Smitty ja niestety wylądowałam w nocy w szpitalu bo miałam bardzo słabe ruchy dziecka i się wystraszyłam. W szpitalu się już rozruszała i wszystko jest ok, ale położyli mnie na patologię i już chyba nie wypuszczą dokąd nie urodzę :( także z ćwiczeń nici doszłam max do 28.5. Ja od długiego czasu mam skurcze przepowiadajace szyjka zmiękła i prawie zgładzona ale rozwarcia brak. Mam nadzieję, że coś ruszy do przodu, bo jak nie to pewnie w środę indukcja o ile nie będą chcieli wcześniej, bo na razie za wiele się nie dowiedziałam :( załamałam się trochę tą sytuacją i dłuży mi się tu trzy razy bardziej niż w domu, pocieszam się tylko, że wyjdę już stąd z Małą. Mam nadzieję, że u Ciebie potoczy się to wszystko lepiej, chociaż może jakimś cudem u mnie jeszcze ruszy samo.
Ojej, biedna... Najważniejsze, że jesteście pod stałą opieką w bezpiecznym miejscu... Czy wspomnieli dlaczego pozostanie w szpitalu jest konieczne? Fajnie, że szyjka się chociaż przygotowuje - jest nadzieja, że akcja sama się rozpocznie. To byłby najlepszy scenariusz, ale nawet jeśli się nie uda, indukcja też nie jest taka straszna (z relacji siostry i koleżanek) :).
A 28 cm w zupełności wystarczyło już niejednej dziewczynie więc głowa do góry! Jesteś przygotowana o wiele lepiej niż zdecydowana większość kobiet. Nawet jeśli nie uda się uniknąć nacięcia, będzie ono mniejsze, a ewentualne obrażenia też zminimalizowane! Jak masz możliwość, to myślę, że warto smarować krocze olejkiem (wiem, że ze względu na okoliczności, z masażem może być trudniej :D). To naprawdę dużo daje. Mi pomogło utrzymać elastyczność podczas mojego pobytu na patologii.
Odpoczywaj ile się da... W sumie szpitalna aura mocno temu sprzyja i myślę, że to akurat jest dobre na końcówce:) Zbieraj siły na wielki dzień!
Jo.B - współczuję stresu! Mam nadzieję,że z Waszą dwójką wszystko w porządku. Odpoczywaj i ciesz się myślą,że już niedługo bobasek będzie z Wami.
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Z nami wszystko w porządku, ale nadal w dwupaku. Czekam na rozwój sytuacji, na razie lekarze też nie pospieszają i każą czekać. Dziś zaczęły mi wychodzić na ktg całkiem ładne skurcze, i cały dzień mnie tak łapały, ale niestety nic się więcej nie rozkręciło. Smitty co do pozostania w szpitalu to jak już przyjeli mnie na oddział w nocy zeby skontrolować czy wszystko jest ok to nie było szans żeby mnie wypuścili tyle dni po terminie, musiałam mieć też dodatkową konsultacje z kardiologiem ze względu na wadę serca. W środę najpóźniej i tak musiałabym się stawić na oddział także wypisanie mnie dzisiaj byłoby bez sensu. A jak u Ciebie ruszyło coś do przodu ?
Jo.B, rozumiem. Najważniejsze, że jesteście w dobrych rękach i macie fachową opiekę na miejscu... Pamiętam, że ja czułam się bezpiecznie na patologii ciąży bo byłam pod stałą kontrolą i wiedziałam, że z dzieckiem wszystko jest ok, a nawet jakby nie było, to już byłam na miejscu, a lekarze na pewno by coś zaradzili. Lekarze pewnie widzą u Ciebie szansę na to, że poród sam się rozkręci, a jednocześnie stwierdzili dobrostan maluszka, że może jeszcze chwilkę zaczekać. Dawaj znać jak sytuacja u Ciebie :) 3mam kciuki!
U mnie pojawiają się skurcze przepowiadające, ale nic z nich nie wynika. Jutro pójdę na wizytę, zobaczymy, czy szyjka się przygotowuje, bo w zeszłym tygodniu była długa na 2 cm, twarda i zamknięta szczelnie na 4 spusty. Nie łudzę się, że coś się zmieniło, czuję, że genetyki nie oszukam i chyba jest mi nawet dobrze z takim założeniem :)
A pojutrze szpitalino i zobaczymy jaki mają na mnie plan. Ćwiczę z balonikiem co drugi dzień. 30,4 cm osiągnięte. Teraz tylko utrwalam. Zastanawia mnie jednak jedna rzecz. Żeby dojść do takiego obwodu, zaczynam rozciągać się na mniejszych obwodach, czyli wypycham 22 cm, potem 25, potem 27, potem 29 no i na końcu 30,4 cm. Ewidentnie czuć, że tkanki potrzebują czasu, żeby się rozciągnąć i przypuszczam, że jakbym zaczęła ćwiczenia od tego swojego maksimum, mogłabym się uszkodzić ;) Zastanawia mnie jak to się ma do porodu, gdzie dziecko przechodzi przez kanał rodny w sposób mniej kontrolowany i już na starcie z maksymalnym obwodem. Zastanawia mnie czy nagle tkanki potrafią się dostosować do tak dynamicznego rozepchnięcia i to od razu do dużego obwodu z szansą na uniknięcie obrażeń? Mocno wierzę, że hormony tutaj pomagają :)
Też mam skurcze, mam wrażenie że z dnia na dzień się rozkręca bardziej ale takim tempem to jeszcze chyba potrwa. Z moja ginekolog dzisiaj ustaliłam, że jeśli do jutra nic nie ruszy to jutro założą mi cewnik foleya i wtedy w czwartek ewentualnie kroplówka i rodzimy. Także wiem już na czym stoję i powoli się przyzwyczajam, że niestety będzie to wyglądać inaczej niż chciałam, ale teraz już najważniejsze jest dla mnie żeby być już po i żebyśmy wyszły z córką z tego całe i zdrowe :)
Co do ćwiczeń to chyba większość dziewczyn ćwiczyło w ten sposób, ja z resztą też. Poród jednak trwa sporo czasu, właśnie po to żeby te tkanki mogły się poluzowac, kości poodginac itd no i żeby dać czas dziecku. W fazie partej to mimo wszystko też jest te chociaż z 15 minut na rozciągnięcie i powoli dziecko rozciąga te fragmenty kanału rodnego, a przy rodzeniu główki ona się trochę wysuwa na skurczu i cofa właśnie po to żeby te mięśnie krocza mogły się naciągać. Ostatnio oglądałam jakiś film w którym położna mówiła że te mięśnie są jak wachlarz i przy porodzie się rozkładają w ten sposób. Myślę że trzeba być dobrej myśli skoro tyłu dziewczynom udało się urodzić wcześniej bez obrażeń, to może nam też sie uda.
Ma to sens i głęboko wierzę, że zarówno natura jak i balonik będą po naszej stronie :) Dobrze, że już wiesz na czym stoisz... Jak nastrój? Czy cewnik coś zdziałał? :)
Jestem po wizycie u ginekologa. Szyjka niegotowa - czyli przytulanki z mężem nie pomogły jej dojrzeć. Myślę, że tam w środku siedzi twardy zawodnik ;)
Ze względu na nadciśnienie (mimo, że leczone i poskromione) jutro mam zgłosić się na patologię ciąży i zapewne zostanę tam już do porodu (przypuszczalnie indukowanego). Dziś więc ostatni dzień ćwiczeń z piłeczką...
Jo.B i Smitty - to trzymamy kciuki kobitki za tych mocnych zawodników! Na Mikołaja będą już z Wami w domkach :)
U mnie w końcu przełożyli wywoływanie na jutro, bo już mieli za dużo pacjentek do wywołania na dziś, a oddział przepełniony :/ także czekamy dalej. Już się nastawiłam że najpóźniej jutro urodzę, ale wszystko się przeciąga. Uparciucha dostała jeszcze jeden dzień żeby się zdecydować. Smitty może wezmą Cię na oddział żebyś była pod kontrolą, ale trochę poczekają z wywoływaniem.
JO.B- i jak tam? Już po / w trakcie czy nadal przed?
Jestem już na patologii ciąży. Łożysko "brzydkie" wg oceny lekarza, czekamy na wyniki badań. Będą chcieli wywołać poród przed terminem, ale niekoniecznie dziś. Dowiem się więcej przy wieczornym obchodzie.
Szyjka niegotowa, brzuch wysoko... Koleżka się zasiedział :) wg usg 4kg i 35cm obwodu głowy. Staram się nie tracić entuzjazmu... Ciekawe co u Jo.B :)
Dzięki dziewczyny za gratulacje
Teraz ja trzymam kciuki ? ? ? ? ? za Was, żeby porody zakończyły się szczęśliwie i bez szwanku.
Ja pomału dochodzę do siebie, nadal obolala ale szczęśliwa ?.
Uczymy się z maluszkiem siebie nawzajem.
Jest piękny i cudowny.
W domu jest o wiele lepiej.
Hej, ja już po zdjęciu balonika. Mam teraz 4 cm rozwarcia. Jak nic nie ruszy w nocy, a nie zapowiada się to o 7 rano na porodówkę i wywołanie oxy. Już jestem cała zestresowana także ciężka noc przede mną. Z drugiej strony cieszę się że w końcu jutro urodzę bo wykończyło mnie to czekanie. Smitty powodzenia, może u Ciebie lepiej pójdzie, daj znać :) moja Mała ma podobno ok 2900- 3100 ale wydaje mi się że będzie wieksza. Jutro się wszystko okaże.
Jo.B - Zapewne teraz odpoczywasz po porodzie. Odezwij się później jak Wam poszło.
Hej dziewczyny my już po :) w piątek o 13.30 urodziłam córeczkę 2890gr 56 cm i 33 cm obwodu główki. Poród od pierwszych mocnych skurczy po kroplówce trwał 3.5h. Mialam cudowne położne, urodziłam bez żadnych obrażeń, po porodzie czulam się super po za ogólnym wyczerpaniem, które po dwóch nieprzespanych dniach i nocach z Mała sięga zenitu. Może nas dziś wypiszą to napisze coś więcej. Smitty jak u Was ?
Ojej, na tę wiadomość czekałam! Ogromne gratulacje! Wspaniałe wieści! :) Super też, że balonik pomógł! Czekam z niecierpliwością na szczegóły.
Mnie dziś wypisali ;) Jeżdżę na patologię i wracam jak bumerang. Przy nadciśnieniu tętniczym + "brzydkim łożysku" nie dadzą mi szansy przenosić ciąży poza wyznaczony termin porodu, więc chwilę odetchnę w domu i wracam na oddział 27 listopada na wywoływanie.
Oczywiście chętnie przyjmę scenariusz, w którym okaże się, że mały po prostu sam zechce wyjść, ale to chyba niemożliwe. Szyjka jest zupełnie nieuformowana.
Doszłam na baloniku po powrocie do 30,4 cm i mam zamiar utrwalać wynik do wizyty w szpitalu :)
Jo.B- witamy na świcie nowego człowieczka! Gratulujemy też krótkiego porodu:)
Dzięki Dziewczyny za gratulacje :) aktualnie poród przy pierwszych dniach z noworodkiem wydaje się pestką, ale powoli uczymy się siebie i mam nadzieję, że wszystko się ustabilizuje z czasem. Smitty a Tobie można już gratulować ? :)
Cześć Dziewczyny :)
My też po. 29 listopada przyszedł na świat nasz Samuel. Waga 3690, głowa 34 cm, 56 cm długi.
Poród bardzo długi i skomplikowany. Faza parcia 2 godziny... I teraz to o co tak walczyłam. Krocze nie zostało nacięte. Mam jeden szew rozpuszczalny wewnątrz. Nie czuję go. Warto było się przygotować :) Śmigam jak sarenka po oddziale.
Smitty gratuluję ! :) Dużo zdrówka dla Ciebie i Małego. Współczuję ciężkiego porodu i takiej fazy partej, moja trwała ok 40 minut i to dla mnie już było długo. Ale ważne że urodziłaś bez większych obrażeń i nacięcia bo ten komfort po porodzie jest nieoceniony. Naprawdę warto się przygotować do porodu.