Milkakol super!!!Przegonilas mnie bo ja nie doszłam jeszcze do tego wyniku
Izabela, a jak Tobie idzie? Miałaś jakieś problemy czy ból?
Z tego co tutaj śledzę to dziewczyny robią po kilka powtórzeń i jak nie poprawią wyniku to trudno. Mnie jak nie uda się dojść do większego obwodu z powodu np. złego napompowania (bo ilość pompek nie zawsze jest taka sama) i nie czuję się źle (nie ma krwi, bolących obtarć) to robię jeszcze 1, 2, 3 powtórzenia, aż do czasu, kiedy "przepchnę" jakikolwiek większy obwód. Nie wiem czy robię dobrze, czy nie przesadzam, ale jestem już trochę zdesperowana, bo boję się, że nie zdążę się wyćwiczyć przed porodem i będzie kiepsko...szczególnie, że każdy centymetr więcej niż poprzednio doszłam powoduje u mnie lekkie pękanie... Mam nadzieję, że jednak hormony w trakcie porodu trochę bardziej mnie uelastycznią... :/
Dziewczyny,
ciąg dalszy relacji początkującej: drugiego dnia spróbowałam z żelem i udało mi się wepchnąć balonik do środka - samo to już mnie bardzo ucieszylo. Niezbyt sumienie liczyłam pompki i jak już w końcu stwierdziłam, że chyba dość to udało mi się wypchnąć za pierwszym razem 19 cm! To chyba dużo jak na pierwszy raz, ale nie było śladu krwi więc stwierdziłam, że chyba jest ok (jestem bardzo wysoka+szerokie biodra, może to ma znaczenie?). Chociaż mialam przez parę sekund wrażenie że mnie rozerwie. Dzisiaj kolejna próba, już bardziej świadoma, 21 cm, nadal bezkrwawo, lżejsze pieczenie. Bardzo Wam dziękuję za motywację, nie wiem czy bym się nie poddała gdy nie mogłam go wepchnąć na początku!
Ja wczoraj wypchałam dwa razy 28 cm i później 29cm,bez bolu i ogolnie w miarę ok tylko frustracja straszna bo myślałam ze napompowalam więcej.Dzis nie ćwiczyłam,jakoś jestem strasznie nerwowa.Wszystko mnie mega irytuje,w szpitalu zapisali mnie na wizytę za tydzień zamiast na ta niedziele z czego gość w recepcji mówi ze jak to niewiem co się dzieje jak nie urodzę ,idzie się na wywolanie haha!Myslalam ze go powieszę za....
Cześć dziewczyny,
Miałam jeden dzień przerwy od ćwiczeń, dzisiaj ponownie pojawiła się krew przy 20 cm. To nie jest żadna tam strużka krwi tylko wręcz potok :( leci ciurkiem z ranki... Po ćwiczeniach przestaje, ale widok tej krwi jest taki straszny, że dalej już nie ćwiczę. Ja chyba się nie nadaję do balonika... We wtorek idę do mojej ginekolog i zobaczymy co powie. Trochę się obawiam, że gdzieś tam się uszkodziłam przy wejściu do pochwy.
Mam jeszcze pytanie techniczne do Was. Ile balonika aplikujecie? Czy tylko tę pierwszą część czy wkładacie całość (aż do wężyka)?
Passeenger odnosnie krwi niewiem co poradzić bo u mnie nigdy krwi nie było.Odnosnie balonika to u mnie jest tak ze chocbym chciała tylko jedna kolke włożyć to jakimś cudem druga tez wślizguje się do środka .Nawet myślałam ze pewnie zle cos robię ale dziewczyny pisały ze tez tak mialy
Antykomedia brawo!!!U mnie początki tez były słabe ale 21 cm to już super wynik...z czasem będzie coraz lepiej i mniejszy dyskomfort.Kazdy milimetr będzie motywacja do wyższego wyniku...
Nat jakieś wieści?
Iza miło, że pytasz :) Niestety u mnie nic nowego... czekam na niedzielę, żeby mnie położyli na oddział... nic kompletnie się nie dzieje. Codziennie chodzę na KTG, badają mi rozwarcie i sprawdzają przepływy. Od tygodnia mam 3 cm rozwarcia, ale szyjka nadal nie do końca jest jeszcze gotowa. Bobas przestał rosnąć jak szalony. Ustabilizował się między 4100-4200. W poniedziałek z urlopu wraca moja położna i nieco mi lepiej z tą świadomością.
