Czy pozwalac babcia calowac malutkiego w usta?

Agata imprezkę mamy dokładnie w dniu urodzin córeczki czyli 30.07 :wink:

Ja dzieci zostawiam tylko pod opieką męża i mojej mamy. Nie mam zaufania do teściowej i chyba nigdy nie nastąpi dzień w którym ona zostanie z wnuczka sam na sam. Po prostu nie nadaje się jako babcia nie jest odpowiedzialna.

Ja moje dzieci mogę zostawić tylko pod opieką mojej mamy i taty no i ewentualnie cioci i tylko oni mają moje zaufanie…nikt więcej…
Choć szczerze powiem, że ostatnio nawet całować nie całują moich dzieci bo sami mówią że to nie higieniczne i pozostawiają te czułości rodzicom :slight_smile:

k.Sepiolo jestem w szoku, jak dla mnie to co najmniej bardzo dziwne zachowanie. Ja na Twoim miejscu postąpiłabym tak samo. A czy ten wujek nie jest przypadkiem starym kawalerem? Uważam, że całowanie dziecka w usta jest nieestetyczne, wolę je pocałować w policzek. Boję się, że dzieci mogłyby się zarazić od kogoś próchnicą, a mam na tym punkcie hopla.

Nie, ma żonę i dwójkę dorosłych synów… Ale wnuków nie ma. On ma problem ze sobą moim zdaniem bo gdy było wesele szwagra to wkladal ręce dziewczyna pod spódnice…:-/ mi tego nie zrobił bo bardzo boi się mojego męża (prawie 2m i kulturysta) ale innym młodym dziewczyną uprzykrzał życie… Tak jak już wspominałam widziałam go po raz drugi i więcej nie mam zamiaru. A mój mąż dostał za swoje i po czasie przyznał mi rację że więcej do takiej sytuacji już nie dopuści. Teściowa do teraz się nie odzywa bo robię z igły widły wg niej bo to że chciał zobaczyć małej pipcie to nic złego…
Ja na ogół jestem bardzo spokojna ale jeśli chodzi o takie zachowanie to wybucham bez zawahania. Niech się cieszy że po gębie nie dostał bo byłam tego bliska…

O masakra zgłosiłabym takie coś chyba na policję…jestem szoku!

Zaskoczenie po raz drugi… Takich ludzi powinno się leczyć psychiatrycznie… Serio

Kiedyś na placu zabaw byłam świadkiem jak albo opiekunka albo babcia (starsza osoba) kiedy dziecko jadło wyciskane owoce chyba kubusia i ubrudziło się na brodzie i buzi to ta kobieta oblizała mu buzie :frowning: szok…nie wiem jak tak można…zawsze mam przy sobie chusteczki czy mokre czy suche aby radzić sobie w takich sytuacjach…

k.Sepiolo, miałam w gimnazjum nauczyciela fizyki, który ma dwóch synów. Myślę, że ten fakt iż nie posiada On córki odbił się na Jego psychice bo lubił na lekcji strzelać dziewczynom ze stanika i opierać się o ich ramiona. Ogólnie nauczycielem był bardzo dobrym, potrafił nauczyć i w ogóle… No ale to Jego zachowanie było bardzo irytujące i zastanawiające… Kilka lat temu jedna z uczennic oskarżyła Go o molestowanie seksualne… Z tego co jednak wiem to nadal pracuje w tej szkole.
Nie przejmuj się teściową, miałaś pełne prawo tak zareagować. Wujek powinien zgłosić się na jakąś terapię…

Iwon866, bardzo obrzydliwe zachowanie… Zawsze trzeba nosić ze sobą chusteczki i problem z głowy. Ja kiedyś widziałam na placu zabaw jak kobieta wycierała dziecku zakatarzony nos o swoją sukienkę… fuuuj :confused: Ja w takiej sytuacji gdybym nie miała chusteczki to bym o nią kogoś poprosiła…

Ojej Blawatkowa fuuuu… współczuję widoku!
Ludzie są obrzydliwi bardzo i to nie tylko w kwestii dzieci, ale ogółem. Różne cyrki widziałam.

