Ciąża i przesądy

Dla mnie jakiekolwiek przesądy czy związane z ciążą czy nie to tylko bajki :slight_smile: Mój mąż śmiał się, że w ciąży wyładniałam i na 100% będzie synek. Na usg potwierdziły się jednak moje przeczucia, że będzie córcia :slight_smile:

jeden zabobon sie u mnie sprawdzil- ciezka zgaga oznacza bujne wloski u dziecka hihi moj maluszek ma mnostwo wloskow, z tylu bardzo dlugie sa, wycieraja sie teraz i w poscieli i czapeczce zostaje zawsze stosik “siersci” jakby siedzial tam kotek :wink:

Kurcze a u mnie Kasjan urodzil sie niemal lysy; )))))

Ja nigdy nie wierzyłam i nie wierzę. Nawet nie znam “ciążowych” przesądów :smiley:

A u nas troche zgagi i troche wlosow. Ale sprawdzaly sie przesady, ze dziewczynka bedzie. Chociaz i tak traktuje to jako zabawe i okazje do smiechu.

Raz miałam masakryczną zgagę i od razu doczekałam się komentarza o włoskach. Faktycznie Mati miał ich sporo na główce. A co do łańcuszka to nosiłam całą ciążę i w ogóle się tym nie przejmowałam. Zwłaszcza, że na łańcuszku był medalik ze św. Dominikiem, patronem ciężarnych. Święty raczej ma więcej punktów mocy niż zabobon :slight_smile:

Ja tez ogólnie nie wierze w przesądy choć i mi mówili że jak kobieta jest w ciąży to nie powinna iść na pogrzeb, ja z pierwszym synkiem byłam w ciąży i poszłam na pogrzeb do dziadka i nic się nie wydarzyło. Choc z drugiej strony perły, mówili mi abym nie wkładała pereł bo dziecko będzie owinięte pępowina i Jaś był podwójnie okręcony pępowina dobrze że rodziłam przez cc. Lecz sama nie wiem czy to nie zbieg okoliczności.

O pogrzebie nie słyszałam, a też byłam, bo moja ciocia zmarła zanim weszłam w trzeci trymestr. Ale te wszystkie łańcuszki to nosiłam i mała owinięta nie była.

Ja nie wieże w takie przesądy, słyszałam dużo takich od teściowej.

Ja caluska ciaze nosilam kolczyki z prawdziwymi perlami i nic sie nie dzialo… Na cale szczescie mi nikt nigdy nie mowil o tych przesadach, tylko o tym zjedzeniu przez myszy…; D

Ja na nic nie zwracałam uwagi i nie wierzyłam nigdy w te przesądy i wszystko jest ok :wink: Teściowa ciągle mówiła żebyśmy nie rozkładali łóżeczka zanim nie urodzę bo to znów kolejne zabobony… Mieliśmy 2 tygodnie przed porodem i nie żałujemy ,bo jak się urodziła córeczka to ciągle było coś do załatwienia i mąż ciągle zagoniony. Tak by miał na głowie jeszcze rozkładanie i przygotowanie łóżeczka.

Ja miałam 2 łóżeczka rozłożone miesiąc przed porodem i nie żałuję bo potem nie miałabym na takie coś siły.

A no z tym lozeczkiem to jedynie… Moj partner rozkladal gdy lezalam w szpitalu.

Ja również nie wierzę w przesądy :stuck_out_tongue:

Przesady ja czasami się zastanawiam nad nimi, bo czasami faktycznie się niektóre sprawdzają, co do pogrzebu również byłam nie wiedząc jeszcze o ciąży, kiedy trafiłam do lekarza ciąża była zagrożona, potem doszły krwawienia i musiałam leżeć. Wydaje mi się że kiedyś medycyna nie była aż tak rozwinięta jak teraz i niektóre fakty ludzie wiązali ze sobą,

Anitko tu sie zgodze, ale co do niektorych przesadow to glupota… Pamietam jak powoedzialam glosno,ze chyba porobie na drutach bo mam ochote zrobic jakis szalik czy cos to tak na mnie tesciowa ze swoja siostra krzyknely,ze az sie przestraszylam,ze nie wolno bo dziecko sie owinie… No i moj pierwszy syn owiniety nie byl ani nic ;)) Korali zakladac “nie wolno bo dziecko sie owinie”, podobnie z wiazaniem szlafroka :wink: ze zgaga, to ja mialam potworna z pierwszym synkiem a duzo wloskow nie mial :wink: a za to kuzynka nie miala wcale a ma taka bujna czupryne jak ja :wink: z pogrzebem tez slyszalam, ale co zrobic jak umrze bliska osoba? Poglupieli wszyscy z przesadami :wink: lozeczka nie rozbieralismy az do dnia przed porodem tez przesad a za drugim razem kolyske maz rozkladal jak juz urodzilam ale tylko z tego wzgledu,ze starszy synek by chcial wchodzic itp. Bo braciszka jeszcze nie widzial to by pomyslal,ze dla niego ;))

U nas kołyska czekała od dnia dziecka taki prezencik wcześniejszy a Jaś urodził się 23 lipca więc dużo wcześniej przed porodem i wszystko było ok.

Po prostu te wszystkie przesądy to bujdy.

u nas łóżeczko zostało złożone od razu po kupieniu
i stało ponad miesiąc i czekało na Madzię
bo tej nie spieszyło się na świat

Łóżeczko u nas złożone zostało jak Amelka się urodziła, a to tylko dlatego, że nie widzieliśmy potrzeby wcześniejszego składania. Z włoskami i zgaga u mnie było tak, ze cala ciążę się meczylam z tym piorunstwem, a włosków Amelka miała malutko :-). Pogrzeby to tez mi się wydaje, ze czasami jest zbieg okoliczności, bo tak jak napisała Karolinka ci wtedy kiedy umrze ktoś bliski? Powiedzmy szczerze przesady były są i beda i to od nas zależy jak wpłyną na nasze życie. Czasami ludzie więcej sobie wmawiają, niż jest faktycznie bo według przesądu powinno być tak czy tak, i w ten sposób żyją w przekonaniu ze jest tak, a nie inaczej. Oczywiście czasami się zdarza, ze coś się sprawdzi, ale jestem wtedy zdania, ze to zbieg okoliczności.