Niestety we czwartek okazało się, że dopadła mnie infekcja i cały czas jestem na globulkach. Muszę się jej pozbyć przed porodem. O ćwiczeniach z aniballem muszę już zapomnieć. Ostatnio ćwiczyłam w środę i wtedy udało mi się wypchnąć 32.2cm. Musi to wystarczyć do porodu... pomimo tej długiej przerwy mam nadzieję, że będzie dobrze.
Iza świetnie Ci idą ćwiczenia :) Pozostałe dziewczyny również trzymam za Was kciuki :)
Passeenger, jak mówili na szkole rodzenia o balonikach to sugerowali, że aniball jest lepszy od tego drugiego (nie pamiętam nazwy), bo pompuje się tylko ta pierwsza duża część - ja zrozumiałam to w ten sposób, że tylko ta duża cześć powinna być w środku.
Dzisiaj mam przymusowy dzień przerwy w ćwiczeniach (wyjazd), zrobię sam masaż i zobaczę jutro co dalej. :)
Antykomedia, gratulacje, jestem pod wrażeniem :D Mnie zajęło chyba ze dwa tygodnie, razem z potem i łzami, dojście do takiego wyniku. Oby tak dalej :)
Passeenger, ja staram się tylko tą pierwszą część wkładać do środka. Tylko ona zwiększa objętość, nie ma sensu wkładać więcej, bo przecież rozciągamy raczej nasze zewnętrzne partie, a nie tam głęboko ;)
Dwa razy zauważyłam, że przy ćwiczeniach mięśni Kegla na mniejszej średnicy balonika, gdy go nie trzymałam, sam mi się "wślizgnął" w całości to za parę minut lała się ze mnie krew. Bez bólu i pieczenia, nic nie czułam, po prostu żywa, soczysta krew, jeśli mogę tak powiedzieć... Wydaję mi się, że przez to, że balonik był tak głęboko to urażał szyjkę macicy i z niej tak się lało. Ale robiłam 5-10 min przerwy i już było ok. Passeenger, może masz podobnie i ta krew to nie z ranki?
Izabela, nie denerwuj się. Chyba jeszcze Twój termin nie minął?
Może jeszcze parę dni i zacznie się samo, zanim zdążysz pójść na wizytę ;)
Nat-O, pomyśl, że Twoja dzidzia czeka na położną i dlatego jeszcze się nie rodzi ;) Już nie rośnie tylko się przygotowuje do wyjścia :D Trzymam kciuki za szybki i bezproblemowy poród. Osiągnęłaś 32cm. Mimo, że musiałaś zrobić przerwę, na pewno ciało tak szybko tego nie zapomni i sobie poradzi ;)
Milkakol ja mam termin na jutro,ale sprobuje zmotywować męża do dzialania i coś ruszy...Może jestem taka przewrażliwiona bo jestem na polskiej grupie i Wy piszecie o ciągłych wizytach a tutaj tak niema(dwa usg w trakcie ciazy i tyle,zero ktg,położna sprawdza ciśnienie i mocz i serduszko dzidziusia i to wszystko.Sama jak nie przypilnujecie to maja Cię gdzieś)
Dziewczyny...
W końcu udało się wypchnac 30cm
Osiagnelam swój cel,chociaż bede próbować dalej.A jak Wam idzie?
Izabela, nie martw się. Na pewno wszystko będzie w porządku. Ja niby mialam wizyty co miesiąc-3 tygodnie, ale były tak szybkie na "odwal się", że chyba wypisywanie L4 trwało dłużej niż badanie (sprawdzanie serduszka, wód płodowych na starym sprzęcie). Solidne badanie USG miałam 3 razy na prenatalnych. Ktg jeszcze nigdy i pewnie dopiero jak przyjadę na poród będzie ten pierwszy raz ...
Gratuluję wyniku :) Idziemy łeb w łeb ;)
Ja też doszłam w piątek do 30 cm standardowo z lekką krewką. Za to wczoraj zrobiłam już sobie chyba krzywdę... Z piątku na sobotę nie zrobiłam masażu krocza i już ćwiczenia poszly mi dużo gorzej. Z wieeelkim trudem wypchnelam 30,4cm, krew się polała, alełtak strasznie jak nigdy. Nie wiem jak to sobie zrobiłam, ale oprócz zwykłej rzadkiej leciały też zbite galaretowate grudki... Ćwiczyłam po południu. Wieczorem przy próbie masażu krocza wszystko otworzyło się na nowo... Już jest nowy dzień, a ja nadal widzę, gdy pójdę do toalety, że coś się sączy... :( Żaden octanisept, żaden musvovagin wczoraj nie dał temu rady... Jestem załamana... Czyżbym już naprawdę pękła zanim poród w ogóle się zaczął? Skoro zrobiłam tylko 0,4 cm więcej i takie skutki to co ze mną będzie, gdy dzidzia będzie miała 35cm?? Pocieszam się, że i tak zrobiłam ogromną robotę, bo startując przy porodzie z obwodu 15,5 to chyba bym umarła...
