Zmniejszenie cesarek w Polsce

A ja nie jestem w stanie pojąć co komu do tego jak rodzą inne kobiety... Mówię tu o przeciętnych ludziach a nie tych którzy liczą kasę za zabiegi no bo im może robić różnice. Nie rozumiem dlaczego tak wiele kobiet jest przeciwnych cc u innych. Dla mnie to nie ma znaczenia i powinien być wybór co mi do tego czy sasiadka /koleżanka /kobieta z sali obok rodzi SN czy cc 

U nas jak nie było miejsc to kobiety leżały w sali poporodowej a później się wymieniał wzajemnie 

aneczkaa006 to widocznie nie były w fazie rodzenia, tylko jeszcze przed porodem np. i lekarze stwierdzili, że są w stanie je przenieść do innego szpitala.

 

 

Magicznypazur to co pisałam na patologię ciąży to w tym samym szpitalu a nie do drugiego.

JustaMama - niby nic nikomu do tego jak która kobieta rodzi, ale wiele kobiet niestety przez ten pryzmat ocenia inne osoby :( . Osobiście nie rozumiem hejtu, który jest aktualnie dla kobiet, które rodzą CC, aczkolwiek sama jestem za tym, aby cesarki "na życzenie" były dodatkowo płatne. Ja jak słyszę, że ktoś miał cesarkę to po prostu mówię" lub ewentualnie "szkoda". Ale w żaden sposób nie jest dla mnie taka kobieta "gorsza".

 

Uważam, że każda kobieta powinna mieć prawo wyboru, jednak CC na życzenie powinno być dodatkowo płatne. Dlaczego? CC wiąże się z większymi kosztami czy z większym zaangażowaniem personelu. Rodząc SN kobieta potrafi być sama sobie pozostawiona i tylko czasem widzi położną. Przy CC jest normalna operacja, więc i koszty są inne. Oczywiście jeśli są prawdziwe wskazania lekarskie do CC to inna sprawa - powinno być zrobione. Ale jeżeli ktoś ma CC, bo tak zdecydował/bo chciał to jak dla mnie powinien za to zapłacić. Tak samo jak płacimy za operacje plastyczne itd. 

Pchela no dobrze większe koszty ok rozumiem ale przecież ciebie to nie dotyczy tzn bezpośrednio bo pośrednio oczywiście powiesz ze podatki itd ale umówmy się że mnóstwo z naszych podatków nie jest wydawane na cele któreś byśmy chcieli o nie mamy na to wpływu. 

 

To nawet nie chodzi już o hejt i o to że są gorsze tylko sporo kobiet wypowiada się za tym żeby liczbę tych cesarej jednak zmniejszyć że to dobry pomysł itd a ja tego nie rozumiem. Jak kobieta chce niech rodzi naturalne a jak nie chce niech nikt jej nie zmusza jej dziecko jej ciało jej psychika.... Ja jak wiadomo nie wyobrażam sobie rodzic naturalne ale nigdy żadnej kobiecie nie powiedziałam to załatw sobie cesarke nie będziesz musiała się męczyć albo inne tym podobne argumenty. Nigdy nie powiedziałam jak możesz chcieć rodzic SN przecież to straszne obrzydliwe itd. Co więcej starałam się nawet wspierać kobiety które bardzo były się ewentualnrj cesarki bo chciały SN. Jakby js biorę pod uwagę jedynie cc ale jestem w stanie postawić się w sytuacji kiedy kobiety tak jak ja boję się SN boją się cc. 

Jedynie kiedy słyszę lub czytam że kobieta ma podobne problemy do moich doradze wizytę u specjalisty bo podejrzewam co przeżywa. Nawet swojej siostrze która potencjalnie boi się porodu ale wydaje mi się że jak każda kobieta nigdy nie powiem to załatw cesarke. 

Jeżeli ktoś miał jedną cesarkę nie oczekujemy zbyt wiele że wszyscy będą chcieli naturalnie rodzić. Po za tym chcieć to nie wszystko. Bo żeby rodzić naturalnie po porodzie CC mysz bać korzystne warunki dla planowanego VBAC czyli

  • * niepowikłana ciąża zarówno po stronie dziecka, jak i matki,
  • ciąża pojedyncza,
  • * położenie główkowe płodu,
  • poród w terminie (po 37 tygodniu ciąży, ale nie później niż w 40 tygodniu),
  • * poprzeczne nacięcie w dolnym odcinku macicy,
  • * brak powtarzających się przeciwwskazań do porodu drogami rodnymi obecnych w pierwszej ciąży (czyli dokładna znajomość poprzedniej ciąży i przyczyn cc),
  • * jednokrotne cesarskie cięcie z powodu nieprawidłowego ułożenia płodu.
  • * waga dziecka nieprzekraczająca 4 kg (makrosomia płodu jest przeciwwskazaniem do podejmowanie próby VBAC),
  • * BMI poniżej 30,
  • * czas między porodami nie krótszy niż 12 miesięcy.

Nie oszukujemy się nie każda kobieta będzie w stanie spełnić wszystkie warunki i nie na wszystkie warunki mamy wpływ.

JustaMama - no właśnie mnie dotyczy, bo to z moich podatków jest to refundowane. A gdyby zmniejszyć ilość cesarek i nie robić cesarek "na żądanie" lub robić je płatne (nawet do budżetu szpitala) to tę kasę można by przeznaczyć na remont w szpitalu, doposażenie sal itd. Wszyscy wiemy jakie są warunki w szpitalach... Poza tym mam dziwne wrażenie, że gdyby cesarki "na żądanie" (cały czas potwierdzam, że nie chodzi mi o cesarki z prawdziwymi wskazaniami medycznymi) były płatne to wiele kobiet by się na to nie zdecydowało. 

 

Mam znajome, które nie chciały rodzić SN bo ich mama miała problemy przy takim porodzie (25 lat temu). Więc one wolały tego stresu i strachu uniknąć. Przez to, że ciąża była prowadzona prywatnie to pogadała z lekarką i ta powiedziała jej, że ok, zrobi jej cesarkę za 1000 zł. Umówiły się na konkretny dzień i godzinę oraz szpital (aby lekarka miała tam dyżur) i wtedy znajoma pojechała tam rodzić. Tę koleżankę akurat taka kwota nie przerażała, ale znam osoby, dla których 500 zł to dużo. I wtedy zamiast płacić spróbowaliby rodzić SN. 

 

Pisałam już wcześniej o tym, ale jeszcze raz napiszę. Przez taką liczbę cesarek ciągle brakuje lekarzy czy anestezjologów. Lekarze czekają do ostatniego momentu z cesarką co często niesie za sobą nieprzyjemne powikłania i komplikacje. No i zmęczenie personelu też jest ważne. Gdyby chociaż trochę zmniejszyć tą ilość to byłaby szansa na minimalną poprawę (przynajmniej mam taką nadzieję). 

 

Niestety temat kontrowersyjny, każda z Nas ma inne zdanie i inne doświadczenia, bo po prostu każda z Nas jest inna :) Bardzo mnie denerwuje hejt, który jest na kobiety rodzące przez CC bo przez to lekarze nie chcą wykonywać tych operacji i czekają na ostatni moment. Z drugiej strony popieram pomysł zmniejszenia ilości CC bo widzę w tym sporo plusów. 

Ake sama napisałaś że dla niektórych 500zk to za dużo i wtedy one nie próbowały by rodzic SN tylko nie miałyby wyjścia niezależnie od swojej psychiki emocji i chęci a to już wybór nie jest tylko przymus. 

Ja już pisałam że osobiście gdyby kosztowało by to do 100 0 to wolałabym zapłacić i mieć święty spokój i nie chodzić po specjalistach nie denerwować się i nie być zdana na łaskę lekarza który przyjmie mnie do szpitala ale wiem że są kobiety których na to zwyczajnie nie stać a też nie chcą /boją się czy mają inne powody o nie chcą SN. 

 

Co do porodów matki to nie bagatelizuj tak tematu bo zarówno teraz jak i w pierwszej ciąży byłsm pod opieką specjalisty i twierdzą że mój lek w 80%bierze się właśnie z doświadczeń mojej mamy odnośnie ciąży i porodów które były okropne (jeden martwy) i to bardzo głęboko tkwi w podświadomości 

Justamama doskonale rozumiem twój lęk bo jest spowodowany traumą. Ja mam inną traume jednak mimo wszystko marzę o tym by urodzić SN i jeżeli tylko będę mieć taką możliwość naprwno spróbuję. Z doświadczenia jednak jestem zdania że np w moim przypadku cc na żądanie powinno być możliwe po traumatycznych próbach SN co o mało nie skończyło się śmiercią mojego dziecka. Są kobiety słabe psychicznie które nie decydują się na dzieci mimo pragnienia, bo boją się porodu. Nie popieram cc na żądanie ale w uzasadnionych przypadkach wcale też nie neguje bo rozumiem problem natury psychologicznej ale zachcianki "bo tak chce" nigdy nie zrozumiem. 

Pchela mi się wydaje że jak ktoś chce na żądanie cc to nawet jest gotów za to zapłacić. 

Paulina myślę że nie każdego stać albo chciałby tyle kasy wydawać... choć może się mylić

Dziewczyny, ale cały czas piszemy o tym, aby płatne były CC na żądanie, a nie CC z powodów medycznych. Jeżeli ktoś chce na żądanie to może odkładać pieniądze - ciąża nie trwa 1 miesiąca. 

 

Justa - no właśnie 80% traum jest przez opowieści innych kobiet czy mam. Nie z własnych przeżyć. Gdyby Nasze mamy i inne kobiety nie opisywały jak to ciężko byłoby urodzić SN to połowy tych traum by nie było. A uwierz mi, że część tych opisów jest wyolbrzymiona. Uważam, że zamiast słuchać innych powinno się samemu spróbować i przekonać. 

 

Natomiast tak jak pisałam wcześniej takie podejście mam, gdy ktoś ma "Zachciankę" na CC. jeżeli ktoś sam przeżył traumę lub ma tokofobię lub inne medyczne wskazania to jak najbardziej powinien tą cesarkę mieć refundowaną. Ale ze względu na medyczne/psychiczne wskazania, a nie dlatego, że "chce". Jak chce to niech odkłada kasę i płaci za to z własnej kieszeni. 

Tak sobie myślę starając bez emocji że może i coś w tym jest. Wiesz mi jest trudno ogarnąć myślenie "bo chce" bo ja owszem chce ale nie bez powodu tylko jakby od razu mam argumenty i ten lęk i nie wiem jak to jest ba zasadzie bo wolę białe niż czarne (czyli cc od SN). Poprostu nie potrafię tak pomyśleć. Rozumiem że komuś bardzo zależy na porodzie SN choć mnie mrozi krew w żyłach ale jakoś moje myślenie kończy się na tym że jak ktoś chce cc to z jakiegoś powodu a nie ot tak. 

Jak można napisać, że przeżycia podczas sn są przesadzone? To że ktoś przeżył poród lżej, nie oznacza że wszystkie są lekkie... ale tu aby to wyjaśnić potrzeba doświadczenia na własnej skórze... 

Dopóki opieka i persolnel w szpitalu nie będzie profesjonalnie podchodzić do kobiet w ciąży to nawet nie ma o czym dyskutować. Gdyby było tak że kobieta która naprawdę cierpi pod czas porodu otrzyma pomoc która jej się należy to cesarek było by mniej... bo miały by świadomość że w razie "w" położne oraz lekarze zrobią wszystko by poród nie był traumatycznym czasem, gdzie żniwa zbiera się wiele miesięcy po urodzeniu dziecka. Jak narazie to pijacy i więźniowie mają lepszą opiekę niż kobiety które rodzą... bo wszystkie rodzą to muszą sobie jakoś poradzić...

 teraz tak naprawdę będzie coraz więcej cesarek bo redukuje się nierentowne szpitale, więc rodzących kobiet w jednym szpitalu przybywa -więc z automatu nie ma tyle miejsc, jak nie ma gdzie tych kobiet wysłać a trzeba zrobić miejsce dla kolejnych kobiet to wysyłają na cesarke te które są już przyjęte, zaś jak jest miejsce i kobieta cierpi nie daje już rady fizycznie i psychicznie to musi sobie jakoś poradzić przy sn bo było zbyt wiele cesarek nieplanowanych ... taka jest prawda... 

Ja bym nie zapłaciła za cesarkę na życzenie z kilku powodów. Po pierwsze poród naturalny wg mnie jest do przeżycia ( nie mówię o naprawdę skrajnych przypadkach), po drugie to jest poważny zabieg i mocna ingerencja w ciało kobiety, po trzecie poród sn jest zdrowszy zarówno dla matki i dziecka, po czwarte to leżenie plackiem przez kilka godzin i ból, który temu towarzyszy, po piąte częściej występują problemy z laktacją po cięciu niż po porodzie sn ( przynajmniej tak mówi wiele położnych). Sama mam ją mieć i wcale mnie to nie cieszy, wręcz mam takie wrażenie, że idę rodzić po raz pierwszy, bo nie wiem jak to w rzeczywistości wygląda, bo w sumie tego nie przeżyłam.

Ja też bym nie zapłaciła za CC. 

CC to jest poważna operacja i nie ma co się czarowac że to przyjemność. Dla mnie ból po porodzie to była tragedia i nie zapłaciła bym za to nawet gdyby kosztowało 1 zł. Nie mówię oczywiście kiedy jest to konieczność aby matka i dziecko byli bezpieczni. 

Ja bym zapłaciła gdyby tylko cena była w moim zasięgu bo dls mnie to jedyny sposób żeby w miarę komfortowo i spokojnie urodzić dziecko. 

I myślę że każda mama która cc chce a jej fundusze by pozwoliły zapłaciłaby. Tylko pewnie nue każda byłoby stać 

KontrolaJakosci89 - wiele kobiet przesadza z opowieściami. Wiem, bo mogłam porównać ich opowieści z opowieściami ich mężów, którzy byli z nią. I ja nie mówię o tym, że kobiety  mówiły, że bardzo bolało - bo to jest kwestia indywidualna. Każda ma inny próg bólu. Inne ciało. Jedną będzie bolało bardziej, inną mniej. Ale są kobiety, które opowiadają, że prawie się wykrwawiły, czy że mdlały i tętno płodu spadało, a mężowie w ogóle tych wersji nie potwierdzają. Czy krwawiły? Trochę - wystarczyło pieluszką wytrzeć. Czy mdlały? Nie bo przecież podchodziły do okna. 

 

Trudno też wszystkich do jednego worka wrzucać. Ja mam doświadczenia, że kobieta rodząca jest zaopiekowana na oddziałach i ma dobrą opiekę. To już nie są czasy PRL-u, w których kobieta jest zostawiona totalnie samej sobie. Ale oczywiśćie - może być tak, że takie przypadki jeszcze się zdarzają. Nawet Natalia opisywała swój taki przypadek, ale to było 10 lat do tyłu.