Aniball = łatwiejszy poród?

ja po 6 h miałam pionizacje  

No ja też tak podobnie tylko ja wstałam z łóżka i musiałam usiąść na wózek bo nie byłam w stanie jeszcze iść sana do sali 

Ja tak samo ale za niedługo powolutku sama wstawałam bo musiałam do córki 

To ja dałam radę iść sama po pionizacji, ale było to bardzo powolne i bolesne, a wszystkie rzeczy niosła mi położna, bo szłam choćby złamała w pół.

U mnie podobnie ale chwilę to trwało dopóki miałam dren ale jak wyciągnęli to było tylko lepiej, do syna musiałam chodzić wiec z każda godzina było super. Ponizacje miałam późno. 

No ja za chwilę też chodziłam powoli a to do toalety a to na kolacje, śniadanie czy obiad. Ale jednak te pierwsze około 7 dni są bolesne po cc. 

Wiecie co było też dla mnie bolesne aż beczalam jak jechaliśmy do domu samochodem. Tak mi się jakoś ta rana dotykała okropny ból. Cieszyłam się jak tylko wysiadłam, później już było lepiej jak jeździliśmy do położnej tylko w 2 Strone mnie bolało tę 25 km około. Ten pierwszy dzień jak wdiakam to była katorga dla mnie 

Monia nie przychodziła do Was położona musieliście Wy jeździć ?

kazda polozna ma obowiazek wizyty po porodzie w miejscu zamieszania pacjentki...

co to znaczy ze trzeba jechac ? na jakiej podstawie ?

Ja chyba bym nie pojechała do tej położnej jeszcze po cc. to jej obowiązek jest aby do Ciebie przyjechać i do dziecka. 

no jak masz pojechac, ledwo chodzisz noworodek w domu, tata jest albo nie ma.... cyrk, po to zostaly wymyslone wizyty domowe zeby sie do tego polozne stosowaly

Monia rodziła w pandemii jakoś jak wszystko zamykali w marcu może dlatego sobie zażyczyła by ją odwiedzac dla mnie to porażka,że tak to się właśnie odbywało

Ja bym spróbowała znaleźć placówkę, z której położna by przyjechała. Nie wyobrażam sobie jechać do położnej kilka dni po cc

MagdaleniaGie w tej pandemii to cuda były, ale sama nie wiem co bym zrobiła pewnie bym zadzwoniła do koleżanki by jej mama przychodziła bo też jest położną środowiskową 

Pewnie ;) dobrze, że teleporady nie zaproponowali hehe

Jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim terminem. Pierwsze słyszę wgl o tym. ☺️

porazka, pandemia pandemia ale no zachowajmy resztki rozumu. chyba bardziej niebezpieczne z punktu zarazenia sie jest jezdzenie z noworodkiem po porodzie po miescie od poloznej, niz jej przyjazd do domu. cyrk

Z tą teleporadą to oczywiście żart :)

Faktycznie, z takim maleństwem to nie ma co się ruszać od razu po porodzie, dlatego wymyślono, że położna przychodzi do domu. Miejmy nadzieję, że wkrótce to wszystko wróci do normalności i położne nie będą miały oporów, żeby odwiedzać noworodki.

u mnie już bez problemu przychodziła położna, więc wydaje mi się, że to już jest normalne. Dostwałam zawsze sms przed przyjściem czy nikt nie miał kontaktu z chorym,albo czy my nie mamy objawów wskazujących na covid do tego informacja by wszyscy mieli podczas wizyty maski. Choc u nas było tak gorąco w domu , że juz mówiła po pewnym czasie by je ściągnąć bo sama nie dawała w niej rady. Ciekło mi dosłownie po buzi pod nią i jej pewnie też

Też nie wyobrażam sobie jezdzic do położnej.do mnie jeździła oczywiście z maseczka. Teraz się wszystko tam zmienia że niedługo do lekarza wogole by nie można było się dostać. Naszczescie u nas jest tak że jeśli coś niepokoi z dzieckiem bez problemu przyjmą i to w ten sam dzień 

Chyab juz lepiej byłoby zrezygnowac z położnej beZ kitu niz tak kręcić się po przychodniach ewentualnie pobyć trochę dłużej w szpitalu po porodzie ale to też dla nich bylby problem z miejscem