Aktywny poród – wertykalne pozycje porodowe

Dla jednej kobiety pozycja wertykalna może być wygodna, a dla drugiej nie. Wszystko zależy od nas i od naszych sił.

Ja mogę stwierdzić, że skurcze mniej bolą na stojąco, kucająco - bynajmniej mnie :slight_smile:

Mi chodzenie w czasie bólu pomogło , gdy mialam sie połozyc do badania KTG to nie było fajnie , ból ogromny. Ale oddechy i trzymanie za ręke partnera i połoznej mi pomogło :wink:

Już niedługo nas to czeka, zastanawiam się jaka pozycja będzie mogła przynieść największą ulgę i pomoże w przyśpieszeniu akcji porodowej

Jestem położną w małym szpitalu. Prowadząc poród zachęcam rodzące do porodów w pozycjach wertykalnych. Jestem ciekawa, jakie są Wasze opinie? Rodziłyście w takich pozycjach? A może chcecie rodzić właśnie w ten sposób, ale macie jakieś wątpliwości, pytania? Zachęcam do dyskusji :slight_smile:

Witam :slight_smile: zanim trafiłam na salę porodową miałam właśnie plan zasugerować położnej, że chcę rodzić w pozycjach wertykalnych, jednak było już za późno nawet na znieczulenie, bo usłyszałam “dziewczyno, masz głowę między nogami. Za parę minut dziecko będzie z Tobą”. Synkowi się pospieszyło i przybył do nas w 37/38 tc.
Przy drugim dziecku bardzo chciałabym spróbować rodzić właśnie w pozycji pionowej, która ma wiele zalet. Niestety niewiele się o tym mówi, ale warto się nieco doszkolić w tym temacie, to cudowne mieć wybór :slight_smile:

Świetny temat, ale jak wyglądają statystyki? Zapewne jak zwykle beznadziejnie. Widzę ze większość z was pochwala pozycje wertykalne, ale gdy przychodzi co do czego (czyli porodu) to raczej większość i tak rodzi horyzontalnie.

“Ojj moje ciało mi podpowiadało, ale niestety nie zdążyłam się odwrócić z KTG a poród się zaczął i położna już nie chciała podjąć wyzwania i mnie odwracać…”

Jak można nie zdążyć się odwrócić? Do tego jest potrzeba położna?

"Popękałam trochę, nacięła mnie niestety "
Kolejny przykład, że nacięcie i pęknięcie często idą w parze.

“Dla jednej kobiety pozycja wertykalna może być wygodna, a dla drugiej nie. Wszystko zależy od nas i od naszych sił.”
Za jedną z najwygodniejszych pozycji wertykalnych, uważa się tą na klecząco.
Jednak mało kobiet się na nią decyduje, bo chociażby się wstydzą. Absurdalne? Ale prawdziwe.

"zanim trafiłam na salę porodową miałam właśnie plan zasugerować położnej, że chcę rodzić w pozycjach wertykalnych, jednak było już za późno nawet na znieczulenie, bo usłyszałam “dziewczyno, masz głowę między nogami. Za parę minut dziecko będzie z Tobą”.
Tu przecież chodzi właśnie o to żeby dziecka nie wydalić na leżąco, bo może na tym bardziej ucierpieć chociażby krocze.
A znieczulenie często uniemożliwia pozycje wertykalne.

Poród z pierwszym dzieckiem zaczęłam naturalnie i tak jak planowałam w wodzie, jednak z uwagi na brak postepów podczas porodu lekarz zdecydowała o cc.

Ten brak postępów podczas porodu to jakaś absurdalna i częsta przyczyna ingerencji w poród (chociażby oksytocyna czy inne) lub C.C
Bo warto się zastanowić skąd się bierze ten brak postępu porodu.

Może tak zwane czekanie na poród i odmawianie sobie jedzenia działa odwrotnie, czyli właśnie go hamuje, chociaż zapewne przemieszczanie się z domu do szpitala to podstawowa przyczyna zatrzymywania postępu porodu.
To znaczy jeśli ze swojego gniazda, czyli cichego i spokojnego miejsca, które dobrze znasz przemieszczasz się do obcego miejsca pełnego obcych ludzi, to organizm podświadomie (czyli niezależenie od twojej woli) blokuje poród, bo uważa że to nie jest miejsce gdzie powinnaś urodzić.
To znaczy wydziela się kortyzol, który hamuje wydzielanie oksytocyny. Tak samo działa podłączanie do różnych urządzeń, zakładanie wenflonu, leżenie czy badania wewnętrzne.
To wszystko w wielu przypadkach skutecznie hamuje poród.

