Aniball = łatwiejszy poród?

ja wzięłam herbatniki, biszkopty ale nie jadłam 

Ja to pamiętam,że tylko zjadłam dwa herbatniki. Z tym,że u nas te posiłki były spore i jakiś owoc był też na przekąskę

U nas posiłki właśnie były całkiem dobre i spore dlatego wystarczyło mi tylko to co dostawałam w szpitalu 

Mazia dokładnie :D bo nie wiedziałam co mi się przyda. A większość do domu wróciła. Najwięcej zjadłam przy samym porodzie, potem wystarczało mi to jedzenie szpitalne chociaż u nas porcje takie skromne i mało smaczne.

A jak karmilyscie juz piersią to przestrzegalyscie jakiejs diety??

 

Anita nie ma diety matki karmiącej choć ja przez to , że mała miała kolki zaczęłam ograniczać produkty wzdymajace,ale z tego co wiem to i tak nie ma zależności 

Hej dziewczyny! Czy któraś z Was aktualnie ćwiczy albo szykuje się do rozpoczęcia ćwiczeń? U mnie dopiero 27 tydzień ale już zaczynam się niepokoić i przydałoby mi się trochę wzajemnego wsparcia i dobrych historii porodowych :) 

ja w początkach jak karmiłam to starałam się nie jeść smażonego  ostrego

A ja jednak na początku starałam się jeść lekko i eliminowalam produkty typu truskawki i inne uczulające. 

Caryaa, ja niedługo zacznę ćwiczyć, obecnie jestem w 34 tc. To moje drugie podejście do ćwiczeń. Niestety pierwsze dwa lata temu nie wypróbowane, bo poród zakończył się CC. Ale wtedy bardzo dużo dziewczyn opisywało tu swoje postępy w cm w trakcie ćwiczeń, a także później wiele pozytywnych porodów bez nacięcia czy pęknięcia. Dlatego i tym razem zamierzam ćwiczyć jak przyjdzie pora, może tym razem uda mi się przekonać na sobie wyniki ćwiczeń z aniball. Napewno daje to spokój na porodówce, bo wiesz że bez rozkręconek akcji udało się "urodzić" balonik np. 32 cm to tym bardziej jak już się dzieje organizm ogarnie temat.

Tamara - cieszę się, że piszesz. Bałam się, że wątek ćwiczeń całkiem już umarł. :) 

Dla mnie to też będzie drugie podejście. Pierwszy poród był trzy lata temu. Wtedy właściwie w ostatniej chwili doszłam w ćwiczeniach do 30 cm, ale to wystarczyło i urodziłam bez otarcia nawet (córka miała obwód główki 35 cm). Niestety samo parcie trwało ponad 40 min i położne już poważnie rozważały cięcie. Nie miałam w ogóle skurczy partch i musiałam radzić sobie własnymi siłami :( 

Teraz znowu zaczynam się bać i to do tego stopnia, że rozważam dodatkowo wykupienie opieki prywatnej położnej :( 

Ja sobie nie kupilam ale ćwiczę mięśnie Kegla 

Tamara, Laureczkaa - na kiedy macie termin?

 

Laureczkaa - wykonujesz jeszcze masaż czy tylko ćwiczenia? 

Caryaa jeśli masz taka możliwość to warto, nawet dla takiego spokoju, że jest z tobą ktoś kto pomoże ci urodzic tak jak ty tego chcesz. Ja mam termin na 20 mają, a wy? Po 36 tyg czyli już za dwa, zacznę masaże krocza olejkiem z wiesiołka, dodatkowo będę aplikowała.sobow kapsułki z tym olejkiem na noc, czytalam tez gdzieś że dziewczyny biorą doustnie ten olejek, ale nie zgłębiłam się czy naprawdę to coś zmieni. A  okolo 38 tc, pójdą w ruch daktyle i herbata z liści malin. Wiadomo i ruch, piłka itd. Laureczkaaa jeśli chodzi o Kegla, ja je ćwiczyłam w pierwszej ciąży do końca. W tej dowiedziałam się od fizjo i z zajęć jogi dla ciężarnych że pod koniec ciąży lepiej dać im się rozluźnić ,a lepiej ćwiczyć mięśnie dna miednicy. I tak robię od 9 tygodni, nie wiem na ile to pomogło ale w tej chwili mam skrócona szyjkę i wygładzona. Czego w pierwszej ciąży nie miałam, i dlatego miałam CC. 

