Marta będzie dobrze, wierzę w Ciebie
Marta też tak miałam, że bałam się tego Co bedzie, bo teoria to jedna strona, a jednak jak się rodzi to co innego… Ale nie przejmuj się na zapas, oby szybko poszło
Marta każda dała sobie radę to i ty też dasz:) wiadomo że na początku jest najgorzej bo to pierwsze dziecko ale z dnia na dzień będzie lepiej:)
Marta ja przed pierwszym porodem balam siemniej bo w,sumie nie wiedziałam co mnie czeka,taka,świadomość lepszabo nawet jak cie strasza to i tak nie jesteś w,stanie sobie tego wyobrazić
A,teraz to boje sie bardziej,alenie tego bolu,bo tego nawet nie pamiętam tylko ze znowu bede tyle rodzic,ze nie bede umiała przec,ze mi bedaZosie wypychac…
Jakos bolu nie pamiętam…
Ale laseczki damy rade,bo jak nie my to.kto?hehe
Mi od wczoraj Zosia tak na dol cisnie ,tak sie,stawia ze chodzę powykrecana na wszystkie sposoby,siku to bym latala co 5minut a tu nic…dziś pol.nocy szaLala,kopala,czkawke miala,jestem taki denat ze szok
Aleks ja miałam podobnie jak ty że pierwszego porodu się nie bałam bo nie wiedziałam co mnie czeka, drugiego bałam się bardziej zwłaszcza że moja lekarka stwierdziła że będę próbować rodzic SN a pierwszy poród skończył się cc więc bałam się strasznie ale nie samego bólu tylko bałam się o dziecko że znów nie dam rady itp. Ale pod koniec ciąży lekarze stwierdzili że dziecko jest za duże więc skierowali mnie od razu na cc. Teraz będę miała cc po raz trzeci i boję się strasznie że względu na mój wiek bo organizm już nie taki młody. Strasznie chcieliśmy mieć trójkę dzieci i dlatego zdecydowaliśmy się na trzecie.
Ja również pierwszego porodu zupełnie się nie bałam:) Szłam do porodu na takim luzie… A potem jak się przekonałam jak to wszystko wygląda to teraz już mam strach. No i stresuje się tym żeby zdążył ktoś przyjechać do mojej małej Zuzi Szczerze mówiąc czasem im mniej wiesz tym lepiej śpisz:P
No to widzę że każda z nas odczuwa to samo to też moja 3 cesarka i też nie jestem taka młoda a mały w brzuchu też wariuje że aż boli czasami ruchy tak mocno odczuwam pozdrawiam
Pewnie macie racje im mniej człowiek wie tym lepiej teraz martwię się żeby nie chciał się jeszcze urodzić niech posiedzi jeszcze wiec myśli o samym porodzie zeszły na dalszy tor i mam nadzieje ze szybko wrócimy do domu
Ja wiem że będę mieć cc i będę musiała leżeć w szpitalu z tydzień i to mnie też przeraża ponieważ mam dwa cudeńka w domu za którymi na bank będę tęsknić, mąż pewnie coś wykombinuje i mi je przywiezie chociaż na 10 minut
Ha ha Patrycja super stwierdzenie hihi to fakt im mniej się wie tym lepiej. Ja pierwszy poród sn też się nie bałam. Drugi poród cc też się nie bałam, martwiłam się tylko o synka który został w domu.
Gabilabi czemu z tydzień w szpitalu? Ja piątego dnia wyszłam ze szpitala do domku.
Gabilabi u nas w szpitalu wychodzi się na 3 dobę po cc. Ja tak wyszłam więc może nie będziesz tak długo w szpitalu jak Ci się wydaje.
A Ty Marta dasz radę instynkt robi swoje. Natura nas tak stworzyła, że wiemy co robić i nawet się nad tym wcale nie zastanawiamy. Zobaczysz więc nic się nie martw.
Chyba że coś się zmieniło teraz ponieważ trzy lata temu właśnie tydzień mnie trzymano po cc. Jeżeli teraz jest krócej to super. To nie będzie tak źle.
Marta my rodzice, bo nie tylko mamy juz tak mamy, że ten instynkt się pojawia nie wiadomo skąd i dajemy radę. Mój mąż musiał szybko bo ja w szpitalu zająć się dzieckiem, przewijać, karmić i nosić i dał radę, a sam powiedział, że weźmie dziecko na ręce po trzech miesiącach
Gabilabi ja też się obawiałam tych 5dni po cc jak to kiedyś było w moim szpitalu, no i w sumie wyszło, że 5dnia wyszłam, bo dzień przed cc trzeba rano zgłosić się na IP. Najgorsza właśnie była ta rozłąka z synkiem
U nas po 4 dniach nawet puszczali po cc, zreszta mnie puścili po 2 dniach po sn a podobno trzymają 3…
Ale wszystko było w porządku a miejsc nie mieli więc wypisywali wszystkich.
Ja też na początku kombinowałam że jak będę w szpitalu to powiem żeby mi Frania na chwilę przemycili, ale mama mi to z głowy wybiła. Po pierwsze to szpital i strach dziecko na oddział brać ,po drugie jak dziecko zobaczy to dopiero może być lament,może nie chcieć iść do domku itd…więc odpuściłam sobie i wiem że jak pójde to muszę wytrzymać bezniego:( mam nadzieję że krótko
Aleks tu na patologii gdzie leżę właśnie dziewczyny z sali mówiły ze maluchy nie chcą iść do domku bo jak zobaczą mamę to koniec
Mniejsze dzieci lepiej nie przyprowadzać do szpitala bo naprawdę ciężko im się roztać z mamą i wtedy płacz a mamusia jeszcze bardziej rozbita niż była wiem z doświadczenia jakoś trzeba tą rozłąkę przetrwać pozdrawiam
No dokładnie:( ja wiem jak wychodzę z domu i Franio czasem chwilę popłacze a potem zajmie się zabawą i zapomina. A kiedyś zadzwoniłam z pazurków do męża i Frania miał na ręce i mówi:zobacz mama dzwoni i płakał mu pół godziny bo mnie usłyszał, to co dopiero jak mnie zobaczy:(
Jedynie co to pod szpitalem jest fajny plac zabaw to jak będzie ciepło to jak rodzice by przyjechali to może tata z nim na dole zostanie żebym sobie z okna choć na niego popatrzyła, a on mnie widział nie będzie…no ale zobaczymy…
Oj coraz bardziej mi szkoda tego mojego boroczka:(
Na szczęscie okazało się że rodzice dostali termin do sanatorium na 19go czerwca więc dużó po moim terminie, bo baliśmy się żeby im teraz nie przysłali, żeby mogli Franiem się zająć…Z wczasów zrezygnowali bo zawsze jeździli w czerwcu ale sanatorium już czekają 2 lata więc szkoda by było…
No a potem siostra ma zakończenie roku to ona do mnie przyjedzie mi pomóc, no bo przecież teściowa jedzie na wczasy, hehe:)
J już nie raz lądowałam w szpitalu albo musiałam leżeć z dzieckiem bo było chore i za każdym razem mąż przywoził mi dzieci chociaż na chwilkę i muszę stwierdzić że zawsze to ja się bardziej rozczulałam niż one Moje dzieci są równie mocno przywiązane do męża jak i do mnie więc jak nie ma mamy to tatuś jest najkochańszy. A poza tym kiedy poraz się rozstać z dziećmi wystarczy że mąż zaproponuje plac zabaw i dzieci bez płaczu czy smutku idą z tatą bo wiedzą że mama wróci, My z mężem oboje pracowaliśmy i opiekowaliśmy się dziećmi na zmianę więc są już przyzwyczajone że zdarza się że któregoś z nas nie ma akurat w domu.
Gabi mój Franio większość czasu jest ze mną, poza tym jest malutki więc może nie zrozumieć…
Do męża tez przywiązany ale wiesz jak większość dnia ze mną, bo tata idzie do pracy to boję się że mogłby płakać w szpitalu i nie chcieć iść…
Każde dzieciątko jest inne, moje już są trochę starsze hi hi bo 5 i 3 latka mają więc oni to rozumieją że mama musi zostać np. w szpitalu bez nich.