Aniball = łatwiejszy poród?

Dziękuję za wsparcie Kloto:) mam nadzieje ze będzie elastyczniejsze :slight_smile:
Martak pewnie u Cb obyło by sie bez nacięcia ale teraz to tylko mozna sie zastanawiac najważniejsze ze juz masz wszystko za sobą:) ja bardzo chce urodzic sn ale nie wiem czy mi sie uda bo lekarz powiedział ze jak bedzie duze dziecko to nie powinnam upierac sie przy sn co rozumiem bo zdrowie nasze najważniejsze a w dodatku na bliznie po cc zauważyłam wczoraj ze mam taka biala plamke jak by wogole tam krew nie dochodzila i tak chyba jest bo uszypnelam w tym miejscu i nic nie czulam boje sie ze blizna za slaba:(

Sama operacji nie miałam, ale mój maz po kilku gastrologicznych mówi, ze na bliznach nigdy nie ma czucia bo nerwy są poprzecinane. Możesz to pokazać lekarce, ale nie martw się na zapas, bo nerwy tez szkodzą Wam z dzidziusiem :*

Kloto tak zrobie:) ale wizyte dopiero mam 11 maja no chyba ze cos bedzie sie wcześniej dzialo ale oby nie

niestety będę 2 raz krojona :frowning: mimo moich chęci los zadecydował inaczej …wyszła mi na wardze sromowej jakaś zmiana bakteryjna, nie mam pojęcia skąd ale boli, jak mały wrzodek :frowning: na dodatek blizna po 1 cc się ostatnio odezwała, bardzo mnie boli podczas skurczy przepowiadających, więc nie wiem czy wszystko ok. Jedne co z tego wszystkiego dobre to wiem, że już we wtorek utulę moją 2 kruszynę :slight_smile:

Ja dzisiaj robię przerwę bo brzuch boli i się napina mocno…
Fersaa super ze juz we wtorek spotkasz się że swoim małżeństwem, też już chciałabym utulic dzidzie:) Niby już tak blisko, a jednak te ostatnie tygodnie są dluuuùgie.

Odbierając trochę od samego porodu i balonika mam pytanie do tych które już mamami zostały jak to u Was wyglądało z tym baby bluesem ? Tak czarno go malują, że ciężki, że prawie każdy przechodzi itd. I postanowiłam zapytać kobiet, które mają to doświadczenie za sobą :slight_smile:

Że swoim maleństwem miało być :slight_smile: mój słownik często wie lepiej co mam na myśli :stuck_out_tongue:

Przeczytałam tutaj wszystkie strony komentarzy, postanowiłam w końcu napisać. Jestem w 40 tygodniu ciąży i już niecierpliwie czekam aż synek zechce wyjść. Z anibalem ćwiczę od miesiąca, początki były ciężkie ale doszłam do 31cm raz do 31,5 cm, od kilku dni to podtrzymuje chociaż już na prawdę nie chce mi się ćwiczyć. Chciałabym już urodzić i czekam jak na szpilkach. 11dni temu na wizycie lekarz powiedział, że ze dziecko waży już 3950gram , boje się ile już mógł przybrać więcej a ja zero oznak porodu. Obwód główki niby był 34cm, ale też nie wiem czy się nie zwiększył Bardzo liczę na poród naturalny i na to że uda się bez nacięcia krocza , chociaż przy tak dużym dziecku nie wiem czy jest to możliwe. Boje się ze trafie na położna która i tak będzie chciała naciąć. Czytając komentarze tutaj wiem ze większość dziewczyn ćwiczyła na leżąco lub w pozycji kucznej. Ja ćwiczyłam tylko w pozycji stojącej, na leżąco w ogóle mi nie szło, z reszta położna mówiła ze na leżąco jest najtrudniej a w stojącej można rodzic. W szpitalu którym będę rodzic niestety nie można na stojąco bo wg położnej ciężko ochronić krocze i o to bardzo się boje jak uda mi się w innej pozycji urodzić. W ogóle widzę, że chyba jako jedyna ćwiczyłam na stojąco. Termin z usg miałami na 20.04 ale wg miesiączki na 26. Mam nadzieje , że w końcu się coś zacznie bo jest mi już bardzo ciężko, boje się z domu sama wyjść, z reszta już ledwo chodzę. Przytyłam 17 kg w samym brzuchu, Ogólnie jestem drobną osobą zaczynałam z wagą 51 kg. Moje nogi już nie są w stanie utrzymywać 17kilogramowego brzucha ;/. 3majcie kciuki odezwę się PO :slight_smile: i zdam relacje :slight_smile:

Forsaa szkoda ze tak to sie potoczyło ale Wasze zdrowie najważniejsze:) zycze Wam dobrego porodu bez komplikacji:)

Karolaa ja nie przechodziłam tego jedyne co to stres z powodu pokarmu na poczatku ale tak to wszystko dobrze bylo najważniejsze zebys miala oparcie w bliskich osobach i zebys odpoczywala w kazdej chwili jak spi dziecko sprzatanie domu moze poczekac albo partner Ci pomoże

NATI 87 ja w pierwszej ciąży przytylam 27 a start z 52 takze tragedia ledwo sie ruszalam teraz mam 12 na plusie a juz końcówka ciazy takze niebo a ziemia. To skoro nie mozna na stojaco to w kucki 2 faza? Wtedy położna dostep ma do krocza z tym ze z tylu musi Cie ktos podtrzymywac najlepiej partner. Trzymam kciuki żeby wszystko poszlo po Twojej mysli:*

NATI87 trzymam kciuki :slight_smile: nie stresuj się na zapas i nie zakładaj czarnych scenariuszy, nastaw się pozytywnie :slight_smile:

Kasia 1989 cieszę się, że w końcu ktoś mówi, że nie przechodził baby bluesa :slight_smile: czekam z niecierpliwością na malutka i oczywiście zdaję sobie sprawę, że początki pewnie są trudne, ale mimo wszystko ciężko mi sobie wyobrazić, że nagle mogę mieć zupełnie inne emocje … stres na pewno jakiś jest, ale pomoc mam, mąż mocno wspiera i wyrecza czesto, widzę to od początku ciazy bo nie było łatwo. Liczę na to, że ominie mnie ten dziwny stan :slight_smile:

Karlaa na pocieszenie moge dodac ze zadna z moich koleżanek czy tez kuzynek w rodzinie nie miala blusa to sie rodzi w psychice pamietaj jak ma sie oparcie w rodzinie a choćby i tylko w M to będzie dobrze wiadomo poczatki trudne zwlaszcza ja pamietam maly w. Nocy co pol godziny potrafil sie budzic tak bylo prawie przez 2 miesiące ale przetrwalam bo chcialam kp. Rób tak jak Ci podpowiadac będzie serce:)

Próbuje i nic mi nie wychodzi a wlasciwie wchodzi:/ jestem zla i rozczarowana:( nie chce wpychac na chama bo boje sie kontuzji

Witajcie dziewczyny :slight_smile:
Ja urodziłam 6 miesięcy temu, byłam aktywna na forum :slight_smile: przede wszystkim cieszę się, że ćwiczycie - ja dzięki temu nie zostałam nacięta, nie miałam nawet żadnego otarcia.

Karolaaa co do baby bluesa, ja mogę powiedzieć, że mały nieźle nas przechrzcił - przez pierwszy miesiąc praktycznie całymi dniami płakał, ale płakał tak strasznie jakby miał non stop kolkę, pediatrzy mówili tylko, że takie mi się trafiło dziecko… A położna na ostatniej wizycie powiedziała, że to może być skaza białkowa - i faktycznie po odstawieniu przeze mnie nabiału po dwóch tygodniach jak ręką odjął. Ale te pierwsze 1,5 miesiąca to był koszmar, ale mimo to żadnego baby bluesa nie miałam, mąż pomagał ile mógł, teściowa również. Moja znajoma powiedziała mi świetne zdanie, które super sprawdza się w kryzysowych momentach “wszystko minie”. I to prawda, nawet jak chwilami jest gorzej to wiem, że nie będzie trwało to wiecznie :slight_smile:

Kasia1989 - widzę, że bardzo się stresujesz tym balonikiem, podejrzewam że jak zaczynasz ćwiczyć to już jesteś zestresowana czy dziś się uda. Musisz się jakoś rozluźnić. Nakładasz porządną ilość żelu na balonik? Smarujesz również pochwę? Słuchaj a może Twój mąż mógłby Ci pomóc? Wiem, że były tu dziewczyny, które ćwiczyły z partnerami. Ja na początku każdych ćwiczeń też miałam problem, żeby go w ogóle włożyć - wtedy składałam go na pół, tak żeby był węższy ale za to sztywniejszy i tak się udawało…

