Aniball = łatwiejszy poród?

Dusia, bardzo Ci dziękuję za ten komentarz! Mam dużo obaw związanych z tym jak będzie po porodzie przez balonik i mocno mnie uspokoilas. :-)

 

Ja dzisiaj 23,2 cm, ale ćwiczę dopiero tydzień. Trochę się boję co będzie jak Mały postanowi wcześniej się wybrać na drugą stronę (termin na 24.10), ale z tego co piszecie każda ilość ćwiczeń coś pomoże więc staram się być dobrej myśli. 

 

I gratuluję nowym szczęśliwym Mamom, zazdroszczę szybkich porodów! 

Antykomedia masz jeszcze sporo czasu nawet jeśli urodzisz troszkę przed terminem..Super Ci idzie i jestem pewna ze osiągniesz wyniki w które sama jeszcze nie wierzysz...Powodzenia  i czekam na relacje z obwodów ��

Spokojnie, też miałam obawy że mała szybciej się zdecyduje, tym bardziej że miała problem ze skracającą szyjką, ale lepiej mieć świadomość że robiłaś wszystko co mogłaś niż mieć do siebie żal że nie spróbowałaś:) 

Swoją drogą kiedy już wycwiczyłam te 34 cm, niecierpliwilam się że nic się nie dzieje, więc wysprzątałam mieszkanie na wysoki połysk, wykorzystałam męża no i ostatecznie porodem poskutkowały długie zakupy :)

A w kwestii szybkich porodów, mój chyba również do takich należał, bo trwał ok 6 godzin od regularnych skurczy, a tak na prawdę bolesne były ok 2 godziny. Do szpitala jechałam bez przekonania że to już, jedyna oznaką to coraz krótsze przerwy między skurczami. 
Nie wiem na ile to pomogło ale położna która mnie podłączyła do ktg sama była zdziwiona że rodzę bo siła skurczów była słaba a rozwarcie już na 7 cm.
Do czego zmierzam? Polecam wam picie herbatki liści malin na wzmocnienie efektywności skurczów  macicy oraz kapsułki z olejem wiesiołka na poprawę elastyczności tkanek co podobno ułatwia rozwieranie szyjki macicy. Wszystko ma sens podobno jeśli się stosuje min. 2-3 tygodnie, zaleca się zacząć ok 36 tygodnia. Herbatkę parzyłam 2 razy dziennie a kapsułki brałam 2 x 2 kaps.

Antykomedia, bardzo Ci kibicuję, ja miałam też termin na 24, tyle że lipca ale zaczęłam ćwiczyć dopiero jakoś tak poczatkiem miesiąca i udało mi się dojść do tych 34 cm, więc ty spokojnie dasz radę :) nie zrażaj się jeśli dwa, trzy dni nie zwiekszysz obwodu, nie szalej też ze zwiększaniem na siłę bo masz czas a jak przesadzasz to później możesz mieć... Zakwasy:) co sprawia że jeszcze trudniej jest ćwiczyć.. Mnie to dopadło bo się spieszyłam i później musiałam robić przerwę. Swoją drogą kiedy robiłam przerwAntykomedia, bardzo Ci kibicuję, ja miałam też termin na 24, tyle że lipca ale zaczęłam ćwiczyć dopiero jakoś tak poczatkiem miesiąca i udało mi się dojść do tych 34 cm, więc ty spokojnie dasz radę :) nie zrażaj się jeśli dwa, trzy dni nie zwiekszysz obwodu, nie szalej też ze zwiększaniem na siłę bo masz czas a jak przesadzasz to później możesz mieć... Zakwasy:) co sprawia że jeszcze trudniej jest ćwiczyć.. Mnie to dopadło bo się spieszyłam i później musiałam robić przerwę. Swoją drogą kiedy robiłam przerwę 1 lub 2 dni to wcale nie traciłam osiągniętego obwodu :) ę 1 lub 2 dni to wcale nie traciłam osiągniętego obwodu :) 

Dzięki dziewczyny za dobre słowa! <3 wczoraj trochę poczytałam to forum do tylu i chyba jednak trochę źle ćwiczę, tzn. do tej pory skupiałam się na tym, żeby po prostu się pozbyć balonika tak szybko jak skutecznie jak to możliwe, żeby przeżyć ten najgorszy/najszerszy moment, ale widzę, że sporo z Was radzi, żeby go przetrzymać chwilę na tych szerszych obwodach. Spróbuje dzisiaj, ale już mam stresa :-D czy Wy też czujecie tak okrutnie mięśnie pośladków? U mnie masakra 

Ja za każdym razem ćwiczę tak...

