Czy zawsze przewozisz dziecko w foteliku

Nigdy nie zdarzyło mi się przewieźć dziecka bez fotelika i na pewno też nigdy się nie zdarzy. To samo z zapięciem. Moje dzieci są już tak nauczone, że nie ma z tym najmniejszego problemu. Lubią jeździć samochodem i w związku z tym i siedzieć w foteliku. Gdy jedziemy w dłuższą podróż, po prostu robimy postoje aby " rozprostować kości ", pospacerować, coś zjeść. Nigdy nie zrozumiem osób które w tak niebezpieczny sposób przewożą dzieci, narażając ich zdrowie i życie.

U mnie nie ma,że płacz,jęki czy nerwy… Fotelik ma być i pozapinany też… Rzadko się zdarza,że płacze ale jak nie ma humoru to po paru kilometrach wyciąga rączki i nie chce siedzieć. Ale nie ma że boli. Najwyżej się zatrzymamy,ponosimy i do auta. W kwestii bezpieczeństwa u mnie wyjątków nie ma…

absolutnie nie. Nigdy moje dziecko nie jechało bez zapiętych pasów, nawet jeśli krzyczało, czy trasa była krótka. Niebezpieczeństwo czai się wszędzie, to chwila moment.

Ja też jestem zdania że nie ważne jak krótka trasa - fotelik czy nosidełko to podstawa. Miałam nie fajną sytuację po chrzcie w kościele chrzestny wziął nosidełko z córką i stwierdził że na salę pojedzie z nimi - kawałek drogi więc nie ma problemu. Wściekłam się jak okazalo się że nie zapieli w pasy tego fotelika. No kurcze przecież zawsze może się zdarzyć że jakiś wariat zajedzie nam drogę nie ważne czy to kilometr czy sto.

Nie wyobrażam sobie przewozić dziecka bez fotelika. To skrajnie nieodpowiedzialne. Nie chodzi o żadne mandaty, bo to jest najmniej ważne, ale o bezpieczeństwo. Fotelik może uratować życie dziecka, a za to nie ma żadnej ceny. Nawet jeśli dziecko płacze i protestuje nie wolno przewozić go inaczej. Poza tym można dziecko przyzwyczaić do siedzenia w foteliku. Pięć podróży będzie przepłakanych, ale za szóstym razem dziecko będzie wiedziało, że płaczem nic nie wskóra i tak trzeba. Najgorzej ulec dziecku raz i wyjąć je z fotelika żeby nie płakało. Najważniejsza jest jak zawsze KONSEKWENCJA.

A czy odpowiedzialny rodzic na takie pytanie może odpowiedzieć przecząco?
My często pokonujemy samochodem duże dystansy >200 km więc moja mała zdążyła już się przyzwyczaić do fotelika. Czasami piszczy, ale bardziej z nudów i wówczas w ruch idą zabawki.
Natomiast obserwując samochody w ruchu na moim osiedlu w ciągu ostatniego tygodnia widziałam matkę z dzieckiem na kolanach w wieku może 2-3 lat na fotelu pasażera (matka również bez zapiętego pasa), a także chłopca może 5-letniego z przyklejonymi dłońmi i nosem do bocznej szyby… ręce opadają.

Ja również nie wyobrażam sobie wozić dziecka bez fotelika. My możemy jechać super ostrożnie, zgodnie z przepisami, ale nie mamy wpływu na to jak jeżdżą inni - a o zwykłą kolizję nie trudno… Nie ma co ryzykować! I też trzeba zawsze sprawdzać czy fotelik jest dobrze zamontowany - bo to też ma wpływ na bezpieczeństwo dziecka. A widziałam rodziców, którzy zapinali byle jak rozciągniętym pasem. Szczyt nieodpowiedzialności!

Fotelik-sprawa najwyższej wagi nawet jak przejeżdzmay 400 metrow

niestety glupota ludzka niekiedy przekracza pewne granice…a raczej bezmyslnosc i brak wyobrazni… fotelik zostal stworzony po to by dzieci czuly wygode i byly bezpieczne… nie wyobrazam sobie jakby ktos zaczal wozic mojego synka bez fotelika…zadzgalabym chyba ze wscieklosci… odkad urodzilam pierwsze dziecko to stalam sie bardzo wrazliwa poczas jazdy autem…w sumie to nigdy nie bylam piratem drogowym i jezdzilam bezpiecznie oraz przepisowo…jednak bardziej sie wkurzam na ludzi ktorzy jezdza bez wyobrazni…suna tak szybko ze jak sobie pomysle ze mogloby sie cos stac z nami…to az mnie mrozi… zawsze powtarzam ze jesli ktos spowoduje wypadek i ucierpi na tym moje dziecko to zatluke strasznie… bardzo martwi mnie to ze niekiedy fotelik nie zdaje egzaminu…nawet najlepszy przez glupich i bezmyslnych kierowcow… jedyne co mi pozostaje to rozmawiac z takimi ludzmi jak wy i ostrzegac i prosic o bezpieczna jazde… foteliki sa bardzo potrzebne…

Niestety kierowcy potrafią nakręcać siebie nawzajem… Ja też jestem z tych ostrożniejszych i wolniejszych kierowców i nie od teraz bo mam dziecko,ale zawsze wolałam jechać wolniej, przeważnie przepisowo. Nie boje się jeździć samochodem, ale ogólnie w życiu jestem ostrożna i za kierownicą też tak mam. Mnie też strasznie denerwują ludzie którzy szaleją na drodzę…nie cierpię jak np ktoś za mną jedzie i mi podjeżdża, świeci w lusterko w nocy, mruga czy nie daj Boże trąbi…(to już mnie rozwala). Jak komuś nie pasuje to trudno niech sobie przefrunie jak potrafi…nie jeżdżę tak, że tamuje ruch, nic z tych rzeczy, ale trafiają się nieraz tacy de…le,że aż żal…
Wracając do fotelików tak jak już pisałam - nie ruszę się bez niego i bez zapiętego dziecka.
Napiszę Wam sytuację na drodze z dzisiaj.
Dziś byłam na mieście bo pojechałam na pobranie krwi i na skrzyżowaniu zderzyły się dwa samochody, jeden drugiemu wjechał w przód przy skręcaniu,a skręcał w miejscu niedozwolonym…
W tym samochodzie, który jechał prosto jechała mama z ok 4-letnią dziewczynką i babcia. Oba samochody miały skasowany przód-dosłownie,. Nikomu w ogóle nic się nie stało (na szczęście) ale do czego zmierzam, gdyby ta dziewczynka nie siedziała w foteliku i nie miała zapiętych pasów, nie wiadomo jak to by się skończyło i w ogóle gdyby Ci ludzie nie mieli zapiętych pasów, to założę się,ze ktoś by wyleciał przez przednią szybę i było by smutno…

Tyle jest takich zdarzeń, tyle ludzi ma teraz samochody, wożą dzieci i tyle ludzi jeździ bez pasów-nie mogą się nauczyć, że pasy i foteliki czy nosidełka dla dzieci na prawdę ratują życie.

Druga sprawa - nie wiem dokładnie jak jest teraz, ale chyba kobieta w ciąży jest zwolniona z zapinania pasów (no i wiele kobiet z tego korzysta -nie wiedzieć czemu…), nie wiem co myślą te kobiety, ja pasy zapinam, chociaż brzuch mam na prawdę wielki.

Wydaje mi się, że w sytuacjach gdy pojawi się myśl dotycząca tego czy przewieź dziecko w foteliku czy nie, każda matka…w zasadzie nie tyle matka co każdy rodzic powinien sobie wyobrazić ten najgorszy scenariusz. I pomyśleć co wtedy by czuł, czy wybaczyłby sobie bezmyślność…

Manndarynka przypomniała mi o adapterze BeSafe, który jest własnie alternatywą dla tych dziewczyn w ciąży którym pas przeszkadza a chcą jeździć bezpiecznie. Dzięki adapterowi pas biodrowy przebiega poniżej brzuszka. Można go stosować już od 2 miesiąca ciąży, ponieważ zmniejsza ryzyko odklejenia się łożyska lub poronienia w przypadku nagłego hamowania lub wypadku samochodowego.
Ja jeździłam w pasach, ale miałam naprawdę mały brzuszek do końca ciąży.
Nie rozumiem przyzwolenia na jazdę bez pasów.

Swego czasu jeździłam bardzo dużo, bo miesięcznie trzaskałam jakiś 1000 km i co się naoglądałam, to moje. Będąc jeszcze w ciąży niewiele brakowało, a byłabym zepchnięta przez inny samochód. Od tak dla zabawy. Nawet dzisiaj mam dreszcze, jak sobie to przypomnę. Nie wyobrażam sobie jeździć bez pasów, a co dopiero nie zabezpieczać nimi dziecka, bo przekonałam się na własnej skórze, że choćby nie wiem jak spokojnie się jeździło, to zawsze można trafić na jakiegoś idiotę. Nawet w bardzo zaawansowanej ciąży się zapinałam, z tym że już nie jeździłam jako kierowca i zawsze miałam pas trochę luźniej naciągnięty, żeby nie uciskał brzucha. Podobnie z dzieckiem, w życiu bym nie ruszyła choćby w najkrótszą trasę bez odpowiedniego fotelika.

Warto też sprawdzić opinie specjalistów i crash testy danego fotelika przed zakupem. Teraz wszystko można sprawdzić w Internecie, wiec podjęcie decyzji powinno być bardziej świadome.

Choć nie wiem jak byśmy nie uważali nie możemy polegać na innych -niestety na drodze trzeba myśleć za siebie i za innych i mieć zawsze ograniczone zaufanie
Ja aż tak dużo nie jeżdżę, przeważnie do sklepu, do lekarza itp a na dłuższe wyjazdy,np do rodziców na wieś to prowadzi mąż. Tak czy inaczej pasy zawsze zapinał a pod pasy na brzuch kładę sobie taką niewielką poduszkę:-))) nic mnie wtedy nie uciska :slight_smile:
Jak jedziemy w dalszą podróż do rodziców to moje dziecko czasami wychodzi z pasów, tzn wyjmuje rączki,w kroku jest zapięty,ale potrafi wyjąć rączki, muszę się wtedy nagimnastykować aby go z powrotem w te pasy zapiąć i potem ciągle zagadywać żeby nie wyjmował rąk.
W tym momencie chyba bym zakupiła fotelik z pasami krzyżowymi…
Mimo, ze mamy fotelik,trzeba też sprawdzać czy nasze dziecko jest całkowicie zapięte, bo czasami może próbować się odpiąć.

Kurcze, aż włos mi się zjeżył. Jak można bez fotelika albo bez przypiętych pasów przewozić dziecko. Mój syn jak miał około 1- 1,5 roku to potrafił krzyczeć i się buntować, ale nigdy nie dawaliśmy za wygraną. Fakt było nie przyjemnie w samochodzie jak tak krzyczał, ale przecież chodzi o życie dzieci i nie można się im poddawać.

mandarynka kiedyś z mężem się zastanawialiśmy jak dzieci wyciągają rączki spod pasów, bo ja zawsze go zapinam tak aby było ciasno i dobrze spasowane. A on jakoś się pokręcił i rączki wyciągnął, choć wydałoby się, że nie można bo jest ciasno. A potem walka aby schował rączki. Ale to już nie było takie proste

Nigdy nie ma co ryzykować wygody nad bezpieczeństwo. Za dużo się nasłuchałam tragicznych historii. Do wielu rzeczy jestem tolerancyjna, ale jak zobaczyłam, że bratowa chciała dziecko na kolana i w samochód :'bo to tylko 5 minut jazdy" to powiedziałam co o ty myslę

Też sobie nie wyobrażam, że mogłabym nie zapiąć dziecka w foteliku :confused: Nawet jak zatrzymam się pod osiedlowym sklepem i muszę wyjąć Małą, to mimo, że mam do przejechania z 200m, to i tak układam ją z powrotem w foteliku, zapinam pasy. Przecież możemy wyjeżdzać z parkingu i ktoś w nas przywali. Po to ktoś wymyślił takie zabezpieczenia jak pasy, foteliki, żebyśmy z tego korzystali :smiley:

Nie wyobrażalne, co ludzie mają w głowach, że ryzykują życiem dzieci. Tyle tragedii pokazują w telewizji, a ludzie dalej liczą, że to wszystko ich nie dotyczy?
Nie wiem, czy pamiętacie, ale kiedyś w programie superniani też była rodzina, która przewoziła dzieci bez fotelików.

Zauważyłam też, że zdarza się dziecko zapinane jest przez rodziców dopiero w trakcie drogi. To też ogromny błąd i ryzyko. naparwdę wypadek może zdarzyć się wszędzie, bawet na podjeździe do własnego domu.

Mój brat strzaskał na własnym podjeździe trzy samochody :wink: