Cudowna wieść / Dobra nowina

W centrum Polski gdzies of course :stuck_out_tongue: no bo wiadomo, ze do centrum wszystkie maja blisko, czy te z poludnia czy z polnocy, bo zdaje sie tak jestesmy rozsiane… Moze z redakcja uda sie ustalic na wakacje, ja chetnie dzieciaki zabiore :))

No fajnie by było tak się spotkać w jakiś urodzinowy dzień i świętować razem. Tatusie na lewo, mamusie na prawo a dzieci po środku, a jeszcze lepiej jak wszyscy razem :slight_smile:

jestem jak najbardziej za :slight_smile:
Wybrałabym wakacje nad morzem ?

Świetny pomysł ! Chętnie Was poznam osobiście dziewczyny :wink:

A ja zaszłam w ciąże niecałe 2 miesiące po ślubie. Nie staraliśmy sie o dziecko ale i specjalnie nie zabezpieczalismy. Brzuch normalnie bolał mnie na okres ale ze spóźnial mi sie ponad tydzien kupiłam test. Wyszły dwie niewyraźne kreseczki. Postanowiłam by potwierdził ciąże lekarz. Na wizycie dowiedziałam sie ze skoro boli mnie brzuch to pewnie ciąża pozamaciczna. Po wyjściu od lekarza zadzwoniłam do meza który był na służbowym wyjeździe i zapłakaną powiedziałam mu o wszystkim był w szoku raz ze ciąża a dwa ze prawdopodobnie pozamaciczna. Tego samego dnia umówiliam sie do innej lekarki potwierdziła zdrowa ciąże. :slight_smile: rodzinie powiedzielismy wspólnie jak maz wrócił z wyjazdu :slight_smile:

My się staraliśmy o dziecko cały tydzień :slight_smile: Po wizycie u gina nie było przeciwwskazań, to przy najbliższej owulacji spróbowaliśmy 3 razy i się udało :slight_smile: Za to jak ja się dowiedziałam, to znaczy jak zrobiłam test, a mąż był ze mną wtedy, to on chciał od razu dzwonić do rodziców, na co mu nie pozwoliłam, a ja się popłakałam i … poszłam zapalić. Z nerwów, bo przed ciążą jeszcze paliłam. Ale jak tylko potwierdziłam ciążę u lekarza to rzuciłam :slight_smile:

My staraliśmy się 4 lata, mimo iż lekarze stwierdzili, że nie mogę mieć dzieci. Jednak po poronieniu i bezowocnych próbach, przestałam wierzyć, że się uda. Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia przyjechałam do mamy z Wrocławia. Przez te podróże po 500 km i zmiany klimatu, otoczenia, miałam miesiączkę bardzo różnie ( bywały miesiące bez). Któregoś dnia będąc u koleżanki na domówce, źle się poczułam i mdliło mnie po fajkach. Koleżanka zasugerowała ciążę, ale ja nie myślałam, że coś może być. Przecież tyle lat nic, no i lekarze… Dla żartu zrobiłyśmy obie test (sama nie chciałam) i obu nam wyszedł pozytywny. Normalnie się popłakałam. Kiedy mój facet dołączył do mnie w święta, po kolacji Mikołaj wręczył mu mały pakuneczek. Były w nim buciki i test. na początku nie skojarzył co jest grane, ale moja mama szybko go uświadomiła i razem z rodzicami płakaliśmy ze szczęścia. Rodzina mojego, dostała informację telefonicznie, chociaż jego babcia już wiedziała. Tego samego dnia (24 grudnia), mimo mrozu na schody wejściowe przyszła żaba. Nikt babci nie wierzył. Niby to zabobony, a się sprawdziło. Dziś synek jest naszym oczkiem w głowie, a ten dzień będę wspominać do końca życia.

bialutka91 nic tylko gratulować, że po tylu latach się w końcu udało. A co z tą żabą? Nie znam takiego przesądu…

Również nie znam tego przesądu :wink: Ale super ,że Wam się udało. Gratulacje :wink: Na święta cudowne wieści :wink:

U mnie staraliśmy się 3 miesiące. Starania zaczęliśmy jakieś pół roku po ślubie :wink: Wyjechaliśmy na weekend majowy i tam miałam dostać okres :wink: Fakt brzuch bolał jak na miesiączkę ,ale piersi nieco bardziej. I już czułam ,że chyba jestem w ciąży. I nie myliłam się! Jak wróciliśmy od razu zrobiłam test i wyszły piękne dwie kreseczki :wink:
Tata miał fajny prezent na 50tkę :wink: Dostał w prezencie dodatkowo smoczek :wink: Ale… nie od razu się domyślił :wink:
Dziś już 36 t.c więc powoli czekamy na rozwiązanie :wink:

Też pierwsze słyszę, z tą żabą, ale człowiek całe życie się uczy :slight_smile: każda z historii ma w sobie coś pięknego i niesie nadzieję dla tych, którzy nie wierzą w to, że cuda się zdarzają! Każda miała jakieś problemy, niejedna miała powiedziane, że nie będzie mogła zajść w ciążę, a tu proszę dzisiaj są matkami pięknych zdrowych dzieci. Dlatego nie wolno się poddawać i wierzyć w to, że na nas też przyjdzie pora! Za pary starające się o maleństwo trzymam kciuki, a za tym co są w ciąży, życzę wielu wspaniałych chwil z maluszkiem w brzuszku i szczęśliwego rozwiązania :slight_smile:

