Badanie ginekologiczne w ciąży

dzięki Kasia :slight_smile:

Ginekologicznie byłam badana podczas każdej wizyty, przynajmniej raz w miesiącu, a pod koniec nawet co 2 tygodnie. Aczkolwiek ostatnia wizyty, z której już pojechałam do szpitala faktycznie dała mi trochę do myślenia, ponieważ podczas badania poczułam ogromny ból, ale krótki, zaraz ustąpił i nic się nie działo, tzn. mnie się tak wydawało, a jak się okazało, parę godzin później miałam cc. Co było powodem do dzisiaj nie wiem i lekarze też nie umieli mi na nie odpowiedzieć.

Magros, a czemu po kilku godzinach miałaś cc? a przed tym badaniem miałaś już wskazania do cc, czy raczej do naturalnego porodu ?

magros strasznie dziwna sytuacja, że nikt nie chciał nic powiedzieć ? A przygotowywałaś się na poród sn? - podpinam się do pytania Magicznego
Może po prostu rozwarcie poszło szybciej ?
Mojej znajomej np. akcja dłuugo nie chciała ruszyć z miejsca i ginekolog jej pomógł właśnie podczas wizyty, ale było to zrobione w pełni świadomie, aby przyspieszyc rozwarcie i zapoczątkować akcję po terminie, czyli można zrobić coś w taki sposób aby akcję pobudzić, ale podczas normalnego badania chyba każdy lekarz dba (a na pewno powinien) o to, aby zrobić to w sposób delikatny i nie wywołać żadnych reakcji…

Miał być poród naturalny, dziecko pięknie ułożone, ja zdrowa itd. Ja osobiście wiąże to z tym badaniem ginekologicznym, ale wszyscy mi wpierają, że niemożliwe. Było tak, że w czwartek rano miałam rano usg, wszystko było dobrze. O 17 miałam umówioną jeszcze wizytę u ginekologa (bo usg robi się gdzie indziej). Miałam nawet już nie jechać, bo zmęczona byłam, ale mówię ok. pojadę. Do porodu 2 tygodnie. I było wszystko dobrze, ja czułam się rewelacyjnie. Podczas badania właśnie poczułam ogromny ból, o którym zaraz poinformowałam lekarza, ale podobno to normalne. Po badaniu standardowo na leżankę i słuchanie serduszka. I… zaczęło się. Lekarka kazała mi się ubrać i wybiegła gdzieś. Ja niczego w sumie nieświadoma ubrałam się i czekam na nią. Ona wraca i mówi, że już pogotowie po mnie jedzie, bo dziecku spadło tętno. Ja szok. Potem monitorowali tętno do przyjazdu karetki i już ani razu nie spadło, ja czułam się dobrze, choć nieźle zestresowana.
W szpitalu podpięli mnie pod ktg na 15 min. Dzwoniłam po męża nawet, żeby nie brał torby bo ja wychodzę, wszystko w porządku jest. Zdążył przyjechać i nagle tętno zaczynało spadać coraz częściej, przyjęli mnie na oddział, podpięli ktg. I tak godzina wszystko dobrze, nawet odesłałam męża do domu. Potem pisałam z nim jeszcze smsy, że od tych emocji to chyba nawet skurczy zaczynam dostawać. A potem coraz częściej zaczynało spadać tętno. Już zupełnie inni lekarze się mną zajmowali, usg nie wskazywało ani na owinięcie pępowiną ani nic. No i w końcu tętno tak spadło, że nie pamiętam nawet dokładnie kiedy, a leżałam już na stole. O tym, że jest jakiekolwiek rozwarcie nikt mi nic nie mówił.
Nikt ani lekarz, ani w szpitalu później nie wiązał tej całej akcji z tym badaniem, natomiast ja do dzisiaj mam wątpliwości. A w zasadzie to czuję, że gdybym wtedy nie poszła to pewnie jeszcze bym nie urodziła. A znowu inni mówią, abym dziękowała Bogu za ten przypadek, że akurat udało się wyłapać spadek tętna.
W szpitalu jeszcze obstawiano, że może dzieciątko po prostu bawiło się pepowiną i w rączce ją ściskało.
Na szczęście córeczka urodziła się zdrowa i wszystko dobrze się skończyło.

Dziewczyny długość szyjki mój lekarz sprawdzał podczas usg i nie trzeba robić badania na fotelu aby to sprawdzić…ja nie byłam badana ginekologiczne co wizytę a takie dane znałam :slight_smile:

iwona a jakie mialas usg brzuszna czy dopochwowe ? bo ja mialam tylko raz robione dopochwowo gdzie mi lekarz powiedzial ze sprawdza dlugosc szyjki a po brzusznym nie bylo wiadomo

iwona886 owszem, długość zmierzą podczas usg ale np “konsystencja” czy też rozwarcie na usg już nie wyjdzie, dlatego dalej uważam, że badanie ginekologiczne jest niezbędne do prawidłowej oceny stanu szyjki.
Również miałam ocenianą długość szyjki przez USG (dopochwowe), jednak sam wynik cm nie świadczy o tym, że na pewno wszystko jest w porządku :slight_smile: U mnie ocena usg była całkiem do przyjęcia a badanie gin. wykazało że szyjka nie jest zamknięta

