Ja przez pierwsze dni byłam sama bo zabrakło miejsc na porodówce byłam w sali mam. Później jak znalazło się dla mnie miejsce to miałam spore towarzystwo, trochę chyba zbyt liczne bo co innego jak w sali jest 3/4 osoby a co innego jak jest 10. Według mnie trochę za tłoczno. Samej było mi nudno bo oprócz telefonu nie miałam nawet z kim pogadać ale jak jest przeludnienie to też nie jest zbyt przyjemnie.
10 osób na sali?? To co to za szpital? Nawet w zwykłych szpitalach na zwykłych oddziałach nie spotkałam się z takim oblężeniem. Max 6 osób widziałam. A standard to 3-4.
W szpitalu gdzie rodziłam synka na porodowce były 3 sale jednoosobowe plus sala do cięcia tam właśnie urodziłam ja :) w sali pooperacyjnej 2 łóżka ale całą noc byłam sama. Później na poloznictwie sale 2 i 3 osobowe ja byłam na 2 osobowej z dziewczyną która też miała cesarke w tym dniu co ja tylko rano.
Bardzo dobrze wspominam opiekę w tym szpitalu i wracam tam z przyjemnością.
W życiu się nie spotkałam z taką ilością osób na jednej sali o.O W takim przypadku nie ma mowy o ani chwili spokoju ani prywatności... A gdzie czas spędzony z rodziną, czy z własnym dzieckiem. Tragedia. W życiu do takiego szpitala bym nie poszła, który w ogóle ma sale przygotowane na tyle osób...
Ja myślę że to nie przygotowane tylko poprostu dużo rodzacych a mało miejsc i jak śledzie wystawiają te łóżka. Moja mama pracuje w szpitalu i niejednokrotnie widziałam na sali tyle łóżek ile weszło oraz łóżka na korytarzu. To jest dopiero tragedia. A sana na własne oczy widziałam to na położnictwie. Wyobrażacie sobie leżeć po porodzie na korytarzu....? Dramat. Ale były takie momenty
10 osób na 1 sali? Ja się spotkałam max 4 osoby
Spore te sale jak 10 osobowe. Z tego co wiem to w jednym ze szpitali najbliżej mnie są sale max 5 osobowe, z reguły są jednak dwuosobowe.
JustaMama nie, nie wyobrażam sobie, bo to naprawdę jest dramat. Ja rozumiem, że faktycznie może nie być miejsc, ale to w miarę możliwości powinny od razu przekierować ciężarną do szpitala, gdzie te warunki są po prostu inne. Wiadomo nie zawsze się da, bo jak ciężarna ma silne skurcze, czy coś się dzieje, to nie będą jej odsyłać. Ale jeśli nic się nie dzieje, albo kobieta przychodzi po terminie i ma leżeć na korytarzu, no to lepiej byłoby ją przekierować gdzie indziej.
Jak nie ma miejsca w jednym szpitalu to powinni do drugiego zawieźć. Przynajmniej tak jest u nas tylko że państwowe szpitale w których można rodzić są u nas 2
Wybór powinien być jednak mimo wszystko większość kobiet teraz nawet będąc po cc chce spróbować SN jeśli nie ma przeciwwskazań, stało się to bardzo modne
Większość kobiet które po CC chcą rodzić SN to kobiety które przy pierwszym porodzie chciały prodzic SN ale nie mogły.
Poród sn jak i kp stało się bardzo "modne" wszędzie jest to promowane i kobiety są zachęcane ja osobiście po pierwszym cc chciałam teraz spróbować urodzić naturalnie ale lekarz się nie zgadza nic nie poradzę zdrowie i życie moje i mojego dziecka są najważniejsze.
Co do leżenia po porodzie na korytarzu jest to dla mnie nie wyobrażalne i nie do przyjęcia. Chyba każda z nas która rodziła wie jak wygląda kobieta po porodzie i nie czarujmy się nie ma w tym nic uroczego. Dużo krwi z piersi kapie pokarm, my obolałe... ja nie chciałam żadnych odwiedzin w szpitalu rodziny (tylko mąż był z nami) bo nie ma tam nic przyjemnego do oglądania a co dopiero jak na korytarzu ogląda nas każdy dosłownie "cały szpital" szok... Polskie standardy opieki nad rodząca :(
10 osób na sali to jakieś nie porozumienie :/ jak dla mnie 4 osobowy pokój to już ciężko koleżanka była po porodzie w 4osobowej sali trafiła na kobiety ktorym dużo przeszkadzało bo dziekco płacze itd a co dopiero 10osob i jeszcze dzieci . Nie wspomnę że leżenie na korytarzu po ciąży to jakiś absurd . Teraz we Wrocławiu zamknęli jeden oddział ginekologiczny i zostały tylko 2badz 3 szpitale więc podejrzewam że tam teraz jest niezły bałagan mnóstwo kobiet itd ja musiałam mieć komfort po porodzie dlatego wykupiłam sale jednoosobowa i nie żałuję zawsze ktoś bliski mogl spać bez problemu . Teraz podobno w tych szpitalach odsyłają do innych jak nie ma zagrożenia bo w tym co ja rodziłam to mają najlepszy odział neonatologii dziecięcej . Więc tam teraz urodzić to marne szanse jak ciąża przebiega prawidłowo i nie ma zagrożenia porodu przedwczesnego . A to też między innymi dlatego że nie ma personelu , dużo godzin lekarze muszą robic i tak się później dzieje .
Nieporozumienie to delikatnie powiedziane.U mnie w szpitalu sale były max 3osobowe.Na szczęście nikogo leżącego na korytarzu nigdy nie spotkałam.Slyszalam jedynie,że zdarza się ale bardzo sporadycznie,że przy nagłym nawale pacjentek wjeżdżają z matką i niemowlakiem po porodzie na patologię gdy brakuje miejsc na salach poporodowych, nigdy na korytarz.
10 osób na sali plus noworodki to ciężko mi sobie wyobrazić. W tej sytuacji chyba odwiedziny bliskich na sali powinny być wykluczone, bo nie wiem co za targ by tam się zrobił. A jak wiadomo, kobieta po porodzie nie jest w najlepszym stanie, więc potrzebuje spokoju. Plus karmienie przy takiej ilości osób odwiedzających to jakaś kpina. Ja miałam salę dwuosobową i tylko takie były w moim szpitalu i mimo to w odwiedzinach mogła być tylko jedna osoba. Nie wyobrażam sobie takiej sali. Gdybym miała świadomość, że w danym szpitalu istnieją takie sale to nigdy bym się na taki szpital nie zdecydowała.
U mnie w szpitalu to jak nie mają miejsc to po prostu odsyłają. Może to i złe podejście, że nie biorą każdej rodzącej, bo ryzyko odesłania jednak powoduje stres. Za to jak już się dostanie to warunki są super.
10 osób to już przesada. Nie potrafię nawet tego wyobrazić.
aneczkaa006 nie zawsze jest możliwość przekierowania na inny szpital z wielu powodów... Chociażby, kiedy akcja porodowa posunęła się już zbyt daleko lub np. istnieje zagrożenie życia matki lub dziecka.
Ja leżałam w 10 osobowej sali (jak nie więcej bo nie pamiętam dokładnie) jednak to było na porodówce. W sali poporodowej były już tylko 3 miejsca, mi trafiła się jedna współlokatora więc nasze dzieci nawet sobie bardzo wzajemnie nie przeszkadzały.
Magicznypazur rozumiem. Ale u nas w takich przypadkach kobiety które urodziły jak nie było miejsca leżały na patologi ciąży. A potem przenosili
Uważam że jest to świetny pomysł. Jestem za porodem siłami natury i uważam że jeśli nie ma przeciwwskazań to kobieta powinna rodzić siłami natury a nie CC bo taką ma zachciankę