Nie liczyłam na taka nowinę w ub roku, bo wtedy już byłam bezsilna i się poddałam . Po dwóch latach od poronienia i kupieniu chyba ze 40 testów ciagle nic, i zawsze jak kupowałam test miał być ostatni. Pojechalismy na zakupy, ja zaczełam mówic że musze coś kupić w aptece a Paweł jak zwykle się domyślał co, ale nie skomentował już niczego nie chciał mnie dołować . Jednak jak zobaczył mnie wychodząca z toalety w manufakturze o nic już nie pytał. Powiedział mi tylko że na te oczy takie radosne, uśmiechnięte czekał aż 2 lata, pamiętam tylko że smialismy się i płakaliśmy na zmianę a potem kupiliśmy moje ulubione śliwkowe japońskie wino by to uczcić , zaznaczam umoczyłam tylko język. To było 18 listopada 2012 roku, dziś Jas za 2 dni skończy 5 miesięcy a ja jestem bardzo szczęśliwa .

U mnie było dość zabawnie, ponieważ mieliśmy plany wyjazdu za granice,lecz zauwazylam ze zacząl spoźniac mii się okre, no to chyc do apteki, poszłam do łazienki robie test i patrze 1 kreska, ( był ze mną przy tym partner) no to poszłam dlaej pakować walizke, po czym słysze krzyk ! Kochanie jest druga kreska, ja zaczełam się smiać i mówie nie żartuj sobie :stuck_out_tongue:
Noi faktycznie, była druga kreska, w jednej chwili ogarnął mnie strach i panika a w drugiej nie odparta radość, no to w ten sposób dowiedział się partner , a do rodziny najpierw zadzwoniłam , zeby ochłoneli bo nikt nie był przygotowany :slight_smile:

ja zrobiłam najpierw pierwszy test , normalnie pod światło widziałam dwie kreski, a jak już normalnie patrzyłam jedną, wkurzona zrobiłam drugi test taka sama sytuacja, poleciałam po trzeci i nie czekając pobiegłam do męża, podałam mu go i mówię patrz bo ja nie widzę już z nerw, a ten spojrzał i złapał mnie na ręce i zaczął krzyczeć, będę tatą, będę tatą. Jakby nie patrzeć dowiedział się od razu cały nasz dom:P

Mój mąż też od razu wziął mnie na ręce i krzyczał ,że będzie tatą :wink: Tylko my mieszkaliśmy już 1,5 roku razem sami - we dwoje :wink: Więc nie miał kto się jak dowiedzieć :wink: Ale to dobrze ,bo była okazja powiedzieć mojemu tacie na jego 50-tce ,że zostanie dziadkiem :wink:

W obecnej ciąży również byliśmy szczęśliwi, gdy na teście pojawiły się dwie kreseczki, choć z początku nie dowierzałam, że tak szybko się to stało. Rodzinka jeszcze nic nie wie, w sumie tak jakoś wyszło, choć niektórym osobom już powiedzieliśmy :slight_smile:

Na prawdę jeszcze nie Małgosiu?
To nic po Tobie nie widać pewnie…; ))

No właśnie ja widzę, partner też, a moja rodzinka nic. Kompletnie :wink: Brzuszek już widać, ale po urodzeniu Lenki nie należałam do najszczuplejszych, bo nie schudłam wiele i tu niespodzianka.
Bliskim znajomym dopiero na dniach powiedzieliśmy :slight_smile: Niektórzy w szoku i dopytują się dlaczego wcześniej nic nie powiedzieliśmy, a dopiero na samą końcówkę, ale tak myślę, co by to zmieniło, gdyby wiedzieli?

No praktycznie to nic…; )

No właśnie :slight_smile: Z pierwszym dzieckiem to nieco inaczej, bo wtedy wszyscy wypytują o wszystko, a i sami rodzice nie wiedzą co ich czeka, ale mając jednego szkraba, pojawienie się drugiego nie jest już taką niewiadomą :slight_smile:

Hehe Małgosiu no to zrobisz im niespodziankę i sie dowiedzą jak urodzisz. Ja mam raka ciocie, która wieść o tym, ze urodzi przetrzymala do dnia porodu. Tak nim nawet nie myślał otym ze jest w ciąży. Na samej końcówce siedziała większość czasu w domu, wiec nawet nie było okazji zobaczyć brzuszka. Było to kills lat temu a ja pamiętam to jak dzis i nie zapomnę tego jak wszyscy było tym zaskoczeni :slight_smile:

Tak piszecie dziewczyny o tajemnicach mam kolegę, który przetrzymał wiadomość o ciąży swojej dziewczyny do czasu rozwiązania, a ona jeszcze 2 tyg wcześniej opalała się u jego rodziców na tarasie i nic nie zauważyli, ja nie wiem jak to się dzieje, najwidoczniej brzusio był malutki. Ja Jak powiedziałam mężowi o ciąży to tak krzyczał, że od razu wszyscy w domu się dowiedzieli że w ciąży jestem, z nim się nie da mieć tajemnic;)