Aniball = łatwiejszy poród?

Dziewczyny muszę się Wam pochwalić, że zakupiłam sobie Aniball (po konsultacji z lekarzem i innymi użytkowniczkami tego produktu).
Słyszałam bardzo dużo dobrego na temat tego sprzętu - regularne ćwiczenia z nim mają niby zmniejszyć strach, uspokoić psychicznie a co najważniejsze - mają zapobiec rozcięciu krocza i pomóc w ćwiczeniach mięśni odpowiedzialnych za poród.

Nie wiem, zobaczymy, przekonamy się :slight_smile: Mi do ostatecznego terminu zostało 8 tygodni i zamierzam codziennie ćwiczyć.
Czy to coś da - dam Wam znać jak już urodzę :stuck_out_tongue:

A któraś z Was może tego używała???

p.s.

Aniball (dla tych, które nigdy wcześniej o tym nie slyszały) to taki balonik z sylikonu, który sie umieszcza w szyjce macicy i specjalną pompką nadmuchuje - służy do rozciągania przed porodem a po porodzie do ćwiczeń mięśni kegla :slight_smile:

Pierwsze słyszę o takim baloniku - ja przed porodem miałam zakładany cewnik który był wypełniany wodą i miał spowodować rozwarcie szyjki macicy ale nie sprawdził się a jego zakładanie było dla mnie bolesne i nieprzyjemne.
Bardzo ciekawi mnie czy sama możesz sobie zakładać taki balonik?
Ja pewnie z powodu tego że miałam ciążę zagrożoną nie mogłabym czegoś takiego stosować .

ja tego nie używam ale mam nadzieje że uprzyjemni Co on porod

Też nie słyszałam o takim urządzeniu. A jest już wśród nas ktoś kto je stosował?

Nie słyszałam o takim przedmiocie, ale uważam, że lepiej jest ćwiczyć mięśnie kegla bez żadnych urządzeń i to już w czasie ciąży. Jeżeli teraz zaczniesz się Nienormatywna “tam” rozciągać, a nie będziesz jednocześnie miała wyćwiczonych porządnie mięśni Kegla, to możliwe, że zostanie Ci po porodzie (przepraszam za wyrażenie) rozklekotana ci…a i seks nie będzie już sprawiał ani Tobie, ani Twojemu mężowi tyle rozkoszy.

Ps. Ja mięśnie Kegla mam wyćwiczone od kilku lat. Mój mężczyzna wręcz uwielbia, gdy je zaciskam, gdy jest “w środku”. Ćwiczcie je więc kobitki, ćwiczcie.

szczerze powiedziawszy to ja też nie słyszałam o takim baloniku…
dwa razy rodziłam i dwa razy miałam nacinane krocze i da się przeżyć

Ja mięśnie kegla musze ćwiczyć od dziecka, bo miałam bardzo nieprzyjemny wypadek jako kilkuletnia dziewczynka i gdyby nie te ćwiczenia to bym musiała chodzić w pampersach po dziś dzień.
Jednak mimo to mój mąż nienawidzi kiedy ich używam :stuck_out_tongue:

Mi jednak bardzo zalezy na tym by nie być rozciętą albo popękaną.

Z tym balonikiem to jednak trzeba ćwiczyć codziennie - nie rozciągnie się tych mięśni za jednym razem.
W tych ćwiczeniach nie chodzi nawet o to go napompować na ful, ale o to by go potem wyprzeć z siebie - i faktycznie najmniej przyjemny moment to ten w ktorym ten balonik przechodzi przez ostatnią część szyjki i wychodzi na zewnątrz.

Główka malucha ma ok 30 cm średnicy a mi sie dzis udało napompować i przepchnąć balonik do 18 cm i to przy pełnym relaksie.
A co do aplikacji takiego balokina to nie wiem czy specjalnie sie rózni od aplikacji tego największego tamponu czy kubeczka menstruacyjnego (którego przed ciążą używałam już od kilku lat) :slight_smile: Więc sama nie mam z tym problemów :slight_smile:

Faktycznie nie można używać tego sprzętu gdy jest zagrożenie odklejenia łożyska, krwotoków czy infekcji.
Ale ogólnie czy jestem zadowolona dam Wam znać jak urodzę :stuck_out_tongue:

nad tą technologią teraz nic nie nadąża… coraz więcej pojawia się nowości za nowościami

Ja również spotykam się pierwszy raz z takim zjawiskiem, czytając tytuł postu myślałam, że mowa jest o jakiejś piłce do ćwiczeń… Jeśli to ma pomóc to jak najbardziej, ja po ciąży zaczęłam bardziej intensywnie ćwiczyć mięśnie kegla aniżeli miało to miejsce w ciąży.

ja w ciąży w ogóle nie ćwiczyła mięśni kegla. teraz robię to tylko sporadycznie jak nie zapomnę

Klio - odniosłam takie samo wrażenie.

Nienormatywna - to aż dziwne, że mąż nie lubi, gdy używasz tych mięśni :). Swoją drogą, skoro już przepchnęłaś tamtędy balonik o średnicy 18cm, to chyba dziecko urodzisz w godzinę bez żadnych komplikacji. Ps. Ile kosztuje takie cudo?

Ja osobiście wolę tradycyjne ćwiczenia mięśni kegla, które mi bardzo pomogły przy drugim porodzie, gdyż nie byłam nacinana - miałam tylko niewielkie pęknięcie. Tamponów używam sporadycznie, kubeczka menstruacyjnego nigdy, więc chyba nie zdecydowałabym się na aniball, ale pomysł jest bardzo fajny i jeżeli przyniesie oczekiwany skutek, to myślę, że warto go rozpowszechnić.

Czekamy zatem Nienormatywna na Twoje relacje po zastosowaniu tego cuda. Ja do porodu mam jeszcze trochę czasu, więc w razie czego zdążę to sobie zakupić :).

Hirudo - Ja ściągałam z czech więc płaciłam w euro (ok 50) - więc cena na nasze zarobki nie jest super, plus sprzęt jak widać mało popularny, więc jakoś odbić sobie muszą.

Faktycznie sposób aplikacji mógłby być bardziej przyjemny - ale tak jak mowię, poki co zalezy mi przede wszystkim na rozciągnięciu skóry krocza… oby się udało bez cięć …

A co do moich mięśni kegla to z tego co mówi mąż, zaciskanie ich przeze mnie sprawia mu po prostu ból. Pewnie jest wiele składowych na ten stan :slight_smile: np. też to, że mój mąż nie jest jednym z tych, którzy muszą wmawiać kobietom, że 10 cm to 20 cm :stuck_out_tongue: No i niestety ale ja zawsze szczytuje przed Nim - biedny jest, bo często muszę mu przerwać i zostawić bez zaspokojenia, ale On to chyba rozumie, bo nidgy sie nie oburzył …

Za to ja kocham kiedy mój mąż używa swoich mięśni kegla :slight_smile: Poproście kiedyś swoich mężów - naprawdę genialne doznanie (oczywiście jesli mężczyzna ma je wyćwiczone :P).

A powiem Ci Nienormatywna, że nigdy nie wpadłam na pomysł sprawdzenia, jak jego mięśnie kegla są silne. Na pewno wypróbuję. Co do Twoich - kurczę,to musisz mieć je twarde jak skała. Ja z całej siły ich nie zaciskam w czasie stosunku. Poza tym w ten sposób szybciej doprowadzam go do orgazmu :).

Myślę, że to bardziej kwestia budowy mężczyzny niż moich mięśni - każdy ma inaczej :slight_smile:
Może mój mąż jest po prostu tak mocno unerwiony albo zwyczajnie tego nie lubi.

Czy mam twarde nie wiem, ale jako maluch musiałam przy każdym siku zaciskać mięśnie i przerywać kilka razy na kilka minut proces załatwiania się - właśnie dlatego, że miałam wypadek (zerwałam sobie podczas zabawy na placu zabaw mięśnie zwieraczy). Miałam do wyboru chodzić w pampersach albo ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć :stuck_out_tongue:

Ałć. Nie zazdroszczę. Dobrze, ze udało Ci się je wyćwiczyć. A wracając do wątku głównego - ile razy dziennie ćwiczysz na tym urządzeniu?

15 minut dziennie - ale powiem Ci, że gdy jest głęboko w szyjce to nie czuje większego dyskonfortu. Mięśnie pięknie się rozciągają i mogę napompować balonik na full czyli ok 40 cm średnicy. Ale gdy dochodzi do wyparcia go z siebie to jest masakra … już wiem na czym polega masaż krocza - chodzi o rozciągnięcie tej skóry przy samym wejściu do szyjki - ona jest bardzo słabo elastyczna i po prostu boli gdy się przez nią coś przeciska.

18 cm bez zmian przechodzi - ale główka malucha będzie mieć 30 i naprawdę się tego boję …

ja dostałam wielkiego lenia podczas ciąży. o cwiczenia nie było mowy