Tamara u mnie termin dopiero 1 lipca (z USG) lub 9 (z miesiączki). Będę mocno trzymać za Ciebie kciuki. 

 

Z wynajęciem położnej ciągle się waham. Z jednej strony pewnie czułabym się bezpieczniej, z drugiej to i tak byłaby położna ze szpitala, w którym będę rodzic, a który i tak bardzo stawia na ochronę krocza. Mam jeszcze trochę czasu na przemyślenie za i przeciw. 

 

Zastanawiam się też jak to wszystko będzie wyglądało za drugim razem. Rozważałam też liście malin, ale boję się (pewnie zupełnie niesłusznie) że za mocno przyspieszą poród. 

 

W pierwszej ciąży najpierw ćwiczyłam mięśnie Kegla, później doszedł Aniball (najpierw ćwiczenie mięśni, później rozciąganie, co razem dawało jakieś 2 godziny dziennie) , po ćwiczeniach masaż olejkiem z witaminą E i mucovagin w czopku. Zastanawiam się właśnie tym razem nad wiesiołkiem albo zmieszaniem wiesiołka z witaminą E . 

 

Tamara dziecko pozwala Ci spokojnie poćwiczyć? 

Herbatę śmiało pij, nie przyśpieszy tylko wspomoże na skorcze które już będą dzięki czemu będą efektywniejsze, jeśli wg zadziała, bo jednak nie do końca wiadomo czy to działa, dziewczyny zwykle stosuje kilka rzeczy więc ciężko stwierdzić co skuteczniejsze i czy wg. U mnie raczej nic nie pomogło, hehe. Może tylko w głowie. Zajęcia z jogi są świetne, bardzo żałuję że nie chodziłam w pierwszej ciąży, wyciszające, relaksujące, do tego ćwiczysz oddech, i mięśnie które właśnie później ćwiczysz "rodząc" balonik. Tak mała w czasie ćwiczeń daje się znać, ale to dlatego że chyba jej nudno, hehe. Czasem.nie mogę zrobić czegoś jak powinnam bo gdzieś tam.mmie uwiera, ale zawsze to coś niz leżeć i nic nie robić.  Bardzo dają te ćwiczenia poczucie swojego ciała o tego co się w środku dzieje. Dobrze kojarzę że z balonikiem.mozna już ćwiczyć w 37? Nie pamiętam, muszę doczytać.

Chyba się skuszę na herbatkę, ale to na ostatni miesiąc już. Boje się, że tym razem nie zdążę do szpitala dojechać  :P (choć za pierwszym razem wody odeszły mi o 5 rano, o 11 byłam w szpitalu, a urodziłam o 17). 

 

Ćwiczenia można było zaczynać w 36 - 37 tyg. 

Herbatkę z liści malin też chyba dopiero po którymś tyg można? Ja w pierwszej ciąży piłam, jadłam daktyle, olejek z wiesiołka tylko doustnie stosowałam ale już na samej końcówce bo rodziłam tydzień po terminie i w tym ostatnim tygodniu robiłam wszystko, żeby sobie wywołać poród. Skończyłam na olejku rycynowym :D Balonika nie stosowałam i mnie nie przekonuje ale zastanawiam się tym razem nad masażem krocza. Poprzednio nie robiłam i miałam pęknięcia i nacięcie... Blizny po szyciu też nie mobilizowałam więc trochę się obawiam jak to będzie...

Ewa po 36 tygodniu herbata z malin dopiero

Ewa też rodziłam tydzień po terminie, ale w moim wypadku pomógł mąż. Ledwo skończył mnie "relaksować" i dosłownie poczułam jak pęcherz płodowy napina się i pęka. Wody sączyły się niemal aż do końca, a skurcze pojawiły się dopiero po kilku godzinach. 

 

Myślę, że masaż nawilży i uelastyczni bliznę, a chyba przy kolejnych porodach to właśnie ona może powodować pęknięcia.