Cesarskie cięcie - prawdy i mity

Miałam znieczulenie podpajęczynówkowe n i zaczęło mnie brać praktycznie od razu. Ból był potem po kilkunastu godzinach jak znieczulenie przestało działać. Czasem dziewczyny piszą że czują jak im wyjmuje się dzidziusia ja też troszkę czułam ale to nic strasznego,

Ja podobnie jak Carol86 miałam cesarkę ze wskazań nagłych - dziecku ginął puls. Dodatkowo mały zakleszczył się w kanale rodnym i jak mówiła lekarka - ciężko go było wyjąć. Ja niestety tego nie wiem. CC miałam w całkowitej narkozie, bo dodatkowo pękła mi macica. Synka zobaczyłam dopiero po 4 godzinach, ale w książeczkę wpisali, ze był kontakt ‘skóra do skóry’

Rodziłam 12 godzin, i niestety poród zakończył się cesarskim cięciem. Jednym z powodów była duża waga synka (4020d 58cm), zaczęło zanikać tętno oraz brak skurczy partych. Znieczulenie oczywiście w kręgosłup, a przy skurczach to dość trudne było. Od razu po cięciu położono mi synka a po przewiezieniu na sale od razu przystawiono mi go do piesi. Ból brzucha na drugi dzień był duży, ale widok synka wszystko wynagradzał :slight_smile: Po cesarce doszłam do siebie w 2 tygodnie. Jest wiele mitów na temat cesarskiego cięcia, ludzie gadają głupoty po prostu z niewiedzy. Mam ogromną nadzieję, że gdy w przyszłości będę w drugiej ciąży rozwiązanie będzie siłami natury :slight_smile:

Natalia noe nastawiaj sie na SN po CC.

Jak rodzilam pierwszy raz to nie planowalam i nie zastanawialam się jak będzie, ważne żeby dziecko urodzilo się zdtowe, nialam cukrzycę i nadciśnienie więc do szpitala polozuli mnie wcześniej, okazali się ze mam również malo wód plodowych i podali mi okdytocyne żeby wywolac poród, wody mi ląd nie odeszly, przez pol dnia lezalam z bólami na porodowce podlaczona do ktg, jednak wieczorem ciśnienie mi bardzo skoczylo i wzięli mnie na cesarskie cięcie, bo zagrazalo życiu dziecka. Nie czulam się najlepiej po cesarse ale najważniejsze ze synek byli zdrowy :slight_smile: drugi poród byli naturalny i o wiele lepiej szybciej się dochodzi do siebie :slight_smile:

Ja w odu ciążach zaczęłam rodzić naturalnie o kończyło się na cc . CC było przeprowadzone ze względu na dobro dziecka i moje . Dzis szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie rodzić inaczej (WTEDY) może to głupio brzmi ale jak ktoś nie rodził siłami natury to nie ma się do czego porównać …
Różnica jest podczas znieczulenia ja miałam całkowite wiec nic nie pamiętam , gwarancje na dziecko mam bo mąż za okienna widział cesarkę heheheh póżniej się śmiał ze tyle krwi jakby świnie zabijali.

Ja się nastawiam zdecydowanie na SN, ale wiadomo - życie zweryfikuje moje plany. Przy wyborze szpitala natomiast, wybrałam ten, o którym mówi się i co zresztą potwierdzają rankingi Fundacji Rodzić po Ludzku, że są bardziej skorzy do cięcia w razie “W”. O drugiej placówce, nad którą się wahałam, słyszałam bowiem, że tak im zależy na SN, że trzymają w naturalnym porodzie do ostatniej chwili.

Ja mam zaplanowaną cesarkę. Dziękuję za ten artykuł. Cieszę się, że po cesarce możliwy jest kontakt skóry do skóry. Martwiłam sie tym. Są różne opinie, ale myślę, ze będzie mi dane choć przez chwilkę mieć kontakt z dziećmi.

Ja miałam cc ze względu na złe ułożenie bliźniaków. Bardzo bałam się naturalnego porodu wiec w duchu ucieszyłam się, że będzie cesarka i jestem zadowolona. Fakt, że nie wiem jak czułabym się po naturalnym ale wstałam tego samego dnia żeby iść do mojego synka który był na patologii noworodka, po 2 dniach przestałam jeść leki przeciwbólowe. Jakieś 2-3 tygodnie byłam bardzo słaba ale przeszło. Blizna owszem jest ale praktycznie niewidoczna, brzuszek jeszcze został ale to po prostu trzeba się wziąć za siebie. Nie miałam żadnych wątpliwości najważniejsze było zdrowie maluszków. Bardzo ważna sprawą jest, żeby nie podnosić głowy !!! przez kilka godzin od znieczulenia.

Ja miałam cesarkę ze względu na zanikające tetno dziecka. znieczulenie ogólne bo dodatkowo wiłam sie z bólu. Po cc dochodziłam do siebie 2 tyg jeśli chodzi o bół jednak krwawienie/ plamienie trwało jeszcze 8 tygodni.Dziecko zobaczyłam dopiero po24 godzinach i to tylko na 5 min mogłam na nie popatrzeć po ok 30 dostałam je do siebie dlatego ze zostałam przewieziona na patologie z powodu braku miejsc na porodówce. Jeśli chodzi o laktecje to u mnie problem wystąpił i Małą trzeba było dokarmiac.

Ja mialam dwie cesarki i wspominam je bardzo dobrze. Szybko doszlam do siebie i zajmowalam sie dzieckiem, dzieciaczki rowniez zdrowe.