W poniedziałek mam wizytę kontrolną. Jak doczekam to może lekarz powie mi coś więcej jak to wygląda w środku i czy mogę jeszcze ćwiczyć czy muszę zupełnie odstawić balonik i się regenerować...
Hej , od dłuższego czasu odwiedzam ten profil ☺️ u mnie na dzień dzisiejszy termin porodu ale jak na razie nic się nie dzieje ... O 20:30 jadę na ktg do szpitala . Mieszkam w Szwajcarii i tutaj będę rodziła w wodzie jak wszystko będzie ok . Mój wynik z aniball 35,5 cm mi również pojawiały się plamki krwi od czasu do czasu ale zaraz mijały za pewne przez obwód balonika ☺️ od jakiegoś co najmniej tyg robie przerwy co 2-3 dni . I nie ma żadnej różnicy bez problemu dochodzę do poprzedniego wyniku ale na sam początek zaczynam od trochę mniejszego obwodu np dzisiaj wyszło na początku 33 cm (na luzie ) . Powodzenia dziewczyny . Na początku nie jest fajnie ale jak się chce to można osiągnąć każdy wynik . Pozdrawiam
Cześć Iza,
Gratulacje,genialny wynik!Ja tez mam termin na dziś?Narazie cisza,chociaż dzidziuś troche spokojniejszy niż zwykle wiec mam nadzieje ze to dobry znak
Wizyte u położnej mam za 9 dni i jesli nic nie ruszy to za 12 na wywołanie,chociaż raczej chciałabym tego uniknąć.Niewiem czy dobrze robię ale ja za kazdym razem zaczynam od mniejszych obwodów 21-22cm i ćwiczę mięśnie kegla,później zwiększam za każdym razem odwod.Czy tak to powinno wyglądac?
Hej dziewczyny, ja wciąż nie w szpitalu. Jutro mam się przyjąć, a we wtorek rodzi ze swoją położną. Jakoś się już uspokoiłam. Dziś byłam na kontrolnym ktg i badaniu. Wszystko tak jak było. Wczoraj skończyłam globulki na infekcję i ostatecznie kupiłam nowy żel do ćwiczeń, tym razem Feminum z kwasem hialuronowym, bo nie mieli z mlekowym. Postanowiłam jeszcze ten jeden ostatni wolny dzień poćwiczyć. Powiem Wam, że po 3dniowej przerwie byłam zaskoczona, gdy na malutkim pierwszym obwodzie ok. 22cm czułam potężny opór i ogromne napieranie na spojenie łonowe! Na szczęście taki dyskomfort pojawił się tylko przy tej pierwszej próbie. Potem normalnie zwiększałam liczbę pompek i wszystko było tak jak zawsze podczas ćwiczeń. Dziś odrobinę poprawiłam swój wynik o 2 mm. Udało mi się urodzić 32.4 cm. W sumie bez większego trudu. Najgorsze było pompowanie kolejnych pompek. Bałam się, że coś w środku mi pęknie. Iza 35.5 - mój pierwszy syn nawet nie miał takiego obwodu głowy (35cm), a urodzenie go poszło owszem sprawnie, ale piekło jak nie wiem co! Nie wyobrażam sobie dojść do takiego wyniku na balonie :D No chyba że chodzilabym w ciąży ponad 42 tygodnie, to możliwe, że w końcu bym tyle wycisnęła ;) Izabelalondyn ja tak ćwiczyłam jak Ty opisujesz. Zawsze robiłam ze dwa - trzy mniejsze obwody, na których ćwiczyłam Kegle, a kolejne, tak ponad 25 cm już tylko samo wypychanie. Nie wiem, czy to dobra technika, ale dla mnie była najbardziej komfortowa.
Ja dzisiaj skończyłam 41 tydzień. Chodzę w ciąży już dziesiąty miesiąc xD
U mnie dzisiaj po 1 dniu przerwy masakra, tzn. udało mi wprawdzie poprawić wynik o 0,5 cm, ale dzisiaj bardzo ciężko plus jakby ból mięśni na pośladkach i udach (chyba gorszy niż samego wypychania!). Na szczęście dalej bez krwi, także się nie poddaję, ale widzę, że lepiej nie przerywać ćwiczeń zwłaszcza na takim samym początku jak ja jestem...