Na początek małe obwody 21cm do 25cm,pompuje,ćwiczę mięśnie kegla przez 7-10 min i wypycham balonik,obwody powyżej 25 cm tylko pompuje i trzymam tez jakieś 10 min i dopiero wtedy wypycham..Moje ćwiczenia trwają 1-1.5h.Mnie bolą plecy na dole przy większych obwodach ale staram się wtedy zająć glowe czymś innym,ale obawiam się ze podobny ból będzie podczas porodu tylko o wiele większy 

Jak was w jednej pozycji boli to próbujcie w innych, rodzić też nie musicie na lezaco, możecie próbować, a dobra położna też wam coś zaproponuje ?

Zdecydowanie "lzejsze" były dla mnie pozycje wertykalne :) tyle że wtedy trudniej zatrzymać balon w środku, ale to też element ćwiczenia :)

Bawcie się dobrze, próbujcie i nie poddawajcie się! :)

Powodzenia dziewczyny obym wam się lżej rodziło :)

Dziewczyny pytanko ...

Czy jeśli wczoraj przy obwodzie 31.4cm pojawiła się krew a dziś już przy najmniejszym obwodzie 22cm znowu pojawiła się krEw to ćwiczyć dalej czy robić sobie przerwę?

Witajcie Kochane!

Czytałam wasze opowieści regularnie, natchnęłyście mnie do ćwiczeń i dałyście wiarę, że można urodzić bez uszczerbku na ciele. Tak więc i ja podzielę się opinią o baloniku, mimo, że mój poród zakończył się cesarką 5 miesięcy temu. Ale po kolei: z balonikiem zaczęłam ćwiczyć w 36tyg, w 4 dniu pojawiła się krew, następnego było jej więcej a potem jeszcze więcej. Odpuściłam na 2 dni, ale potem od razu było to samo. Z przykrością stwierdziłam, że trudno, będę się ratować "masażem" (kto robił ten wie, dlaczego stoi on w cudzysłowie :). Ale oczywiście nie wytrzymałam bo uparciuch ze mnie przebrzydły i któregoś dnia po masażu wzięłam ten balonik i jakież było moje zdziwienie, kiedy ćwiczenie obyło się bez kropli krwi! Okazało się, że, paradoksalnie, mnie żel feminum wysuszał i ratunkiem okazało się ćwiczenie z olejkiem migdałowym. I tak powolutku, pomalutku doszłam do 32cm (według badań córka miała głowę 33), a tymczasem poród się opóźniał. W końcu w Wielki Piątek zapakowali mnie do szpitala, w sobotę rano założyli cewnik Foleya i po ok. 2 godzinach zaczęły się nieregularne skurcze. Od 22:00 były już regularne, a o 8 rano miałam 6cm rozwarcia. Położna wygoniła mnie pod prysznic bo w dyżurce było jajeczko (w końcu Wielkanoc!) o 10:00 miałam już 8cm... i .... na tym stanęło. Córka co prawda już od 4 miesięcy siedziała głową w dół, ale ustawiła się najszerszą częścią do kanału i nie chciała zejść niżej. W końcu o 13:30 zapadła decyzja: tniemy. Przy cesarce okazało się, że moja miednica wewnętrznie jest tak wąska, że nigdy bym nie urodziła żadnego dziecka (a wymiary zewnętrzne były ok i dały zielone światło do porodu naturalnego,mimo, że na pierwszy rzut oka się nie zanosiło - jestem baaaardzo drobna i szczupła). Czy żałuję ćwiczeń? NIE, ANI JEDNEGO WYPCHNIĘCIA. Miałam tak ogromny komfort psychiczny i wewnętrzny spokój przy pierwszym moim porodzie że mogłabym sobie chodzić z tymi skurczami przy 8cm kolejnych kilka godzin, bolały, czasem trzeba było się ściany przytrzymać albo poprosić o miseczkę bo mdliło, jak kazali mi leżeć to myślałam że łóżko pogryzę, ale to dało się przeżyć bo nie bałam się co to będzie dalej. Co więcej, nie bolały żadne badania, a przy zakładaniu cewnika wiedziałam które mięśnie rozluźnić i nie poczułam przy zakładaniu nic, podczas gdy koleżanka z sali, która rodziła naturalnie po raz drugi, po tym samym zabiegu, wróciła na salę jak z krzyża zdjęta (ale synka urodziła tego samego dnia już bez problemu, 2 godziny po biegała po oddziale). Więc podsumowując: ćwiczcie, bo warto! Nawet jeżeli coś pójdzie nie po naszej myśli i poród nie zakończy się "dołem" to i tak praca z balonikiem nie idzie na marne! Warto, warto i jeszcze raz warto! Dla spokoju ducha, dla opanowania stresu, dla przejścia gładko przez każde badanie których przy porodzie w tych okolicach jest niemało, dla wiary we własne siły.

