Cesarskie cięcie - prawdy i mity

Jestem po drugim cc i gdyby nie ogólne osłabienie związane z brakiem snu - czuje się świetnie ; )
Po cc tylko na godzinkę synek był beze mnie ale za to z moim partnerem - gdyby wszystko było ok, to w ogóle nie bylibyśmy rozdzieleni. No i od tamtej godzinki wciąż jesteśmy razem ; )
Od razu przystawialam, przetrwalam nawał i karmie z piersi ci było moim marzeniem ; )

Ból był ale wiedziałam czego się spodziewać - dziś jestem 2,5 tygodnia po porodzie i blizna ładnie się goi - nie boli, nie ciagnie.

Jedyne co, to tak tydzień bolał mnie kręgosłup od znieczulenia ale już jest ok.

Ja również miałam cc i choć minęło juz 14mc nie wspominam ja dobrze, miałam ja miec z powodu mojej choroby z biodrami, ale też z powodu wąskiej miednicy i ułożenie synka miednicowo. Byłam znieczulona tylko od pasa w Dul i wszystko widziałam myslalm ze nic nie będę czuła a jednak podczas cc było mi niedobrze, przy wyciąganiu synka brało mnie na wymioty i czułam rak mocne szarpanie jakby mi mi nie wiem ci wyciągali z tego brzucha. Potem ciagle leki przeciw bólowe, rana bolała jak nie wiem, ciężko byki wstać ,odwrócić się na boki , i po ok 3dniach już było ok ale do dzisiaj czasem czuje bol rany i na zmianę pogody.

3 razy rodziłam sn i 3 razy po chwili (nie czekałam 2h) od porodu mogłam wstać i zajmowac się dzieckiem. Na szczęście nie doznałam na sobie cc. Na szczęście - bo przy każdej kolejnej ryzyko powikłań jest większe.

Jaka komplikacja po sn? Nietrzymanie moczu szczególnie przy kichaniu - ale pozbyłam się tego dzięki ćwiczeniom mm. Kegla.

Gdyby - tfu tfu - okazało si e, że jestem w ciąży nie będę się bała - bo ciało moje nie jest poharatane…

Wg mnie gdy są wskazania do cc ze względu na życie i zdrowie matki i/lub dziecka to trzeba ją wykonać i tyle. Jestem przeciwna cc na “widzi mi się” rodzącej.

Ja trochę po cc dochodziłam do siebie… Wypisałam się w 2 dobie,bo musiałam jechać do maluszka do innego szpitala ale każdego dnia jest lepiej :slight_smile: Szczególnie,że w jedną stronę ten 1,5 km musiałam dojść do szpitala o własnych siłach,także wszystko się da. Odpoczywałam kiedy mogłam.Trzeba po prostu wstać i chodzić. Mnie bolało strasznie ale rozchodziłam ten ból w końcu. Ogółem operacja to nic przyjemnego,bo moim zdaniem to paskudne uczucie ale cieszę się,że nie byłam pod narkozą tylko od razu mogłam synka przywitać :slight_smile: Jestem zła,że nam odebrali tą chwilę razem,bo po porodzie czuł się super dopiero potem zaczął tracić oddech po paru godzinach ale widziałam go tylko 5 minut i to mi się nie podobało w moim szpitalu :frowning: Pionizacja moim zdaniem to najgorsze przeżycie jakiego doświadczyłam… Godzinę wstawałam i co chwilę znowu się kładłam taki ból. Ale generalnie jestem szczupłą osobą więc może dlatego. Znam osoby co po cc doszły do siebie szybko i dobrze wspominają.

Boję się tylko powikłań przy kolejnej ciąży i po kolejnym cc,bo jestem panikara i będe się bała rodzić naturalnie,że coś mi pęknie czy coś… Choć u mnie w szpitalu cc robią częściej niż sn,bo podczas mojego pobytu w ciągu tygodnia garsteczka kobiet rodziła naturalnie a przed blokiem operacyjnym każdego dnia była kolejka… Od 9 do 14 sala oblegana… Ale zapomina się o bólu :)dziecko wyjść musi a tu i tu będzie boleć,po sn też krocze boli. Nagroda potem jest niesamowita :slight_smile: teraz wiem,że bolało ale już nie umiem odtworzyć tego bólu w głowie,bo już go nie ma. Skoro wyłam w głos to musiało mnie okrutnie boleć ale nie pamiętam :slight_smile: Mówiłam,że następnego dziecka nie będzie po tym jaki ból przeżyłam ale teraz stoję za tym,że dla takiego malucha warto przecierpieć te pierwsze dni :slight_smile: potem z górki :slight_smile:

Ja jestem 16 miesięcy po cc. Rana bolała długo ale nie ciągle tylko jak np dzieciaki mnie kopnęły (przewijak akurat miałam na tej wysokości i nie raz w brzuch dostałam:) Rana bardzo ładnie mi sie goiła i teraz już praktycznie cała wyjaśniała. Nie żałuję tego, że miałam cc ponieważ zdrowie maluchów było najważniejsze.

