robią kuraka w KFC wiec wychodzi mi prawie taki sam:) Hamburger to też prościzna…

Moim zdaniem dziecko w ogóle nie powinno kosztować fast foodów przed ukończeniem 3 roku życia. Mimo wszystko my z mężem lubimy raz na dwa, trzy tygodnie zajrzeć do maca, ale to nie znaczy, że będziemy się tam częściej stołować z dzieckiem. Moim zdaniem dziecku należy wpajać zdrowe nawyki żywieniowe w domu, a czasami można mu pozwolić jak i sobie na małe szaleństwo w postaci fryteczków i nuggetsów i najważniejszej zabawki. Na zdrowie dziecka jeden taki wypad na dłuższy czas nie zaszkodzi, z kolei pozwoli mu oswoić się mimo wszystko z pewną modą ktora jest dozwolona a z dużym umiarem… Dziecko powinno mieć, wybór smaczniejszego jedzenia w domu, zeby takie nie było dla niego zbyt atrakcyjne.

Zabranianie dziecku takich atrakcji w młodszym wieku skutkuje tym, że dziecko rzuca się na nie bez opamiętania w wieku starszym często… a znam takie przypadki…

A czemu puszecie o domowych hamburgerach z piersi kurczaka? Ja robię z wołowiny :wink: mam wrażenie że właśnie ta wolowina jest najwartościowszym składnikiem hamburgerów :wink:

Angie kurczak tańszy jest oszczędność kochana ja tak samo z kurczaka robię ponieważ innego mięsa nie jem :smiley:
Marta 1987 uśmiałam się jak czytałam dobrze napisałaś :smiley:

No ale my kupujemy warzywka eko a na mięsie oszczędzamy :wink: ja nie jem podrobów ani pasztetów więc żelazo mogę uzupełnić w zasadzie tylko czerwonym mięsem…

Zdecydowanie nie, najlepsze fast-foody można samemu przyrządzić - wystarczą mięso, warzywa, kurczak, bułki i dobre chęci oraz sporo czasu

He a ja warzywa mam w domu by najmniej część nawet arbuzy rosną :slight_smile:
Zgadzam się samemu można zrobić :slight_smile:

Blisko mojego domu nie ma ani KFC ani McD , więc mam spokój. Mój starszy syn korzysta z takich miejsc tylko na wycieczkach bo to teraz oprocz galerii głowny gwóżdz programu.

Ewa, jak to arbuzy w domu? :wink:

No hoduję w ogródku nie będą duże ale słodkie za to są dostępne nasiona :slight_smile: miałam nektarynkę ale musieliśmy drzewko ściąć ponieważ za duże się rozrosło :smiley:

Ja na wsi mam borówke, brzoskwinie i wędzarnie:)

K.Czerska zabawnie to zabrzmiało: “Ja na wsi mam borówke, brzoskwinie i wędzarnie:)”

CO do całkowitego zabraniania to fakt, że bez sensu ale to wydaje mi się, że ze starszymi dziećmi, takimi już szkolnymi, maluchom tego nie brakuje bo nie wiedzą, że coś takiego jest, a później to wiadomo, dzieciaki się wymieniają doświadczeniami, chwalą, że mama czy tata kupili im zestaw z zabawką czy innym dyrdymałem. Pewnie jak synek podrośnie to nie raz usłyszymy, że on chce w ramach nagrody czy jakiegoś święta.
Fast foody to faktycznie najlepsze takie w domu, hamburgery to tylko takie olbrzymie, że do buzi nie można zmieśccić i wszystko, aż po łokciach leci:) no i jak tu coś takiego na mieście jeść - tylko w domu;D