Pozdrawiam wszystkie mamy, te które są przed i te, które już mają maluszki ze sobą "po tej stronie brzucha" :)

IzaKas czyli przy kolejnym prodzie nawet nie ma szans na SN tak?  Ze względu na wymiar miednicy tak?

Niestety tak, bez szans na sn :( pani doktor, która cięła powiedziała tak "na 200% by pani nie urodziła, ja w tej miednicy ledwo dłoń zmieściłam" a to też była drobna kobieta. Anestezjolog z pielęgniarką sobie nad moją głową wymienili zdania, że przy takich warunkach jak moje kobiety kiedyś nie rodziły, tylko umierały... Teraz do mnie dociera co powiedzieli, wtedy już czekałam na córkę i nawet uwagi na to nie zwróciłam. Ale przy następnym porodzie naprawdę nie miałabym nic przeciwko takiemu wywołaniu skurczy rozwierających i dopiero ciachnięcie bo to jednak lepiej i dla dziecka i dla kobiety, bo organizmy wiedzą, że był poród, macica się obkurcza, laktacja rusza i maluch dostaje odpowiednie hormony. No ale ten temat będę (mam nadzieję) przerabiać za rok :)

IzaKas to rzeczywiście dziecko by nie miało szans przejść. 

Izabela, 31,4 ? Super!

Wydaje mi się, że jeżeli po ćwiczeniach nie ma już krwi, na drugi dzień czujesz się dobrze to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ćwiczyć. Chociaż ja też miałam kiedyś taką sytuację. Pękłam przy dużej średnicy, na drugi dzień ranka otworzyła się na początku ćwiczeń przy małej. Zrobiłam wtedy dzień lub dwa przerwy, bo czułam, że jest kiepsko i mnie bolało przy dotykaniu... Ale po odpoczynku udało mi się znacznie poprawić wynik ;)

 

Ale teraz stanęłam... nie mogę przejść tych 30,4cm. Moje ciało chyba więcej nie da rady, kolejny dzień dochodzę tylko do tego wyniku i krew... :(

Milkakol ja dziś kontynuowalam i krew pojawiła się na początku i przy 30 cm wiec zatrzymałam się na tym...Tez mam wrażenie jakby moje cialo nie chciało pójść dalej ale może potrzebujemy troszkę więcej czasu,chociaż ja już mam go niewiele jestem trzy dni po terminie i dalej cisza

Dziewczyny!
Macie super wyniki a wy piszecie jakbyście się zatrzymały na 20 cm! Głowy do góry! 
U mnie w szkole rodzenia mówili że te 30 cm w zupełności powinno wystarczyć, chyba że dziecko jest bardzo duże..  
czasami małe nacięcie i tak może być konieczne czego już nie przeskoczymy, ważne też zeby przy tym jeszcze nie popękać bo to często niesie za sobą bardzo przykre konsekwencje..

Pamiętajcie że to głowa waszego dziecka będzie przez was przechodzić i najważniejsze jest dobro Malucha ? 
 

Dusia swieta racja...

Apetyt rosnie w miarę jedzenia a jeśli ktoś pisze ze da się wyćwiczyć 35cm trzeba tylko chcieć to sami podnosimy sobie poprzeczkę zapominając o tym jak wiele już osiągnęliśmy...Także ćwiczymy dalej bezstresowo

Dziewczyny,

właśnie się okazało, że bolące pośladku to mój najmniejszy problem. ;) dzisiaj zauważyłam, że z balonika ucieka powietrze - czy któraś z Was miała taki problem? Czy naciągnięcie go jeszcze raz na korek coś pomoże, czy nadaje się tylko do kosza?:((

Tez tak kiedyś miałam plus pompka wogole nie chciala pompować.Zdjelam balonik i troche pokrecilam przy tym i było ok

Może i tak, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Gdyby te 30 cm było wyćwiczone i po prostu nie zdążyłabym więcej lub stwierdziłabym, że już wystarczy i wychodziłby bezproblemowo to ok. Ale u mnie za każdym razem jest problemowo - ból, pieczenie, krew. Wczoraj znowu doszłam tylko do 30 (a nawet 29,8!) i koniec. Próbowałam więcej, ale nie dawałam rady, musiałam upuszczać powietrze pompką i rezygnować. 

Może faktycznie moje ciało potrzebuje więcej czasu, a może po prostu więcej nie da rady i już... Może mam jakąś blokadę. Nie wiem... Tylko, że chciałabym jeszcze troszkę więcej... Przecież 10cm rozwarcia to tak na prawdę 31,4cm a nie 30. Poza tym, jeżeli moja skóra, mięśnie nie dają rady wycisnąć już nawet 0,5 cm więcej to co będzie z dzidzią przy np. 35cm?? Trochę mnie to załamuje, bo już w sumie 5 dni+1 dzień przerwy stoję na 30 cm... a termin już, więc mogę rodzić lada dzień.