Oczywiście te patałachy w szpitalach mają to gdzieś i na siłę taki poród przyśpieszają lub robią cesarkę.

Prosty przykład.

Dlaczego w domu 95-99 procent porodów przebiega bezproblemowo, a w szpitalach wielokrotnie mniej?
Oczywiście mowa tylko o porodach fizjologicznych, a nie patologicznych.

Przyczyna jest zapewne oczywista i nie trzeba wiele żeby się tego domyślić.

Erisia tyle procent porodów w domu przebiega bezproblemowo bo malo kto sie na taki krok decyduje. Wiecej porodów przeprowadzanych masz w szpitalu wiec i wiecej komplikacji sie zdarza a co za tym idzie jest mniej procent porodów bez komplikacji. A skoro rodzą w domu to maja na to zgodę lekarza( porobione wszystkie badania) i nie ma bata musi byc wszystko dobrze. Jakby bylo cos co może zagrażać to nikt by kobiecie nie pozwolił rodzic w domu. Pisze tutaj o Polsce nie o innych krajach ktore wg ciebie bardziej sa rozwinięte w kwestii porodów.

Tu chodzi o taką samą ilość kobiet, czyli powiedzmy 1000 porodów w domu na 1000 porodów w szpitalu.
Problemów w domu jest wielokrotnie mniej (są sporadyczne), co potwierdzają położne, które tym się zajmują.

I nie chodzi tylko o to że położna zgodzi się przyjechać do domu, gdy wszystkie wyniki badań będą dobre, ale o to że brak ingerencji w poród, a zarazem minimalizowanie stresu w związku z pozostaniem w domu (kobieta gdy odchodzą wody nie pędzi do szpitala jak ma to miejsce zazwyczaj) ma ogromny wpływ na pomyślne zakończenie porodu.

Jeśli zainteresujesz się choć trochę statystykami, to zauważysz że w szpitalu porody z komplikacjami dotyczą większości kobiet (jeśli opierasz się na częstości wywoływania porodu i cesarskich cięciach), a w domu około 1-2 procent.

Tak w ogóle to każda kobieta może urodzić w domu, ale nie do każdej zgodzi się przyjechać położna.

Erisia to po co wywolywuja poród skoro sa po tym komplikacje??
A co jesli jest juz grubo po terminie a dziecko dalej nie ma ochoty wyjść? Wtedy juz wywolywuja z musu i nie ma szans na porod w domu.

I co myślisz o pomocy lekarza typu masaże szyjki. ? To tez ingerencja w porod ale nie farmakologicznie.

Nie zdecydowałabym się rodzić w domu, bo to właśnie byłoby dla mnie stresujące. Mój poród przeszedł bez większych komplikacji, jednak niestety różne rzeczy się dzieją. Dobry, specjalistyczny szpital to dla mnie mniejszy stres.

Erisia84 a jak wyglądał Twój poród?

Kalina ja bym z erisa nie wchodziła w dyskusję bo ona z natury nie odpowiada na pytania przez nas zadane.

"Erisia to po co wywolywuja poród skoro sa po tym komplikacje?? "

Nie zawsze są komplikacje, ale nie ma żadnych wątpliwości że jest to bardzo nadużywane, o czym mówią znowu te statystyki, a one są tak naprawdę najlepszym dowodem na to co się wyprawia w szpitalach (to samo odnośnie nacięcia krocza czy innych niepotrzebnych ingerencji medycznych).

Najbardziej mnie ciekawią argumenty. Bo chyba lekarze argumentują dokładnie swoje zdanie, czyli tłumaczą kobiecie dlaczego chcą ten poród wywołać?

Jakiś czas temu czytałam wywiad z położną, z którego jasno wynikało, że “dobry poród to szybki poród”.
Jeśli rodzące uważają podobnie, to nic dziwnego, że bezmyślne wywoływanie porodu to bardzo częste zjawisko, a ta która ma przedłużający się poród jest uważana za patologię.

Przykładowo skurcze ustają po przyjeździe do szpitala, a szyjka macicy się nie rozwiera “dostatecznie szybko” to zamiast się zastanowić nad przyczynami, to od razu chcą podawać sztuczną oksytocynę, która może jeszcze bardziej skomplikować poród.

Odnośnie tego “grubo po terminie” to warto wiedzieć że termin porodu to tylko szacowanie. To już przecież sama kobieta powinna wiedzieć kiedy uprawiała seks w dni płodne. Do oszacowania terminu porodu nie jest zawsze potrzebny lekarz.

Poza tym uznaje się że prawidłowy termin porodu to czas pomiędzy 38 a 42 tygodniem.

A jaka jest praktyka? Taka że często wywołują poród wcześniej bez sensownych powodów.
Natomiast poród powinno się wywoływać tylko w razie sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia płodu, a nie z innych powodów.

“I co myślisz o pomocy lekarza typu masaże szyjki. ? To tez ingerencja w porod ale nie farmakologicznie.”

Ten “masaż” nie należy do naturalnych metod wywoływania porodu, gdyż jest to poważna ingerencja mogąca skutkować chociażby uszkodzeniami wewnętrznymi.

O naturalnych metodach wywołania porodu można przeczytać w internecie, więc chyba nie ma sensu kopiować.

Temat jest o porodach w pozycjach wertykalnych, ale jak rodzi większość kobiet?
Dla mnie to po prostu żenada, a widziałam to na wielu filmach i zdjęciach. Nogi na jakichś podpórkach lub po prostu powyżej brzucha.
Trudno uwierzyć że one godzą się rodzić w takich pozycjach.
Warto jednak dodać że popularne ZZO ma duży wpływ na ubezwłasnowolnienie kobiety podczas porodu, bo często wtedy nie są w stanie inaczej.
Jednak te co rodzą bez znieczulenia, to na leżenie nie powinny się zgadzać. Chociaż znowu rodzenie na leżąco jest najczęściej połączone z tak zwanym parciem sterowanym, to znaczy położna ci mówi kiedy masz przeć, co samo w sobie jest dosyć żenujące.

Świetny artykuł i świetne komentarze. Naprawdę z ciekawością przeczytałam wszystkie. Ja niestety wychodzę z założenia, że wszystko się zmienia po przyjeździe do szpitala gdzie u mnie bynajmniej tak jest, jest jeden pan władca i jest to ordynator i kiedy ma inne zdanie niż pacjentka niestety nie ma sznas zeby przeforsowac swoje zdanie. A nie zawsze jest czas aby pojechać do innego szpitala jak akcja porodowa trwa

Uważam, że to od kobiety zależy jak rodzi, a nie od ordynatora. Jeśli ona z góry wie w jakiej pozycji będzie rodzić i czego oczekuje, to przecież tak będzie.
No chyba że przyjeżdżasz do szpitala z głupim postanowieniem z rodzaju “co będzie to będzie”, bo to znaczy że automatycznie nastawiasz się na bycie sterowaną, bez własnego zdania o porodzie.
Ty przyjeżdżasz rodzić do szpitala raczej na wszelki wypadek, a nie z innych powodów.

Mnie w ogóle dziwi to że zamiast pozwolić kobietom rodzić samodzielnie, a jedynie czuwać nad ich bezpieczeństwem to co chwilę majstrują przy tych porodach, a przecież większość rodzących nie ma wymaga ingerencji medycznej.
To właśnie uważam za największą patologię porodów szpitalnych.

Erisia ale nie odpowiedziałaś na pytanie odnośnie swojego porodu? W teorii wszystko pięknie wygląda, ale niestety życie nie jest teoretyczne i idealne.

Kalina erisa nigdy nie odpowiada na pytania przez nas zadane. Zawsze tylko teoria jak powinno być.czyste statystyki teorie i opis filmów z internetu.

Prawdę mówiąc odpowiadam jak mam na co. Oceniam temat porodów trochę z dalszego punktu widzenia, ale i tak ciekawi mnie to co inne piszą.

Poza tym nie uważam że zawsze powinno się rodzić w określony sposób, ale że jest źle to widać i jasno pokazują to statystyki, które są najlepszym dowodem tego co należy zmienić.

Złe jest to, że kobiety w większości przypadków rodzą na leżąco dla wygody personelu medycznego, a nie swojego.

Złe jest to że kobiety zgadzają się na okaleczanie podczas porodu i jeszcze wiele z nich uważa to za coś dobrego. Mowa o tym nacinaniu krocza nożyczkami.

Złe jest to że poród samodzielny, czyli coś najbardziej naturalnego, to abstrakcja dla większości kobiet, do takiego stopnia że nawet panikują gdy podczas porodu w szpitalu nie będzie z nimi położnej lub lekarza, a one zaczynają rodzić.

Współczesny poród w szpitalu to ciągłe gapienie się w krocze gdy kobieta rodzi (oczywiście na leżąco), a do tego rutynowe ingerowanie w poród za pomocą leków czy innych metod.