Cudowna wieść / Dobra nowina

U mnie bylo tak ze do konca ja bylam przekonana ze nie jestem w ciazy . tylko moj narzeczony caly czas mowil ze jestem ;p az gdy w koncu zrobilismy test ciazowy on spojrzal pierwszy czy sa dwie kreski ;D i pamietam ten jego usmiech na twarzy ;D a ja wpadlam w totalna panike heheh teraz sie z tego smieje jak sobie przypomne;)))) ale nie moglam uwierzyc w te dwie kreski z tego wzgledu ze bardzo ich pragnelam.

Z racji tego, że z mężem ponad rok się staraliśmy i przed każdym okresem miewałam objawy urojonej ciąży i non sto plotłam mężowi, że chyba jestem w ciąży, to on miał już tego dosyć…w sensie rozczarowań jak test wychodził negatywny… w styczniu jak zwykle zaczęłam coś podejrzewać, testu nie robiłam, trzymałam język za zębami… Wyszło tak, że musiałam wziąć antybiotyki na infekcję ucha i lekarce palnęłam, że jestem w ciąży (nie wiedząc jeszcze), żeby dała mi coś delikatnego… no i jak już miesiączka mi się spóźniała kilka dni, odważyłam się zrobić test! II kreseczki!!! Mąż w pracy, przyszłej babci złożyłam życzenia na dzień babci, pognałam do sklepu po malutkie skarpeciochy. I w gruncie rzeczy mąż sam się dowiedział otworzywszy swoją szafkę… słów nie trzeba było…

ja się popłakałam i powiedziałam mamie:) to były łzy szczęścia:) mąż też bardzo się ucieszył:))

My z mężem staraliśmy sie dwa lata o dzidzię! w szufladzie zawsze miałam schowany jeden test ciążowy… leżał co prawda już długo,bo na początku miesiączki miałam bardzo nieregularne i zdarzało mi sie robić testy,bo może akurat!!później sobie odpuściłam!!! no i te pamiętne kilka dni… :slight_smile: okres spóźniał mi się dwa dni,więc stwierdziłam,że następnego dnia zrobię test… nie miałam jednak odwagi,tłumaczyłam sobie,że na pewno wynik będzie taki,jak zawsze-negatywny… ale po czterech dniach,to było z niedzieli na poniedziałek-szłam do pracy na 5:00 rano, obudziłam się o 3:00 leżąc na brzuchu i coś mi dało do myślenia!! mówię sobie,jak będę wstawać do pracy,to biorę ze sobą test do łazienki!! Więc możecie sobie wyobrazić,co przeżyłam,kiedy od razu pojawiły się dwie kreski!!jasne,bo jasne,ale DWIE!!! myślałam,że śnię!!! wybiegłam z łazienki,poleciałam do rodziców!! łzy same płynęły mi po policzkach!! a mój mąż?? hahahahh… do teraz się śmieję,kiedy to wspominam!! budzę go i pokazuję ten test,a on co na to??? : “co to znaczy???” Jego mina była bezcenna!!! był tak zszokowany,że kiedy poszłam z powrotem do łazienki i wyszłam z niej po 15 minutach,on leżał i patrzył na mnie z niedowierzaniem :slight_smile: to był najwspanialszy dzień,jaki pamiętam!!! ile łez radości wypłakałam…ach… wspomnienia :slight_smile: warto było czekać!!!

Mąż wrócił wczoraj z pracy a córeczka pobiegła do niego i już w progu krzyczała że będziemy mieli dzidzię a mąż nie wiedział co powiedzieć bo myślał że mała jak zawsze zmyśla, a jej wystarczy raz coś powiedzieć i pamięta

Teresa211186 tzn że mamy Ci gratulować ?