Roxi po cc nie musisz rodzic naturalnie - to Twój wybór - Twoje prawo wyboru.

Za drugim razem jest łatwiej - bynajmniej mi było. Wiedziałam czego się spodziewać, co będzie nastepowac.
O wszystko po cc wręcz się dopominalam - o wyciagniecie cewnika, pionizacje, prysznic, pozbycie się wenflona…

Pionizowal mnie mój partner w asyście pielęgniarki - w sumie to sama “wyskoczyłam” z łóżka, jak to ona określiła; ) pod prysznic tez poszliśmy razem - tak w razie czego…

Najgorszy dla mnie był pewien moment w czasie operacji, już po wyciągnięciu Teosia ale w szczegóły się wdawać nie będę, by po prostu nie straszyć inne mamy… Nic to przyjemnego ale tak “trzeba”…

Bardzo się ciesze, że był przy mnie mój partner w trakcie porodu i gdy mogłam stanać na nogi, bo dawał mi ogromne wsparcie ttym, że po prostu był ; )

Również bałam się drugiej cesarki bo wiedziałam jak to boli, ale było dużo lepiej niż po pierwszej, z tym wyjątkiem ze mąż nie zdążył dojechać do szpitala.
Wiedziałam co mnie czeka dawanie znieczulenia, wyciąganie maluszka i całe dochodzenie do siebie później. Ale ku mojemu zdziwieniu było dużo lepiej niż po pierwszej CC która była nie planowana. Wiedziałam już jak wstać z łóżka, jak się odwrócić na bok i ogólnie, Gdyby nie zapalenie żył to śmigałabym już po pokoju w drugiej dobie a tak musiałam leżeć.
Gdy kobieta jest już po jednej cc to ma prawo wyboru porodu, od razu na izbie przyjęć powinna powiedzieć że chce cesarkę i nikt nie może jej zmusić do naturalnego porodu

wszystko zalerzy od orgaizmu jak się regeneruje , może być tak jak pisze Agrafka, al nie musi ja po cc szybko doszłam do siebie i w szptalu zajmowałam się synkiem , niektóre kobiety po porodzie sn też długo dochodzą do siebie , wszystko zależy od konkretnego przypadku , czy były komplikacje, hemoroidy, nlizna , krzepliwość wszystko może być czynnikiem o szybkiego lub wolnego odzyskiwania sił nie ma lepszych i gorszych porodów - są innne …
ja też miałam cc i jest już super blizny niemal nie widać a wszystko goi się dobrze , ale faktycznie w głowie budzi mi się jakiś strach że w razie kolejnej ciąży cc będzie gorsze niż poprzednie jakąś panikę czuję na samą myśl :stuck_out_tongue:

ja wiedziałam ze będę miała cesarskie cięcie. bałam się. od początku chciałam rodzić naturalnie, żeby mąż był przy mnie i zebym szybko doszła do siebie po porodzie. niestety stało sie inaczej, Ale najważniejsze ze maluch urodził się zdrowy :slight_smile: kontakt skóra do skóry był :slight_smile: zaraz po odwiezieniu na salę pierwsze przystawienie do piersi więc miałam małą ciągle przy sobie. Pielęgniarki pomocne. cc to nie tragedia da się przeżyć. i nie rozumiem kobiet które z własnej woli decydują się na cc. zostaje blizna i pierwsze kilka tygodni dół brzucha niestety boli.
ale najważniejsze dla mnie to zdrowy maluch :slight_smile: a ból da się zawsze przeżyć :wink:
pozdrawiam mamy po cc ;*

Ja też się dziwię tym kobietom co decydują sie własnej woli na cc i nawet za to płacą żeby tylko nie rodzic naturalnie!Ja wolałabym rodzic naturalnie.Po cc dłużej dochodzi się do siebie i zostaje blizna nie jest tak widoczna ale jest.Jestem 8 miesięcy po porodzie i blizna do dzisiaj mnie boli na zmianę.Też pozdrawiam wszystkie dziewczyny po cc !:wink:

No wiem,że rodzić normalnie nie muszę i chwała za to,bo bym na pewno nie zaszła w ciążę gdybym musiała próbować naturalnie po cc… Ale i tak boję się powikłań po cc,bo mam przeczucie,że mam zrosty a ze mną leżała babeczka co miała 2 cc i takie powikłania,że musiała jechać znowu na operację dzień po porodzie…Ale te powikłania głównie przez zrosty były właśnie. ale mam nadzieję,że to przypadek jeden na ileś tysięcy…

Ale pocieszające jest słyszeć,że 2 cc mniej boli :slight_smile: bo mnie każdy straszy,że po drugiej cc boli niesamowicie i jest o wiele gorzej :confused:

Każdy organizm jest inny i myślę ze od wielu czynników to zależy. Znam przypadki żle zszytej rany i dziewczyna musiała kilka miesięcy po porodzie jechać żeby jeszcze raz ją zszyli. Dlatego wole poród naturalny.
Poza tym jak każda ciąza kończy się cc to można mieć max 3 dzieci… i czas odczekiwania z drugim dzieckiem jest dłuższy… choć znam ryzykantki które juz pół roku po cc zaszły w ciążę…

moje dwie “cesarki” - pierwsza przy narkozie ogólnej,druga zaplanowana z racji przebytej pierwszej i znieczulenie podpajęczynówkowe. I dwa skarajne odczucia co do postępowania lekarzy, co do traktowania pacjentki w tym przez pozostały personel. Tak jak pisze Marcin, to zabieg mocno inwazyjny po prostu operacja a nie zabieg jak twierdza te kobiety, które chcą skorzystać z cc na zyczenie. Ktos powinien je wcześniej uświadamiać w tym temacie, bo jak każda operacja niesie ryzyko różnego typu. A co do bólu nie ukrywajmy jest na pewno po ,ale nawet nie myślałam o tym żeby się nad sobą rozczulać.

no niby 3 są zalecane a znam babeczkę co miała 5 cesarek… Ale problemy ma teraz po tych 5 cesarkach,chyba nawet macicę będą jej usuwac…
Dla mnie tylko 2 cc to max. To nie przekłucie ucha a poważna operacja…

Tak to poważna operacja . Wszystkie powłoki skórne i mięśnie są poprzzecibane. Mnie bolało strasznie i bardzo długo nie mogłam dojść do siebie. Jeszcze przez tydzień w domu nie byłam wstanie sama wstać z łóżka. To był koszmar. Ja zmęczona i obolala, dziecko drze się w nieboglosy , laktacja bardzo słaba , córka nie umie złapać cycka, noce nieprzespane. Jak sobie przypomnę dwa pierwsze tygodnie po cc to mi się Odechciewa kolejnego dziecka. Na kolejne się zdecyduje jak zapomnę jaki to koszmar i meczarnia. Jeszcze pamiętam , że na boku nie mogłam się położyć przez dwa tygodnie bo tak mnie brzuch bolał.

ilość cesarek też zależy od predyspozycji kobiety a w szczególności od wieku, wagi, itp. kiedyś było że 3 , teraz medycyna idzie do przodu i jest całkiem inaczej, można mieć tyle ile kobieta ( tzn jej organizm) da rady :slight_smile: gdyby tak nie było to każda kobieta po 3 dziecku byłaby “podwiązana” a tak nie jest bo wiadomo że jest ryzyko ale nie aż takie żeby trzeba było pozbywać kobiety płodności ale oczywiście wszystko zależy od organizmu …

Ja takze mialam cc gdyz malej spadalo tetno. Wspominam bardzo dobrze, sam porod jak i opieke medyczna. Szybko i sprawnie:) bol byl straszny ale szybko minal. I dzieki Bogu moje dzieciatko jest zdrowe:)

a tak trochę poza tematem - to nie wiem o co to całe halo w świecie o te cesarki skoro nawet tu na forum większość a nawet znaczna większość cesarkowych mam to cesarki ze wskazaniem medycznym , a nie z własnego widzimisie,

Ja z własnej woli chciałam cc (byłam po jednej) a w końcu wyszło na to, że była ze wskazań medycznych szybciej niż się jej planowanej spodziewałam…
Widzimisie moje to nie było choć tak lekarze na mnie patrzyli z początku i z reszta na końcu też, bo jak przecież można chcieć się dac pokroić…?

A można… Z wiarą, że dzięki temu dziecko będzie bezpieczne i przyjdzie zdrowe, w pełni sil na świat.

Moja mama urodziła Nas, przez cc, troje - więcej dzieci mieć nie może.
Ja juz nie chce więcej dzieci i wiem, że kolejna ciąża i cc mogłoby s i e źle skończyć… Choć lekarz wypisujac mnie śmiał się, że widzimy się za kilka lat…; )
Mam znajoma, która ma dzieci rok po roku (3) i teraz znów jest w ciąży - różnica między ostatnimi dziećmi będzie 4 lata a wszystkie cc.

Psychicznie mogę stwierdzić, że mogę już teraz rodzic kolejny raz, bo ten poród był dla mnie cudownym przeżyciem - takim świadomym…

A i chyba za bardzo kocham ryzyko - między chłopakami jest 18 miesięcy i 3 dni różnicy - po 9 miesiacach od pierwszego porodu zaszłam w planowana ciąże ; )

Ja bardzo nie chciałam cesarKi. Jak się dowiedziałam ze że względu na ciśnienie może będę musiała mieć to się zalamalam. Dla mnie to był cios. Ja bardzo chciałam rodzic naturalnie ale się nie udało. Bardzo tego żałuję ale wiem ze cc było bezpieczniejsze dla mnie i dla mojej córki.