U mnie niedawno zaistniała taka sytuacja, że myślałam, że nie wytrzymam. Raz w miesiącu odwiedzają mnie bliskie koleżanki ze szkoły średniej. Na ogół super dziewczyny i w ogóle. Jednak ni stąd ni zowąd (nie wiem jakim cudem jedna z nich wpadła na ten ohydny pomysł), ale zamoczyła smoczek synka w bitej śmietanie z naleśnika i chciała mu go dac. Jak powiedziałam, że on nie je takich rzeczy (może nie wie, nie ma jeszcze dzieci) to oblizala smoczek. Zdebialam. Ciężko było mi opanować złość, ale poprosiłam ją żeby nigdy więcej tego nie robiła. Nie wiem czy nie użyła wyobraźni czy u niej w rodzinie (często opiekuje się dzieciakami) to norma, ale bardzo mi się to nie podoba. Zrozumiała i zapytała czy karmić go też nie może, bo jak byłam w łazience to jedli z jednego widelca. No nieee. Ale chociaż szczera.

Trochę zboczylysmy z tematu. :wink:

Mojego brata żona też ma taki nawyk jedzenia z jednego widelca i kiedyś zauważyłam, że chce karmić moją córkę czymś ze swojego talerza to zdębiałam i szybko zareagowałam…i pić też jej dawała ze swojej szklanki ale od kiedy ja poprosiłam by tak nie robiła to na szczęście się zmieniło…

Naprawdę obrzydliwe… Czy ci ludzie nie potrafią sobie uzmysłowić że dziecko to tylko mały człowiek. Nikt z nas dorosłych nie chciałby mieć przed podaniem jedzenia wylizane przez kelnera sztućce. Wiem użyłam ohydnego określenia… Ale niestety ja to tak widzę…
Całowanie w usta dla mnie jest zarezerwowane dla męża dla dzieci policzki, czółko, rączki i nóżki.

Mam wrażenie, że niektórzy ludzie nie używają wyobraźni albo oni kiedyś wynieśli takie zachowanie z domu… inaczej tego nie widzę :confused:

Cieszę się że jest taki temat i nie jestem sama w tym poglądzie.
Nie znoszę jak ktoś całuje dziecko w usta.Mnie to odraża…
Pamiętam jak teść przyszedł do nas w odwiedziny i pocałował wnuka w usta.We mnie aż się zagotowało!
Zwróciłam od razu teściowi uwagę żeby tak nie robił bo ja sobie tego nie życzę!No bez przesady.Wytłumaczyłam mu że każdy ma bakterie w buzi a nie chcę żeby synek coś złapał! A jemu też głupio zabyło…i bardzo dobrze…
Potem nie chciałam go widzieć przez dobrych kilka tygodni.Wkurzył mnie wtedy na maksa.
My z mężem nawet synka nie całujemy w usta tylko w policzko czy czoło…

ja nie akceptuje całowania w buzkę dla mnie to wielka przesada w policzek ok ale nie w usta

ja też nie pozwalam. sama tego nie robię, a dać obcemu człowiekowi (nawet jeśli to rodzina) całować dziecko w usta, to dla mnie nie do pomyślenia. nie chcę narażać małej na dodatkowe źródła bakterii i przenoszenia chorób

matrioszka pomimo, ze jest to rodzina to niestety każdy z nas ma swoją florę bakteryjną i nie koniecznie może być przyjazna dla dziecka…
Co innego rodzice całujący dziecko a co innego ciocia czy wujek…

Mnie osobiście nawet nie podoba się jak rodzic całuje dziecko w usta. Moim zdaniem taki buziak powinien być zarezerwowany wyłącznie dla pary. Przecież można pocalowac w policzki, dłonie, stopki. Ale to już kwestia poglądów. Grunt to szanować na wzajem swoje zdanie. :slight_smile:

Ja przyznaje się szczerze, że czasami zdarzy mi się pocałować moje dzieciaki w usteczka ale już ciężko mi się powstrzymać są takie słodkie i nie czuje się z tym źle…ja mogę tak myślę ale nikt inny tego nie robi…

Oczywiste jest to, że my też mamy swoją florę bakteryjną ale mi również zdarzy się dać całusa w usta Synka ale zazwyczaj dzieje się to przez przypadek bo obcałowuje policzki synka i on potrafi tak szybko obrócić główkę że wychodzi buziak w usta.

Caluski mamy z dziecmi chyba rzecz normalna;))