Tereska no bedzie dzidzia? :slight_smile:

Tak w końcu się udała. Teraz tylko muszę się udać do ginekologa a z tym to ciężko bo u nas nawet prywatnie trzeba czekać na wizytę do czerwca, jakaś masakra z tymi lekarzami

My na ta cudowna wieść czekaliśmy dwa lata, po poprzednim poronieniu jakoś się nie udawało. I to było najcudowniejsza wiadomość dla nas. Tez nie dowierzałam bo już nie wiem ile testów zrobiłam przez ten czas oczekiwania na maluszka ale robiłam je co miesiąc i zawsze nic a tu taka niespodzianka,

Teresa211186: Gratuluję :slight_smile:

Teresa211186 rośnijcie zdrowo!

Gratulujemy, gratulujemy :smiley:

O proszę bardzo jaka fajna nowina;)
gratulujemy
Czyli możemy zakłady robić czy chłopiec czy dziewczynka;)

U mnie sama do końca w to nie wierzyłam ale byłam szcześliwa i zanim zdążyłam powiedzieć te wspaniałą wiadomość mężowi sam sie zorientował po moim uśmechu na buzi :slight_smile: Zapytał tylko czy napewno :slight_smile: Zrozumieliśmy się bez slów:)

Teresa życzę Ci wszystkiego naj,naj,naj w takim razie :slight_smile: gratuluję i życzę Wam,aby wszystko było dobrze :slight_smile:

Dziękuje dziewczyny za ciepłe słowa, jesteście kochane. A powiem wam że nawet szef wczoraj mi pogratulował i bez mówienia domyślił się o co chodzi jak mu powiedziałam że musimy pogadać

Hehe… to Ci szef :slight_smile: moja,jak jej pokazałam test ciążowy i na nim dwie kreski,to mnie wyściskała i strasznie się popłakała!!! wiedziała,jak długo się staraliśmy i nigdy nie zapomnę jej słów: “Pani Magdo,tak sie cieszę!!płaczę ze szczęścia,ze w końcu Wam się udało,ale też i z rozpaczy,bo nie wyobrażam sobie tego miejsca pracy bez Pani :))))” Wspaniałe,prawda?? mam kochaną szefową :slight_smile:

Oby takich więcej!!!

Po czterech latach prób i dziesiątkach wizyt u lekarzy niebawem powitamy na świecie nasze pierwsze dziecko. Mam ogromną nadzieję, że wszystko będzie przebiegało w porządku. Jeśli chodzi o powiadomienie męża to nie było takiej potrzeby, gdyż wspólnie dokonaliśmy odczytu testu, po czym razem pojechaliśmy odebrać wynik poziomu beta HCG. W tych ważnych momentach był ze mną. Dla mnie samej byłoby to zbyt trudne, gdyby okazało się, że znów kolejne niepowodzenie. Potem wizyta u ginekologa również razem. Jestem wdzięczna mojemu mężowi, że wspierał mnie przez ten cały trudny okres, choć wiem, że jemu też nie było łatwo.
Podjęliśmy decyzję, że z powiadomieniem rodziców i rodzeństwa trochę poczekamy (tak żeby nie zapeszać), więc dowiedzieli się dopiero na początku trzeciego miesiąca ciąży. Radość ogromna i same ciepłe słowa płynęły. Cudowny moment. A teraz cieszę się na myśl, że za kilka tygodni będzie można przekazać wszystkim kolejną fantastyczną wiadomość.
Wierzę, że wszystko będzie dobrze.

Cudownie sie czyta takie historie :slight_smile: ja po dwoch ciazach moge jedynie powiedziec,ze chcialabym aby kazda kobieta mogla doswiadczyc tego cudu bycia w ciazy i nawet tego bolu rodzenia, a pozniej byc dumna ze na swiat wydalo sie cos tak perfekcyjnego :slight_smile: moj maz tez zawsze mnie wspieral w ciazy i przy porodzie, za kazdym razem jak sie okazywalo ze jestem w ciazy to byla wielka radosci…
teresko! Gratuluje ci z calego serca i zycze zeby ci ta ciaza lekka byla :slight_smile: