Dziecko zmieniło relację, ale raczej pozostała na podobnym poziomie. Zmieniły się formy spędzania czasu, nasze obowiązki, o co innego się sprzeczamy. Nie uważam, aby dziecko jakoś szczególnie scementowało, bo to już był dość mocny związek przed, dziecko było kolejnym etapem, a nie wypadkiem losowym.
Mamy, czy odkąd na świecie pojawiło się maleństwo, Wasz związek jest lepszy? Czy dziecko wpływa pozytywnie na relację małżeńską? A może odwrotnie? Jakie macie doświadczenia?
Mi się wydaje ze dużo się zmieniło
małe takiego życia chcelismy to była nasza decyzja
i wszystakim się cieszymy
wszedzie zabieramy dzieci ♥️
jak Tylko mamy dzień wolny to wycieczka czy kulkplanie itp
mysle ze tak jak my, nasz związek dorósł
ale dalej znajdujemy czas tylko dla siebie
chyba nawet bardziej się do siebie zbliżyliśmy bo jak mamy okazje to się położymy poprzytulac
🥰
U nas dziecko w niczym nie przeszkodzilo nawet bym powiedziala ze wręcz przeciwnie jak sie urodzila corka pokazalo nam to jak mozemy na siebie liczyc
2 lata chodzenia ze sobą, 2 lata w nażeczeństwie i 2 lata po ślubie i dopiero wtedy dziecko. Mięliśmy 6 lat na to by się poznać, by spędzić wieczory tak jak chcięliśmy, by podróżować, by przegadać wszystkie tematy, by dowiedzieć się o sobie jak najwięcej, by nauczyć się siebie nawzajem - co nas drażni a co rośmiesza, by ganiać się nago po mieszkaniu ;).
Dziecko było dla nas kolejnym etapem naszej relacji. Dzięki temu, że kawał czasu byliśmy bez dziecka nigdy nie czuliśmy, że nam coś zabrało, że nas ogranicza, że nie możemy tego czy tamtego.
U nas wpłynęło pozytywnie. Kolejny powód do radości, do uśmiechu, do dumy z pierwszych kroczków, z pierwszych pierwszych słów.
właśnie dziecko prędzej dodaje do związku a nie odbiera :)
U Nas Syn bardzo Nas zbliżył, weszliśmy na inny poziom relacji ♥ Coś pięknego :)
Jak urodziła się córa, Syn miał 6 lat, mimo wszystko i tak Nas to zbliżyło.. wspólne leżenie razem w łóżku, wspólne kąpiele :)
♥♥♥
Znam sytuacje gdzie po pojawieniu się dziecka związek się rozpadł albo jest w trakcie rozpadu...
W naszym przypadku po 10 latach jak pojawiło się drugie dziecko to na pewno zaczęliśmy więcej spędzać razem czasu, mąż więcej angażuje się w domowe obowiązki, pracuje w delegacji, której ma już serdecznie dość, teskni za nami bardzo, kiedyś tak nie było. Mimo że przy trójce dzieci mamy mniej czasu dla siebie to wydaje mi się, że w związku lepiej się układa niż kiedyś.
mamaKKD to tak po kolei :D
My byliśmy 4 lata razem, okazało się że jestem w ciąży, zaręczyliśmy się, urodził się Syn. Mieliśmy brać ślub ale zmarł mój tata i nie chciałam. Później był ślub i stworzyliśmy córę :)
Obecnie 4 lata po ślubie i 13 lat razem ♥
U nas przy pierwszym dziecku była rewolucja więcej klotni ale związek na podobnym poziomie . Natomiast drugie dziecko pozostawiło z naszego małżeństwa zgliszcza . Wiem ze brzmi to okropnie ale tak jest . Trafił nsm die egzemplarz nieodkładłaby krzyczący dzień i noc i widzący na mnie 24godz . Nie misksm czasu ns nic . Maz uważał ze hnb to wymysl i ze ja rozpuscilam.Nie byliśmy gotowi na taks próbę . Do tejo starszy syn tez bardzo absorbujący i buntowniczo nastawiony do świata . Różne metody wychowawcze brak czasu dla siebie . odsunęłam się id męża bo byłam nieszczęśliwa permanentnie zmęczona z poczuciem niemocy i niezrozumienia . Ja jako kobieta zniknęłam byłam / jestem wyłącznie matka tylko teraz dwójki wcześniej jednejo małej huby . Corks ma ponad 2 lata a nasz łącza dzieci i wspólne mmieszkanie :(
U nas już na etapie ciąży nasze relacje się jeszcze bardziej poprawiły. Wspólne kupowanie wyprawki czy planowanie przyszłości we 3, urządzanie pokoiku dla dzidziusia mega nas do siebie zbliżyło.
JustaMama współczuję ale trochę to rozumiem, ja też mam wrażenie, że ja nie mam czasu kompletnie na nic żeby zrobić coś dla siebie i obecnie jestem tylko mamą. Mam nadzieję, że z biegiem czasu to się w końcu zmieni
JustaMama
Hej kochana, może powinnaś porozmawiać z mężem? Znaleźć nić porozumienia?
kupowanie wyprawki wybór wózka czy łózęczka to jednak nie to samo co wychowanie dzieci.
Schody sie zaczynaja przy problemach wychowawczych czy własnie jak u ciebie absorbujacym mocno dziecku, fajnie jest jak ma sie wsparcie rodziny, tesciów z tym drugim różnie bywa ;/
Moze warto porozmawiać z meżem na spokojnie, sama widze u siebie jakie mamy zmiany kiedy urodziła sie młodsza córka, niby razem niby jest dobrze ale to nie to samo co przed ciazą, ja ciągle zmeczona cały dzień z maluchem jak maż wraca póżno z pracy to ja po całym dniu padam i pierwsza wolna chwila i śpie, moze za jakis czas bedzie lepiej ;)
Dziewczyny niestety myske ze na rozmowy to był czas z rok temu ale wyedy byliśmy na nie zbyt zmęczeni poza tym nawet gdy pojawiały się próby to mieliśmy zupełnie inny pogląd na zajmowanie / wychowanie takiego dziecka . Kompletnie dwa inne światy po dwóch stronach barykady . To sprawiło ze czułam die sama a wręcz byl moment ze „balam „ się zostawić córkę z mężem zeby nie pozwolił jej „wypłakać się „ bo wiem jak strasznie go denerwował jej nieustanny płacz . Przez to oddaliliśmy się przestaliśmy okazywać sobie jakakolwiek czułość mnie wręcz denerwowały jakiekolwiek jej przejawy . W 100% bylam oddana córce ( wiem xe to nie do końca dobrze) . No a teraz to już tylko razem mieszkamy i wychowujemy dzieci i tu tez die ze sobą nie zgadzamy
JustaMama mega Ci współczuje i jednak trzymam kciuki że wszystko sie ułozy między Wami.
a czy próbowaliście terapii dla par? może to pozwoli Wam ułożyć pewne sprawy i powyjaśniać co i jak. moi znajomi chodzili i bardzo sobie chwalili. Ale grunt to aby obie strony tego chciały :)
Qurcze może warto jednak zareagować moze jest jeszcze jakaś szansa na zmiane nim bedzie całkowicie za póżno.
Justa w końcu coś was kiedyś połączyło coś zaiskrzyło że we dwoje w sobie sie zakochaliscie, mozę jest jeszcze szansa na normalny zwiazek, tyle ze do tanga trzeba dwojga tutaj jedna strona nic nie zdziała, troche ustępstw z twojej strony troche z jego i moze cos z tego jeszcze bedzie.
Faceci czasami wszystko widzą w innych barwach;) znam to.... musi sie wypłakać;) a realnie działa to tak ze mała przy meżu mniej marudzi niż przy mnie;) a jak już zaczynaja sie wyższe tony płaczu to maż leci z nią do mnie;) i przystaje na moim;D
Na terapie dla par nie zgodzi się mój mąż on nie uznaje takich rzeczy .
ja wam powiem tak mam skrajne emicje z jednej strony myśle ze tylko kwestia czasu az się rzostaniemy No chyba ze będziemy wspólnie mieszkać tylko z drugiej oczywiście mega mi szkoda ze tak się to potoczyło ale chyba jyz nie mam sil na walkę zwłaszcza ze jsk to nie brzmi corks nadal jest zdecydowanie na pierwszym miejscu i absolutnie nie wyrosła z bardzo wymagającego dziecks a syn przez to wszystko jesr bardzo trudny wychowawczo . To co nas kiedyś połączyło niestety teraz
U Nas raczej świat wywrócił się do góry nogami jak przyszedł na świat nasz Ignaś.;) Oczywiście w samych superlatywach. Między mężem a mną jest silną więź jaka wcześniej nie była. A jak urodziłam nam się Marcelinka to już wgl. Wg. Mnie przyjście na świat takiego kochanego maleństwa tylko zbliża do siebie dwojga kochających się ludzi. Wiadomo czasami nie jest łatwo i są także nerwy, ale czego się nie robi dla miłości.❤
Buziaki;*
JustaMama
może punktem zwrotnym tej sytuacji jest właśnie to co Was połączyło? Wspólna pasja, ulubione danie itp.
Próbowałabym wrócić do tego co Was połączyło :) Może połączy na nowo?