magros, ja jak najbardziej wierzę, że badanie (a może nawet nie samo badanie ale ucisk na szyjkę, która nie jest rozwarta w celu “pomocy” w jej rozwieraniu) może sprowokować poród ale jeśli chodzi o spadek tetna maluszka, no to jednak chyba faktycznie to było szczęście w nieszcęściu, ze trafiłaś pod ktg dość szybko.
Może lekarka słuchając serduszka właśnie zauważyła że bije zbyt wolno, tylko (nie wiem jakim cudem) zapomniała, lub też po prostu nie pofatygowała się Cię o tym poinformować. Z Twojej relacji wynika, ze właśnie po zbadaniu tętna zaczęła się szybka akcja, dlatego ja jednak wiązałabym to z tętnem córeczki a nie samym badaniem.
Bardzo często dzieci owinięte pępowiną mają bardzo energiczne ruchy bo szarpią się z nią aby uwolnić i złapać oddech. Może ból wywołał własnie odruch maleńkiej?
Jeśli bardzo nurtuje Cię ta sprawa mozesz domagać sie wyjaśnienia od szpitala na piśmie i wglądu w pełną dokumentację szpitalną.

na fotelu byłam badana na każdej wizycie. podczas ciąży miałam też co miesiąc badania usg i skierowania na pobranie krwi, badanie moczu itd. na wizycie miałam też słuchane tony płodu.

agn_kaw, nie tyle zapomniała, co jak tylko przyłożyła słuchawkę do słuchania serduszka to zerwała się i pobiegła dzwonić po pogotowie. Usg nie wskazywało na owinięcie pępowiną. Samo cc, pogotowie itd, jak najbardziej było związane z tętnem córeczki. Chodziło mi raczej o możliwość, czy ból podczas badania mógł coś zrobić, spowodować własnie to, że to tętno później tak spadało. Możliwe też, że jedno i drugie to dwa odrębne przypadki niepowiązane z sobą.

magros według mnie nie ma takiej możliwości, żeby lekarka to spowodowała, wręcz przeciwnie powinna rozbudzić i pobudzić Malutką jeśli już, więc podnieść tętno. A na usg podali stan łożyska? Może już było niewydolne i nie odżywiało tak, jak powinno? Ale chyba na prawdę miałyście ogromne szczęście z tą wizytą, aż mnie ciarki przeszły jak pomyślałam, że mogłaś na nią nie dotrzeć…

Usg miałam tego samego dnia rano i wszystko było ok z łożyskiem. Masz rację, do tej pory mam ciarki i jak słyszę to “zagrażająca zamartwica” to aż strach pomyśleć co by było gdyby…
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i to jest najważniejsze. Także cała ciąża bez komplikacji, książkowe wyniki nie są niestety gwarantem, że i końcówka ciąży i poród również będzie taka.

Magros masakryczna historia. Dobrze, że wszytko dobrze się skończyło, bo wcale nie musiało… Znając naszych lekarzy to wszystko jest możliwe. Często zdarza się tak, że kobiecie każą rodzić naturalnie, mimo wskazań do cc. Dobrze, że miałaś KTG podpięte i mozna było monitorować tętno dziecka. Ja miałam takie “szczęście” przy porodzie, że urządzenie do KTG miałam tak podpięte, że spadało mi z brzucha i tak naprawdę nie było wiadomo, czy dziecko żyje, czy nie… Ale tym to się akurat nikt nie przejmował niestety…

Magros Twoja historia mrozi krew w żyłach. Jednak ja również uważam, że lekarz nie mógł spowodować spadku tętna u Twojej córeczki. Może spowodować rozwieranie szyjki czy odejście wód płodowych w sensie przebicia pęcherza ale nie o spadku tętna. Wydaje mi się, że miałaś dużo szczęścia że znalazłaś się u lekarza w odpowiednim momencie. Najważniejsze szczęśliwe zakończenie.

Ja również jestem badana na każdej wizycie na fotelu +usg dopochwowe + brzuszne wizyty pryeatne co 2-3 tyg,

Ja mam wizyte we wtorek to lekarz bedzie badal mnie tylko ginekologicznie juz niestety bez usg dopochwowego ze wzgledu na krazek…

Kiedy mój lekarz robił usg brzuszne to podawał mi długość szyjki i nie byłam badana ginekologiczne na każdej wizycie…miałam takie badanie na początku i drugi raz ale to bardziej aby pobrać wymazy do badań…

widzę, ze tylko ja nie miałam badania co miesiąc…ale powiem Wam, ze mój lekarz powiedział, ze skoro nic mnie nie boli to nie ma potrzeby tam zaglądać…

Ginekologicznie byłam badana dwa razy podczas wizyty i dwa razy w szpitalu, obecnie prawie 25 tydzień i jak na razie tylko usg. Nie wiem, od czego to zależy. Chyba w trzecim semestrze powinni mnie jeszcze zbadać.

Jestem w 31 tygodniu ciąży i co miesiąc na wizycie jestem badana przez Panią dr, głównie po to, by stwierdzić stan szyjki macicy, czy się nie skraca. Poza tym co miesiąc badane jest tętno maluszka. USG miałam w 5 tygodniu w celu ustalenia ciąży potem w 8 tygodniu, 12, 22 i teraz jestem zapisana na 33 tydzień na USG.

Regularna kontrola badania ginekologicznego i usg dopochwowego pozwala na wczesniejsze wykrycie problemow z szyjka. Iwona mnie tez nic nie bolalo czulam sie wysmienicie a szyjka sie skrocila niestety. .