Jezeli chodzi o baby blues to mysle ze to wszystko sie dzieje w naszej psychice. Ja od zawsze bylam wrazliwa i niesmiala osoba, w szkole cicha myszka, placzliwa i rozne rzeczy mnie wytracaly z rownowagi i po urodzeniu dziecka tez mnie wkurzal kazdy wiekszy placz dziecka, jak nie wiedzialam co mu jest to plakalam razem z nim i mimo ze wszyscy mowili ze nie widzieli spokojniejszego dziecka od mojego i ja tez tak teraz uwazam to i tak mialam ciezko psychicznie i powtarzalam ze nie dam rady. Ale moj maz zawsze byl przy mnie jak mi bylo ciezko to mi pomagal i wspieral i nie bylo tak zle.

Wiec czasem matki maja bardziej placzliwe dzieci i to przechodza bez problemu, a czasem spokojne dziecko a jest problem, wszystko siedzi w naszej glowie i nastawieniu.

Natalia 228 witaj powiem Ci ze wlasnie chyba za bardzo chce i dlatego mi to nie wychodzi:( wstydze sie poprosic meza :confused: bo tylko jeszcze bardziej sie zestresuje :frowning: lecze na to ze wkoncu sie uda lub stane sie luzniejsza im blizej terminu. A co do zelu to nie zaluje wcale:) ps gratulacje udanego poródu:)

Kasia1989 ja już podczas ćwiczeń wkładałam balonik nie taki zupełnie miękki, pompowałam raz, żeby jednak był sztywny. I wtedy takiego niedużego starałam się włożyć delikatnie nim kręcąc - bez kręcenia nie szło. Nie pamiętam kiedy masz termin, ale jeżeli już niedługo i dalej nie byłoby postępów, to chyba mimo wszystko przełamałabym się i poprosiła męża, przecież on już tam wszystko widział :wink: a uważam, że poród to nie tylko Twoje zmartwienie, jednak jesteście w tym razem :slight_smile:
Trzymam za Ciebie kciuki!

Dziękuję dziewczyny za informację odnośnie baby bluesa :slight_smile: wsparcie mam ogromne w rodzinie i w mężu, nastawiam się pozytywnie, a po Waszych opiniach jeszcze bardziej.

Kasia1989 musisz znaleźć najlepszy sposób dla siebie, ja za pierwszym razem próbowałam długo, ale pomyślałam sobie ze musi się dać skoro inni potrafią i udało się w końcu. Trzymałam balonik od dołu, zawsze ten dół tez wycieram jesli jest w zelu, zeby sie nie slizgal, troszkę dociskalam, próbowałam również kręcić i skupialam się na rozluźnieniu. Dasz radę nie poddawaj się :slight_smile:

I ciekawe jak tam Marlena- 1992 ? Mam nadzieję, że Twoją nieobecność tutaj spowodowana jest tym , że już tulisz swoją dzidzie :slight_smile:

Natalia228 powiedzialam wczoraj M ze bedzie musial mi pomóc wkoncu to nie tylko moje dziecko tak jak napisalas jestesmy w tym razem ale zrobil przerazona mine i stwierdzil ze dam rade :slight_smile: z tymi facetami jak jakies komplikacje to uciekliby gdzie pieprz rośnie:)
Karolaa. Tak wlasnie robie krecac ale za bardzo sie spinam wykonuje jeszcze masaż takrze moze wkoncu sie uda:)

Jest!!! Udalo sie! Kurde a juz myslalam ze znowu bedzie klapa udalo mi sie urodzic 17 cm napompowalabym wiecej ale napilam sie wcześniej kawy i mi sie zachcialo siku:/ a musialam sie napic bo nie moglam sie wyproznic ale najwazniejsze ze sie udalo przy najwiekszym obwodzie jak on wychodzil az podskoczylam sama nie wiem czy z nie wielkiego bolu czy z zaskoczenia ale jestem taka szczesliwa ze prawie sie poplakalam :slight_smile: