4 trymestr

Mi tak wszyscy mówili, że pierwsze trzy miesiące najgorsze, a potem już tylko lepiej. No na pewno na dzieciątko trzeba uważać, my nie wychodziliśmy do sklepów, czy jakiś większych skupisk ludzi. Ale czy później jest łatwiej? Nie wydaje mi się, raczej cały czas są jakieś trudniejsze i łatwiejsze momenty ;) 

Przy pierwszym dziecku, pamiętam, że dla mnie najgorszy byl okres nauki chodzenia, oprowadzania za rączkę..  Nie dość, że stale zgarbiona, plecy mnie tak bolały, ze ledwo zylam to jeszcze oczy dookoła głowy, żeby sobie krzywdy nie zrobiła, nie przewróciła się.. Teraz ten etap jeszcze przed nami, zobaczymy jak teraz bedzie;).

Totalnie się u nas to nie sprawdziło. Oczywiście trzeba być bardziej wyrozumiałym w stosunku do tego małego człowieka i pomóc mu ale np u nas dopiero później zaczęła jazda że tak powiem �

Różnie w tym było. Przy Laurze 4 trymestr był najgorszy dla mnie. Bo po wyjściu ze szpitala miałam bardzo złe wyniki i byłam słaba. Mała mimo wszy była wyrozumiała i dużo mąż się nią zajmował. Przy Oli tryskalam energią tylko, że Ola nie awiadomo czmeu była bardzo nie spokojna. Później się wyjaśniło. Więc myślę, że to wszystko zależy od naszego maluszka.

Wszystko pewnie zależy jakiego masz bobaska. Nasze pierwsze trzy miesiące były na prawdę super. Może dlatego, że mała była wtedy bardzo spokojnym dzieckiem, z czasem się to zmieniło :) Dla niektórych może to być uciążliwe dla niektórych nie ale u nas występowały niekiedy drzemki kontaktowe, dla mnie osobiście cudowne momenty. W żaden sposób te pierwsze trzy miesiące nie były uciążliwe ani bardzo wymagające. 

Do dzisiaj mam zdjęcia i Oli i Laury jak śpią na tacie. Takie malutkie smacznie śpią na dużej klacie. Ale właśnie takie drzemki najbardziej lubiany i najszybciej zasypiały 

Dla mnie były ciężkie pod względem przyzwyczajenia się do posiadania dziecka 24h. Ogólnie nie narzekałam bo tryskałam energia a dziecko samo po leżało ale pierwsze 2 tygodnie miałam ciężkie pod względem spania. Były momenty że musiałam usypiac mała na leżąco i dopiero po godzinie od jej zaśnięcia mogłam wyjść (czasem się drzemlam). Męczył brzuszek od 3 tygodnia życia... po około 3 miesiącach nauczyłam sie mniej więcej płaczu dziecka i korzystałam z zegarka. Więc ciągle coś. Od 4,5 miesiąca było super ale znowu Tarczyca mi nawala moją chęć życia. Mam teraz mega pocieszna córę, ładną hee, i zazwyczaj odkładalną co przy jej wadze i jeszcze nieskoordynowanych ruchach już jest ważne hihi. Także tak. Było najgorzej jak narazie ale tak się przeżywa to tylko raz.

U mnie najcięższy byl placz młodej,  niewiadomo z jakiego powodu,  nagły:( 

U nas pierwsze trzy miesiące to były praktycznie ciągle drzemki kontaktowe. Małego ciężko było odłożyć do łóżeczka. Na szczęście cały połóg tatuś był w domu, więc dużo mi pomagał, później musiałam sobie jakoś radzić. Często śniadanie jadłam o 14, ale jakoś minął ten okres.

U mnie przy pierwszym dziecku, był spokój, ciągłe drzemki, jakby dziecka nie było. Zastanawiamy się z mężem jak będzie teraz przy kolejnym dziecku. 

Jak zawsze mówię wszystko zależy od dziecka. Bo dzieci są różne 😊

U mnie już 4 miesiące i mogę śmialo stwierdzić, że te pierwsze miesiące były mega lekkie. Mała bardzo dużo spala, a teraz ma juz tylko dwie krótkie drzemki w dzień. Nie jest jakaś marudna ani nic, ale już zdecydowanie mniej rzeczy jestem w stanie zrobić w ciągu dnia. Wymaga już dużo więcej uwagi;)

A u nas po 3 miesiącu było już zdecydowanie lżej, bo te pierwsze miesiące mały dobrze spał tylko na mnie i nie chciał w ogóle sam leżeć na macie. Myślę, że oprócz tego, że był już starszy i nie potrzebował aż tak mamusi, to pomogły też wizyty u osteopaty i ćwiczenia od niego.

To teraz moja dwulatka jest bardziej absorbująca niż wciągu pierwszych 3 mc życia 😊

Nam idzie 2 miesiące i naprawde jest pięknie. Dużo snu, pięknie je i przybywa ,mimo niskiej masy urodzeniowej już zbliżamy się do podwojenia wagi. Sam początek był stresujący, a to problemy skórne , a to z brzuszkiem . A teraz już czujemy, że obecnie mało nas może zaskoczyć 

Różnie bywa ale trzeba to jakoś przetrwać;)

Dla tych piękny chwil warto przetrwać te trudne momenty 😊

Warto przetrwać i warto wspierać się na takich forach ;) jesteście ogromnie pomocne i wszelkie napotkane wątpliwości rozwiewacie

Inka to nic tylko się cieszyć ,że bobo je śpi robi w pampa  i tak w kółko;) 

Anetka wygląda na to, że najgorsze już za Wami. Teraz już z górki :)