Ja miałam 1 cesarkę z bliźniakami i jakos nie pamiętam za bardzo tego okresu ale to ze względu na to że miałam zbyt dużo nerw , niepokoju o moje dzieci że nawet jak mnie cos bolało to nie miało dla mnie takiego znaczenia jak strach o ich zdrowie i zycie i czy wszystko będzie ok .Ale zdecydowanie chyba po porodzie naturalnym szybciej doszłam do siebie

Po porodzie siłami natury zdecydowanie szybciej dochodzi się do siebie. Ja rodziłam naturalnie i gdyby nie szwy to zupełnie nie byłam obolała. Szwagierka miała cc, musiała dłużej zostać w szpitalu, bo synkowi robili badania i jej przez cały ten pobyt dużo pomagały pielęgniarki. ja przy małym od początku radziłam sobie sama.

Nie zgadzam się że zawsze po porodzie SN dochodzi się do siebie szybciej niż po CC. U mnie i mojej szwagierki było zupełnie inaczej niż w przypadku Agrafki: ja po CC tego samego dnia wstałam i robiłam wszytko przy dziecku a moja szwagierka po SN przez 3 dni nie mogła sama wstać.
Bardzo wiele zależy od organizmu, w przypadku SN także od tego jaki był sam poród, czy było nacinane krocze lub czy i jak mocno się pękło. A w przypadku CC z jakiego powodu było wykonane. Może się zdarzyć że po CC matka i dziecko wymagają dodatkowej opieki czy badań niekonuecznie z powodu samego cięcia, ale przyczyny z jakiej zostało wykonane.

Ja kilka miesięcy temu, pisałam w tym wątku że marzę o SN. Niestety życie zdecydowało za mnie. Cieszę się w sumie że tak wyszło bo oboje bardzo dobrze to znieśliśmy a mój syn jest cały i zdrowy. Niemniej jednak przy Baby no.2 będę chciała próbować SN.

Ja po kilkunastu godz miałam CC. Po 6 godz pierwszy raz mnie podnieśli do chodzenia. Po 12 godz panie położne pytały sie czy ja do wypisu bo tak sprawnie chodze. Ze 2 tyg bołało mnie podczas wstawania ale sie nie dziwiłam. Sama bym sie nie decydowała na CC ale była konieczność z powodu zagrożenia życia mojego i maluszka.

Również nie zgadzam się z zdaniem agrafki - miałam cc i jak tylko mogłam wstać zajmowałam się synkiem. Gdyby nie komplikacje z karmieniem (zastojem) zajmowałabym się nim już pewnie cały pobyt w szpitalu a los zdecydował za mnie…
Po wyjściu ze szpitala również musiałam sobie radzić sama i dzięki właśnie temu, szybciutko wróciłam do formy i po 3 tygodniach już rąbałam drzewo do rozpalenia w piecu; )
To zdecydowanie zależy od osoby - to jak szybko do siebie dojdziemy zależy przedewszystkim od stanu zdrowia, m.in. wieku, no i oczywiście mobilizacji, bo ja znam nie jedną kobietę co po cc mówiła, że nie ma siły i chęci na nic, bo boli - boleć będzie ale trzeba się przełamać, więc dużo tu też ma psychika ; )

Ja tez doszlam szybko do sieebie po cc, porody sa rozne i organizmy sa rozne, czy to cc czy sn moze byc gorzej i lepiej. Ja mialam dwie cesarki i obydiwe znioslam dobrze, a wrod moich znajoych roznie to bywalo z porodem sn i forma po nim.

Jak każda kobieta różnie będzie przechodziła poród naturalny jak i cc.
Ja chyba w głębi duszy sobie “wywróżyłam” cc. Całą ciążę nie było przeciwwskazań do porodu naturalnego, ale niestety dopadło mnie ciśnienie i zagrożeni byliśmy oboje.
W sumie nawet dobrze, bo już teraz wiem, że miała bym się namęczyła, a i tak nie wiem czy by się wtedy nie skączyło też cc…
no ale nie ważne było minęło i ważne, że oby dwoje żyjemy!!
Co do samej cc, to szybko się pozbierałam. Owszem w domu doskwierało mnie cięcie-wstawanie, kładzenie się w pierwszych tyg do dziecka, ale jakoś to przeszło.
Szycie zewnętrzne zagoiło się wspaniale, chociaż było troszkę problemów z nim. Natomiast szycie wewnętrzne do tej pory odczuwam, jak się przemęczę, nadźwigam. W góry bym jeszcze nie mogła iść.
Szwy wewnętrzne jeszcze do końca się nie rozpuściły. Są widoczne jak naciągnę skórę oraz czasami kłują jak siadam chociaż jestem 7 miesiecy po cc…
Podsumowując cc, przynajmniej dla mnie, nie jest aż takie straszne, a czasami ratujące życie!! I jeśli bym ponownie miała dziecko, to też bym chciała mieć cc…

Ja długo dochodziłam po cesarskim cieciu,to wszystko zależy od organizmu.Słyszałam właśnie że przeważnie szczupłe kobiety dłużej dochodzą do siebie po cc i rana wolniej się goi. Ja jestem 7 miesięcy po porodzie i czasami mnie jeszcze boli ta rana a jak dotykam to czuje takie grutki. To wszystko zależy właśnie od organizmu,mam tez kuzynka która miała poród naturalny i cc to powiedziała że jeśli miałaby wybrać to napewno poród naturalny bo po cc również dłużej dochodziła do siebie!Wiadomo że strach i stres będą i to nieważne czy będzie poród naturalny czy cesarkie cięcie.

Nie zgodze sie , że nie ma mleka. Ja jestem po cc ale mleka miałam mnostwo , po 3 dniach ogromny nawał , ze ciezko bylo mi sobie poradzić z nim.
Ale tak czy tak samopoczucie po cc jest straszne , ból przy zwyklych czynnosciach , brak mozliwosci opieki w stu procentach nad dzieckiem.